#qualitycontent

29
599

Ahoj! Zapraszam do obserwowania tagów #szanty i #szantanadzis


Szanta na dziś: Whisky Johnny

https://www.youtube.com/watch?v=M_RoX7kOs_I


WPIS NUMER 15 Z SERII


Kim był szantymen na starych żaglowcach? Pierwotnie był to wyspecjalizowany pracownik, który otrzymywał wyższe wynagrodzenie niż zwykły marynarz jednocześnie nie pracując tak ciężko. Zajmował się koordynowaniem i motywowaniem do pracy poprzez śpiewanie szant, odpowiednio do aktualnie wykonywanej pracy. Z biegiem lat, statki stawały się większe a jednocześnie załogi stawały się mniej liczne, w wyniku czego szantymen często był po prostu jednym z marynarzy, który pracował tak jak inni.


Jakie wymagania musiał spełniać człowiek żeby zostać szantymenem? Przede wszystkim musiał mieć posłuch wśród załogi i umiejętność prowadzenia ludzi. Niezbędny był donośny głos, słyszalny nawet podczas sztormów i wichrów. Kandydat nie musiał wcale umieć pięknie śpiewać, czy grać na instrumentach, choć oczywiście zdarzało się że grał na przykład na małych skrzypcach. Ważne było doświadczenie żeglarskie, znajomość takielunku*, po to aby szantymen wiedział co należy wykonać w różnych sytuacjach - co poluzować, co wybrać.


Szantymen śpiewał o wielu rzeczach, czy to o kobietach, o alkoholu jak w dzisiejszej szancie, o znienawidzonym kapitanie, o wymyślonych i realnych postaciach żeglarzy, żołnierzy, dowódców. Bardzo często wspominał o dzielnicach portowych, w których czuł się jak u siebie, bo w tamtych czasach tzw. Sailortowns we wszystkich portach wyglądały bardzo podobnie.


*takielunek to w dużym skrócie osprzęt żaglowca - liny, żagle itd.


Źródło części informacji - książka Marka Szurawskiego: Szanty i Szantymeni

Zaloguj się aby komentować

Autorski tag #gulosus


Współcześnie heroina jest jednoznacznie kojarzona z narkotykiem, patologią i cierpieniem tysięcy ludzi na całym świecie. Ale początkowo uważano ją za słabszy i bezpieczniejszy substytut morfiny. Związek ten został zsyntezowany po raz pierwszy w 1874 roku przez brytyjskiego chemika C. Aldera Wrighta. Podawał on nowy związek królikom i psom, aby oszacować bezpieczną dawkę i zrozumieć działanie tego nowego leku. Niestety jego odkrycie nie odbiło się szerokim echem w świecie nauki, szybko zostało zapomniane.


Następnie w latach 90 XIX wieku heroina została powtórnie zsyntezowana przez

T. Hoffmana (jednego z twórców aspiryny). Wkrótce jego pracodawca - Bayer zaczął sprzedawać diacetylomorfinę w Europie i USA. Początkowo uważano nowy środek za bezpieczny lek na kaszel, i delikatny środek nasenny, nadający się zwłaszcza dla dzieci (sic!).


Pierwszą farmakopeą, która zawarła monografię tej substancji była Farmakopea Austriacka z 1906 r.. Przez to, iż byliśmy wtedy częściowo pod zaborem austriackim, i na naszych ziemiach środek ten stał się popularny. W 1912 roku rząd USA postanowił zakazać sprzedaży heroiny. Ale tylko dla dzieci poniżej 16 roku życia. W czasach swojej popularności heroina wchodziła w skład wielu formulacji farmaceutycznych. Między innymi: proszek na zapalenie płuc (heroina i sacharoza), eliksir na kaszel (heroina, chlorek amonu, nalewka z lulka czarnego, syrop z czeremchy).


Na zdjęciu butelka apteczna ze szkła mlecznego z mojej kolekcji z lat 1895-1910.

dd05b7db-e676-41bc-bfd4-1dc4df1a06cc

Zaloguj się aby komentować

Gdybyście się zastanawiali jak mi się podoba WandaVision to już spieszę z odpowiedzią. Jestem po obejrzeniu 8 odcinków, ostatni przede mną. Oto kilka wniosków:


Pierwszy serial umiejscowiony w uniwersum Marvela i zdecydowanie twórcom się udało podołać zadaniu. Dowiadujemy się co tam u Wandy i Visiona po ostatniej części Avengers, więc zdecydowanie seriale będą tak samo ważne jak filmy.


Twórcy serialu chyba są obeznani w sitcomach, bo odcinki 1-3 i 5-7 to ciekawa parodia tego typu seriali, a na dodatek mająca znaczenie w kontekście postaci


Oprócz tego, to chyba najdojrzalsza produkcja Marvela. Jak "Infinity War" miało ciekawy motyw antagonisty, a "Endgame" fajnie pokazywało to, że trzeba ruszyć naprzód, tak "WandaVision" stanowi ciekawe obserwacje postaci załamanej psychicznie.


Wanda to najlepsza kobieca superbohaterka Marvela na ten moment. Kapitan Marvel może jej buty czyścić.


Nie będę rzucał spoilerami, więc napiszę tylko, że Marvel otwiera się na nową sferę i robi to w nieograniczający się sposób.


Dzięki serialowi, chyba bardziej zaczynam rozumieć poszczególne postacie, więc może jednak formuła serialowa w Marvelu to strzał w dziesiątkę?


No to teraz ponarzekam. Wsm to na jedną rzecz chyba, że zepsują finał. Dlaczego co chwila twórcy muszą nam przypominać wszystkie możliwe filmy, które miały miejsce przed "WandaVision"? Ja rozumiem, że kogoś mogą te nawiązania jarać, ale ja jako widz nie potrzebuję co chwila wiedzieć, że "WandaVision" to produkcja w świecie z Iron Manem, Kapitan Marvel i Thanosem. No bo po co.


