#plk

5
19
#sport #plk #koszykowka
Poszło na fejsbuka to wklejam też tu:
Jutrzejszym meczem ze Szwajcarią we Fryburgu (17:00, transmisja TVP Sport/sport.tvp.pl) nasza kadra kończy tę fazę pre-kwalifikacji do Eurobasketu 2025.
Od przyszłej jesieni reprezentacja prowadzona przez trenera Igora Milicicia zagra we właściwych kwalifikacjach (również sparingowo, będąc współgospodarzem imprezy), natomiast Szwajcaria bez względu na wynik jutrzejszego meczu, w lato powalczy o awans do kwalifikacji w rundzie ostatniej szansy.
Podobnie jak Austriacy, Szwajcarzy to reprezentacja dosyć anonimowa, podobnie jak Austriacy od wielu lat są poza europejskimi i światowymi turniejami i podobnie jak Austria w poprzednim systemie funkcjonującym kilkanaście lat temu, grali w europejskiej dywizji B. W kwalifikacjach do mundialu w Chinach w ogóle nie startowali. W kwalifikacjach do poprzednich mistrzostw Europy, tak jak teraz, przebijali się od prekwalifikacji, gdzie wyeliminowali Islandię i Portugalię (czyli w teorii bardziej ograne międzynarodowo ekipy), ale zrobili to w ostatniej rundzie, więc znowu nie mogli wystartować w kwalifikacjach do tegorocznego mundialu. Później przepadli we właściwych kwalifikacjach, wygrywając tylko jedno spotkanie, za to sprawiając mega-sensację, kiedy ograli osłabionych Serbów.
W końcu aktualna kampania – zaczęli od samego początku, jesienią 2021, wygrali dwukrotnie z Irlandią, po razie z Cyprem i Austrią i awansowali obecnej rundy. Tu znowu ogrywali Austriaków (dwukrotnie), pozostałe mecze, w tym z naszą kadrą przegrali (64-79 w Lublinie w listopadzie zeszłego roku), ale pokazywali się w nich z całkiem dobrej strony. Wcześniejsze mecze o punkty między Polską i Szwajcarią to kwalifikacje Eurobasketu 2013 i dwa nasze zwycięstwa (+14 i +44).
Trenerem Szwajcarów od 2021 jest Grek Ilias Papatheodorou, równolegle coach Kolossos Rodos – zespołu środka tabeli ligi greckiej. W swojej karierze trenował też AEK, czy PAOK, był z Astaną w VTB, był również asystentem w dorosłej reprezentacji i pierwszym trenerem juniorskich kadr Grecji, z U18 i U20 był nawet mistrzem Europy.
W przegranym czwartkowym meczu z Chorwacją (56-64), w składzie była taka dwunastka:
OBWÓD:
 Jonathan Kazadi (PG, 195/32) – Fribourg (Szwajcaria/FIBA Europe Cup), śr. 10pkt., 4zb., 4as. w lidze i 11pkt., 3zb., 3as. w pucharach,
Robert Zinn (PG, 197/28) – Lugano (Szwajcaria), śr. 14pkt., 6zb., 12as.,
Roberto Kovac (G, 190/33) – Fribourg (Szwajcaria), gdzie przenosi się właśnie z Massagno (Szwajcaria), śr. 11pkt. w lidze,
Selim Fofana (G, 193/24) – Podgorica (Czarnogóra/2. Liga Adriatycka), śr. 14pkt., 3zb., 3as. w lidze Czarnogóry i 13pkt. w ABA2,
Noah Burrell (G, 193/26) – Vitre (3. liga Francji), śr. 9pkt.,
Anthony Polite (G/F, 198/26) – Hamburg (Niemcy/EuroCup), śr. 13pkt., 5zb. w lidze i 15pkt., 4zb. w pucharach, sezon zaczynał w ASVEL (Francja/Euroliga), śr. 2pkt. w lidze i 1pkt. w Eurolidze,
SKRZYDŁA:
Elliott Kubler (SF, 203/25) – Vevey (Szwajcaria), śr. 7pkt., 4zb.,
Paul Gravet (F, 204/28) – Fribourg (Szwajcaria/FIBA Europe Cup), śr. 9pkt., 4zb. w lidze i 6pkt., 3zb. w pucharach,
Killian Martin (F, 204/25) – Neuchatel (Szwajcaria), śr. 9pkt., 5zb.,
Michel-Ofik Nzege (PF, 203/31) – Aalst (Belgia/liga BNXT), śr. 7pkt., 5zb.,
PODKOSZOWI:
 Arnaud Cotture (F/C, 201/28) – Fribourg (Szwajcaria/FIBA Europe Cup), śr. 8pkt., 5zb. w lidze i 9pkt., 3zb. w pucharach,
Vigdon Memishi (C, 213/24) – Neuchatel (Szwajcaria), śr. 3pkt.
Na zgrupowaniu przed okienkiem obecnych było 17 graczy, piątka którą odrzucono to nie są żadne wielkie osobistości, z nich tylko Marko Mladjan (PF, 205/30) pokazywał się z dobrej strony w tych kwalifikacjach. Ciekawostką na zgrupowaniu był debiutant Juan De La Fuente (G/F, 196/23), do niedawna młodzieżowy reprezentant Argentyny. Poważniejszych osłabieni brak, bo do takich nie można zaliczyć dwóch zadaniowców ze szwajcarskiego hegemona z Fryburga. Oczywiście nie liczę tu Clinta Capeli (C, 208/29), gracza Atlanty, którego na kadrze nie widzieli od bodajże 8 lat, oraz Thabo Sefoloshy (F, 201/39), który wznowił karierę w lidze szwajcarskiej po 3 latach przerwy po opuszczeniu NBA. W mocniejszych ligach w Europie jest jeszcze Yoan Granvorka (SF, 201/26), grający ogony we francuskim Le Portel i próbowany już w kadrze.
W aktualnym zestawieniu uwagę należy zwrócić na Anthonego Polite’a, który w styczniu zamienił Lyon (gdzie nie przebił się w składzie, ale dostawał jakieś szanse) do Hamburga. Śląskowi rzucił 19 punktów. Wychowany koszykarsko na Florydzie gracz na jesieni debiutował w kadrze, rzucał 22 punkty Austrii i 11 Chorwacji trzy dni temu. Poza nim z obecnych na tym okienku dwucyfrowe wartości w tych eliminacjach osiąga tylko Kovac (śr. 11pkt./mecz), za to bardzo wszechstronny jest obwodowy Kazadi (śr. 9pkt., 5zb., 6as., 1.4 przechwytu w eliminacyjnych meczach).
Wyniki bezpośrednich meczów (3-1) w tych kwalifikacjach wskazują na to że to mocniejsza reprezentacja niż Austria. Jeśli w trzeciej fazie nie trafią na Chorwację, powinni zameldować się w „elicie”. Mimo wszystko, co najwyżej aspirują do bycia średniakiem. Nie wypada przegrać tego meczu.
7bde0954-83f3-419e-b4e2-3c778323bc12
Gustawf

A co się stało z Chorwacją, że grają jak europejscy przeciętniacy?

cult_of_luna

@Gustawf tak w skrócie - żarli się swego czasu w związku co nie pomagało + mniej zdolne pokolenie (co ma nawet odbicie w Chorwatach w NBA), przede wszystkim jednak, IMO słabiutkie zespoły ligowe. Któryś rok z rzędu w ogóle nie ma ich w pucharach. O ile serbskie, niektóre słoweńskie, czy ostatnio czarnogórskie zespoły mają sporo kasy i mogą budować fajne zespoły w oparciu o obcokrajowców i w ten sposób promować swoich młodych, o tyle chorwackie zespoły kiszą się we własnym sosie na poziomie dołu tabeli PLK (albo jeszcze niżej). Zadar, Cibona i Split grające jako-tako w lidze adriatyckiej, to jednak nie to samo co Olimpija czy Mornar/Buducnost na zapleczu Euroligi lub Lidze Mistrzów, nie mówiąc już o belgradzkich zespołach.

cult_of_luna

@Gustawf w ogóle obok Turcji, reprezentacyjnie to największy kolaps ostatnich dekad. W Turcji akurat problem wydaje się inny - zbyt dużo pieniędzy (często wirtualnych) w stosunku do szkolenia/talentu lokalsów. Turcy są tam sprowadzani do roli zapchajdziury i potem nie ma komu być liderem w kadrze. Swego czasu to samo w sumie można było powiedzieć o reprezentacji (i lidze) Rosji.

Zaloguj się aby komentować

#koszykowka #sport #plk
Dwumeczem z Austrią i Szwajcarią polska kadra zamknie drugą rundę prekwalifikacji Eurobasketu 2025. Jutrzejszy mecz (18:00, Sosnowiec, transmisja TVP Sport/sport.tvp.pl) z Austrią jest oczywiście bez znaczenia z punktu widzenia rozgrywek, bo Polska jako współgospodarz zagra na mistrzostwach bez względu na wyniki w kwalifikacjach.
Mimo wszystko ten dwumecz będzie miał wartość „szkoleniową”, a że reprezentacja Austrii jest dość egzotyczną, to poniżej kilka słów o naszych najbliższych rywalach.
Austriacy nigdy nie należeli nawet do „średniaków” europejskiej koszykówki – wystarczy powiedzieć że na dużych imprezach nie ma ich regularnie od ponad 60 lat (poza jedną imprezą w 1977). W kwalifikacjach do poprzedniego Eurobasketu w pierwszej fazie Austriacy wyeliminowali W. Brytanię i Cypr, ale już w kolejnej rundzie przegrali wszystkie 6 meczów. W trwających kwalifikacjach mundialu nawet nie startowali, w bieżących prekwalifikacjach Eurobasketu z bilansem 5-1 wyszli z pierwszego miejsca w pierwszej rundzie, ale w naszej grupie przegrali dotąd wszystkie 4 mecze. Pierwszy mecz tych drużyn w sierpniu (tuż przed ostatnim Eurobasketem) skończył się zwycięstwem naszej kadry 91-55. Z Austriakami mierzyliśmy się też w kwalifikacjach do Eurobasketu 2015 i dla odmiany tamte mecze były bardzo wyrównane (+5 po dogrywce u siebie i bardzo rozczarowujące wtedy -2 na wyjeździe).
Amerykański trener Austrii Chris O’Shea w sierpniu debiutował na stanowisku (zastąpił Raoula Kornera), a teraz powołał taki skład:
OBWÓD:
 Sebastian Kaeferle (PG, 185/27) – Oberwart (Austria/Alpe Adria Cup), śr. 8pkt., 3zb., 5as. w lidze i 6pkt., 5as. w Alpe Adria Cup,
Jakob Szkutta (PG, 188/24) – Vienna Timberwolves (Austria), śr. 8pkt., 3zb., 4as.,
 Benedikt Guettl (G, 190/29) – Gmunden (Austria/FIBA Europe Cup), śr. 10pkt., 3zb., 3as. w lidze i 8pkt., 3zb., 3as. w pucharach,
Aleksej Kostic (G, 192/18) – Arkadia (Austria), śr. 5pkt.,
Timo Lanmueller (G, 192/22) – Tuebingen (Niemcy, 2. liga), śr. 7pkt.,
 Lukas Simoner (G/F, 190/24) – Graz (Austria), śr. 3pkt.,
SKRZYDŁA:
Jakob Lohr (SF, 195/21) – Vienna Timberwolves (Austria), śr. 13pkt., 4zb.,
David Voetsch (SF, 199/22) – Kapfenberg (Austria), śr. 2pkt.,
Omer Suljanovic (F, 201/18) – Reggio Emilia (Włochy), bez występów w seniorskim zespole,
 Renato Poljak (PF, 202/26) – Oberwart (Austria/Alpe Adria Cup), śr. 11pkt., 5zb. w lidze i 9pkt, 5zb. w Alpe Adria Cup,
 Luka Brajkovic (F/C, 211/24) – Rio Breogan (Hiszpania/Liga Mistrzów), śr. 4pkt. w lidze i 3pkt. w pucharach (tu wystąpił tylko raz),
PODKOSZOWI:
 Fynn Schott (F/C, 203/17) – Furstenfeld (Austria), śr. 6pkt., 9zb.,
 Rasid Mahalbasic (C, 210/33) – Burgos (Hiszpania), śr. 11pkt., 6zb.
Wydarzeniem tego okienka w Austrii jest powrót do reprezentacji Mahalbasica (ex-PLK, grał w Prokomie latach 2012-2014) oraz debiut w dorosłej kadrze utalentowanego Brajkovicia – obaj grają w świetnym towarzystwie w ACB. Zwracam uwagę na to że dopiero drugi mecz w kadrze zagra młodziutki Suljanovic z akademii Reggiany, a powołania dostało jeszcze kolejnych dwóch nastolatków: Kostic i Schott. To bardzo młode zestawienie, zupełnie różne od tego z sierpniowego meczu (tylko 6 zawodników z tamtej kadry). Austriackie media zauważają że gdyby wyłączyć weterana Mahalbasicia, średnia wieku tej kadry to 21 lat.
Nazwiska nieobecnych graczy nie są może gwiazdorskie, ale z pewnością są to gracze bardziej doświadczeni i zwyczajnie lepsi niż większość obecnie powołanych. Z uwagi na napięty grafik, na zgrupowanie postanowiono tym razem nie powoływać liderów tej kadry: trio Bogic Vujosevic (G, 192/31), Jozo Rados (C, 206/30) i Enis Murati (G/F, 194/35) z GGMT Wiedeń i Thomas Klepeisz (G, 186/32) z niemieckiego Ulm dostali wolne. Z kolei Erol Ersek (SF, 195/24) – kolega powołanego Lanmuellera z drugoligowego niemieckiego Tuebingen oraz Marvin Ogunsipe (F, 203/27) z drugoligowej hiszpańskiej Almansy są kontuzjowani. Jakby tego było mało, w związku z obowiązkami „około-szkolnymi” nie ma też Guylaina Mbemby (SF, 197/20) z St. Polten, który mimo młodego wieku był podstawowym graczem kadry w poprzednich okienkach. Z wiadomych względów na te mecze nie dojedzie też największa austriacka gwiazda – Jakob Poeltl (C, 213/28) wracający do Toronto Raptors, który pojawił się na okienku zeszłej wiosny na meczu z Cyprem. Od dwóch lat powołania nie dostał też były gracz MKS Dąbrowa G. (2019-20) Bryce Douvier (PF, 201/32) z włoskiej Cremony (2. liga). Zagłębiając się dalej w możliwości personalne austriackiej koszykówki, zdaje się że reprezentacyjną karierę zakończył już Thomas Schreiner (PG, 195/36) – obecnie gracz Andorry na zapleczu ACB, z kolei jeszcze przed pierwszym powołaniem jest David Fuchs (PF, 203/20) były gracz austriackich młodzieżówek dostający co raz więcej minut w Ulm (również w EuroCup).
Poza dwoma wieżowcami Brajkovic/Mahalbasic, wydaje się że tylko doświadczeni Kaeferle i Poljak ze składu na to okienko znaleźliby się w nominalnie pierwszej kadrze Austrii (bez żadnych nieobecności). Z powołanych graczy tylko oni w dotychczasowych meczach tej kampanii eliminacyjnej byli znaczącymi postaciami, Poljak zdobywał śr. 9 pkt./mecz, Kaeferle miał śr. 6pkt., 3as., regularnie grał też Lohr.
Trudno traktować ten mecz inaczej niż sparingowo, skoro nawet Austriacy tak do niego podchodzą.
c9a95392-d95e-4a87-a4cb-ea3aa13d3396
cult_of_luna

@kefir @Suchowolates @bojowonastawionaowca @cronox @kkk1337 @dev @gumiorek @Boomshakalaka @bartman28 @Gregorek40 @kbk @schweppess


jeśli ktoś OPRÓCZ ZAWOŁANYCH powyżej, chciałby żebym wołał go do zapowiedzi PLK, meczów pucharowych i reprezentacji, to tu niech zostawi pioruna, postaram się wołać ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

