Tak ale...
Z niedawnego wywiadu na spidersweb:
-Święta to czas kiedy kurierzy dostarczający paczki do Paczkomatów mają ogrom pracy. Ty wcieliłeś się w takiego kuriera. Twój szef, który pokazywał ci jak się pracuje ignorował znaki, ograniczenia prędkości. Zasuwał po mieście ryzykując wypadek. Wszystko po to, aby dostarczyć paczkę, za którą dostaje kilka groszy.
-Niestety, w tej branży takie zachowanie to przykra norma. Tacy jak on zasuwają po kilkanaście godzin dziennie, aby wypracować zysk InPostu i zadowolenie klientów. Wielu pracuje na czarno, w najlepszym razie na cząstkę etatu, a większość pieniędzy dostają pod stołem. Łamią przepisy ścigając się z czasem. Czasem mają wypadki, czasem kogoś potrącą, zabiją cofając.
-I nikogo to nie rusza!? Przecież to może dotknąć, każdego z nas, naszą żonę, córkę, matkę.
-Prędzej pomyślisz, jak wygodne jest odbieranie paczki z paczkomatu niż o tym, że są jakieś ofiary tej wygody. Opcja "szybko i tanio" ma swoje koszty. Większość z nas doświadcza plusów tej opcji, a cierpienie czy koszty dotykają mniejszość. Nie mam złudzeń, że cokolwiek się zmieni, bo ludzie na pierwszym miejscu wybierają swój interes. Mają w d⁎⁎ie, że paczkomaty są wciskane wszędzie, psują krajobraz, a kurier rozjeżdża im trawnik. Liczy się ich konsumencka wygoda, dlatego bronią InPostu jak niepodległości. A że kurier zapierdala za grosze i może kogoś rozjechać? Kogo to obchodzi?