Check this out. Zmarł dziadek mojej narzeczonej-naturalnie staram się ją wesprzeć w tej sytuacji. Wsparcie obejmuje między innymi podwózkę jej i babci 40 km (babcia z drugiej strony rodziny,nie żona zmarłego) do miejscowości gdzie odbędzie się msza,następnie do innej miejscowości na sam pogrzeb potem jeszcze dalej na stypę i powrót do domu.Msza oczywiście ze względu na babcię bo ani ja ani moja luba nie jesteśmy wierzący ale siłą rzeczy muszę wziąć chociaż w minimalny stopniu udział w katolickim cyrku. No więc żeby nie stać jak te pipy weszliśmy do kościoła i usiedliśmy sobie z tyłu na samym końcu żeby nie przeszkadzać skoro i tak nie bierzemy udziału w tym a babuszka sobie poszła do przodu. Przyszedł klecha i wsiadł w konfesjonał a w tym czasie jakiś jego przydupas tam intonował różaniec czy co to tam było.Widziałem,że zerka na mnie księżulo co jakiś czas z nietęgą miną no ale co z tego. Wnet skończył spowiadać i podchodzi do mnie bojowo nastawiony i do mnie - w kościele się nie siedzi w czapce! Cedzi przez zęby aż mu piana się ulewa. Ja tak na niego popatrzyłem z uśmiechem i odpowiadam - jestem apostatą i nie muszę tu być wspieram rodzinę w trudnej chwili ale skoro panu to przeszkadza to nie ma sprawy już wychodzę.Za⁎⁎⁎ał karpika a ja wstałem i wyszedłem (akcja praktycznie przy samym wejściu do kościoła). Po 5 minutach wychodzi moja luba (chciała chociaż trochę posiedzieć na mszy za dziadka po prostu,był wierzący) i mówi,że źle się czuje. To ja oczywiście w śmiech i stwierdziłem,że to szatan kazał jej wyjść z kościoła XD i mówię - a co uważasz na temat mojej odpowiedzi dla księdza? (Miałem z tyłu głowy,że będzie wkurzona bo dosadnym tonem to powiedziałem i trochę osób słyszało) a ona na to,że ksiądz zachował się bardzo chamsko i dobrze mu do⁎⁎⁎⁎łem
Co najśmieszniejsze w tej sytuacji jak jechaliśmy na mszę to pytałem w samochodzie czy powinienem do kościoła wejść w czapce czy jakie tam są gusła na ten temat powiedziały,że luz normalnie. Wchodzę potem i widzę z conajmiej 12 osób w czapkach więc myślę widocznie nie ma sprawy i można (a w kościele pizga bardziej niż na dworze) i oczywiście do kogo ksiądz się do⁎⁎⁎⁎⁎olił - oczywiście nie do pozostałych osób tylko do mnie XD trafiła kosa na kamień.
potem jeszcze oczywiście były obrzędy w kaplicy cmentarnej i tam byłem już bez czapki jak i przez resztę pogrzebu ale nie dlatego,że przejąłem się bredniami klechy tylko dlatego,że w ten sposób bezpośrednio okazywałem szacunek zmarłemu.
ot takie przygody na prowincji zachodnich rubieży Rzeczpospolitej
ps oczywiście potem babka w aucie skrzeczy - no przecież nie można mieć czapki w kościele xD a jak pytałem wcześniej o ich obyczaje to nie potrafili mi powiedzieć tacy katolicy. Klasyka
#opowiescidziwnejtresci #religia