#plk #koszykowka
Liga zatrzymana, od dziś do niedzieli gramy o Puchar Polski w Lublinie (podobno po raz ostatni tam). Wszystkie mecze transmitowane w Polsatach.
Pary ćwierćfinałowe (bilanse z ligi):
King (14-6) – Spójnia (12-8) – ciekawy mecz dwóch pozytywnych zaskoczeń tego sezonu, z których to King uważany jest za faworyta być może nawet całego turnieju.
Start (7-12) – Legia (11-9) – Start gra tu jako gospodarz i poziomem w trakcie sezonu na pewno odstaje od pozostałych 7 zespołów (no bardziej by tu pasowali choćby Czarni). Wylosowała się jednak Legia, która ma ogromne problemy ostatnio (3 porażki w 4 meczach), więc w pojedynczym meczu wszystko jest możliwe. Cyt. red. Tomka Jankowskiego „tak tak, zdecydowanie, jak Legia zagra tak jak dzisiaj <w meczu z Kingiem w zeszłym tygodniu>, to Start ma szanse”
Stal (15-5) – Anwil (10-10) – fajna para zespołów, których rywalizacja jest gorąca nie od dziś. Faworytem jest Stal, ale siła Anwilu jest wydaje się być większa niż wskazuje ligowy bilans.
Śląsk (15-5) – Trefl (14-5) – dwa zespoły które nie przekonują ostatnio, ale zdecydowanie bardziej nie przekonuje Śląsk (bilans 1-11 w pucharach i lidze w 2023). Pewnie Urlep chciałby zagrać więcej niż 1 mecz żeby wprowadzić do zespołu nowych zawodników, ale może być o to ciężko. Mimo wszystko nie lekceważyłbym Śląska nawet w takiej formie. Przynajmniej w tym meczu.
Ogólnie panuje nastawienie że z dzisiejszych meczów to King jest zdecydowanym faworytem do grania w finale, a z jutrzejszych Stal. To chyba najczęstsza para typowana do gry w niedzielę.
Tymczasem w sobotę w przerwie między dwoma półfinałami (jakoś ok. 17-18) będą konkursy. Mają one w PLK złą sławę, ale np. ostatni konkurs wsadów stał na bardzo wysokim poziomie.
W konkursie wsadów będą Mateusz Bręk (parę razy w meczach miał zaskakujące dunki po dobitkach, przy raptem ok. 190cm wzrostu), niski lotnik James Eads (naturalny wybór), wysoki lotnik, również bez zaskoczenia Phil Fayne. Dalej są wybory nieco kontrowersyjne: młody Dominik Grudziński (mało gra, więc dla ogółu anonim jeśli chodzi o dunki) i Martin Krampelj, który z pozycji centra ma duuużo wsadów, ale czy ja wiem czy one są tak bardzo energiczne i efektowne? Oczywiście jak to zawsze bywa w konkursie wsadów, można by z ligi wybrać 5 lepszych kandydatów, albo przynajmniej 3, tylko nie każdy chce (kontuzje) i nie każdy może (trener potrafi nie puścić).
W konkursie trójek (tu chyba nie ma okazjonalnej grafiki, bo lista być może nie jest zamknięta): obrońca tytułu sprzed roku Luke Petrasek, kolejny wysoki superstrzelec Tony Meier, Łukasz Kolenda (z raczej wątpliwym celownikiem), Delano Spencer (to samo) i absolutny nołnejmowy Michał Krasuski, który z racji tego że będzie na miejscu zastąpił podobno kontuzjowanego Sebastiana Kowalczyka (który też byłby takim se wyborem).
b2460727-2c11-40ea-ab73-71bf40a3114d
13abd7b5-c7bf-4f78-b31a-7ce444ecad26
bojowonastawionaowca

@cult_of_luna Pozdrawiam Start Lublin idzie na finał Ale Vinales, jeśli dobrze policzyłem, zdobył 24 pkt w Q4, ciekawe czy to nie jakiś rekord. To na pewno żywiołowa publika go tak poniosła

bojowonastawionaowca

@cult_of_luna xD Klasyczny Puchar Polski, cała czwórka faworytów na papierze (bo jednak Śląsk z lepszym bilansem niż Trefl) poza pucharem To co, finał Anwil-Start? I tak krytykowany Frasun sięga po trofeum?

cult_of_luna

@bojowonastawionaowca mocno to niejednoznaczne, Legia i Śląsk są w totalnym kryzysie, Anwil ze Stalą to tak pół na pół, Anwil akurat był zdrowy, Stal bez Adonisa + Anwil ewidentnie łapie formę po odzyskaniu Łączki. Chyba jedyne dla mnie prywatnie (nie zawsze chcę pisać tu prywatę, w sensie wolę rozum niż serce ;)) zaskoczenie to King-Spójnia. Tylko ten mecz z 4 nie wszedł u buka - prywatnie stawiałem na Anwil, Trefl (pewniak), Start i Kinga (myślałem że pewniak).