Ale no przyjemny serialik. Nic szczególnego, jednak przyciąga pewną świeżością w formie. I sitcomowy vibe mocno uroczy. Jak obejrzę finał to napiszę czy zmieniłem zdanie. Oprócz tego, biorę się za kontynuuowanie trzeciego sezonu "Community", a jutro wybieram się pierwszy raz od wielu tygodni do kina na film "Na rauszu". Oczekujcie!

4981d058-6f18-4ebd-8f92-8a4f6f8d0ef9
lubieplackijohn

@Popkulturnik_Kulturnik Dzięki! Trzeba obejrzeć

Popkulturnik_Kulturnik

@pescyn To prawda choć mimo iż, "Agenci Tarczy" byli serialem połączonym z MCU to w teorii tylko udawali, że byli w tym uniwersum. Więc tak naprawdę tylko seriale z Disney+ traktowane są jako te z MCU.


A co do "Ród M" to nie czytałem, chociaż miałem okres jak czytałem masę komiksów z Marvela (i mniej z DC), głównie z serii Marvel NOW. Teraz bardziej przerzuciłem się na książki, a z Marvela to tylko seriale i filmy oglądam, ale może jak mi wrócić jaranko komiksami to sprawdzę. Dzięki!

HappyNewYear88

Słyszę wiele pozytywnych recenzji na temat tego serialu, więc chyba będzie trzeba się kiedyś za to zabrać.

Zaloguj się aby komentować

Ahoj! Zapraszam do obserwowania tagów #szanty i #szantanadzis


Szanta* na dziś: I’m Alone at Lunenburg / Szkuner I’m Alone

WERSJA POLSKA:

https://www.youtube.com/watch?v=4SljgOXkO5c

WERSJA ANGLOJĘZYCZNA:

https://www.youtube.com/watch?v=p45lh0KKIhY


WPIS NUMER 14 Z SERII


Utwór który dziś proponuję nie jest szantą, zresztą powstał dużo później niż jakiekolwiek szanty były śpiewane na wielkich żaglowcach. Opowiada on historię kanadyjskiego statku I’m alone, zbudowanego dosyć niedawno, bo w 1923 roku. Były to czasy prohibicji w Stanach Zjednoczonych i jak możemy usłyszeć w tekście, jednostka była wykorzystywana do transportu nielegalnego alkoholu. Jej żywot nie trwał długo, bowiem w 1929 roku podczas rejsu z ładunkiem z Belize ku zatoce meksykańskiej napotkał na swojej drodze amerykański okręt. Przemytnicy odmówili rozkazu zatrzymania jednostki, po czym po pościgu zostali zatopieni. Jeden spośród ośmiu załogantów zmarł, pozostali zostali wciągnięci na pokład przez Coast Guard i aresztowani. Okazało się, że do zatopienia doszło na wodach międzynarodowych, co wywołało oburzenie i mały konflikt między USA i Kanadą, pod której banderą pływał I’m Alone. Ostatecznie Stany wypłaciły karę dla rządu Kanadyjskiego, a także odszkodowania dla kapitana szkunera i dla wdowy po zmarłym przemytniku. Z mojej perspektywy, żal całego tego rumu który poszedł na dno...


Żaglowiec który jest na miniaturce filmu na YouTube nie ma dużo wspólnego z rzeczywistym wyglądem I’m Alone, który był znacznie mniejszy i nowocześniejszy (załączam jego zdjęcie). Załogę szkunera stanowiło jedynie osiem osób, posiadał on oprócz ożaglowania silnik diesla.


*W moich wpisach będą pojawiać się także utwory związane z tematyką żeglarską, które technicznie nie są szantami, jednak potocznie tak się je określa.

ab712336-3754-44c3-a88f-d418f28d534c
Admiral

@Bipalium_kewense cieszę się i zgadzam!

Admiral

@lubieplackijohn teraz tak! Dzięki

Zaloguj się aby komentować

Na sam początek dnia przynoszę Wam GAME STREAK od Mestre.


Jego zawartość:

1.O rozwoju AI, która uczy się chodzić. Nad algorytmami pracuje studio Embark.

2.Deathloop - gra w której masz jeden dzień na wyeliminowanie celów. Gdy zginiesz, przezywasz ten sam dzień jeszcze raz, bogatszy o doświadczania.

3.Kilka informacji o aktualizacji V2 gry Squad i nowej, realistycznej fizyce lotu helikoptera.

4.Nowe Demo silnika Unreal 4


https://www.youtube.com/watch?v=8y7oEuvn8Ro

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry (jak to Belmondo mawiał).


Dzisiaj kolejny wpis z serii #historiakina . Ostatnim razem były Niemcy to i teraz zostaniemy sobie w tej sferze i przyjrzymy się dwójce wspaniałych reżyserów z okresu ekspresjonizmu niemieckiego oraz kammerspiele (jeśli nie widzieliście poprzedniego wpisu to sprawdźcie w # bo ten wpis nie jako kontynuuje to co było wcześniej).


Na pierwszy ogień idzie znany już Wam Friedrich Wilhelm Murnau. Stworzył on film "Nosferatu - symfonia grozy" z 1922 roku, który jako pierwszy pośrednio stał się filmową wariacją na temat powieści Stokera o Draculi. Film-klasyk warty obczajenia.


Ważne filmy:


"Portier z hotelu Atlantic" (1924) - omówiłem w poprzednim wpisie


"Faust" (1926) - adaptacja dramatu Goethego; obfity scenograficzny i pełny magicznego klimatu


"Wschód słońca" (1927) - niestety nie obejrzałem, ale wiem, że jest to prawdziwa romantyczna historia i wybiegająca podobno refleksjami tamte czasy, napewno sprawdzę


Inny twórcom z kolei był Fritz Lang, który stawiał na kryminał i... science fiction. Niestety nie pochwalę się opinią na temat jego twórczości, gdyż nie jestem z nią na tyle zaznajomiony, ale mogę Wam przytoczyć jego ważniejsze produkcje jak: "Metropolis" (1927) oraz "M-Morderca" (1931).


