#relacje

2
66

Nie dogaduję się z moimi rodzicami. Różnica między nami jest po prostu za duża. Moi rodzice są ode mnie 35-40 lat starsi. Różnimy się praktycznie wszystkim. Często wpadam do rodzinnego miasta, bo mam tutaj przyjaciół i czasem też chcę zobaczyć się z jedną lub drugą babcią (tak, jeszcze żyją, są długowieczne), no i z rodzicami, ale chyba jednak będę musiał robić to rzadziej.


Przyjechałem pociągiem, zostawiłem auto dziewczynie (przyjechałem sam załatwiać sprawy w urzędach). Jako, że komunikacja do mnie wymaga przesiadek, a na przesiadkę pociągiem czeka się godzine, poprosiłem ojca by podwiózł mnie te 25 km na stację.


NIE PODWIEZIE, ALE GDZIE TAM, DAJ SPOKÓJ, PRZECIEŻ MASZ POCIĄG. Wkurwiłem się niemiłosiernie. Przychodzi po 30 minutach i mi na pamięc recytuje rozkład jazdy i że jeszcze o 18.40 jest autobus XD (specjalnie chciałęm jechać szybciej, by w domu nie być o 22). Ja potrafiłem jechać po kumpla po 5 minutach od jego prośby o to, bym go odebrał jak nawaliła fura. Koledzy odbierali mnie z wesel, imprez, ja też. Ja dla kolegów i oni dla mnie, ale mój ojciec dla mnie nie XD


Z Mamą też jest ciężko. "Przyjdzie twoja Anonka na obiad do nas?" Nie przyjdzie, przyjechała do rodzinnego domu tak jak ja i chce zjeść ze swoją rodziną. Dotarło? Nie, mama pisze sms do mojej różowej z zaproszeniem osobistym. Nie? To może jutro? Nie? To za tydzień wpadniecie do miasta to wtedy? No k⁎⁎wa...


Mam 26 lat. Kiedy przyjeżdżam do domu, mama włazi mi do pokoju średnio co 30 minut pytać o każdą pierdołę lub coś oznajmić. Nie dociera do niej ani trochę, że nie jestem dzieckiem od dawna (ostatnie 7 lat mieszkałem tutaj łącznie z rok czasu, jak studiowałem zaocznie mgr i jeszcze nie mieszkałem z moją), ale ona dalej się nie odzwyczaiła od swoich nawyków.


Moja mama ma hopla na punkcie zdrowej żywności i jogi. Kiedy pyta mnie co zrobić dla nas na obiad jak przyjadę, zawsze odpowiadam że jakieś takie tradycyjne danie, którego ja robić nie mam czasu. Wiecie, schabowe i tak dalej. Finalnie nigdy tego nie dostaję, bo jest jakaś pieczeń, która jest zdrowa. Sypię sobie sól i dostaję odpowiedź "Soli za dużo nie można jeść" XD Rozumiem troskę i tak dalej, ale kurwicy idzie dostać, uwierzcie mi.


Tata nie nauczył się do dziś sprawnej obsługi komputera i telefonu, więc jak mu coś nie wychodzi to oczywiście oznajmia to na cały dom, prowadzi monolog i zrzędzi jakie to wszystko jest złe.


Koty to kolejna po⁎⁎⁎⁎na pasja. Mój ojciec dostosowuje sobie dzień tak, że musi nakarmić swoje dachowce (mamy ogród i tam dokarmia 2 koty), a więc wspólne wyjście na miasto na obiad czy robienie czegokolwiek razem odpada BO O 18 PRZYCHODZĄ KOTY ZJEŚĆ XD


Żeby nie było - Moi rodzice oboje mają wyższe wykształcenie i to dość prestiżowe, dobrze zarabiali całe życie i są kulturalni i inteligentni, ale mama jest po 60, a tata zbliża się do 70. Ja mam 26. Nie było z tym takiego problemu, kiedy byłem jeszcze młody, uczyłem się i tak dalej. Od kiedy jestem samodzielny, zarabiam i utrzymuję się, naprawdę nie da się znaleźć wspólnego tematu, bo 70 % tego co oni mówią to totalny bullshit. Najgorzej jak jedziesz przyjdzie w niedziele na kawę wujek i mnie edukuje, że PAŃSTWO JEST NAJLEPSZĄ INWESTYCJĄ OBYWATELA i mi daje złote rady odnośnie tego, że inwestować to trzeba w obligacje, a ZUS to największy skarb jaki istnieje. Moi rodzice co prawda takiego zdania nie mają, ale to chyba gorzej, bo oni są anty pisowi, więc często jeszcze zaczyna się dyskusja o polityce grupy boomerów, którzy decydują o losach tego kraju, nie wiedząc jak on obecnie funkcjonuje.