Zaloguj się aby komentować

#sport #koszykowka #plk
Przeklejam swój tekst z grupy nd fb, miłego czytania do kawy
Podobnie jak w PLK, tak i w większości europejskich lig zaczęła się przerwa w rozgrywkach związana z okienkiem reprezentacji i często rozgrywkami o krajowy puchar. To dobra okazja żeby po kolejnym miesiącu zobaczyć co słychać u Polaków poza PLK.
---------------------
POWAŻNE LIGI:
Jeremy Sochan (F, 206/20) – San Antonio (NBA) – dużo się wydarzyło od ostatniego wpisu z tego cyklu. Pod koniec stycznia pobił swój rekord kariery, zdobywając 30 punktów w meczu przeciwko Phoenix, pierwszy raz w karierze trafił też 3 trójki. W trzeciej kwarcie zanotował 15 punktów, które jest „rekordem” Polski – Marcin Gortat rzucał co najwyżej 14 w pojedynczej części meczu. Za to do rekordu Gortata w całym meczu, zabrakło Sochanowi punktu. Przy okazji został wtedy najmłodszym graczem w historii Spurs z 30-punktowym meczem, oraz piątym w ich historii debiutantem z takim występem (pierwszym od 25 lat i Tima Duncana). Na początku lutego Sochan opuścił 4 mecze z powodu bólu pleców, ale powrót (18pkt., 9zb., 5as. w meczu z Atlantą z limitowanymi minutami) pokazał że nie ma co się martwić o formę Polaka. W międzyczasie Sochan dostał nominację do meczu Rising Stars Challenge (najlepszych debiutantów i drugoroczniaków) podczas zbliżającego się Weekendu Gwiazd. Co do Spurs – miesiąc temu pisałem że trochę brakuje im do „pole position” w wyścigu o loterię i szanse na Wenbanyamę, ale 13 porażek z rzędu sprawiło że Spurs z bilansem 14-44 (24.1%) są już drugim najgorszym zespołem NBA. Innym aspektem są wymiany, które z punktu widzenia pozycji Sochana przebiegły w zespole neutralnie, tzn. oddanie Poeltla, oraz wymiana Grahama za Richardsona z Pelicans nie powinny zmienić układu minut w San Antonio na pozycjach 3 i 4.
Mateusz Ponitka (G/F, 198/30) – Panathinaikos (Grecja/Euroliga) – pauzował ostatnie 2,5 tygodnia z powodu kontuzji stawu skokowego. Przed kontuzją zagrał 2 bardzo dobre mecze w Eurolidze, w których rzucał po 13 punktów Virtusowi i Żalgirisowi oraz ligowy mecz z Lavrio (11 punktów). Powrót po kontuzji w poniedziałkowym meczem z Promitheasem był jeszcze lepszy – 15pkt., 4/5 z gry. Ponitka na obu frontach rzuca ponad 8 punktów na mecz, a i skuteczność wygląda bardzo dobrze. Niestety nie zmienia się też sytuacja PAO w Eurolidze. Mimo kolejnych wzmocnień – Dimitros Agravanis z Peristeri i Matt Thomas (ex-NBA), z trudem przychodzi im wygrywanie w topowych rozgrywkach w Europie. Z bilansem 8-16 (3 porażki z rzędu) szanse na play-offs są tylko matematyczne, a gorszy bilans ma tylko Alba Berlin. W lidze oczywiście jest łatwiej, z bilansem 13-2 mogą być pewni drugiego miejsca przed fazą play-off, jednocześnie mając nikłe szanse na przeskoczenie Olympiakosu.
Aleksander Balcerowski (C, 217/23) – Gran Canaria (Hiszpania/EuroCup)
AJ Slaughter (G, 191/36) – Gran Canaria (Hiszpania/EuroCup)
Od 11 stycznia przez niemal miesiąc byli niepokonani w lidze i pucharach (8 zwycięstw z rzędu), ale na Final 8 Pucharu Króla do Badalony jadą po dwóch porażkach z rzędu – z Valencią w lidze i z Hapoelem w EuroCup. Przeciwnikiem w ćwierćfinale pucharu będzie zespół z Teneryfy, który z kolei w zeszły weekend po raz trzeci w historii wygrał Puchar Interkontynentalny FIBA (reprezentowali Europę jako zwycięzca BCL z zeszłego roku). Wracając do Kanarów – z bilansem 12-8 w lidze Hiszpanii zajmują 8 miejsce, ale strata do czwórki nie jest jeszcze zbyt duża. Z kolei nad kolejnymi zespołami mają 2 punkty przewagi. W EuroCup na 4 kolejki przed końcem fazy grupowej liderują gr. B, z bilansem 11-3 i są na dobrej drodze by zapewnić sobie przewagę parkietu aż do samego końca rozgrywek.
Co do naszych: Slaughter w ostatnim miesiącu był bardzo regularny, poza 2 punktami (1/6 z gry) przeciwko Joventutovi, we wszystkich 6 pozostałych meczach w tym okresie rzucał od 8 do 11 punktów na solidnej skuteczności. Olek jak zwykle ma większa wahania, nie tylko skuteczności ale też minut, z tym że w ostatnim czasie więcej meczów miał z kategorii tych bardzo dobrych: 18 punktów i 6/8 z gry przeciw Joventutovi, 12 punktów, 5/5 za 2 przeciwko Valencii w ostatni weekend, dodatkowo 20 punktów w pucharowym meczu z Paryżem (7/9 z gry w zaledwie 18 minut), czy 12pkt. w 15min w przegranym meczu w Tel Avivie. Rosną też w związku z tym jego średnie punktów – już 8.6 w lidze (doskonałe 58/79 za 2 – 73.4%) i 9.3 w EuroCup (gdzie za 2 rzuca jeszcze lepiej, prawie 80%). Wygląda to bardzo obiecująco.
Adam Waczyński (G/F, 199/34) – Manresa (Hiszpania/Liga Mistrzów FIBA) – niestety stracił cały miesiąc przez kontuzję mięśniową nogi (bodajże jakiś mięsień przy piszczeli), nie do kończył meczu 21 stycznia z Unicają i zapewne nie zagra jeszcze przez kilka tygodni. W międzyczasie jego zespół przegrał 2 ligowe mecze i z bilansem 3-16 wciąż jest w strefie spadkowej. Co gorsza, poważniej zagrożone spadkiem są już tylko trzy zespoły. W Europie, bez byłego kapitana naszej kadry Manresa w dwóch pierwszych meczach 2. fazy grupowej Ligi Mistrzów zanotowała bilans 1-1 (mecz przeciwko Turkom z Bahcesehir został przełożony), ale daleko tu jeszcze do rozstrzygnięć. Jako ciekawostka – trafiłem ostatnio na informację że w sezonie ligowym Waca zdobywa ponad 1.3 punktu na rzut, najwięcej w całej lidze spośród graczy tak rzadko wykorzystywanych w ataku (wskaźnik usage% Waczyńskiego to tylko 17.6% - tylko w tylu procentach posiadań oddaje rzut, zalicza asystę lub stratę).
Marcel Ponitka (G, 194/26) – Zaragoza (Hiszpania) – od dłuższego czasu mówi się o tym że nie bardzo jest miejsce dla Polaka w składzie Zaragozy, ale trener wciąż z niego korzysta, a jednocześnie wygrali 2 z 4 ostatnich spotkań, w tym z Betisem i Fuenlabradą, czyli rywalami w walce o utrzymanie. Z bilansem 6-14 w końcu mają względny spokój – to już 3 punkty przewagi nad strefą spadkową. Marcel poza ostatnim meczem dostawał całkiem sporo minut, z euroligową Baskonią nawet 27. Był to zresztą jego najlepszy mecz od listopada, zespołowi z kraju Basków rzucił 8 punktów, miał też 5 asyst. Przyszłość? Nikt nic nie wie.
Michał Michalak (G/F, 196/30) – Manisa (Turcja) – podobnie nieznana jest przyszłość Michała Michalaka. W Manisie doszło do wielu zmian personalnych, w wyniku których Michał nie mieści się do składu (limit obcokrajowców) i nie gra już od 6 tygodni. Mimo to Michalak dostał powołanie na lutowe okienko kadry Polski.
Tomasz Gielo (PF, 205/30) – Merkezefendi (Turcja) – wyleczył złamaną kość dłoni i po 2,5 miesiącach najpierw wrócił do składu meczowego, a tydzień temu przed wstrzymaniem rozgrywek również na boisko. W przegranym meczu z Bursasportem spędził na boisku 21min, rzucił 3pkt. W międzyczasie z zespołem pożegnał się jego zastępca na krótkoterminowym kontrakcie (Czech Martin Peterka przeniósł się do francuskiego Strasbourga), niestety euroligowa Baskonia skusiła też najlepszego gracza Merkezefendi Maxa Heideggera. Jego następcę znaleziono po zakończonym sezonie w Australii i ma być nim Xavier Rathan-Mayes. Zespól z Denizli z bilansem 8-10 jest w górnej połówce tabeli i ma ten sam bilans co 6. Darussafaka i 7. Bahcesehir, natomiast pierwsza piątka w tabeli ma już ogromną przewagę 4 punktów. Walka o play-offs w Turcji wygląda na bardzo zaciętą, bo miejsca 6. i 13. dzieli punkt (8-10 vs. 7-11), natomiast miejsce szóste i strefę spadkową zaledwie 2 punkty.
Michał Sokołowski (F, 196/31) – Besiktas (Turcja) – w zespole trenera Milicicia zagrał dotąd 3 mecze. Tak jak można się było spodziewać, jest podstawowym graczem (w każdym z nich grał blisko 30 minut), ale z raczej drugoplanową rolą w ataku, choć akurat w ultra-ważnym meczu (niestety przegranym) z Manisą rzucił 15pkt. (miał też 8zb.) i był najlepszym strzelcem zespołu.
David Logan (G, 185/41) – Scafati (Włochy) – kolejny z graczy z polskim paszportem, który w tym sezonie miał przerwę spowodowaną urazami. Weteran stracił 3 tygodnie stycznia, wrócił do gry pod koniec zeszłego miesiąca. W dwóch pierwszych meczach po powrocie miał duże problemy ze wstrzeleniem się w kosz (1/11 z dystansu, łącznie 17 punktów), ale w meczu przeciwko Trento w zeszły weekend wszystko wróciło do normy – 22 punkty to najlepszy występ Logana od końcówki listopada. Beniaminek Serie A, wygrał tylko raz w ciągu ostatnich 6 gier – akurat był to pierwszy mecz Logana po 3-tygodniowej przerwie. Z bilansem 7-12 (takim samym jak Brescia i Napoli) mają już tylko punkt przewagi nad strefą spadkową, za to czołowa ósemka odjechała na dobre. Druga część sezonu będzie zapewne walką o utrzymanie.
Mathieu Wojciechowski (F, 200/31) – Limoges (Francja/Liga Mistrzów) – zagrał 3 ligowe i 3 pucharowe mecze w ostatnim miesiącu, rzucał w nich maksymalnie 5pkt. (przeciwko Galatasaray) i miał max. 5 zbiórek (przeciwko Maladze). Za to w przegranym meczu przeciwko Bourg (1pkt.) dostał najwięcej w tym sezonie minut w rozgrywkach ligowych (27). Ogólnie Limoges ma teraz słabszy czas, przegrali 6 z 7 ostatnich meczów na obu frontach, jedyne zwycięstwo ostatniego miesiąca to wygrana z Gravelines w „polskim meczu” ligi francuskiej. Bilans 10-12 daje im na ten moment miejsce tuż za czołową ósemką i wyraźną przewagę nad strefą spadkową. W BCL przegrali wszystkie 3 mecze w pierwszej rundzie 2. fazy rozgrywek i przed rewanżami z bilansem 0-3 ich szanse na awans do play-offs są iluzoryczne.
Dominik Olejniczak (C, 213/27) – Gravelines (Francja) – pod koniec grudnia trafił na ławkę, a wyjściowe zestawienie w Dunkierce obniżono, przesuwając na pozycję centra JaJuana Johnsona i wrzucając w to miejsce innych silnych skrzydłowych. Wydaje się że ta zmiana niekoniecznie służy naszemu graczowi. Po rekordowym meczu na początku stycznia (23 punkty przeciwko LePortel) jego najlepszy występ to 8 punktów z zeszłego weekendu w wygranym meczu przeciwko Blois. Olejniczak miewa też problemy z faulami (chociażby wyfaulowany 2 tygodnie temu przeciwko Nanterre w 17min na boisku). O ile Olejniczak może nie błyszczy formą, o tyle zespołowi zmiany w ustawieniach wyszły na dobre, w tym roku kalendarzowym mają bilans 4-2, a w całym sezonie 10-11. Bezpiecznie w kwestii utrzymania i relatywnie blisko ósemki, którą Roanne zamyka z punktem przewagi nad Gravelines.
David Brembly (G/F, 197/30) – Dijon (Francja/Liga Mistrzów) –  tydzień temu w wygranym meczu z Hapoelem Holon zagrał najlepszy mecz dla francuskiego zespołu, a kto wie, może i jeden z najlepszych w karierze. Rzucił 22 punkty, miał 8/12 z gry (7/8 za 2), dołożył 5 zbiórek. Poprzednim najlepszym jego występem w Dijon było 13pkt., również w BCL, w listopadzie przeciwko Włochom z Sassari. W pozostałych meczach ostatniego miesiąca David nie wyróżniał się już tak, ale odnotować należy to, że w 4 meczach lutego grał śr. 27.5min na mecz, przy czym jego średnie w sezonie to ok. 16min. Dijon mimo dużych zawirowań zdrowotnych (np. poważna kontuzja Chase’a Simona) utrzymują się w czołówce ligi (bilans 13-8 i świetne 4. miejsce w tabeli), po zwycięstwach z Hapoelami (Holon i Jerozolima) z bilansem 2-1 liczą się cały czas w walce o play-offy w Lidze Mistrzów. Dodatkowo, wczoraj po wymęczonym (po dogrywce) zwycięstwie z drugoligowym Antibes, Dijon zameldowali się w ćwierćfinale Pucharu Francji. W tym meczu David rzucił 9 punktów, miał 3 asysty i niemal nie schodził z parkietu.
Gregory Tchernev-Rowland (C, 207/22) – Leeuwarden (Holandia/Liga Beneluksu BNXT) – bez debiutu w „dorosłej” drużynie, która na 3 kolejki przed połączeniem grup, z bilansem 11-7 jest w czołówce holenderskiej części ligi Beneluksu. Gregory gra w drużynie Arisu Leeuwarden U22, na trzecim poziomie w Holandii.
Kuba Wojciechowski (C, 214/33) – Dinamo (Rumunia) – trzy mecze ostatniego miesiąca to zdecydowany spadek formy. Kuba zdobył w nich 10 punktów w sumie, a Dinamo od porażki rozpoczęło grę w górnej połówce tabeli. Po połączeniu dwóch grup, zespoły z miejsc 4-10 dzieli zaledwie punkt, w innej lidze grają za to Cluj, Oradea i Rapid.
---------------------
NA TRENERSKIEJ ŁAWCE:
Igor Milicić – Besiktas (Turcja) – czarne chmury nad zasłużonym klubem. Od ostatniego mojego zestawienia zagrali trzy razy. Pewne zwycięstwo nad Konyasporem (+17) tylko na chwilę wlało optymizm w głowy kibiców Besiktasu, bo porażka z Manisą (wtedy wydawało się że kontrkandydatem do spadku) i wylot Milicicia po dwóch faulach technicznych w meczu z Pinarem, przy jednoczesnych zwycięstwach bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie, wygląda bardzo źle. W tym momencie bilans 4-14 (1-5 za kadencji Milicicia) to ostatnie miejsce w tabeli tureckiej BSL, ale co gorsza zespoły nad Besiktasem, czyli Konyaspor i Gaziantep, mają już 2 punkty przewagi i są to jedyne drużyny które mają mniej niż 7 zwycięstw. Być może przerwa w rozgrywkach, która przez trzęsienie ziemi w Turcji rozpoczęła się wcześniej niż w innych krajach, pozwoli poukładać klocki. Czasu jest jednak co raz mniej (12 kolejek do końca), a czytając kibiców Besiktasu nie da się nie odnosić wrażenia, że są już pogodzeni ze spadkiem.
---------------------
MNIEJ POWAŻNE LIGI:
Adam Łapeta (C, 217/36) – Taoyuan (liga T1 na Tajwanie) – na początku stycznia to on powędrował na listę nieaktywnych graczy w drużynie i z 5 meczami w sezonie na koncie od kilku tygodni ogląda kolegów z trybun. Zespół z bilansem 3-11 wciąż odstaje od pozostałych 5 ekip w lidze, ale trzeba zaznaczyć, że akurat 2 lutowe spotkania wygrali.
Damian Krużyński (G/F, 198/20) – Ilirija (Słowenia/rozgrywki regionalne Alpe Adria Cup) – zryw drużyny zapoczątkowany jakoś w grudniu jednak się nie powiódł i mimo kilku zwycięstw z rzędu, jeśli dobrze rozumiem format ich ligi, nie zagrają w górnej połówce tabeli, a w dolnej. Z bilansem 7-11 zajęli w 1. fazie 7. Miejsce. Jeśli chodzi o play-offs to nic straconego, dwa najlepsze zespoły z dolnej części też zagrają w słoweńskich PO. Krużyński zagrał w 3 z 4 meczów drużyny w ostatnich tygodniach, zdobywał 6, 2 i 0 punktów.
Dardan Berisha (G, 190/35) – Prishtina (Kosowo/kw. FIBA Europe Cup/regionalna liga północnoeuropejska ENBL) – ostatnio pisałem że miewa już tylko przebłyski i jakby na zaprzeczenie tych słów w ostatnich 4 ligowych meczach rzucał 29, 13, 16 i 22 punkty, trafił w nich w sumie 17/42 za 3 (40%). Stołeczny zespół przez chwilę był liderem ligi, obecnie z bilansem 16-6 jest wiceliderem o punkt za mistrzem Golden Eagle Ylli. Co ciekawe zwycięstwo Budivelnyka z Siauliai „wpuściło” zespół Sigal do ćwierćfinałów rozgrywek ENBL, polscy kibice będą mogli więc raz jeszcze zobaczyć Berishę w akcji, bo w kolejnej fazie ich rywalem będzie King Szczecin.
Michał Białkowski (C, 202/28) – Monferrato (2. liga Włoch) – od początku sezonu poza składem, a zespół z bilansem 5-14 prawdopodobnie będzie musiał grać play-out o utrzymanie. W poniedziałek wzmocnili się Kodim Justicem (ex-Zastal i Śląsk).
Nikodem Czoska (F, 203/21) – Ancona (3. liga Włoch) – młodzieżowy reprezentant Polski zagrał w ostatnim miesiącu 4 razy po kilka minut, rzucił w sumie 2 punkty w tych meczach, a średnie w sezonie to 12min i 2.7pkt. na mecz. Ancona z bilansem 10-9 jest w górnej połówce tabeli swojej grupy.
Yakoub Charef (SF, 196/23) – Academie Fribourg (2. liga Szwajcarii) – zniknął po 2 meczach na początku sezonu. Nie gra i trudno dokopać się czemu.
Witold Czerenkiewicz (G, 190/18) – Pelhrimov (2. liga Czech) – jego zespół trafił do dolnej grupy, która walczy o utrzymanie w lidze (miejsca 13-20). Bilans 3-16 to przedostatnie miejsce, ale ostatni mecz z Prościejowem akurat wygrali i zdaje się że była to giga-sensacja. Ciekawostką jest to, że nie pojechali (i dostali walkowera) na ostatni mecz 1. fazy. Młody gracz z Polski w ostatnim meczu grał 18 minut, trafił 2 wolne.
Szymon Nowicki (F, 201/18) – Real 2 (4. liga Hiszpanii) – wydarzeniem miesiąca jest oczywiście powołanie Szymona do dorosłej kadry na lutowe okienko eliminacyjne. Pod koniec stycznia w barwach Realu grał w młodzieżowych europejskich rozgrywkach Adidas Next Generation Tournament, notował śr. 5pkt., 3zb., 2as. w 21min gry. W związku z tym na szczeblu „seniorskim” (choć cała drużyna to i tak juniorzy) zagrał tylko raz, pod koniec stycznia (3pkt., 6zb.). Rezerwy Realu są wciąż niepokonane (bilans 15-0) na 4. poziomie rozgrywek w Hiszpanii. Swoją drogą w juniorskich rozgrywkach ANGT pod koniec stycznia zagrali też Tymoteusz Sternicki (F, 204/17) w barwach włoskiego Bassano i Jakub Szumert (F, 205/18) w barwach monachijskiego NGTM. Obaj pokazali się z dobrej strony: Sternicki miał śr. 8pkt., 6zb. i 2.6as., Szumert 9pkt., 5zb. i po 1.3 przechwytu i bloku oraz kilka efektownych zagrań.
Maciej Kenig (G, 181/16) – Valencia 2 (4. liga Hiszpanii)
Szymon Borowski (C, 200/17) – Valencia 2 (4. liga Hiszpanii)
Kenig wrócił do składu na 1 mecz pod koniec stycznia (wyrównał rekord w barwach rezerw Valencii rzucając 3pkt.). Z kolei Borowski który gra tam więcej, wypadł ze składu w połowie stycznia. Zespół z bilansem 8-10 jest w środku tabeli swojej grupy.
---------------------
PRZYSZŁOŚĆ NIEZNANA:
Francis Han (PG, 185/36) – ostatnio w Guaynabo (Portoryko) – liga portorykańska to liga letnia, startuje na wiosnę. Wygląda na to że Han podpisał kontrakt na sezon 2023 w tym samym zespole, z którym w rozgrywkach 2022 był poza play-offs. Z ciekawszych nazwisk widzę tam też Eda Davisa (ex-NBA).
Piotr Pandura (SF, 197/28) – ostatnio w Hague (liga Beneluksu BNXT/Holandia) – bez klubu po tym jak jego zespół nie dostał licencji w lidze BNXT.
---------------------
W NCAA w poszczególnych konferencjach trwa końcówka sezonu regularnego, a za miesiąc będziemy już po konferencyjnych turniejach – czyli większość zespołów i zawodników skończy granie. Polacy w tym sezonie mają trochę pod górkę.
Igor Milicić Jr (G/F, 208/21) – Charlotte (konferencja Conference USA) – to nie był udany miesiąc dla Igora juniora. Zagrał w 6 meczach, notując bardzo przeciętne 5.3pkt/mecz w tym okresie (ma śr. ponad 8 w sezonie), dwukrotnie zagrał z ławki, często grał poniżej 20 minut. Te mecze z ławki to ciekawa historia, bo rotacja Charlotte to żelazna pierwsza piątka i rezerwowy Brice Williams, który rzucał już w tym sezonie kilka razy ponad 30 punktów i ze średnią 12pkt./mecz jest najlepszym strzelcem 49ers. To właśnie on „zabiera” Igorowi minuty, bo to gracz z podobnej pozycji. W tabeli Charlotte ma bilans 5-9 w meczach konferencyjnych, tylko jeden zespół ma słabszy. Wydawało się że będą bardziej konkurencyjni. Do końca sezonu regularnego zostało im 6 meczów, teoretycznie mogą powalczyć o 4-5 seed w turnieju. Ciekawostką jest to że lider ich konferencji – Florida Atlantic, od połowy stycznia pojawia się w rankingach ogólnokrajowych (na miejscach ok. 20-25) – mają bilans 14-1 w grach konferencyjnych i 24-2 w sezonie, a konferencja jest całkiem solidna w kwestii poziomu.
Szymon Zapała (C, 211/22) – Utah St. (konferencja Mountain West Conference) – wciąż gra tylko epizody, w ostatnim miesiącu zaledwie dwa (5 i 1 minuta, 2 punkty). Łącznie zagrał 9 meczów i 39 minut w sezonie (w zeszłym wystąpił 21 razy) i zdobył 7 punktów w sumie. Zespół Utah St. w konferencji ma bilans 9-5 i raczej pewne rozstawienie z co najmniej 5 miejsca, raczej nie powalczą też o wyższy seed niż czwarty. W ich konferencji, analogicznie do Florydy z C-USA gdzie gra Charlotte Milicicia, w rankingach ogólnokrajowych od początku sezonu pojawia się i znika (czyli kręci koło 25 miejsca) San Diego St. (bilans 11-2 w konferencji/20-5 w sezonie), a ostatnio bywali tam też New Mexico, którzy jednak przegrali 3 mecze z rzędu i spadli za zespół Szymona w tabeli.
Kacper Kłaczek (F, 204/21) – St. Joseph’s (konferencja Atlantic 10) – przy małym zjeździe Milicicia juniora to on radził sobie najlepiej z naszych w NCAA patrząc na występy indywidualne, ale stracił ostatnie 4 mecze. Serwis rotowire jako powód nieobecności podaje enigmatycznie „chorobę”. Trzy mecze przed chorobą, a już po moim poprzednim podsumowaniu to 8, 16 i 0 punktów. W tym najlepszym przeciwko uniwersytetowi George Washington miał 16pkt., ale też 7zb., 5as. Jego drużyna ma bilans w konferencji 7-6 (13-12 w całym sezonie), a w 15-zespołowym formacje konferencji A-10 bardzo podobne bilanse mają zespoły na miejscach od 5 do 11 (od 7-5, przez 7-6, po 6-7). St. Joseph’s pozostało do rozegrania 5 gier przed turniejem konferencyjnym. Ciekawostka, bo chyba o tym nigdy nie pisałem – kolegą Kacpra z drużyny jest Lynn Greer III, czyli syn znanego i lubianego we Wrocławiu Lynna Greera Jr. Młody Greer do filadelfijskiego uniwerku przeniósł się z Dayton (jest w NCAA drugi rok) i jest trzecim strzelcem drużyny (śr. 11pkt., 5zb., 4as.).
Anthony Wrzeszcz (G, 190/19) – Sam Houston St. (konferencja Western Athletic Conference) – debiutant wychodzi na parkiet od czasu do czasu, jego pozycja w zespole jest jeszcze zbyt mała by dostawał szanse kiedy zaczęło się granie na poważnie z zespołami ze swojej konferencji. W ostatnim miesiącu zagrał trzykrotnie: 4, 7 i 2 minuty, zdobył 1 punkt. Zespół radzi sobie dobrze, ma bilans 8-4 w meczach we własnej konferencji (18-6 w sezonie) i na 6 gier do końca walczy o rozstawienie z drugiego miejsca w turnieju, przy czym wciąż ma jakieś szanse na wygranie sezonu regularnego (Utah Valley mają 11-2, ale wygrali bezpośredni mecz).
Silas Sunday (C, 213/19) – Iona (konferencja Metro Atlantic Athletic Conference) – analogicznie do Wrzeszcza i tu debiutant ma ciężko o minuty. W ostatnim miesiącu zagrał 3 razy, przy czym w przegranym meczu na szczycie z uniwersytetem Siena dostał rekordowe w karierze 12 minut (2pkt., 3zb.). W sezonie zagrał 16 epizodów poniżej 10 minut i tylko w tym jednym miał dwucyfrowy czas gry. Iona ma serię 5 zwycięstw z rzędu i razem z uniwerkiem Rider z bilansem 11-3 (18-7 w całym sezonie) jest współliderem konferencji MAAC. Siena spadła w międzyczasie na 3 miejsce i ma bilans 11-4. Do końca rozgrywek 6 meczów.
Max Egner (F, 198/19) – St. Francis (NY) (konferencja Northeast Conference) – nie jest wpisany na listę graczy kontuzjowanych, ale po trzech meczach na przełomie grudnia i stycznia więcej nie pojawił się już w składzie. St. Francis w swojej słabej konferencji ma bilans 6-7 (13-13 w całym sezonie).
Wyjaśnienie odnośnie sezonu w NCAA – po sezonie regularnym, każda konferencja zagra swoje własne play-offy, które wyłonią 32 mistrzów konferencji z przepustkami do March Madness. Pozostałe 36 zespołów zostanie dobranych do March Madness już bez kryterium przynależności do konferencji, za to na podstawie wyników z całego sezonu.
Następne podsumowanie jakoś w połowie marca.
Stay tuned
bojowonastawionaowca