Mam nadzieję, że podróż przez Niemcy Wam się podobała, bo następnym razem zahaczymy w klimaty skandynawskie...


https://www.youtube.com/watch?v=fTf7_FrnyDM

Tag do obserwowania #gulosus


Serdecznie zapraszam do lektury pierwszego numeru czasopisma "Pharmacopola" - periodyku poświęconego farmacji, medycynie i naukom biomedycznym z perspektywy nauk humanistycznych i społecznych .


https://www.pharmacopola.pl/pharmacopola-1-21/


Zapraszam także do obserwowania social mediów czasopisma:

https://www.facebook.com/pharmacopolaCzasopismo/

https://www.instagram.com/pharmacopolaCzasopismo/


I mojego bloga:

https://www.facebook.com/drgulosus/

https://www.instagram.com/alexander_gulosus/

14d62ef3-5770-4fd3-aa11-8acf87ecb99f

Zaloguj się aby komentować

@historiazarroyo - Donald Malarkey o II Wojnie Światowej


Ów cytat może wydać się nieco kontrowersyjny przez padające tam nazwisko, niemniej postanowię je przytoczyć.

"Taki był początek najbardziej pamiętnego doświadczenia mego życia, bycia członkiem kompanii E. Od tamtych czasów każdy dzień życia kończę żarliwą modlitwą dziękczynną do Adolfa Hitlera za to, że pozwolił mi spotkać na swej drodze najbardziej utalentowanych i inspirujących ludzi, jakich w życiu spotkałem" - Donald Malarkey, 1991 r.

Donald Malarkey był jednym z żołnierzy kompanii E 101 Dywizji Powietrznodesantowej, słynnej Kompanii Braci. Podobnie jak inni członkowie oddziału zaczynał służbę w obozie Toccoa w 1942 roku. W trakcie walk na froncie zachodnim bił się w Normandii, Holandii, walczył pod Bastogne, a także brał udział w starciu o Zagłębie Ruhry. Malarkey był najdłużej żyjącym członkiem oddziału, zmarł bowiem dość niedawno, w 2017 roku, 31 lipca. W serialu "Kompania Braci", zrealizowanym przez Stevena Spielberga i Toma Hanksa, adaptacji książki Stephena E. Ambrose'a (był to zbiór pamiętników członków oddziału), w rolę Dona Malarkey'a wcielił się Scott Grimes.

60d44757-4112-4dd3-b869-56a7df6a0298

Zaloguj się aby komentować

#historiazarroyo - John Geoghegan (kadr z filmu "Byliśmy żołnierzami")


Zapewne każdy z Was miał okazję obejrzeć film pt. "Byliśmy żołnierzami", opowiadający o bitwie w dolinie la Drang - starciu wojny w Wietnamie, zakończonej zwycięstwem Amerykanów. Postać Johna Geoghegana jak i Hala Moore'a były autentyczne, a wcielający się w ich role Chris Klein i Mel Gibson wyszli zwycięsko z niniejszych ról. W tym artykule chcę poruszyć temat Johna Geoghegana - zapraszam więc do czytania.


John Geoghegan urodził się 10 listopada 1941 roku, na prawie miesiąc przed atakiem Cesarstwa Japońskiego na Pearl Harbor. Był jedynym synem Johna i Camille Geoghegan, rodziny irlandzkich imigrantów. W roku 1959 ukończył on Iona Preparatory School w New Rochelle. Później rozpoczął studia w Pennsylvania Military College, a krótko po ukończeniu studiów dostał się do U.S. Army jako podporucznik. 13 czerwca 1964 roku pobrał się z Barbarą Weathers Geoghegan dołączył do Catholic Relief Services i wyruszył do Afryki. Po powrocie kontynuował swoją karierę wojskową i został ostatecznie przydzielony do 1 szwadronu 7 pułku kawalerii, która stacjonowała w Forcie Benning. Zapewne kojarzycie Państwo tę lokalizację ze względu na okresowe stacjonowanie tam Kompanii E 506 pułku 101 Dywizji Powietrznodesantowej. 8 czerwca 1965 roku na świat przyszła córka z jego małżeństwa - Camille Geoghegan-Olson. Imię zawdzięcza matce Johna. 18 sierpnia 1965 roku dostał przydział - wraz z całym szwadronem został wysłany do Wietnamu. Było to już 10'lecie rozpoczęcia wojny, która zakończyła się ostatecznie zwycięstwem komunistycznego Wietnamu Północnego. Wziął udział w bitwie w dolinie la Drang pod dowództwem Hala Moore'a. Zginął 15 listopada 1965 roku, próbując ocalić jednego z rannych - Williego Godboldta. Pośmiertnie za udział w bitwie i za czyny, których dokonał, został odznaczony Srebrną Gwiazdą, Brązową Gwiazdą, Medalem Lotnictwa oraz Purpurowym Sercem. Moim zdaniem scena ratowania Williego przez Johna została świetnie ukazana - zwłaszcza, gdy porówna się z prawdziwą historią owego żołnierza, kolejnej z wielu ofiar wojen XX wieku.


Aktora po lewej zapewne skojarzycie z postacią "Oza" z American Pie - to w zasadzie ten sam aktor

a8161839-ce9b-4090-b6d8-c6fe51020a37

Zaloguj się aby komentować

Ahoj! Zapraszam do obserwowania tagów #szanty i #szantanadzis


Szanta na dziś: Eliza Lee

WERSJA POLSKA (moich ulubionych mechaników szanty):

https://www.youtube.com/watch?v=82dB447bm3U

WERSJA ANGLOJĘZYCZNA:

https://www.youtube.com/watch?v=I3T8IRU16bw


WPIS NUMER 13 Z SERII


Myślę że niewiele osób zdaje sobie sprawę, że drewniane kadłuby starych żaglowców nie były idealnie szczelne, woda ciekła przed szczeliny do wnętrza. Trzeba ją było wypompowywać, co było bardzo żmudną i monotonną pracą. Pompa składała się z poziomej dźwigni, po obu stronach której były poprzeczne uchwyty za które chwytali marynarze, po czym ci z jednej strony opuszczali swoją stronę, a drudzy podnosili, i tak na zmianę. Prosty mechanizm zasysał wodę z zęzy*. Jako że praca przy pompach była nużąca, potrzebna była szanta skoczna i dynamiczna, na przykład szanta na dziś - Eliza Lee.