W dodatku ja jestem nerwus i bardzo chcę to zmienić, ale czasem taka wizyta sprawia tylko, że łapię się a głowę i potem chodzę nakręcony o byle co. Musze nauczyć się to tolerować i nie zwracać uwagi, ale będzie ciężko.

bajer

@Lopez_ Mam podobnie mama lat 70, ja 34. Nie jestem w stanie dłużej niż godzinę, może dwie tygodniowo z nią funkcjonować. Mieszkamy blisko siebie (15 minut spacerem) i jak nie widzi mnie przez tydzień (nie mam czasu dzwonić i rozmawiać sporo pracuje i mam dzieci), to potrafi do mojej żony dzwonić i podłamanym głosem pytać się czy może przyjść wymyślając sobie jakąś straszną historię dlaczego jej nie zapraszamy. Stara się rozmawiać o polityce nie rozumiejąc podstaw ekonomi, co mnie doprowadza do szewskiej pasji (też jestem nerwus). Po czym zadaje tysięczny raz pytanie o jakiegoś Facebooka którego nawet nie posiadam, o czym wie. Jak się powstrzymam od zagotowania się to jeszcze miło kończymy wizytację, ale czasem to obrażona wychodziła w minutę. To już za duża różnica wieku (Ty masz jeszcze większą), to nie działa, a z każdym rokiem jest i będzie chyba gorzej.

Lopez_

@stfor Super to opisałeś, zebrałeś dosłownie moje myśli, dzięki

Lopez_

@bajer To taka sama różnica. Ja 26, mama 62. 36 kat różnicy.

Zaloguj się aby komentować

Nie potrafię się jakoś dogadać z "postępowcami" i wszystkimi hiper nowoczesnymi ludźmi. Wychowywałem się w dobrej rodzinie, moi rodzice są wykształceni i mają dobre profesje. Pracuję w stabilnej firmie w dużym mieście, ale wychowywałem się z kolegami na podwórku i boiskach (trzymamy się jako ekipa od nastu lat) i czuję się skrajnie odmienny od ludzi mnie otaczających, a pochodzę z małego miasta.


Sam jestem dość "dynamiczną" osobą, jak to się mówi (bardzo rozwinięte skille miękkie), natomiast wydaje mi się, że wszystkie te zasady, które mam wpojone, są nic nie warte dla większości osób, które poznałem z większych miast.


Razi mnie ten konsumpcjonizm, brak wartości, pucowanie się w pracy do szefostwa i nieumiejętne zarządzanie własnym życiem. Jeden junior w pracy się żali, że życie drogie, ale codziennie jada w restauracjach. Inna laska mówi o sile kobiet i niezależności, a pracuje na zleceniu bez większego doświadczenia i ma starszego chłopaką programistę XD


Wszyscy są jacyś tacy sztuczni. Porozmawiają z tobą, ale nic nie jest szczere, nawet śmiech wymuszony, rozmowy się nie kleją, mam wrażenie, że gdyby mogli, wbiliby nóż w plecy. Nawet ich relacje towarzyskie wydają mi się być bardzo sztuczne i nieszczere. Dlaczego tak jest?

Bibr

@Lopez_ trochę zaszło tym freethinkerem. To że robisz inaczej nie znaczy że jesteś wyjątkowy. A na je⁎⁎⁎ie konsumpcjonizmu to możesz sobie poszukać filmów tutaj

https://www.youtube.com/c/LukeSmithxyz/videos


30 yo boomer zamknęty w lesie opowiada jak nie lubi świata

jbc_wszystko

@Lopez_ a czym się ci postępowcy różnią od konserw które zachowują się tak samo? Niby mają wartości ale jak co do czego to wiecznie je łamią i mają je w d⁎⁎ie, bo liczy się aby im było wygodnie a nie jakieś wartości.

Do tego nieumiejętnie zarządzający swoim życiem, gdzie każda porażka wynikająca z ich własnych działań to wina szatana, układów, Niemców czy Tuska.


Wszyscy do tego są jacys sztuczni. Jak Jehowi stoją i gadają o miłości do bliźniego ale wszystko to jakieś sztuczne. Rozmowy się nie kleją, a otrzyj się o temat polityczny temat tabu czy powiedz że lubisz kolor różowy będąc chłopem to gorzej niż jakbyś kibicował drużynie z sąsiedniej wsi. A jak się odwrócisz to z Ruskimi zawiązują konfederację targowicka i wbijają z klechami porządnym ludziom nóż w plecy...


I taguj

#im14andthisisdeep

Lopez_

@jbc_wszystko Lol, ale co ma religia do tego? O niej nie wspomniałem nigdzie, a ty mi narzucasz wątek religijny

Zaloguj się aby komentować

Jak szwagier moje rodzeństwo oprócz mnie zaprasza do siebie, lub na inne okoliczności, a mnie wyklucza, to mam się przejmować czy też mieć wyjebane na szwagra tak samo jak on na mnie?

TrzymamKredens

@Smacznyy czy są ci potrzebne do szczęścia kontakty z nim? Jak nie to wyjebane.

Smacznyy

@TrzymamKredens Szczerze, to nie tylko dziwnie się czuje, taki odtrąconu od własnej rodziny, oni się wzajemnie odwiedzają, zapraszają do siebie, rozmawiają ze sobą, a ja się czuje jakos odrzucony od najbliższego otoczenia, ch⁎⁎⁎we uczucie

Smacznyy

@muskutanin Albo na weselu mojej drugiej siostry on tak mnie w c⁎⁎j mocno chlasnął w plecy z d⁎⁎y, że przez kilkadziesiąt minut mnie bolalo, a ze ja z natury jestem spokojny to nic nie zrobiłem..

Zaloguj się aby komentować

Poprzednia