@SenegalMamWSercu cult opisuje obu Polaków z Gran Canarii w jednym akapicie Wręcz więcej miejsca poświęcił Olkowi niż Slaughterowi, który dostał tylko jedno zdanie

cult_of_luna

@SenegalMamWSercu dokładnie tak, wspólny wstęp o wynikach druzyny Slaughtera i Olka, a potem indywidualnie

SenegalMamWSercu

@bojowonastawionaowca @cult_of_luna no i macie mnie, zwracam honor

Zaloguj się aby komentować

#plk #koszykowka
Kolejka nr 20 w PLK od dziś. To ostatnie mecze przed miesięczną przerwą na reprezentację, Puchar Polski i granie 3x3.
Tym razem tylko 7 meczów (nie gra Trefl i GTK) i 4 transmisje TV. Większość meczów bardzo istotna dla układu tabeli.
Mecze telewizyjne:
Arka (7-12) – Astoria (5-14) – Astoria po zmianie trenera na Greka Athanasiosa Skourtopoulosa musi szukać punktów właśnie z takimi przeciwnikami jak Arka, czyli jednym słowem w zasięgu. Dla zespołu z Bydgoszczy to jedna z niewielu pozostałych szans na mecz, przed którym nie są skazanymi na pożarcie. Arka w poprzedniej kolejce była bliska wywiezienia zwycięstwa z Lublina i bycia już naprawdę jedną nogą utrzymanymi. Zaczynają być klasyczną drużyną bez szans na play-offs, ale tez niezagrożoną spadkiem.
Stal (14-5) – Start (7-11) – Start podobnie jak Arka jest zawieszony za zespołami które celują jeszcze w PO, a zespołami które nie są pewne utrzymania. Stal była może bardziej przekonująca na początku sezonu, ale i tak są prawie stuprocentowym faworytem tego meczu. Zespół z Ostrowa przy kryzysie Śląska już w tej kolejce może zrównać się bilansem z liderem, tym bardziej nie powinien tracić punktów we własnej hali z przeciwnikami z dolnej połówki.
Legia (11-8) – King (13-6) – ciekawe starcie wciąż w kratkę, ale co raz wyżej w tabeli grającej Legii, z zespołem który wg wielu gra aktualnie najlepszą koszykówkę w lidze. Jednocześnie jeśli Legia wygrałaby ten mecz, będzie mieć zaledwie jedną porażkę mniej od chwalonych za całokształt Wilków Morskich. Odrobienie 4 punktów straty Legii z pierwszego meczu też może być tematem, bo niewykluczone że te zespoły skończą z podobnym bilansem na koniec sezonu. W Szczecinie są zapewne w świetnych humorach po dużym zwycięstwie we Wrocławiu w poprzedniej kolejce i zapewne po cichu myślą o jeszcze lepszej niż 4. pozycji w tabeli. W ostatnich meczach (licząc tylko PLK od połowy grudnia) mają bilans 6-1 i kto wie czy nie będą bić się o 1 seed w play-offs.
MKS Dąbrowa G. (8-11) – Zastal (10-9) – mecz za 4 punkty w kwestii gry w play-offs. W dużo lepszej sytuacji z racji bilansu jest zespół z ZG. Przy 10 na ten moment zwycięstwach Zastalu i Czarnych, porażka MKSu może znacząco oddalić ten zespół od celu. Tym bardziej że nie wiadomo co ze zdrowiem Joe Chealeya, który wczoraj na meczu Alpe Adria Cup zszedł do szatni z kontuzją.
Mecze nietelewizyjne:
Sokół (6-13) – Toruń (4-14) – dzisiejszy mecz za 4pkt., dla obu zespołów być może o utrzymanie. Tzn. Sokół wygrywając go będzie we w miarę komfortowej sytuacji z 3 punktami przewagi, a Toruń przegrywając go skaże się na rozpoczęcie serii 6 meczów z czołówką z pozycji outsidera. Potem, po tej serii, będą mieć 4 ostatnie mecze w sezonie z dołem tabeli, które zapewne będą tu kluczowe.
Spójnia (12-7) – Anwil (9-10) – ciekawy mecz świetnie grającej ostatnio Spójni, z Anwilem który wciąż szuka stabilniejszej formy (gra falami), przy czym w tabeli dla Anwilu zaczyna robić się nieciekawie w kwestii gry w ósemce. Co prawda mało kto wierzy w utrzymanie dodatniego bilansu przez Zastal, ale po tej kolejce Anwil może mieć już 2 punkty straty do ósemki. Wielkich usprawiedliwień na to nie ma.
Śląsk (15-4) – Czarni (10-9) – Śląsk w 2023 przegrał 7 z 9 meczów i mimo że Czarni wypadają ostatnio blado (wtopa z Zastalem, męczarnie z Sokołem) to kolejna niespodzianka może wisieć w powietrzu. Dla Czarnych byłoby to cenne zwycięstwo w kontekście play-offs, dla Śląska oznaczałoby prawdopodobnie zrównanie się bilansem ze Stalą i poniekąd Treflem z zaległym meczem. Jeszcze miesiąc temu przewaga liderującego w tabeli Śląska była tak ogromna że wydawało się to niemożliwym.
Spotkanie Trefa (14-5) z GTK Gliwice (6-13) z tej kolejki zostało przełożone na początek kwietnia, pomiędzy kolejki 25 i 26.
80257693-d007-40e0-b38f-34d726255d88
cult_of_luna

@kefir @Suchowolates @bojowonastawionaowca @cronox @kkk1337 @dev @gumiorek @Boomshakalaka @bartman28 @Gregorek40 @kbk


jeśli ktoś OPRÓCZ ZAWOŁANYCH powyżej, chciałby żebym wołał go do zapowiedzi PLK, meczów pucharowych i reprezentacji, to tu niech zostawi pioruna, postaram się wołać ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

#plk #koszykowka
Wczoraj zapomniałem wrzucić tu zapowiedź dzisiejszego meczu Śląska w Grecji (i tak o nic nie walczą), to dziś chociaż nadrabiam z Anwilem i MKSem.
--------------------------------
O 18:30 pewny awansu do ćwierćfinału Anwil zagra ostatni mecz 2. fazy grupowej FIBA Europe Cup. Stawką jest zajęcie pierwszego miejsca w grupie i uniknięcie grania z tureckim Gaziantepem (chociaż nie wiem gdzie i jak oni dokończą sezon). Dziś rywalem Anwilu będzie niemiecki „średniak” z Bamberga, dla którego to mecz o życie – przegrywając, Niemcy musza liczyć na Cypryjczyków w starciu z Oradeą. Transmisja meczu na kanale FIBA YouTube: https://www.youtube.com/watch?v=KB0ZXGuixxY (ta geoblokada powinna zniknąć przed meczem, tak jak tydzień temu).
Anwil i Bamberg w tym sezonie łączy co najmniej jedna rzecz – oba zespoły w sezonie grają falami. Niemcy fatalnie zaczęli sezon (od bilansu 1-5), potem mieli świetny listopad dzięki któremu awansowali do 2. fazy grupowej FEC, fatalny grudzień (w którym wymęczyli jedno zwycięstwo na Cyprze), 5 zwycięstw z rzędu na początku stycznia (w tym 73-69 z Anwilem), 4 porażki z rzędu w drugiej połowie stycznia. Ostatnio wygrali z Keravnosem przedłużając szanse na awans i w końcu wygrali mecz w Bundeslidze, w której grając w kratkę, z bilansem 8-11 mierzą jeszcze w fazę play-offs.
O rywalu: to ćwierćfinalista ostatnich czterech sezonów Bundesligi, ale całkiem niedawna potęga ligi niemieckiej. Gracze z Bamberga byli 7-krotnymi mistrzami Niemiec w 8 sezonach pomiędzy 2010 i 2017 oraz zdobyli 9 z 13 tytułów w Niemczech pomiędzy sezonami 2005 i 2017. Regularnie w tamtych czasach grali w Eurolidze – maksymalnie w top16, a w formacie ligowym w 2017 i 2018 zajmowali 13 i 12 miejsce. Po czasach prosperity, zakotwiczyli w Lidze Mistrzów. W 2019 byli jeszcze w najlepszej czwórce, potem już bez sukcesów, a w tym i poprzednim sezonie nie przebrnęli kwalifikacji, dlatego wylądowali w FIBA Europe Cup.
W składzie:
Aż 6 graczy z USA, z których dwóch dołączyło już w trakcie sezonu, a jeden z kolei jest głębokim rezerwowym. Do zespołu w listopadzie doszedł dobrze znany w Europie Patrick Miller (PG, 185/31) – z nim zespół ma bilans 6-4 w lidze, a pod koniec grudnia Gerel Simmons (G, 188/30). Miller w poprzednim sezonie grał w litewskim Juventusie, a 2 sezony temu wygrał z Ironi Ness Ziona finał FIBA Europe Cup ze Stalą Ostrów. W swojej długiej karierze był chociażby w EuroCup z Besiktasem, Partizanem i Ulm. Simmons dołączył do kilka tygodni temu, pierwszą część sezonu rozegrał dla Nymburka w Lidze Mistrzów i nie ma wielkiego CV (pół sezonu w Grecji, 2. liga Niemiec i Hiszpanii). Na obwodzie są tu jeszcze Spencer Reaves (G, 191/28) i Amir Bell (G, 193/27), a pod koszem Solomon Young (F/C, 203/25). Reaves również nie ma wielkich europejskich doświadczeń, to pierwszy jego sezon na parkietach pierwszych lig w Europie (wcześniej drugie i trzecie poziomy w Niemczech i Hiszpanii). Bell to trochę inna historia, bo spędził 3 lata w izraelskim Hapoelu Beer Sheva, debiutuje za to w tym roku w pucharach. Dla Younga, obecny sezon jest drugim w Europie, w poprzednim był graczem belgijskiego Leuven. Głębokim rezerwowym, znacznie częściej grającym w filialnym zespole Coburg jest młody Tyreese Blunt (PG, 192/21), posiadający również niemiecki paszport.
Kolejna dwójka obcokrajowców w podstawowej rotacji to Czech Jaromir Bohacik (G/F, 198/31) – była gwiazda Nymburka, potem gracz Strasbourga i reprezentant Czech (Eurobasket 2017, 2022, mundial 2019, IO w Tokio), oraz posiadający paszport Izraela Gabriel Chachashvili (C, 212/22) – od niedawna reprezentant kraju, w zeszłym sezonie gracz Hapoelu Galil Elyon. Młody Chorwat (reprezentant młodzieżówek) urodzony w Austrii Leon Bulić (C, 211/22) jest prawie cały sezon poza składem (w 3. lidze).
 Najważniejsza dwójka rodzimych graczy to Patrick Heckmann (SF, 198/31) i Christian Sengfelder (PF, 203/28). Heckmann gra 8 sezon w Bundeslidze po NCAA (w tym 6 w Bambergu i 2 w Ulm), zagrał kilka meczów dla kadry Niemiec, a w 2017 był nawet w roli głębokiego rezerwowego na Eurobaskecie. Sengfelder analogicznie – piąty sezon w Bundeslidze po NCAA, w tym czwarty w Brose, od 4 sezonów jest regularnie reprezentantem Niemiec (grał m.in. w meczach z Polską i na Eurobaskecie i w kwalifikacjach mundialu).
Wspomnę jeszcze że w zespole doszło do dwóch dość kluczowych zmian (stąd pojawili się Miller i Simmons), sezon zaczynali tu Justin Wright-Foreman (PG, 183/26) – obecnie w Chinach, i Litwin Vaidas Kariniauskas (G, 199/30) – obecnie w Rapidzie Bukareszt.
Trenerem Bamberga dobrze znany izraelski coach Oren Amiel, twórca europejskiego fenomenu czeskiego Nymburka (pewnie stąd Bohacik i Simmons), który Bamberg przejął w trakcie poprzedniego sezonu, po tym jak przy bilansie 0-3 w Lidze Mistrzów z Hapoelu Jerozolima zwolniła go Stal Ostrów (w rewanżu Hapoel poprowadził już Yotam Halperin) Dodam jeszcze że to w całości nowy zespół, prócz dwójki Niemców (Heckmann i Sengfelder) każdy inny podstawowy zawodnik doszedł w lato lub już w trakcie sezonu.
W statsach: najlepszym strzelcem zespołu w Bundeslidze jest Miller (śr. 16pkt., 5as.), kilku innych zawodników kręci się koło 10 punktów na mecz: Bohacik (10, ale kiepska skuteczność, tylko 29% za 3), Sengfelder (12 i 5zb.), Simmons (10), Young (10 i 5zb.). W pucharach mocno in plus odstaje duet Miller (śr. 17pkt., 5as.) i Sengfelder (15pkt., 6zb., doskonałe 55% za 3). Poza nimi dwucyfrowo punktuje jeszcze tylko Bohacik (śr. 10pkt., ale i tu problemy ze skutecznością). Dość słabo do zespołu wprowadził się Simmons. Zaawansowane wskaźniki drużynowe mówią o tym że na tle Bundesligi Bamberg jest przeciętny w ataku i bardzo słaby w obronie (śr. 118 traconych punktów na 100 posiadań). Na tle Europy proporcja są podobne, ale wartości inne – dobry atak i średnia obrona. Zwracam też uwagę że jest to zespół grający bardzo wolno, co może niekoniecznie ma odzwierciedlenie w szybkim ataku czy wczesnych rzutach, a bardziej jest wynikiem wielu ponowień na atakowanej tablicy – szczególnie w FEC mocno atakują deskę bronioną przez rywali.
Niemcy z nożem na gardle na pewno przyjechali do Włocławka po zwycięstwo, ale nawet bez Kamila Łączyńskiego w pełni sił powinni być w zasięgu Anwilu.
--------------------------------
Przed szansą awansu do Final 4 rozgrywek Alpe Adria Cup stoją dziś koszykarze MKS Dąbrowa Górnicza. Rewanżowy wyjazdowy mecz z rumuńskim zespołem CS SCM Timisoara o 17:30. Transmisja na YouTube: https://www.youtube.com/watch?v=pxCXMLn9ChQ
Pierwszy mecz polski zespół wygrał 7 punktami, liczy się suma małych punktów. Spotkania dzielą 2 tygodnie, rywali z Timisoary przedstawiałem szczegółowo, więc dziś nieco krótsza wersja.
Rywale MKSu w dwóch kolejnych kolejkach po pierwszym meczu ćwierćfinałowym wygrali i przegrali po jednym meczu, a w międzyczasie w Rumunii rozpoczęła się druga faza rozgrywek, gdzie Timisoara zakwalifikowała się do górnej połówki. Zabrali tam ze sobą bilans 3-5, a aktualnie mają 3-6 i jak kilka innych zespołów będą starać zakwalifikować się do play-offów. Ostatnia porażka nie nastraja jednak ich optymizmem, klęska z Sibiu 63-95 była podobno najwyższą drużyny od kilku lat. Dodatkowo dwóch podstawowych graczy, przede wszystkim Djoković (0/8 z gry w weekend) narzeka na problemy zdrowotne.
O rywalu: to ćwierćfinalista poprzedniego sezonu ligi rumuńskiej i w ostatnich latach właśnie na takim etapie kończą rozgrywki. Czasem zdarza im się być tuż za play-offami, a dekadę temu zdobywali srebro (2009 i 2012, oba finały przegrane z Asesoft Ploiesti, czasy przed Oradeą i Cluj). Od prawie 30 lat nie grają w pucharach, poza występami w regionalnych ligach, takich jak Liga Bałkańska czy Alpe Adria Cup w tym sezonie.
W składzie:
(trochę niecodziennie, zespół zdominowany przez graczy z Bałkanów)
Trzech ważnych w rotacji Serbów: Ilija Djoković (PG, 191/27), Igor Kesar (F/C, 210/31) i Adam Mirković (F, 199/32). Djoković to były gracz kilku serbskich klubów i chorwackiego Splitu, były młodzieżowy kadrowicz Serbii (wicemistrz Europy U18 w 2014 z Danilo Ostojiciem w składzie), zaliczył też kilka eliminacyjnych gier w seniorskiej reprezentacji (oczywiście kiedy grała piątym garniturem). Kesar grał w Serbii, Bośni (Igokea w Lidze Adriatyczkiej), w Bułgarii (Balkan w FIBA Europe Cup), Macedonii i na Węgrzech, ale w większości w anonimowych klubach. Mirković zwiedzał jeszcze bardziej niszowe bałkańskie kluby (głównie w Bośni), ale był nawet w 2. lidze Szwajcarii. Dodatkowo, Nikola Gajić (G, 195/32) jest Bośniakiem z serbskim paszportem, po skończeniu gry w NCAA krążył po bałkańskich ligach (w barwach Igokei grał w Lidze Adriatyckiej), zaliczył też kilka eliminacyjnych meczów reprezentacji Bośni. Od kilku tygodni jest tu Macedończyk Adem Mekić (G/F, 197/28) - mistrz Macedonii z MZT Skopje (tu grał pierwsze pół sezonu) i aktualny reprezentant kraju (debiut 1,5 roku temu). Rezerwowym graczem pod kosz jest Węgier urodzony w Rumunii Laszlo Lazar (C, 210/36) – całą karierę z wyjątkiem jednego sezonu na Węgrzech spędził w Rumunii, w kilku zespołach grał w FIBA Europe Cup, dawno temu był parę razy na meczach kadry Rumunii . Ze składu wypadł kilka tygodni temu i tak niewiele grający Czarnogórzec Radoje Vujosević (C, 210/34).
Amerykanin jest tylko jeden i nie jest szczególnie wiodącym graczem – Eric McClellan (G, 193/30). Parę lat temu zaraz po uniwerku odbił się od ligi niemieckiej, greckiej, potem litewskiej, a po epizodzie w Meksyku kontynuował karierę w już w Austrii, skąd po roku przerwy od gry trafił do Timisoary
Lokalni gracze, poza Lazarem, który jest właściwie Węgrem, stanowią tło. To głównie młodzi zawodnicy, aktualni lub byli młodzieżowi reprezentanci kraju. W pierwszym meczu ćwierćfinałowym dwójka z nich zagrała w sumie 13 minut.
Zespół prowadzi czwarty sezon Bośniak Dragan Petricević, który z przerwami jest w Rumunii coachem prawie 30 lat (a ma 54). Swego czasu krótko był trenerem kadry Rumunii i to zarówno męskiej, jak i żeńskiej (tzn. nie na raz oczywiście).
W statsach: w meczu w Dąbrowie bardzo skuteczny był Kesar (22pkt), double-double (12pkt., 10as.) zaliczył Djoković. W sezonie ligowym również ta dwójka lideruje drużynie (obaj po ok. 14pkt./mecz), Gajić dokłada śr. 13 oczek, a McClellan ok. 10. Djoković ma ponad 6 asyst w meczach ligowych i ponad 7 w meczach Alpe Adria Cup, ale tak jak pisałem we wstępie, narzeka ostatnio na zdrowie.
Wynik spotkania w Dąbrowie pokazał że poziom średniaka ligi rumuńskiej i polskiej mogą być zbliżone, ale już przebieg meczu (i stracona spora przewaga przez MKS) pokazuje że można być optymistą przed rewanżem. Szczególnie że rywale na własnym podwórku częściej ostatnio przegrywają niż wygrywają. Co ciekawe szkoleniowiec zespołu z Rumunii w wypowiedziach dla lokalnych mediów widzi w MKSie faworyta do awansu, cyt. „biorąc pod uwagę budżety zespołów, siłę obu lig i indywidualną wartość graczy”.
Dodam że MKS stoi przed szansą wyrównania najlepszego wyniku polskich zespołów w niedługiej historii rozgrywek Alpe Adria Cup. W sezonie 2018-19 półfinał (ale w formacie dwumeczu, a nie Final 4) osiągali GTK Gliwice.
f6a3e384-5fc7-4565-a791-b7678badb929
d4963b70-4132-46d6-ada6-a00e4c60d855
cult_of_luna