Marek Szurawski określa rodowód utworu jako “murzyńsko-irlandzki”. Początkowo była to irlandzka piosenka ludowa, prawdopodobnie trafiła na kontynent amerykański, gdzie śpiewali ją robotnicy na kolei (stąd słowa “Clear away the track and let the bullgine** run”) oraz niewolnicy na plantacjach, po czym, po zmianach i ewolucjach, przejęli ją marynarze. W wykonaniu Mechaników Szanty pojawiają się słowa “Na Chatham Street dziewczynek jest moc”, ulica o której mowa znajduje się w Nowym Jorku, nie jest to jedyna szanta gdzie jest wzmianka o tym miejscu. Trzeba jednak mieć na uwadze że obecnie (od 1886 roku) ulica nosi nazwę Park Row. Znajduje się ona na Manhattanie, kilkaset metrów od oceanu. Kiedyś było to centrum rozrywkowe, było tam wiele tawern, teatrów i hoteli. Co ciekawe, w tekście polskim autorstwa Marka Szurawskiego w miejscu “I przetańczysz z nimi niejedną noc, Na Chatham Street dziewczynek jest moc” mamy “W Liverpoolu dziewczyn pięknych moc, Eliza Lee tam chodzi co noc”. Wychodzi więc, że po obu stronach oceanu jest mnóstwo dziewczyn.


*zęza to miejsce na samym dole kadłuba

**bullgine to nieco archaiczne określenie na lokomotywę parową


Źródło części informacji - książka Marka Szurawskiego: Szanty i Szantymeni

Bipalium_kewense

@Admiral Jak zwykle super ciekawostki. Kiedyś jak oglądałem film, zastanawiałem się nad szczelnością drewnianych okrętów, ale potem zapomniałem to sprawdzić i nigdy więcej nie zająłem się tym tematem. Trochę wstyd, bo wychowałem się nad morzem i mój dziadek był marynarzem, a w ogóle na tych tematach się nie znam (jakoś nigdy mnie do wody nie ciągnęło).

Admiral

@Bipalium_kewense dziadek opowiadał coś o pracy?

Bipalium_kewense

@Admiral Dziadek zmarł, jak miałem 6 miesięcy, więc nie zdążyłem go o nic zapytać.

Zaloguj się aby komentować

To zdjęcie jest po prostu genialne!


Wiecie, że taki obiekt na niskiej orbicie jak Międzynarodowa Stacja Kosmiczna okrąża ziemie z prędkością 29 000 KM/H? I to całe zajście na naszej orbicie zajmuje jej zaledwie 90 minut.


Dla kosmonautów ta szybkość generuje jednak problem, podczas robienia zdjęć ziemi. Problem nawet występuję w przypadku precyzyjnych aparatów. To po prostu generuje zniekształcenia lub zakłócenia. Właśnie w ten sposób powstało to zdjęcie.

Nie widzimy na nim nic, kontynentów, nocnych świateł aglomeracji, dymów z pożarów, czy znaków nadejścia, którejś z pór roku, ale jest ono wyjątkowe.

Wardo dodać, że cała kompozycja została wykonana z 72 pojedynczych zdjęć z długim czasem naświetlania, wciągu kilku minut. Jak donosi NASA, wtedy ISS przelatywała nad Morzem Karaibskim, Amerykę Południową oraz Oceanem południowo-atlantyckim. Seria zdjęć została wykonana 23 kwietnia 2012 roku.


Źródło: earthobservatory.nasa.gov

2af6baa5-bd45-4108-b427-ef6cd80faf30

Zaloguj się aby komentować

Kartka z kalendarza Queen, cz. 16


6 marca 2021, dziś 70. urodziny obchodzi Mary Austin, największa miłość Freddiego Mercury'ego


Mary przychodzi na świat w Londynie w biednej, robotniczej rodzinie - co ciekawe, zarówno ojciec jak i matka byli niesłyszący. Mercury'ego (wtedy jeszcze Farrokha Bulsarę) spotyka w wieku 18 lat - ona pracuje w słynnym butiku Biba, on ma stoisko z używanymi ciuchami w Kensington Market.


Zostają parą i szybko wynajmują wspólnie mieszkanie. Związek rozkwita. W Boże Narodzenie '73 Mercury wręcza nawet swojej ukochanej pierścionek zaręczynowy. Mary przyjmuje oświadczyny, ale do ślubu nigdy nie dochodzi. W 1976 roku Mercury, podczas długiej i poważnej rozmowy, ze łzami w oczach wyznaje swojej narzeczonej, że jest gejem i że nie mogą być dłużej razem.


I tu następuje rzecz przedziwna - chyba nikt nie potępiłby Mary gdyby w tamtym momencie po prostu zerwała wszelkie kontakty z niewiernym partnerem i wymazała go z pamięci. Ona jednak nie dość, że postanawia mu przebaczyć, to zostaje jego największą przyjaciółką i powierniczką. Najważniejszą kobietą jego życia. Trwa przy nim aż do smutnego końca.


Mary Austin staje się najważniejszą osobą w otoczeniu Freddiego - Mercury ma swoich oficjalnych pomagierów, asystentów, itp, ale wiadomo, że ze zdaniem Austin liczy się najbardziej. Jest na każde zawołanie, często towarzyszy Freddiemu podczas różnych oficjalnych okazji, pozuje do zdjęć. Każdy późniejszy kochanek Mercury'ego musi z pokorą przyjąć do wiadomości, że będzie co najwyżej nr. 2 w jego życiu. Nie każdy umie to zaakceptować.


Ale ta zasada działa też w drugą stronę, co sprawia, że życie prywatne Mary wcale nie jest usłane różami. Jej wieloletni partner i ojciec dwójki synów, Piers Cameron, nie radzi sobie z życiem w cieniu Freddiego. Ich małżeństwo kończy się niedługo po śmierci wokalisty. Drugie małżeństwo też nie wytrzymuje próby czasu.


Na osłodę zostają jej wspomnienia, no i solidny spadek po zmarłym wokaliście. Mercury zostawił Mary w testamencie m. in. swój okazały dom w prestiżowej londyńskiej dzielnicy Kensington, oraz 50% udziałów w przyszłych zyskach pochodzących ze sprzedaży jego twórczości.


