@GazelkaFarelka
Jak kupisz działkę ze słupem energetycznym albo linią wodociągu czy kanalizacji, też będziesz wywalał "bo twoje i możesz robić co zechcesz", pozbawiając mediów dalszych sąsiadów?
Nie, bo to zwyczajnie nielegalne.
Serio, nie pojmę nigdy ludzi, którzy stawiają jakieś groszowe zyski nad relacje międzyludzkie
Ja rozumiem jak sąsiad poprosi o prostownik, bo mu się akumulator rozładował.
Ale co innego jak on wejdzie do mojej szopy i sam sobie weźmie. Czujesz różnice, czy to dla Ciebie ta sama sytuacja?
W przypadku o którym omawiamy, jeżeli gmina postawiła drogę na prywatnej własności a po próbie odzyskania własności przez właścicieli, wykupiła ten kawałek ziemi - to którą sytuację Ci to bardziej przypomina? Prośbę czy wejście do szopy i wzięcie bez pytania? Gmina najwyraźniej poleciała w kulki albo geodeta się pomylił.
Jeżeli geodeta się pomylił to postawili płot a potem go zwinęli. Wkurwili przy tym kilka(dziesiąt) sąsiadów - zwykłe przepraszam by wystarczyło. Nie wiemy jednak czy powinni przepraszać bo nie wiemy czy to gmina nie zawłaszczyła sobie skrawka ziemi. W takim wypadku powinni być dobroduszni, bo Ty byś była? No to bądź sobie taka dobroduszna ale nie oczekuj żeby inni też byli, bo nie mają takiego obowiązku.
Gmina nie może zrobić nic niezgodnie z prawem, jeżeli wymusili usunięcie płotu to najwidoczniej właściciel nie miał prawa go stawiać, tak samo jak nie masz prawa sobie usuwać słupa energetyki bo stoi na twojej działce.
Miotasz się w zeznaniach. Raz piszesz ze gmina "wymusila usuniecie plotu" a raz ze "pewnie gmina dała im te 200 zł żeby się odpierdolili,"
Jeżeli płot był legalny a gmina zapłaciła, nie rozumiem w czym widzisz problem. Że ktoś Ci wydłużył przejazd o kilka metrów? W czym Ty widzisz w takim razie problem - że musisz jeździć dłużej bo sąsiad nie mógł odpuścić i domagał się swego? Co za egoistyczne podejście z Twojej strony - a Ty mi próbujesz powiedzieć że to sąsiad jest egoistyczny bo pies ogrodnika nie chce się podzielić. Może zobaczył jaka toksyczna społeczność jest dookoła i to był powód dla którego nie chciał?
Można było to chociażby załatwić w gminie,
Nie znam sytuacji ale z tego co widzę Ty też tak średnio znasz szczegóły - dlatego skąd wiesz że nie próbowali najpierw w gminie dojść swojego?
Może i postawienie płotu nie było najlepszym rozwiązaniem ale było dobrym rozwiązaniem - bo było (o ile było) legalne. Płacz że poprzedni stan (nielegalny) był lepszym stanem bo odpowiadał ~150 sąsiadom to próba rozporządzania się nie swoim majątkiem. Nie musiał oddawać tej działki dla społeczności - a Twoje oburzenie, że tego nie zrobił jest strasznie roszczeniowe.
Internet się śmieje z "Na bombelka nie dasz" ale widzę że w Twojej wiosce istnieje jeszcze "Na sąsiada nie dasz?". Dla mnie to podobny poziom roszczeniowej patologii, gdzie ludzie nie potrafią zrozumieć że ktoś nie musi się dzielić - i próbują przez ostracyzm wymusić takie decyzję.