@kefir @Suchowolates @bojowonastawionaowca @cronox @kkk1337 @dev @gumiorek @Boomshakalaka @bartman28 @Gregorek40


jeśli ktoś OPRÓCZ ZAWOŁANYCH powyżej, chciałby żebym wołał go do zapowiedzi PLK, meczów pucharowych i reprezentacji, to tu niech zostawi pioruna, postaram się wołać ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

#plk #koszykowka
#plk #koszykowka
Od dziś do niedzieli trwa 19 kolejka PLK. Bez żadnych udziwnień, żadnych przełożonych czy granych awansem meczów, 4 transmisje – po jednej na dzień.
Mecze telewizyjne:
Czarni (9-9) – Sokół (6-12) – Czarni odzyskali swoją tożsamość, grają bardzo dobrą obronę, ale jednocześnie w co którymś meczu nie dojeżdżają z atakiem, stąd wciąż są w środkowej części tabeli i wciąż nie da się powiedzieć że z pewnością będą w play-offs. Sokół sprawiający niespodzianki na pewno zyskał sympatię neutralnych kibiców, ale nie można zapominać o tym że mają zaledwie jedną porażkę mniej niż zespoły z Bydgoszczy i Torunia i mimo pięknych wyników, są daleko od utrzymania. Jeśli Czarni nie zdominują tego meczu, obstawiam trudne w odbiorze widowisko.
Astoria (5-13) – Trefl (13-5) – na samym topie tabeli znowu otwiera się szansa na „grę o coś więcej” i nieprzekonujący cały czas Trefl nie powinien pozwolić sobie na wpadkę w tym meczu. Astoria w starciu z Treflem utrzymania nie przegra, choć gdyby sprawili sensację, mocno się do niego przybliżą. Jak pisałem tydzień temu, terminarz im nie sprzyja, choć szansa na zwycięstwo będzie większa za tydzień.
Śląsk (15-3) – King (12-6) – mecz kolejki, świetnie ostatnio grający King (5-1 w ostatnich meczach) przetestuje jak głęboko sięga kryzys Śląska. Zespół mistrzów Polski wydawał się nie do ruszenia w tabeli, a za chwilę Stal i Trefl mogą mieć tylko mecz straty. Śląsk przegrał 7 z 8 ostatnich meczów licząc oba fronty, w tym 3 z 4 w lidze. Porażki w Łańcucie i Stargardzie wydawały się wypadkami przy pracy, ale porażka w klasyku z Anwilem i nerwowe ruchy na rynku transferowym (próba wyciągnięcia Pusicy z Pierników za plecami klubu z Torunia), świadczą o tym że to jednak pożar. A kiedy ostatnim razem Urlep gasił pożary w klubie, roztrwonił 17-punktową przewagę na 5 minut do końca półfinałowego meczu nr 5, czyli katastrofa.
Anwil (9-9) – Legia (10-8) – wydaje się że Anwil zażegnał drugi kryzys w tym sezonie (zwycięstwo we Wrocławiu, pewny awans do ćwierćfinałyu FIBA Europe Cup), nawet jeszcze zanim do gry wrócił Lee Moore. Wzmocnienie Victorem Sandersem na obwód być może zamyka skład na ten sezon i zdrowy Anwil powinien być faworytem z Legią, która nie dość że nie przestała grać w kratkę po odpadnięciu z Ligi Mistrzów, to jeszcze częściej gra mecze bez walki i ognia. Ostatnia porażka w Stargardzie była kolejną taką. Co ważne dla obu zespołów, pierwszy mecz tych drużyn wygrała Legia różnicą 8 punktów, a wcale nie jest nieprawdopodobne że na koniec sezonu Legia i Anwil nie będą miały podobnych bilansów, w Anwilu oprócz po prostu wygrania tego meczu, na pewno będą myśleć o odrobieniu strat z Warszawy.
Mecze nietelewizyjne:
Start (6-11) – Arka (7-11) – czarne chmury nad Arką, która krok w stronę utrzymania (zwycięstwo z MKSem po piorunującej końcówce) okupiła drugą w tym sezonie kontuzją swojego lidera, Jamesa Florence’a. Start będzie faworytem, ale to naprawdę jeden z ostatnich dla nich dzwonków, żeby włączyć się do gry o PO.
Zastal (9-9) – Toruń (4-13) – ciężki orzech do zgryzienia mają w Toruniu z Serbem odmawiającym treningów i gry, ale może paradoksalnie jakoś doda to kopa zespołowi. Z ligi rumuńskiej przybywa by pomóc w utrzymaniu center Dallas Walton, ale zwycięstwo w ZG trzeba by rozpatrywać w kategorii niespodzianki. Z kolei czy Zastal z ogromnymi problemami finansowymi stać by utrzymać ten skład do końca sezonu, a wraz z nim bilans ok. 50% gwarantujący środek tabeli i walkę o PO? Nie wiem. Ale się domyślam.
GTK Gliwice (6-12) – Spójnia (11-7) – GTK – Spójnia – brzmi jak przepis na jakiś kuriozalny mecz, crème de la crème PLK. No chyba że Spójnia zagra tak jak ostatnio gra i nie będzie co zbierać z gliwickiej zbieraniny trochę przypadkowych zawodników.
MKS Dąbrowa G. (8-10) – Stal (13-5) – analogicznie do meczu Astorii z Treflem, z punktu widzenia Stali mecz absolutnie do wygrania i ewentualnego zbliżenia się do lidera w tabeli. Tylko trochę cięższy teren niż Bydgoszcz.
15366f83-6210-44f1-8b33-068745661902

Zaloguj się aby komentować

#plk #koszykowka
Obok meczów ENBL polskich zespołów dziś mamy jeszcze jeden polski akcent w Europie. Anwil zagra domowy mecz z rumuńską Oradeą, w przedostatnim meczu drugiej fazy grupowej pucharu FIBA Europe Cup. Początek o 18:30. Transmisja otwarta na YouTube, na kanale FIBA: https://www.youtube.com/@FIBA/featured ale widzę że jeszcze nie ma zaplanowanej.
Sytuacja Anwilu w tabeli jest optymistyczna, do awansu do ćwierćfinału potrzeba jednego zwycięstwa w którymś z dwóch domowych meczów, przy czym to zwycięstwo za tydzień z Bambergiem daje większe szanse na wyjście z grupy z pierwszego miejsca przy ewentualnym bilanse 4-2. Jeśli Anwilowi nie udałoby się wygrać dziś, absolutnym planem minimum jest obrona 18-punktowej zaliczki z meczu sprzed kilku tygodni pomiędzy drużynami. Z kolei Oradea wygrywając nawet dzisiejszy mecz, nie będzie w grupie niczego pewna. W lidze rumuńskiej, która od tego sezonu znów podzielona jest na dwie „dywizje”, trzeci zespół poprzedniego sezonu pewnie wygrał grupę B, ze znakomitym bilansem 15-1. Podobny w gr. A ma jedynie eurocupowe Cluj. Po połączeniu grup, pierwsza kolejka górnej dziesiątki zacznie grę w przyszły weekend, a zaliczone do tej fazy wyniki, to bilans po 7-1 Cluj i Oradei. Jedyna porażka to stare dzieje – w połowie października lepsza była Timisoara. Od wtedy zespół notuje bilans 17-2, a te dwie kolejne porażki to właśnie domowy mecz z Anwilem z grudnia i wyjazdowy na Cyprze w kolejnej kolejce, który co tu dużo mówić skomplikował im sprawę w FIBA Europe Cup. Wcześniej, w pierwszej fazie grupowej, zespół z Rumunii pewnie wyszedł z gr. E z bilansem 5-1, eliminując Belgów i Bułgarów i przegrywając tylko raz z Francuzami z Cholet.
O rywalu: zespół z rumuńsko-węgierskiego pogranicza to mistrz kraju 2016, 2018 i 2019, wicemistrz 2014, 2021 i brązowy medalista 2013, 2017 i ostatnich rozgrywek. Od dekady praktycznie za każdym razem walczą o medale, do tego regularnie grają w pucharach. Na szersze wody wypłynęli w sezonie 2016-17, kiedy odpadli z Ligi Mistrzów, ale wygrali aż 6 z 14 spotkań i narobili nieco szumu. Kolejne 4 sezony to tak jak i teraz gra w FIBA Europe Cup – w 2019 nie wyszli z grupy, w 2020 byli w 2. fazie, w 2021 w pamiętnym dla polskich kibiców Final 4 w Izraelu zajęli 3. miejsce, a ostatnie rozgrywki skończyli na ćwierćfinale. W 2021 przegrywali półfinał FEC ze Stalą (-11), a w zeszłym sezonie razem z Legią wyszli z grupy, przegrywają u siebie (-10) i w Warszawie (-7). Łącznie przegrali więc już 4 mecze z rzędu z polskimi zespołami.
W składzie:
W tym sezonie mają 6 graczy ex-PLK. Ostatnim ich nabytkiem jest jak wiadomo niedawny gracz Anwilu Josh Bostic (G/F, 196/35), dla którego (o ile zagra), będzie to debiut w nowej drużynie, a który w Anwilu zawiódł na całej linii. Pozostała piątka to Erick Neal (PG, 178/28), Stephen Holt (G, 193/32), Kris Richard (G, 196/34), Nikola Marković (F/C, 208/34) i Mark Ogden (F/C, 206/29). No to po kolei: Neala pamiętamy z zeszłorocznej Spójni, którą opuścił w styczniu z powodów nie do końca sportowych i zaczepił się w Lidze Adriatyckiej w SC Derby. Holt był wicemistrzem Polski ze Stalą 2018, dołączając do drużyny tuż przed play-offs, potem grał w Australii, VTB i w Lidze Adriatyckiej, a w Oradei jest już trzeci sezon. Richard w PLK pojawił się w trakcie sezonu 2020-21 w Zastalu, miał świetne mecze w lidze i w VTB. Przez 3 wcześniejsze sezony był już w Oradei, więc ma obywatelstwo Rumunii, grał w ich reprezentacji (ostatnio już nie gra), jest dwukrotnym mistrzem Rumunii. Po wicemistrzostwie w Zastalu, a zanim wrócił do Oradei, przed zeszłym sezonem był przez chwilę w Strasbourgu (nasza liga kończyła się dużo wcześniej niż ligi w Europie). Serb Marković zwiedził w Polsce Sopot, Zieloną Górę, Ostrów Wlkp. (wicemistrzostwo), zagrał nieudane pół sezonu w Anwilu i wylądował w obecnym klubie gdzie jest już 5 sezon. Ogden to mistrz Polski ze Stalą 2021, sprowadzany przez Milicicia w trakcie sezonu. W poprzednim sezonie odbił się od ligi izraelskiej (słabo grał w Holon) i w styczniu przeniósł się do obecnego klubu, więc jest kolejnym graczem który był tu już poprzedniej wiosny.
Richard gra z rumuńskim paszportem, więc jest miejsce na jeszcze jednego obcokrajowca w lidze (i dwóch w pucharach) i są to Amerykanin Justin Carter (G/F, 193/36) i Litwin Donatas Tarolis (F, 207/29). Carter to jedyny z Amerykanów w zespole, który nie grał w PLK, grał za to w Eurolidze w Galatasaray w 2015 i Piniarze w 2016, był mistrzem FIBA Europe Cup z Sassari w 2019, przez chwilę był w Khimkach (ale jeszcze nieeuroligowych), a ostatnie sezony grał w Lidze Adriatyckiej w Zadarze. Nie miał jakiejś oszałamiającej kariery, chociaż bliżej jej początku miał niezłe notowania w Turcji. Tarolis to „produkt” Żalgirisu (1 mecz w Eurolidze), który przez Austrię trafił na z powrotem na Litwę do Lietkabelis (EuroCup i Liga Mistrzów), potem grał 2 sezony w Cluj, po pół w Turcji i Lidze Adriatyckiej (przenosił się z Afyon do Buducnosti), a teraz ma drugie podejście do ligi rumuńskiej. W sierpniu zadebiutował w okrojonej kadrze Litwy, przygotowującej się w meczach sparingowych do Eurobasketu.
 Reprezentanci Rumunii są postaciami drugoplanowymi, nie jest to zbyt koszykarska nacja, co pokazały m.in. nasze mecze reprezentacyjne. Są tu m.in. Tudor Gheorghe (PG, 184/26) – aktualny reprezentant Rumunii i były gracz rumuńskich klubów (przede wszystkim pucharowego Cluj), Nicolae-Bogdan Nicolescu (SF, 199/26) – aktualny reprezentant Rumunii (był na Eurobaskecie 2017), całą karierę związany z Oradeą i weteran Catalin Baciu (C, 214/35) – grający w różnych rumuńskich klubach (był też w NCAA), w Oradei jest 4 sezon, w reprezentacji Rumunii już od 2 sezonów nie gra (ale był na Eurobaskecie 2017).
Trenerem Oradei już 14 (!) sezon jest rumuński trener Cristian Achim – to tak gdyby ktoś się zastanawiał skąd kontynuacja myśli w tym zespole
W statsach: to bardzo wyrównany zespół, w lidze rumuńskiej pięciu zawodników zdobywa pomiędzy 9 i 13 punktów na mecz – najwięcej Tarolis, Ogden i Neal (po ok. 13), pozostali to Holt, Richard i Carter. W pucharach Neal i Litwin mają po ok. 15pkt., a pozostała wymieniona trójka ok. 9-12. Ogden ma śr. ponad 6 zbiórek na obu frontach, a Neal rozdaje śr. 6-7 asyst w lidze i pucharach – to 4. asystujący lokalnych rozgrywek i jeden z trzech najlepszych w FEC. Jeszcze co do rumuńskiej części rostera – tak jak w większości meczów, tak i w pierwszym starciu tych drużyn ponad miesiąc temu siedmiu obcokrajowców wzięło ok. 220 z 240 dostępnych minut, trzech rodzimych graczy w sumie tylko 20. Takie tam panują proporcje
cb640e47-e141-4e06-9af1-61ef487a4d8e
cult_of_luna