Kilka ciekawostek:


  • piosenka "Love Of My Life", którą zamieszczam poniżej, to w popularnej opinii utwór powstały z myślą o Mary. Chociaż John Reid, ex-manager Queen, twierdzi, że Freddie tak naprawdę napisał ją dla niejakiego Davida Minnsa z wytwórni Elektra, czyli jednego ze swoich pierwszych kochanków

  • drugie imię najstarszego syna Mary, Richarda Camerona, brzmi, oczywiście, Frederick. Mercury został ponadto jego ojcem chrzestnym

  • Mary, oprócz domu i sporej fortuny, otrzymała też w spadku koty Freddiego

  • jest prawdopodobnie jedyną osobą na świecie która wie, gdzie spoczęły prochy Mercury'ego

  • zasiada w radzie powierniczej fundacji Mercury Phoenix Trust, czyli organizacji powstałej po śmierci Freddiego na rzecz walki z HIV/AIDS

  • wg przeróżnych wyliczeń film "Bohemian Rhapsody" zapewnił Mary Austin, zgodnie z zapisami testamentu, około 60 mln dolarów zysku

Poniżej zdjęcie Freddiego i Mary z początków związku oraz teledysk ze zdjęciami z różnych lat


https://www.youtube.com/watch?v=qca9FVCb9nw

b4924dd3-6bea-4bb7-b512-49a99a2ade24

Zaloguj się aby komentować

lubieplackijohn

@zDzis Cześć! Witamy w naszej kuchni! A co do fanów motoryzacji, to trochę nas jest

zDzis

@lubieplackijohn Cieszę się Jeśli nie uznacie ich za spam, to będę Wam wrzucał moje raporty regularnie. Mój pomysł na biznes jest o tyle wyjątkowy, że kasę biorę nie od sprzedających wozy, tylko od ludzi chcących kupić, można więc uznać, że moje raporty są niezależne (nikt ze sprzedających nie zapłacił za to, żebym jego samochód umieścił w raporcie)

KawidDupacki

@arthc http://zlomnik.pl/ogloszenia/

Pan Tymon wrzuca ogłoszenia chętnych za free, warunek to max 5k i aprobata w/w. Parę perełek się już przewinęło.

Zaloguj się aby komentować

#historiazarroyo - o żydowskich ludobójstwach w II WŚ


Od około miesiąca w sieci rozgorzał mniejszy lub większy spór (w zależności od grup/stron, gdzie się pojawiła o tym informacja), że Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wszczął śledztwo w sprawie żydowskich zbrodni wojennych na Palestyńczykach. Przeciwko MTK wystąpił premier Izraela, Binjamin Netanjahu, znany ze szczucia na Polskę, że "my też byliśmy odpowiedzialni za zbrodnie popełniane na ludności żydowskiej w II WŚ, czyniąc je ramię w ramię z Wehrmachtem". W tej sytuacji warto przypomnieć co najmniej dwie zbrodnie dokonane przez żydowskich partyzantów w II WŚ.


"Przygodę" zaczynamy od Naliboków, małej wsi w obwodzie mińskim państwa białoruskiego. 8 maja 1943 roku do wsi bronionej przez niewielki oddział samoobrony, którym dowodził Eugeniusz Klimowicz, weszły oddziały partyzanckie Pawła Gulewicza z brygady im. Józefa Stalina i z oddziałów "Dzierżyńskiego", "Bolszewik" i "Suworowa". Były to oddziały sowieckiej partyzantki, która miała działać na tyłach sił niemieckich. Wraz z nimi do wsi mieli wkroczyć żydowscy partyzanci. W wyniku ludobójstwa, jakiego dokonali na Polakach w tamtej wsi (podejrzewani byli o współpracę z Armią Krajową lub samoobroną), zginęło 128 Polaków. Spalono kościół, szkołę, pocztę, remizę i kilka domów mieszkalnych, a ponadto ograbiono kilka innych z dobytku. Trzy miesiące później w wyniku operacji "Herman" wieś spalili Niemcy, a ludność wywieźli do obozów koncentracyjnych. W tej sprawie tj. ludobójstwa w Nalibokach prowadzone jest śledztwo IPN'u (nie wiem jednak, czy posunęły się w owym temacie jakieś postępy). Jednym z elementów owego śledztwa jest kwestia żydowskiego udziału w ludobójstwie na Polakach, a konkretniej udziału partyzantów Tuwia Bielskiego. Otriad Bielskich, bo o nim mowa, poza podejrzeniem o udział w zbrodni w Nalibokach jest oskarżany o strzelanie do polskich chłopów i wspólne okradanie ich mienia z Sowietami - na dole linki do owych artykułów i książek na ten temat.


Drugą zbrodnią było ludobójstwo w Koniuchach z dnia 29 stycznia 1944 roku przy współudziale partyzantki żydowskiej Jaankowa Prennera oraz sowieckich Genrikasa Zimanasa (Rosjanie i Litwini). Zamordowano wówczas 38 Polaków zamieszkujących ową wieś. O 5 rano partyzanci przystąpili do ataku na wieś, w której stworzono oddział samoobrony. Strzelanina trwała półtora godziny do maksymalnie dwóch. Palono na oślep domy ludności zamieszkującej Koniuchy i zastrzelono 38 mężczyzn, kobiet i dzieci pochodzenia polskiego. Według szacunków, w akcji uczestniczyli sowieckie oddziały partyzanckie "Śmierć faszyzmowi" i "Margiris", a także żydowscy uciekinierzy z gett w Kownie i Wilnie oraz członkowie partyzantki żydowskiej. W owym temacie udało się zgromadzić dość sporo materiałów od rządów Białorusi, Rosji i Litwy - użyczono polskiemu IPN'owi zeznania mieszkańców Koniuch, naocznych świadków zbrodni oraz wszelakich meldunków litewskiej policji, szyfrogramów sowieckich oraz kopii akt osobowych sowieckich partyzantów. Problemem jest jedynie kwestia informacji od Izraela - o ile wiem, chyba nie udało się uzyskać od nich żadnych materiałów w związku z tym ludobójstwem.


