Chinskie przemyslenia vol.2
1. Kultura - wisienka na torcie w kwestii roznic kulturowych - plucie. Niektorzy zauwazyli na zdjeciach ze statku, ze byly rozwieszone zakazy plucia. Chinczycy plują wszedzie. Wczoraj w hotelu idzie za mna do restauracji chlop i nagle zaciaga zele i pluje na podloge. Oblesne.
- podobno w niektorych lokalach zrzuca sie resztki jedzenia pod stol. Nie wiem czy to w tych wlasnie lepszych czy gorszych.
- chinczycy, podobnie jak wiele innych krajow azji szanuja hierarchie. Jesli siedzisz i mowi do ciebie senior to wstajesz
2. Chinska bylejakosc. - Wrzucam kilka kolejnych zdjec. Patodeweloperka troche. Domyslam sie, ze podobnie jak np. Z motoryzacja jest teraz o wiele lepiej, ale wyglada to wszystko tragicznie.
- chinczycy nie myja szyb. Tzn myja, ale chyba co tyle ile zyl budda. Nawet sklepy wygladajace w srodku na premium maja czesto upierdolone szyby. Bloki wygladaja tragicznie, bo szyby to jedno, ale elewacje tez raczej nie sa nigdy myte. To wszystko daje uczucie ogolnego syfu, ktory z tym co sie dzieje wewnatrz lokali bardzo odpycha. Przynajmniej mnie. Doslownie brzydze sie wchodzic do lokali, a nie jestem francuskim pieskiem.
3. Jedzenie - Ja pi⁎⁎⁎⁎le. Ogolnie azjatyckie zarcie jest ciezkie dla osoby, ktora duzo je i lubi mieso. Miesa jest malo, wszystko jest poporcjowane i najesc sie to udreka. No i calkowicie inne skladniki posilkow niz u nas, duzo jakis dzwnych warzyw. Co ja, krolik?
Chiny razem z korea laduja bardzo nisko na moim bucket list, aczkolwiek zdaje sobie sprawe, ze w miejscach jak hong kong czy w parkach narodowych, itp moze byc bardzo ciekawie.
#chiny #podroze