@kefir @Suchowolates @bojowonastawionaowca @cronox @kkk1337 @dev @gumiorek @Boomshakalaka @bartman28 @Gregorek40


jeśli ktoś OPRÓCZ ZAWOŁANYCH powyżej, chciałby żebym wołał go do zapowiedzi PLK, meczów pucharowych i reprezentacji, to tu niech zostawi pioruna, postaram się wołać ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

#plk #koszykowka
W tym tygodniu mamy masę meczów polskich zespołów w European North Basketball League. Ponieważ wszystkich rywali drużyn PLK zapowiadałem już szczegółowo w poprzednich kolejkach, dziś zbiorczo, nieco skrócona wersja.
Plan na ten tydzień jest taki:
·        Wtorek, 15:00, King (4-0) w łotewskiej Valmierze gra z estońskim Tartu (2-3),
·        Wtorek, 16:30, Trefl (3-2) w Ostrowie Wlkp. gra z czeskim Basket Brno (1-4),
·        Wtorek, 19:30, Stal (4-1) u siebie podejmuje Litwinów z Wolves (2-2),
·        Środa, 18:00, King (4-0) na wyjeździe gra z łotewską Valmierą (0-5),
·        Środa, 19:30, „derby Polski” w Ostrowie, Stal (4-1) gra z Treflem (3-2).
Wszystkie te mecze to spotkania gr. B rozgrywek, Stal i Trefl kończą nimi rundę grupową, Kingowi, który i tak jest praktycznie pewny awansu zostanie ostatni mecz grany w przyszłym tygodniu. Scenariusze awansu są tu: https://www.enbleague.eu/post/qualifying-scenarios-in-group-b-as-of-january-29-2023
Oczywiście jak to ENBL - wszystkie mecze na emocje.tv, płatne po 10PLN od sztuki
--------------------------
King ma najłatwiejsze zadanie z polskich zespołów w tym tygodniu i pewnie zmierza po wygranie grupy. Ich rywalami na mini-turnieju na Łotwie będą estońskie Tartu i gospodarze z Valmiery.
Tartu walczą jeszcze o awans do ćwierćfinałów, teoretycznie powinni wygrać oba pozostałe mecze żeby mieć jeszcze szanse. W tym sezonie przegrali już m.in. z Treflem (-4) i Stalą (-19). Aktualny wicemistrz Estonii i ćwierćfinalista ligi łotewsko-estońskiej z bilansem 15-6 zajmuje 4 miejsce w tabeli wspólnej ligi bałtyckich krajów.
Najważniejsi gracze to podkoszowa dwójka Andrii Voinalovych (F/C, 207/23) z Ukrainy i Tomas Pavelka (C, 217/22) ze Słowacji – obaj są reprezentantami swoich krajów. Ciekawym graczem jest obwodowy Jalan McCloud (PG, 180/27), a drugi z Amerykanów Brandon Johnson (PF, 203/25) dołączył do zespołu w trakcie sezonu i jak na zawodnika zagranicznego, gra bardzo przeciętnie.
Najważniejsi Estończycy to Mart Rosenthal (G, 192/23), Oliver Suurorg (G, 194/22), Robin Kivi (G/F, 196/23) i Leemet Bockler (G/F, 201/21), z których tylko Rosenthal grał w seniorskiej reprezentacji Estonii. Pierwsza trójka związana jest większość swoich karier z klubem z Tartu, natomiast Bockler to gracz powracający do Europy po NCAA.
Liderem zespołu jest Voinalovych (śr. 18pkt., 5zb na mecz), wyróżniają się także Pavelka (śr. linijka na poziomie double-double 12-10), McCloud (prawie 13pkt. średnio), Rosenthal (bardzo wszechstronne 9pkt., 5zb., prawie 7as.) i ostatnio Bockler, którego średnia przekracza już 10pkt w lidze.
Dzień później King zagra z gospodarzami z Valmiery, a Łotysze to zespół z półki niżej niż Estończycy.
To 10 zespół ostatniego sezonu ligi łotewsko-estońskiej, który w ENBL przegrał dotąd wszystkie mecze, w tym -30 z Treflem i -23 ze Stalą. W ligowej tabeli rozgrywek w Estonii i na Łotwie mają bilans 4-17 i tylko jeden zespół ma gorszy.
Całkiem niedawno wygrali czwarty mecz w sezonie, z Ogre, przerywając serię 13 porażek z rzędu licząc oba fronty.
W zespole jest dwóch Amerykanów debiutujących w Europie po NCAA: skrzydłowy Justin McCall (SF, 198/24) i podkoszowy Tervell Beck (F/C, 201/27). McCall był w lato sprawdzany przez GTK, jeśli dobrze pamiętam podpisał nawet kontrakt, ale nie dotrwał do początku rozgrywek w PLK. Kolejnym obcokrajowcem jest Australijczyk z korzeniami z Sudanu Płd. Deng Gak (C, 208/24) – jeszcze jeden gracz prosto po NCAA, młodzieżowy reprezentant swojego kraju. Ostatnio więcej gra tez młodziutki Ukrainiec Ivan Tokovenko (C, 211/19), w zeszłe lato reprezentant swojego kraju w kategorii U18. Dużym osłabieniem jest brak w ostatnich tygodniach kontuzjowanego Litwina Tadasa Vaiciunasa (F, 200/24).
Najwięcej grający Łotysze to Niks Salenieks (PG, 183/23), Edgars Kaufmanis (G, 193/24) i Valters Veveris (G, 193/22). Cała trójka to byli młodzieżowi reprezentanci Łotwy i cała trójka związana jest praktycznie wyłącznie z klubem z Valmiery w swojej karierze.
Jeśli chodzi o statystyki, zdecydowanym liderem jest skrzydłowy/podkoszowy Beck (śr. 17pkt./mecz, dobra skuteczność), ważnymi graczami w dalszej kolejności są McCall (śr. 12pkt., 6zb.) i Veveris (śr. 12pkt.).
Typ: 2 zwycięstwa Kinga, chociaż nie są one konieczne w układzie tabeli.
----------------
Na równoległym turnieju w Ostrowie Wlkp. Trefl oprócz środowego meczu z gospodarzami, będzie grał także jutro z czeskim Brnem, które w moim odczuciu zawodzi w ENBL.
Czesi to aktualni brązowi medaliści swojej ligi i brązowi medaliści poprzedniego sezonu ENBL, ale co ważniejsze – wobec zapaści Nymburka są aktualnymi liderami ligi czeskiej. Ich bilans to 15-6, a dwa dni temu pokonali Nymburk w bezpośrednim starciu. W meczach z polskimi zespołami przegrywali w tym sezonie z Kingiem (-9) i Stalą (-21).
Z końcem roku w zespole doszło do zmiany i Ukraińca Olexandra Mishulę w składzie zastąpił nowy Amerykanin Randy Culpepper (PG, 183/34) – doświadczony gracz u schyłku kariery z bardzo dobrym jak na ligę czeską CV (grał m.in. w Eurolidze w Limoges i w EuroCup w Besiktasie). Do zespołu doszedł też debiutant w Europie Cody Riley (F/C, 206/26) – zdążył zagrać póki co jedno spotkanie w ENBL, a pierwszą połowę sezonu miał całkiem udaną w słoweńskim zespole Rogaska, grającym też w Alpe Adria Cup. Pozostali obcokrajowcy to Amerykanin Kameron Chatman (G/F, 206/27) – próbujący się swego czasu w lidze tureckiej, ale ostatnio grający w Portugalii, Kanadyjczyk Danilo Djuricic (PF, 203/24) – drugi sezon w Europie i drugi w Brnie i Słowak Richard Korner (SF, 201/33), który też gra tu drugi sezon.
Najważniejsi Czesi: obwodowi Viktor Pulpan (PG, 191/27) – trzeci sezon w Brnie, wcześniej cała kariera w Pardubicach, reprezentant Czech (ale nie zmieścił się do składu na Eurobasket), Richard Balint (G, 191/21) – wychowanek zespołu, spory talent, mimo młodego wieku już od 2 sezonów podstawowy gracz Brna, zaliczył też udane debiuty w eliminacyjnych meczach reprezentacji i Simon Pursl (C, 205/26) – również reprezentant Czech, wychowanek hiszpańskich klubów.
Liderem zespołu jest Chatman (śr. 16pkt., 6zb.), bardzo ważni są Czesi – Balint (śr. 13pkt.), Pulpan (śr. 10pkt., 7zb., 6as.), Pursl (śr. 11pkt., 5zb.). Culpepper zagrał dotąd w 4 meczach ligowych i rzucał śr. 12 punktów na dobrej skuteczności, a Riley w debiucie w zespole, w meczu ENBL w 17 minut miał 18 punktów.
Typ: Brno ma dobrą passę, ale Trefl i tak jest lepszym kadrowo zespołem. Do tego dochodzi fakt że Czesi sprawiają wrażenie jakby nie do końca poważnie traktowali ENBL. Trefl musi wygrać mecz z nimi lub ze Stalą by grać w ćwierćfinale i powinni dokonać tego właśnie jutro.
----------------
Prawie pewna awansu do ćwierćfinału jest też Stal, ale mecz z litewskim Wolves to najciekawsze starcie z tych 5 meczów tego tygodnia.
Przypomnę że Wolves to zupełnie nowy twór na koszykarskiej mapie Litwy, dodatkowo o niejasnej jeszcze przyszłości. W swojej lidze aktualnie mają bilans 12-5 i razem z Rytas i Juventusem, a może i Jonavą i Lietkabelis walczą o drugie miejsce w tabeli za Żalgirisem. W ENBL przegrali oba styczniowe mecze z Treflem (byli mocno osłabieni) i Ironi, a przed nimi jeszcze mecze ze Stalą, Brnem i w kolejnym tygodniu z Kingiem. Dwa z tych meczów muszą wygrać by pozostać w rozgrywkach.
W składzie w końcu mają względny spokój ze zdrowiem. Trójka Amerykanów to debiutujący w Europie rozgrywający Ahmad Caver (PG, 188/27), center Erick Buckner (C, 208/33), który trafił tu kilka tygodni temu z 2. ligi tureckiej i największa gwiazda zespołu Jeffery Taylor (SF, 201/34). Taylor to były gracz NBA (130 meczów) i wieloletni uczestnik Euroligi (mistrz sprzed 5 lat) w barwach Realu.
W zespole jest jeszcze dwóch obcokrajowców: doświadczony Argentyńczyk Marcos Delia (C, 209/31) - wicemistrz świata 2019 i były gracz ligi włoskiej i hiszpańskiej oraz reprezentant Filipin (również z hiszpańskim paszportem) Juan Gomez de Liano (PG, 184/24), którego sprowadzono z Japonii. Natomiast w stosunku do meczu z Treflem, w Wolves nie ma już Francuza Hugo Invernizziego (SF, 198/30), który niczym się na Litwie nie wyróżniał, a teraz gra w byłym klubie Michała Sokołowskiego (notabene na jego pozycji) z Treviso.
Wydaje się że najważniejszymi litewskimi graczami w Wolves są Adas Juskevicius (G, 194/34) i Eigardas Zukauskas (PF, 204/31). Obu niektórzy mogą pamiętać z pojedynków z Zastalem/Stelmetem w VTB, bo do lutego zeszłego roku przez 3 (Juskevicius) i 4 (Zukauskas) sezony stanowili litewską kolonię w rosyjskiej Parmie. W reprezentacji Litwy regularnie ostatnio grywa Kristupas Zemaitis (G, 192/27), który zaliczył nawet małe minuty na ostatnim Eurobaskecie, a w poprzednim sezonie był podstawowym zawodnikiem Lietkabelis. Mniej regularnie (kilka meczów towarzyskich i kwalifikacyjnych) w kadrze Litwy gra podkoszowy Regimantas Miniotas (F/C, 208/27), który po powrocie z Hiszpanii (1,5 sezonu Bilbao), kończył poprzednie rozgrywki jako zadaniowiec w Eurolidze w Żalgirisie. Ciekawostką jest wciąż regularnie grający Mindaugas Lukauskis (SF, 198/44), który mecze przeciwko polskim zespołom w pucharach grał jeszcze w XX wieku
Absolutną gwiazdą w zespole jest Taylor i ma to odzwierciedlenie w statystykach. W LKL były gracz Realu notuje śr. 21pkt./mecz, choć przez kontuzję i z uwagi na fakt że dołączył do zespołu później, zdołał zagrać tylko 3 mecze. Dwucyfrowe średnie punktów mają tu jeszcze Caver (15 i 6as.), Zukauskas (prawie 13), Juskevicius (12).
Typ: ciekawy mecz zespołów w formie.
cult_of_luna

@kefir @Suchowolates @bojowonastawionaowca @cronox @kkk1337 @dev @gumiorek @Boomshakalaka @bartman28 @Gregorek40


jeśli ktoś OPRÓCZ ZAWOŁANYCH powyżej, chciałby żebym wołał go do zapowiedzi PLK, meczów pucharowych i reprezentacji, to tu niech zostawi pioruna, postaram się wołać ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