Kilka słów o zdjęciach - pierwsze zdjęcie przedstawia kadr z filmu "Opór", w którym to w rolę Tuwii Bielskiego wcielił się Daniel Craig, zaś w rolę Zusa Bielskiego Liev Schreiber. Film wzbudził nie bez powodu kontrowersje - umniejszał on rolę Polaków na Kresach, a ponadto, co najważniejsze, wybielał żydowską partyzantkę. Podobno w sprawie tego filmu wypowiedział się sam Piotr Zychowicz, lecz biorąc pod uwagę jego książki (popularyzatorskie) jakoś nie jestem w stanie mu zaufać. Drugie zdjęcie przedstawia wspomnianą partyzantkę.

Oczywiście warto zwrócić uwagę na to, że ci partyzanci to był pewien margines żydowskiego społeczeństwa, nie każdy się z nimi utożsamiał. Był to niewielki procent lub nawet mniej żydowskiego społeczeństwa, które żyło w okupowanej przez Niemców Europie doby II Wojny Światowej.


Kilka źródeł, komunikatów IPN:

https://ipn.gov.pl/pl/dla-mediow/komunikaty/9980,Informacja-o-sledztwie-dotyczacym-zbrodni-popelnionej-w-Koniuchach.html - informacje od IPN w sprawie zbrodni w Koniuchach

https://ipn.gov.pl/pl/dla-mediow/komunikaty/10278,Komunikat-dot-sledztwa-w-sprawie-zbrodni-popelnionych-przez-partyzantow-sowiecki.html - Informacja o ludobójstwie w Nalibokach

http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Wschodnioznawstwo/Wschodnioznawstwo-r2014-t8/Wschodnioznawstwo-r2014-t8-s363-377/Wschodnioznawstwo-r2014-t8-s363-377.pdf - link do krótkiego opracowania tematu zbrodni sowieckich partyzantów

https://armiakrajowa-lagiernicy.pl/ppor-czeslaw-zajaczkowski-ps-ragner/ - interesujący post o Czesławie Zajączkowskim ps. "Ragner"

c2ddee5d-eedc-4d99-8105-d4bb1efb5eb3
326b7d60-e7a8-4e73-a1f8-5795ed7ba798

Zaloguj się aby komentować

#SobotniOfTopic


W moich terenach pogoda bardzo ładna, trzeba więc korzystać z tego faktu. Jako iż mieszkam w terenach, powiedzmy lekko górskich, to polecam dzisiaj posłuchać baletu polskiego kompozytora Impresjonizmu Karola Szymanowskiego pt. "Harnasie" op. 55 w wykonaniu Filharmonii Narodowej.

O czym opowiada nam historia? ["Balet opowiada historię dziewczyny porwanej przez górskich zbójników, która wkrótce zakochała się w ich harnasiu. Po powrocie do miasta została ona siłą wydana za mąż za bogatego gazdę, a następnie uprowadzona podczas wesela przez ukochanego." (Wikipedia)]

Jeśli więc lubicie typowo górskie klimaty, lub jesteście miłośnikami znanego piwa Harnaś, to zachęcam was by utworu posłuchać.

*

Dobrej Soboty!

https://youtu.be/Dv99ucn3x-M

piwowar

@HappyNewYear88 Proszę nie obrażać U nas to pogórze i rolnictwo na wysokim poziomie. Góralstwo to się koło Krempnej zaczynało! Ale na poważnie mówiąc- to wiele osób z północy podobno postrzega nas za mieszkańców gór. Za to górskie klimaty mam we krwi bo w 1/3 jestem Czarnym Góralem. Fragment, który przesłuchałem na prawdę fajny. Historia baletu przypomina mi nieco jedną polską operetkę (chyba operetkę) z XVIII wieku, którą kiedyś pewnie podlinkuję.

starebabyjebacpradem

@HappyNewYear88 Lubię muzykę klasyczną, dawniej mnie denerwowała ale teraz odkrywam jej piekno.

Zaloguj się aby komentować

Sięgnijmy wzrokiem w odległy kosmos.


Co widzicie na tym zdjęciu?

Magnetar J1818.0-1607 to rodzaj gwiazdy neutronowej, niezwykle gęstego obiektu składającego się głównie z ciasno upakowanych neutronów. Te neutrony powstają gdy zapada się jądro masywnej gwiazdy — podczas supernowej.


Różnicą, dzięki której można odróżnić magnetary od innych gwiazd neutronowych, to fakt, że mają one najsilniejsze, znane astronomom pole magnetyczne we wszechświecie. Porównując siłę pola magnetycznego do naszej planety – około jednego Gaussa, to takie gwiazdy mają aż około miliona miliardów Gaussów.


Niesamowite, prawda?


Jak wykryto ten Magnetar?

W odkryciu pomógł teleskop o nazwie Niel Gehrels Swift – pokrótce, jest to satelita/ teleskop NASA wyniesiony na pokładzie rakiety Delta II 20 listopada 2004 roku.

Jak donoszą źródła, jest to 31 znany ludzkości magnetar spośród około 3000 znanych gwiazd neutronowych.


Podczas analizowania danych, naukowcy doszli do wniosku, że Magnetar J1818.0-1607 jest wyjątkowy pod względem wieku, którego wiek szacuje się na około 500 lat. Kolejny aspekt jego wyjątkowości polega na tym, że obraca się szybciej, niż każdy inny znany nam magnetar. Jego obrót trwa 1.4 sekund.


Kolejną ciekawostką jest to, że zdjęcie zostało wykonane za pomocą promieni rentgenowskich. Jak donoszą badania, J1818.0-160 otoczony jest rozproszoną emisją promieniowania rentgenowskiego, prawdopodobnie spowodowaną przez promieniowanie rentgenowskie odbijające się od pyłu znajdującego się w jego pobliżu.


A jak daleko znajduję się od nas ten Magnetar?

Około 21 000 lat świetlnych od Ziemi.


Źródła:

handra.harvard.edu

www.nasa.gov

X-ray: NASA/CXC/Univ. of West Virginia/H. Blumer; Infrared (Spitzer and Wise): NASA/JPL-CalTech/Spitzer

2b31279a-41fc-48ec-9b2a-5cfc99b7b330
HappyNewYear88

Bardzo ciekawy wpis. Wszystko o kosmosie jest super

Zaloguj się aby komentować

Nie było mnie przez jakiś czas, ale już wracam z kolejną porcją popkulturowych wpisów. Dzisiaj postanowiłem się podzielić opinią na temat filmu "Baby Driver" w reżyserii Edgara Wrighta.


Film skupia się na historii młodziaka o pseudonimie Baby, który od czasu do czasu jest kierowcą kryminalistów, którzy napadają na banki. Jednak Baby postanawia zerwać z przestępczością i chce zacząć prowadzić normalne życie.


Zauważyłem, że bardzo małą uwagę poświęcam kinematografii czysto rozrywkowej, jednak tym wpisem to zmienię, bo "Baby Driver" to solidne kino akcji. Ale po kolei.


Wright jest reżyserem, którego twórczość poznałem przy okazji filmu "Wysyp żywych trupów", będący parodią filmów o zombie. Już w tej produkcji, twórca charakteryzował się swoim energicznym stylem - porządny montaż, dawka dobrego humoru i idealne wyczucie realizacyjne. Co by nie mówić, wszystkie te cechy są obecne w "Baby Driver". No może, oprócz humoru, bo w tym wypadku mamy do czynienia z poważniejszą historią.


To co chyba najlepiej nadaje styl i klimat temu filmowi to muzyka. Soundtrack do "Baby Driver" jest obłędny i myślę, że po obejrzeniu tej produkcji, będziecie go wałkować do zmęczenia.


No i aktorzy. Co oni tutaj wyprawiają. Wierzę w każdą naiwność i głupotkę, którą mi tutaj sprzedają. W sumie jak mam nie lubić filmu, gdzie jednego z bohaterów gra Jon Hamm (świetny Don Draper w serialu "Mad Men").


Wspomniałem coś nie coś o realizacji - i tak, każdy kadr z chęcią bym powiesił w swoim pokoju, bo każdy jest tak dobrze oświetlony, że to się w głowię nie mieści. Uczta dla oka.


Polecam sobie sprawdzić, bo to jeden z lepiej wykonanych filmów rozrywkowych jakie ostatnio widziałem. Na dodatek pomimo naiwnej historii (sprzedanej dobrze przez reżysera, więc się nie obrażam), mamy też obecny pewien inteligenty motyw ucieczki i próby zerwania ze schematami, więc za to ogromne serduszko.


A na dole kadr z filmu, z pełną napięcia sceną.

ed28550e-722b-46ac-837f-932fbe55b8a0
Popkulturnik_Kulturnik

@HappyNewYear88 I never gonna quit, quitting isn't just my stick...

Zaloguj się aby komentować

Tag do obserwowania #gulosus


Zapewne duża część z was, wieczorową porą, będzie spędzała czas jak kucharz uwieczniony na poniższym obrazie. Spożywanie alkoholu i palenie podczas przyrządzania posiłków było właściwie normą, aż do czasów Auguste Escoffiera (francuski restaurator i kucharz-celebryta z przełomu XIX i XX wieku). Chcąc pokazać, iż kulinaria są sztuką, postanowił zrewolucjonizować całkowicie podejście kucharzy do jedzenia i gości.


Dzięki niemu kucharz przestał być rzemieślnikiem, a stał się gwiazdą i artystą. Wprowadził on jednolity strój wśród pracowników, podział obowiązków, projektował kuchnię tak, aby stała się bardziej ergonomiczna (m.in. kazał zamontować nad każdym stanowiskiem żarówkę). Dodatkowo mocno uprościł kuchnię francuską, której podstawy są uniwersalne dla wszystkich kuchni europejskich.


Na poniższym obrazie, jak widać, rewolucja Escoffierska jeszcze nie została przyjęta w pełnym wymiarze.


Anonimowy malarz z południowych Niemiec, "Trinkender Koch", koniec XIX wieku

577dfca2-5192-4a25-a381-1f44c6834dbf

Zaloguj się aby komentować

Hali Halo nowa seria o #jezykfilmowy


Cześć 1/10 Camera Shots (Plany* kamery)


Ujęcie wprowadzające


Wielcy filmowcy nie tylko znają wszystkie rodzaje ujęć kamery w filmie, ale wiedzą, jak wykorzystać nawet podstawowe ujęcia kamery do podkreślenia konkretnych momentów i sekcji fabularnych w swoich filmach.


Ujęcie wprowadzające to ujęcie na początku sceny, które wyraźnie pokazuje nam miejsce akcji. Ujęcia wprowadzające nie rządzą się żadnymi regułami poza tym, że pomagają budować ton i kontekst, ale nie muszą być szerokie, nie muszą być kręcone z drona ani nie musi im towarzyszyć karta tytułowa wielkości ekranu. 


*Plan – sposób postrzegania przez kamerę filmowanego obiektu w stosunku do otaczającego go tła. Jest to najważniejszy środek wyrazu wykorzystywany w filmie i wynika z odległości kamery od osoby lub przedmiotu oraz z ustawionej przez operatora ogniskowej obiektywu.


Spokojnej nocy!

___________________

Obserwuj @adrian-wieczorek aby nie przegapić żadnych materiałów i wpisów (OSTROZNIE NAWET SHITPOSTY) Obserwuj mój tag #wieczorekcontent

e7fccae2-e7e8-4cc2-88a6-d9c94564b3c1
adrian-wieczorek

@Admiral nieistotne ile piorunów będzie wystarczy ze komuś może to kiedyś pomoc, no i traktuje to trochę jako osobisty blog

Admiral

@adrian-wieczorek jak najbardziej, dobre podejście

Zaloguj się aby komentować

#historiazarroyo


Starcie pod Truskawiem 2/3 września 1944 roku.


Dziś powrócimy do tematu akcji Armii Krajowej na terenie okupowanej Polski. Będzie to opis batalii między AK, a oddziałami SS – bitwy, którą wygrali Polacy pomimo porażającej wprost przewagi po stronie Niemców.