#koszykowka #plk
#plk #koszykowka
Jeszcze 3 kolejki i liga stanie na miesiąc. Od jutra do wyjątkowo poniedziałku kolejka nr 18.
Ostatnio było dużo niespodzianek, pewnie w tej też niewykluczone, więc jak zwykle moje pisanie należy traktować z należytą rezerwą
Mecze telewizyjne:
King (11-6) – Sokół (6-11) – Sokół ostatnio sprawia niespodziankę za niespodzianką (wygrali z Anwilem, Śląskiem i Stalą w ciągu ostatniego miesiąca), więc mają szansę na kolejne zwycięstwo z faworyzowanym zespołem, tyle że dwóch meczów z rzędu to jeszcze nie wygrali w tym sezonie. Oczywiście King jest w czołówce, gra dobrze i jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego (jak we Włocławku tydzień temu), to powinni udźwignąć rolę faworyta. Choćby musieli robić to trójką z faulem w ostatniej akcji meczu, tak jak w poprzedniej kolejce w Zielonej Górze. Zastanawiam się tylko gdzie jest sufit Sokoła, bo jak będą regularnie wygrywać z dołem tabeli, to się mogą zakręcić gdzieś koło 12-14 zwycięstw w sezonie, a stąd nie musi być daleko do play-offów nie no, teraz to chyba przesadziłem.
Spójnia (10-7) – Legia (10-7) – mecz na ten moment o 5 miejsce w tabeli, przy czym Legii też powinno zależeć na odrobieniu 2-punktowej straty z poprzedniej rundy, żeby zgadzały się bezpośrednie pojedynki. Generalnie z oboma zespołami mam problem, nie przekonują mnie i nie mam pojęcia kto tu może wygrać. Teoretycznie Spójnia gra u siebie i ma lepszą passę (4 zwycięstwa z rzędu), ale nie były one przekonujące (ok, ze Śląskiem jakiekolwiek zwycięstwo jest przekonujące). Forma Legii też jest niewiadomą - łatwe zwycięstwo z akurat zdemotywowanym Zastalem, męczarnie z Sokołem dobre fragmenty i porażka ze Śląskiem - 3 ostatnie mecze, a każdy inny.
Śląsk (15-2) – Anwil (8-9) – stare echa Świętej Wojny, ale chyba bez wielkiej temperatury. Oba zespoły w innych miejscach tabeli, w innych nastrojach w sezonie, ale też w innych nastrojach w tym tygodniu (Śląsk dostał lanie w pucharach, a Anwil wygrał na Cyprze i jest blisko awansu do ćwierćfinału pucharu). Oba zespoły będą też osłabione (Ramljak, Karolak i nie wiadomo czy Nizioł z jednej strony, Moore i następca zwolnionego Bostica z drugiej). Zdecydowanym faworytem będzie Śląsk, a Anwil musi jakoś mentalnie przetrwać kawałek trudniejszego terminarza i wygrywać przede wszystkim ze środkiem i dołem tabeli. Jeśli ten mecz będzie chociaż wyrównany, to już będzie dla mnie małą niespodzianką. Myślę że w świetle ostatnich wyników obu drużyn, to obie ekipy podejdą do rywali z jakąś dozą respektu (może bardziej z troską o własną dyspozycję?), ale więcej atutów ma Śląsk.
Stal (12-5) – Toruń (4-12) – Francuski trener wygrał pierwszy mecz w PLK po po objęciu Pierników i wbrew oficjalnej tabeli, teraz to znowu Astoria jest gorsza w lidze (dla mnie 4-12 jest lepsze niż 4-13, chociaż punktów jest za to mniej ;)). W Ostrowie będzie o to ciężko, tym bardziej że ostatnia porażka Stali z Czarnymi na własnym parkiecie była kubłem zimnej wody po kilku dobrych poprzednich meczach. Z wyjątkiem osłabienia kiedy wypadł Skele, Stal po takich wpadkach (ze Startem czy Treflem) odgryzała się w następnej kolejce łomotem słabszych.
Mecze nietelewizyjne:
GTK Gliwice (6-11) – Astoria (4-13) – ważny mecz w dołach tabeli, dla jednych i drugich. GTK przegrało derby i play-offy odjeżdżają, a jeśli w dodatku nie wygrają takiego meczu, to nie ma co mówić o ósemce. Astoria do końca rundy ma może 3, może 4 rywali w zasięgu. Każdy taki mecz jest na wagę utrzymania.
Trefl (12-5) – Start (6-10) – Start jest nieobliczalny, ale faworyt tego meczu jest jeden, tym bardziej że do treningów wrócił Wes Gordon, który często był wymówką mniej stabilnej formy Trefla.
Czarni (9-8) – Zastal (8-9) – bardzo ważny w kontekście play-offów mecz, w którym Czarni na fali (5-1 w ostatnich meczach) powinni sobie z Zastalem poradzić. Środek tabeli ma jednak to do siebie, że zespoły potrafią ni stąd ni z owąd zagrać jakby pierwszy raz w życiu spotkali się na meczu, więc domów na zespół ze Słupska może nie ma co stawiać.
Arka (6-11) – MKS Dąbrowa G. (8-9) – trochę analogiczna jest sytuacja MKSu do GTK, tyle że po ostatnich derbach mają dużo lepszy bilans. Analogią jest to że marząc o PO, nie mogą takich meczów jak z Astorią czy właśnie z Arką przegrywać. Będą zresztą faworytem, wczoraj pokonali rumuńską Timisoarę w Alpe Adria Cup, co jest fajnym wynikiem, bo to nie jest przypadkowy zespół. Z kolei Arka ma bilans 2-10 od początku listopada, już tylko 2 punkty przewagi nad strefą spadkową i w opinii wielu gra najgorszą aktualnie koszykówkę w lidze, a zdarzają się też opinie że to oni mogą spaść, a nie któryś z zespołów z kujawsko-pomorskiego.
b2bb75ce-1279-4a4b-8ca8-eabcd4955daf
cult_of_luna

@kefir @Suchowolates @bojowonastawionaowca @cronox @kkk1337 @dev @gumiorek @Boomshakalaka @bartman28 @Gregorek40


jeśli ktoś OPRÓCZ ZAWOŁANYCH powyżej, chciałby żebym wołał go do zapowiedzi PLK, meczów pucharowych i reprezentacji, to tu niech zostawi pioruna, postaram się wołać ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

#plk #koszykowka
Udało się w końcu zalogować...
Wczoraj wrzucałem zapowiedzi ENBL i Alpe Adria Cup, ale daniem głównym dziś są mecze Śląska i Anwilu w „tradycyjnych” pucharach. Lecę chronologicznie, bo na szczęście mecze się nie zazębiają.
---------------------
O 18:00 Anwil na Cyprze zagra z mistrzem tego kraju – Keravnosem. To czwarta kolejka 2. fazy grupowej FIBA Europe Cup i mecz który może znacznie przybliżyć Anwil do ćwierćfinałów. Transmisja za free na YouTube FIBA: https://www.youtube.com/watch?v=nfjeM1w6jDk
Sytuacja kadrowa Anwilu na obwodzie jest fatalna (tylko trzech graczy na poz. 1-2 licząc Woronieckiego), ale sytuacja w grupie jest dużo lepsza. Anwil ma bilans 2-1, w zapasie zwycięstwo z Włocławka nad Keravnosem w rozmiarach +29. W drugim dzisiejszym meczu Oradea lub Bamberg stracą punkty. Wydaje się że przy wysokich zwycięstwach Anwilu nad Cypryjczykami i Oradeą z pierwszej rundy, wszelkie układy z małymi tabelkami będą po stronie Anwilu i do awansu może wystarczyć nawet bilans 3-3 (czyli jedno zwycięstwo do końca). Na razie jednak dobrze by było wygrać mecz na Cyprze. Keravnos jest liderem tamtejszej ligi z bilansem 12-1 (nie przegrali od października). W tabeli pucharowej mają bilans 1-2, po ostatnim zaciętym meczu i zwycięstwie nad Oradeą, a i z Bambergiem tanio skóry nie sprzedali. Tak w ogóle, to ten sezon pucharowy zaczęli od kwalifikacji BCL, kiedy w pierwszym meczu odpadli z Benficą. W pierwszej fazie grupowej FIBA Europe Cup mieli mało wymagającą grupę, z której razem z nimi awansowali Słowacy z Levic, a odpadł bułgarski Balkan i czeska Opava, a wszystkie zespoły miały bilans 3-3.
O rywalu: tytułem wyjaśnienia, liga Cypru jest dość egzotyczną, ale jednocześnie pieniądze bywają przyzwoite, a grecko-turecki vibe tworzy z Cypru dość koszykarską nację. Keravnos jest 8-krotnym mistrzem Cypru, w XXI wieku wygrywali ligę w sezonie 2022, 2019, 2017, 2008, 2001, 2000. W ostatnich 5 play-offs mają 3 mistrzostwa i 2 wicemistrzostwa. Najważniejszym sukcesem klubu w Europie jest wicemistrzostwo FIBA EuroCup Challenge w 2007. Podobnie jak dziś, był to najniższy z oficjalnych pucharów, ale totalnie wtedy podupadający (nikt tam nie chciał grać), a w finałowym dwumeczu przegrali z rosyjską Samarą (który to zespół w lidze rosyjskiej oczywiście nic nie znaczył). Do pucharów wrócili w sezonie 2017-18 i od razu ze sporymi pieniędzmi i udaną kampanią w FIBA Europe Cup, wychodząc z dwóch grup (łączny bilans 8-4) i przegrywając dopiero w 1/8 z Niżnym Novgorodem, sezon później odpadli w 1. fazie z bilansem 2-4, a w pocovidowym 2020-21 przy pustych halach mieli 0-6 szczebel wyżej – w Lidze Mistrzów FIBA.
W składzie:
   4 Amerykanów: na obwodzie duet Deondre Burns (G, 190/26) i Remy Abell (G, 193/31). Burns gra drugi sezon w Keravnosie i trzeci w Europie, po NCAA przyjechał do Szwajcarii i jest jednym z dwóch absolutnych liderów tutaj. Abell jest dużo bardziej doświadczony, grał w lepszych ligach niż cypryjska – w Finlandii, na Węgrzech i w Bośni. Pod koszem gra mający paszport USA i Gambii Ousman Krubally (F/C, 201/35). To drugi obok Burnsa lider drużyny i największa jej gwiazda. W zeszłym sezonie w barwach Larisy był najlepszych zbierającym mocnej przecież ligi Grecji (śr. 9zb./mecz), w ostatnich latach z powodzeniem grał we Włoszech (Brindisi, Pistoia), we Francji (Le Portel), w Grecji (PAOK, Lavrio), czy w Astanie w VTB (w PAOK i w Brindisi na poziomie Ligi Mistrzów). A swego czasu był też MVP ligi słoweńskiej, naprawdę bardzo barwna postać. Pod koniec listopada do zespołu dołączył znany z PLK Zach Thomas (PF, 203/27). W Szczecinie furory nie zrobił, był u nas w lidze kilka meczów, śr. ok. 7pkt./mecz, ale w play-offs prawie nie pojawiał się na parkiecie. Karierę w Europie zaczął jednak całkiem fajnie, od pobytu w Belgii (w Aalstar) i we Włoszech (Pesaro). Po PLK wylądował w Skandynawii, najpierw w Finlandii, a na początku tego sezonu w Szwecji, gdzie też grał w kwalifikacjach Ligi Mistrzów i FIBA Europe Cup. Grał tam fatalnie, ale Cypr mu bardziej służy. Thomas zastąpił w zespole innego skrzydłowego Titusa Robinsona (PF, 201/33), który zupełnie niczym się nie wyróżniał i zaczepił się już w 2. lidze Grecji.
  Trzy tygodnie temu zespół wzmocnił jeszcze jeden obcokrajowiec, Ukrainiec Olexandr Mishula (G, 192/31), który poprzedni sezon kończył, a obecny zaczynał w czeskim Brnie (grał przeciwko Kingowi i Stali w ENBL) i który większość wcześniejszej kariery (poza jednym sezonem w 2. lidze Turcji), spędził w lidze ukraińskiej. Swego czasu był etatowym reprezentantem swojego kraju (Eurobasket 2013, 2015, 2017, mundial 2014), ale od dwóch lat nie było go na kadrze.
   Reszta zawodników to Cypryjczycy, część urodzona w Grecji. Najważniejszym bez wątpienia jest skrzydłowy Nikos Stylianou (F, 198/35) – urodzony w Grecji i grający w swojej karierze najczęściej w 2. lidze greckiej (czasem tylko w zespołach dolnej części tabeli 1. ligi), był też sezon na Litwie, od kilku lat jest reprezentantem Cypru, a w Keravnosie gra 4 sezon. Reprezentantów Cypru jest tu więcej, od epizodycznych, do podstawowych, jednak większe role odgrywają w lidze niż w pucharach: Simon Michail (PG, 184/31) – 10 sezon w klubie, Filippos Tigkas (PG, 184/21) – drugi sezon w klubie, Panagiotis Markou (G, 189/27) – poprzedni sezpm w Anorthosis, Ioannis Pasiali (F, 202/26) – 4 sezon w klubie, Kyprianos Maragkos (C, 206/29) – drugi sezon w klubie. Z pośród nich, doświadczenia nawet lepsze niż Stylianou ma tylko Maragkos, tylko on grał poza Cyprem, dekadę temu był w dalekiej rotacji w Panathinaikosie (ale bez gry w Eurolidze), potem w NCAA, a po uniwerku w kilku przeciętnych klubach ligi greckiej. W Keravnosie zameldował się 2 sezony temu, ale akurat on w pucharach gra totalne epizody.
Trenerem Cypryjczyków drugi sezon jest były świetny grecki koszykarz Michalis Kakiouzis. Jako gracz był mistrzem Europy 2005 i wicemistrzem świata 2006 – taki słynny finał, gdzie Hiszpanie zdemolowali Grecję 70-47, a Kakiouzis i tak zdobył 17 punktów. Jako trener prowadził zespoły niższej klasy w Grecji, a w ostatnim sezonie rumuńskie Craiova.
W statsach: dwóch wspomnianych liderów – obwodowy Burns i podkoszowy Krubally rzucają w FIBA Europe Cup odpowiednio prawie 21 i 19 punktów. Trzecią opcją jest Abell z 11pkt., Stylianou dodaje śr. 9, a Zach Thomas 8. Krubally ma śr. aż 11 zbiórek na mecz, a Burns rozdaje śr. ponad 4as. w meczu. W lidze cypryjskiej wszystko wygląda inaczej, bo sporo meczów z łatwymi rywalami, więc punkty są inaczej porozkładane: Thomas od kiedy dołączył do drużyny ma ich śr. najwięcej (ponad 14), a dalej nowy w zespole Mishula (13), a w granicach 11-12 kolejni: Krubally (+9zb.), Stylianou, Burns, Abell.
Cypryjczycy w dwóch poprzednich meczach FEC udowodnili że nie są tak przypadkową drużyną jak w meczu w Hali Mistrzów, a biorąc pod uwagę kłopoty kadrowe i obecną formę Anwilu, to powrót Łączki może okazać się niewystarczającym atutem. Jeszcze jedna uwaga, bo pokutuje mit że na Cyprze gra się ciężko, bo gorąca atmosfera – kto oglądał mecze Keravnosu w tym sezonie FEC widział że nie ma tam żadnej atmosfery, a po hali hulał wiatr.
------------------------------
O 20:00 Śląsk zagra we Wrocławiu z Hamburgiem. Będzie to mecz 12. kolejki EuroCup. Transmisja od 19:50 w Polsat Sport News i Super Polsat.
W sensie sportowym, ten mecz dla lidera PLK (15-2) jest ultra-ważny. W walce o awans do ósemki walczą trzy ostatnie w tabeli pucharowej zespoły: Śląsk (1-10), Trento (2-9) i właśnie Hamburg (3-10). Porażka dla Śląska będzie oznaczać już raczej mission imbossible, zwycięstwo pozwoli zbliżyć się na 1 punkt do ósemki, przy czym w ostatecznym rozrachunku ważne byłoby też odrobienie 4-punktowej straty z pierwszego meczu w Hamburgu (83-87 w październiku). Zespół Towers jest zupełnie innym zespołem niż wtedy. Od listopada na obu frontach notuje bilans 3-16. W EuroCup ostatni raz wygrali na początku grudnia (potem 4 kolejne porażki), w Bundeslidze wygrali 2 mecze z rzędu na przełomie roku, ale ich aktualny bilans to 6-10 (a zaczynali od 4-1). Na ten moment są o 2 punkty za playoffową ósemką.
O rywalu: to młody klub, powstały zaledwie 9 lat temu i grający dopiero 4 sezon w Bundeslidze, gdzie wprowadzał ich znany i lubiany w Polsce Mike Taylor. W pierwszym ich sezonie w niemieckiej ekstraklasie uratował ich koronawirus (mieli bilans 3-17), w dwóch kolejnych było już dużo lepiej, bo grali w ćwierćfinale, przegrywając serie odpowiednio z Albą i Bonn. W pucharach debiutowali właśnie w EuroCup w grupie ze Śląskiem rok temu, byli oczko nad polskim zespołem z bilansem 6-10 i w 1/8 finału nie dali rady Valencii.
W składzie:
  4 „podstawowych” Amerykanów – dwóch obwodowych i dwóch podkoszowych. Na obwodzie grają lider tej drużyny Kendale McCullum (PG, 184/27) i James Woodard (G, 191/29). McCullum gra 4 sezon w Europie i drugi w Bundeslidze, w poprzednim dobrze grał w słabym Giessen, więc awansował do lepszego zespołu, we wcześniejszych dwóch latach też miał świetne statsy – w Finlandii i na zapleczu Bundesligi, tegoroczny EuroCup to jego debiut w pucharach. Woodard jest bardziej doświadczony, w poprzednim sezonie grał w Ludwigsburgu, wcześniej też w lidze greckiej, włoskiej i litewskiej, a w pucharach choćby w Lidze Mistrzów w zeszłym sezonie. Na skrzydłach i pod koszem: Yoeli Childs (F/C, 203/25) i Seth Hinrichs (PF, 201/30). Childs to zeszłoroczny rookie, próbował sił zaraz po uniwerku w Bundeslidze, ale po 2 meczach doznał poważnej kontuzji kolana i wrócił do gry w styczniu, tyle że już w G-League, teraz ma drugie podejście. Hinrichs z roczną przerwą gra w Niemczech na drugim i pierwszym poziomie od 7 lat, a w Hamburgu od dwóch. Oprócz obecnego klubu, grał tez w EuroCup w barwach Ulm. Jako uzupełnienie na wybrane mecze EuroCup z drugiego zespołu (grającego na 3. poziomie w Niemczech) ściągany jest też Harrison Cleary (PG, 185/26). W całym sezonie zagrał 5min w Bundeslidze i 29 w EuroCup, a wcześniej w karierze był w niższych ligach Hiszpanii. Wcześniej w zespole był też m skrzydłowy Marvin Clark (F, 201/28), ale grał fatalnie i karierę kontynuuje w Porto.
  Z pozostałych obcokrajowców, dużą rolę odgrywa bardzo jeszcze rozwojowy Słoweniec Ziga Samar (G, 197/22). To wychowanek Realu Madryt, który jednak nie zagrał nigdy w dorosłym zespole ze swoim rodakiem W ostatnich dwóch sezonach notował progres w słabszym zespole Fuenlabrady, w poprzednim sezonie debiutował w kadrze Słowenii, a w lato był nawet na Eurobaskecie, gdzie dostawał jakieś ogony (np. 3min w pamiętnym meczu z Polską), natomiast w trwających kwalifikacjach mundialu, w ostatnim listopadowym okienku był wiodącą postacią swojej kadry. Ostatnim nabytkiem w zespole jest Szwajcar Anthony Polite (G/F, 198/26) - rookie po NCAA, sprowadzony 2 tygodnie temu z ASVEL, gdzie dostawał nawet szanse w Eurolidze. W listopadzie debiutował w dorosłej kadrze Szwajcarii (w naszej grupie w meczu przeciwko Austrii). Podobnie jak wspomniany wyżej Cleary, z filialnego zespołu Rist Wedel ściągany jest na niektóre mecze także wracający do Europy po NCAA Czech Michal Kozak (PF, 203/25) – dostał np. aż 28min dwa tygodnie temu przeciwko Buducnosti.
  Jedynym graczem Hamburga który zagrał dla Niemiec na wrześniowym Eurobaskecie był center Jonas Wohlfarth-Bottermann (C, 208/32), który przeniósł się w lato do zespołu po 3 sezonach w Ludwigsburgu. W przeszłości grał też we Frankfurcie, Ulm, Bonn czy Albie (również w Eurolidze). W kadrze Niemiec w swojej karierze grał też, tyle że meczach kwalifikacyjnych Lukas Meisner (F, 203/27) – drugi sezon w klubie, wcześniej był 2 lata w pucharach w Bayreuth. O reprezentację Niemiec ociera się jeszcze, ale nie zdążył póki co debiutować Len Schoorman (PG, 192/20), który pierwszy sezon gra poza Frankfurtem, w którym spędził całą krótką karierę. Pamiętam że był w szerokiej kadrze Niemiec na mecze kwalifikacyjne z Polską, ale ostatecznie znalazł się poza meczową dwunastką.
Trenerem Hamburga od lata był Austriak Raoul Korner, ale wyrzucono go na początku stycznia, co zrozumiałe przy takich wynikach. Jego następcą został jego dotychczasowy asystent, Niemiec Benka Barloschky, który był asystentem w klubie jeszcze za czasów Taylora, ale jako pierwszy coach ma nikłe doświadczenie. To on sprowadził tu Polite’a, ale przegrał też kolejne 4 mecze z rzędu. To pewnie nie koniec zmian w zespole.
W statsach: w lidze liderem jest McCullum ze średnimi 18pkt. i prawie 6as., dwucyfrowe średnie robią też Meisner (12), Woodard (12) i Childs (10), a Polite w debiucie rzucił 13 oczek. Najlepiej zbierającym jest Childs (6zb./mecz). Liderzy w EuroCup: Childs (13pkt., prawie 8zb.), McCullum 13pkt., 5as.), Meisner (12pkt., 5as., 44% za 3), Woodard (12pkt.). Polite w debiucie w pucharach miał 16pkt., widać że może być ważnym graczem. Dodam że Samar ma może problemy ze skutecznością (po 25% za 3 w obu rozgrywkach), ale notuje ok. 5as. w sezonie na mecz. Problemy drużyny? 17. atak BBL, 17. miejsce pod względem liczby trójek, 14. skuteczność za 3 (34%). Są też dopiero 18. atakiem (Śląsk jest 19.) EuroCup.
Będąc świadomym problemów kadrowych Śląska, myślę sobie, że mimo wszystko to dobra okazja by ograć Niemców w kryzysie, szczególnie że ew. porażka byłaby tak znacząca w kontekście tabeli. Jeśli zespół Hamburga będąc w takim dołku wywiezie z Wrocławia 2 punkty, to ja już nie wiem.
34bb77e0-0520-429d-a846-aafccbd6b6ce
75a3aa8c-9adb-4c1d-90cd-50bcf37caf6e
bojowonastawionaowca