Gra Company of Heroes 2 zawiera misję, w której wcielamy się w małą grupkę AK’owców i mamy na celu odbicie jeńców z niemieckiego obozu jenieckiego. Ta niepozorna misja w kampanii sowieckiej zainspirowała mnie w pewien sposób do opowiedzenia o starciu oddziału „Doliny” ze zgrupowaniem esesmanów z SS RONA. Była to nocna bitwa z drugiego na trzeciego września 1944 roku pomiędzy 80 Polakami, a 1000 przeciwników.


Zacznijmy od krótkiego wyjaśnienia, czym jest SS RONA. Z pewnością kojarzycie Własowa – Rosjanina, który dostał się do niewoli niemieckiej, sformował oddziały kolaborujące z Niemcami, za co po wojnie został skazany na śmierć przez powieszenie za pomocą struny fortepianowej. SS RONA to z kolei oddział Waffen-SS złożony z członków „Rosyjskiej Wyzwoleńczej Armii Ludowej”, armii, która kolaborowała z III Rzeszą. Oddział ten miał na celu odciąć powstańców walczących w Warszawie od wsparcia zewnętrznego.

Dowódcami wypadu na Truskaw i Sieraków byli cichociemny por. Adolf Pilch ps. „Dolina” i mjr. Alfons Kotowski ps. „Okoń”. Obaj odpowiadali za atak na rozlokowane w Truskawiu i Sierakowie artylerie niemieckie, które były szczególnie uciążliwe dla akowców w Puszczy Kampinoskiej*. Wywiad wskazywał, że w Truskawiu znajdowało się ok. 500 ronowców oraz kilka dział. Początkowo miało wyruszyć 600 partyzantów, lecz „Dolina” oddelegował tylko 80 z nich, najlepszych ze swojego oddziału. O zmroku, 2 września, oddział wyruszył. W ciągu co najmniej 2 godzin partyzanci znaleźli się w Zaborowie Leśnym, ok. 5 km od Truskawia. Stamtąd ruszyli pieszo, obeszli Truskaw, by zaatakować od strony Warszawy. Atak ten miał być zaskoczeniem, przeciwnik miał sądzić, że stamtąd przecież nikt nie może ich zaatakować, bo przecież Warszawa jest otoczona i wewnątrz trwają krwawe walki. Pilch podzielił oddział na trzy grupy:

-Na prawym skraju wsi miała zaatakować grupa por. Tadeusza Gaworskiego „Lawy”

-Centrum atakować mieli ludzie „Jastrzębia” (por. Aleksander Wolski)

-Lewa strona była ubezpieczana przez ludzi „Wulkana” (por. Lech Zabierek)

„Dolina” z kolei z kilkoma żołnierzami trzymał się „Lawiaków”. Oddział poruszał się bezszelestnie, przy okazji sprawdzając okoliczne chaty w poszukiwaniu mieszkańców, którzy mogli coś doradzić w sprawie ronowców. Sędziwy staruszek**, jeden z mieszkańców wsi, przekazał im bardzo złą wiadomość. Otóż drugiego września do Truskawia przybył drugi oddział RONA, zwiększając tym samym siłę przeciwników do 1000 żołnierzy. Dla „Doliny” jednak nie był to jakikolwiek powód do wycofania się. Jak już rozpoczęto akcję, to nie można się z niej wycofać.

Do walki doszło ok. 1:00 w nocy 3 września. Rozpoczął się szturm, podczas którego żołnierze ostrzeliwali chaty, w których znajdowali się esesmani. Wrzucali granaty, rozbijając zaskoczonych ronowców. Zaskoczeni atakiem od strony Warszawy próbowali uciekać, niektórzy nawet w samych majtkach***. Ale nie wszyscy – część esesmanów próbowała się bronić, otwierając ogień do partyzantów z granatników i broni maszynowej. Ostrzał ten jednak dość szybko ucichł, gdyż partyzanci zdjęli przeciwnika, po czym zabrali się za likwidację dział. Przez lufy wrzucano granaty oraz podpalano pod nimi wiązki słomy z pociskami artyleryjskimi****. Poza zniszczeniem dział przeciwnika zdobyto także cekaem, kilka erkaemów i peemów, dwa moździerze, amunicję i inne cenne materiały. Wioska spłonęła w wyniku starcia. Następnego dnia mieszkańcy Truskawia przybyli z powrotem do miejscowości, zastając pobojowisko.

Straty nie zostały jasno określone. Po stronie akowców zginąć miało 7 do 10 partyzantów oraz miało być kilku rannych. Po stronie esesmanów z kolei od 91 do 250 zabitych. Z kolei atak na Sieraków nie doszedł do skutku, gdyż ronowcy wcześniej opuścili miejscowość.


Opracowanie:

"AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej" aut. W. Konigsberg


*I tu trzeba zaznaczyć, że początkowo „Okoń” był sceptycznie nastawiony do pomysłu „Doliny” w związku z atakiem na zgrupowania niemieckie, które blokowały Warszawę od Puszczy Kampinoskiej.

**Swoją drogą głuchy, więc zabrano go do piwnicy jednej z chat, gdzie wykrzykiwano mu do ucha pytania o rozmieszczenie wojsk przeciwnika.

***Władysław Maciejczak „Lwowski” wspominał o starciu: „Pijane to wszystko było, darli (przepraszam, że się wyrażę) mordy, ale byli pijani w drebiazgi. A ponieważ już się przyzwyczaili, by nie pytać, tylko strzelali, to nasi już wiedzieli. Dlatego myśmy już użyli tej ich metody – nie pytać, tylko walić. Nasi strzelali jak z sita. Podobnież natłukliśmy ich tam, chyba koło trzysta trumien wywieźli. Zemściliśmy się za Warszawę, bo to byli ci wycofani z Ochoty i niby to na odpoczynek i zniszczyć bandytów w Puszczy Kampinoskiej.”

****Zdanie wzięte z książki W. Konigsberga pt. „AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej”

42cfd4f9-b65f-4d6a-93c1-8b1cd22e9307

Zaloguj się aby komentować