@cult_of_luna Na Cyprze Bostic się w końcu otworzy, będzie mógł w końcu zagrać na swojej pozycji, co nie?


O boże, o k...

Zaloguj się aby komentować

#koszykowka #plk
Ponieważ jutro będą aż 4 mecze polskich zespołów w Europie, podzielę zapowiedzi na dwie części: dziś ENBL i Alpe Adria Cup, a jutro do południa EuroCup i FIBA Europe Cup.
---------------------
W European North Basketball League w tym tygodniu oprócz meczów Startu i dzisiejszego starcia Zastalu w Estonii, zespół z Zielonej Góry zagra też jutro, o jakże idealnej jak na środek tygodnia godzinie 12:00. Jutrzejszym rywalem w estońskim mini-turnieju w Tallinie będzie litewskie Siauliai, które już tu zapowiadałem. Dziś szybki update.
Sytuacja w tabeli jest taka, że Zastal w zależności od wyniku dzisiejszego meczu będzie miał bilans 3-2, lub 2-3 i będzie to ostatni mecz fazy grupowej dla zespołu. Bilans 3-3 na pewno da awans do ćwierćfinałów. Litwini są dopiero na półmetku zmagań, wygrali 2 z 3 meczów, a jedyną porażkę zanotowali 2 tygodnie temu ze Startem. Dziś grają też z Prisztiną, a w momencie w którym post się opublikuje, będą mieli bilans 2-2 bo i ten mecz przegrali. Od meczu ze Startem rozegrali tylko jeden ligowy mecz, przegrywając wysoko z Żalgirisem. Bilans w tabeli ligi litewskiej to 8-8, dający środek tabeli, w której jest 3 outsiderów i 9 kandydatów do 8 miejsc w PO.
O rywalu: to 9-krotni brązowi medaliści ligi litewskiej, prawie tyle samo razy przegrywali walkę o brąz. Grali więc kilkanaście razy w półfinałach… i nigdy w finale. Ostatni medal to sezon 2010, a od 2012 do 2022, czyli do poprzednich rozgrywek, nie dotarli do najlepszej czwórki na Litwie. W zeszłym sezonie wrócili do półfinałów, ale przegrali walkę o brąz z Żalgirisem, w serii do 4 zwycięstw – to ciekawostka. Zespół z miasta Szawle przez wiele lat regularnie grał też w pucharach, dekadę temu nawet w EuroCup, ale ostatni pełny sezon pucharowy (nie licząc odpadnięcia w kwalifikacjach), to FIBA Europe Cup 2016-17. W tym sezonie przegrali w pierwszym meczu kwalifikacji Ligi Mistrzów z Holendrami z Den Bosch. Rozgrywki ENBL spadły im więc jak z nieba. W poprzedniej edycji przegrali finał z Anwilem 79-90, a w sezonie regularnym na własnym parkiecie 77-100.
W składzie:
Podstawowym centrem jest tu znany z PLK Duńczyk z iworyjskim paszportem Jonas Zohore ( C, 210/31), który w zeszłym sezonie do listopada był graczem Spójni (śr. ok. 10pkt., 6zb.). Po Spójni zaczepił się na chwilę w 2. lidze włoskiej, w ostatnich sezonach wrócił też do reprezentacji Danii. Co ciekawe, w zespole na początku sezonu był jeszcze jeden podkoszowy z przeszłością w PLK – Bryce Douvier (PF, 201/32). Były gracz MKSu w sezonie covidowym grał tu jednak fatalnie i od niedawna gra we włoskiej Serie A2 (na drugim poziomie ligowym).
Bardzo ważne role odgrywają Litwini, przede wszystkim Donatas Sabeckis ( PG, 197/31) na obwodzie, Martynas Varnas( G/F, 196/26) na skrzydle i Arminas Urbutis ( F/C, 206/37) pod koszem. Sabeckis nie grał tydzień temu z Żalgirisem, ale jego uraz podobno jest niegroźny i wrócił do gry. W swojej karierze był przez chwilę w Żalgirisie (2 epizody w Eurolidze), oprócz ligi litewskiej próbował sił w Ludwigsburgu (udział w Lidze Mistrzów), Cibonie i w egzotycznej lidze Szwajcarii. W zeszłe lato zadebiutował w eliminacyjnym meczu kadry Litwy. Varnas to swingman z ciągiem na kosz, który też wywodzi się ze szkoły Żalgirisu (zaliczał tam epizody, ale tylko w lidze), a w Siauliai zakotwiczył 3 sezony temu. Weteran Urbutis ma sporo europejskich doświadczeń, dawno temu grywał w lidze włoskiej, ukraińskiej i w niższych ligach Francji. Zwracam jeszcze uwagę na młodego skrzydłowego Pauliusa Danuseviciusa ( F, 205/22), któremu wróży się wyjazd do lepszej ligi w niedalekiej przyszłości.
Dwóch obwodowych Amerykanów: Kyle Mangas ( G, 193/23) i Antino Jackson ( PG, 182/27), który dołączył do zespołu niedawno. Mangas gra drugi sezon w Europie, po NCAA przyjechał do ligi czeskiej, gdzie w USK Praga był wyróżniającym się graczem (ponad 20pkt./mecz). Jackson ostatnio grał w 2. lidze Turcji, wcześniej był na Węgrzech i na drugim poziomie we Włoszech. Wszędzie grał w miarę solidnie, za to te mecze które zdążył zagrać na Litwie ma fatalne (śr. 4.4pkt., 31% za 2, 21% za 3 i 18 strat w 5 meczach). Czwartym obcokrajowcem jest Serb Nemanja Bezbradica ( F/C, 207/30), ale jego w Estonii zabrakło w składzie.
Trenerem zespołu szósty sezon jest słynny Antanas Sireika . To prawdopodobnie największa „gwiazda” tego zespołu. Sireika pochodzi z okolic Szawle i to tu w latach 90 stawiał pierwsze kroki na trenerskiej ławce. Bardziej jednak znany jest z prowadzenia Żalgirisu w Eurolidze, 3 mistrzostw Litwy (2003-2005) i z mistrzostwa Europy 2003 z kadrą Litwy, z którą już bez sukcesów był też na Olimpiadzie w Sydney, Eurobaskecie 2005 i mundialu 2006.
W statsach: to wyrównany zespół, bez lidera – pomiędzy 8 i 12 punktów średnio na mecz w lidze punktują: Mangas, Varnas i Sabeckis (po 12), Urbutis i Zohore (po 10), Danusevicius i Bezbradica (po . Ta siódemka (opisana zresztą wyżej), to trzon zespołu. Z innymi statystykami jest podobnie, między 4.5 i 6 zbiórek mają Urbutis, Zohore, Danusevicius, Sabeckis. Sabeckis jest najwszechstronniejszym obwodowym, bo do 5 zbiórek dokłada też 7 asyst w meczu. Z kolei Jackson fatalnie rzuca, ale w 5 meczach w których zagrał, rozdał ponad 5 asyst na mecz. W meczach ENBL najlepszymi strzelcami drużyny byli Danusevicius i Varnas (śr. po 14pkt.).
Ciężko przewidywać wynik tego meczu, ale Start pokazał że Litwini nie są poza zasięgiem „średnich” zespołów PLK, więc i tu Zastal powinien powalczyć, szczególnie w kontekście fatalnego występu Litwinów dziś.
------------------------------
O 18:00 MKS Dąbrowa Górnicza zagra z rumuńską Timisoarą. Będzie to pierwszy mecz ćwierćfinałowego dwumeczu Alpe Adria Cup. Transmisja na kanale YouTube rozgrywek: https://www.youtube.com/watch?v=imutcBc1cwQ
MKS wraca do międzynarodowego grania po 5 tygodniach, a od zwycięstwa z Pardubicami, w PLK zanotował bilans 4-2 i włączył się do walki o play-offs. Timisoara wyszła z grupy Alpe Adria Cup łatwo, z bilansem 5-1 zostawili w tyle Słowaków, Słoweńców i Chorwatów. Sam udział zespołu z ligi rumuńskiej jest rozszerzeniem rozgrywek o Rumunię, to pierwszy przypadek w kilkuletniej historii Alpe Adria Cup. Pod nieobecność zespołów z Węgier w tym sezonie, to właśnie liga rumuńska obok PLK jest najmocniejszą z reprezentowanych w pucharze, a w moim odczuciu Timisoara przed startem rozgrywek była ich faworytem. W lidze, rywale MKSu mają bilans 9-6 i walczą o drugie miejsce w gr. B, którą zdecydowanie wygra Oradea. Ostatnio częściej przegrywali niż wygrywali (4 porażki w 5 meczach) i ich forma nie jest jakaś powalająca.
O rywalu: to ćwierćfinalista poprzedniego sezonu ligi rumuńskiej i w ostatnich latach właśnie na takim etapie kończą rozgrywki. Czasem zdarza im się być tuż za play-offami, a dekadę temu zdobywali srebro (2009 i 2012, oba finały przegrane z Asesoft Ploiesti, czasy przed Oradeą i Cluj). Od prawie 30 lat nie grają w pucharach, poza występami w regionalnych ligach, takich jak Liga Bałkańska czy Alpe Adria Cup w tym sezonie.
W składzie:
(trochę niecodziennie, zespół zdominowany przez graczy z Bałkanów)
Trzech ważnych w rotacji Serbów: Ilija Djoković ( PG, 191/27), Igor Kesar ( F/C, 210/31) i mający problemy zdrowotne (ale chyba wrócił ostatnio do grania) Adam Mirković ( F, 199/32). Djoković to były gracz kilku serbskich klubów i chorwackiego Splitu, były młodzieżowy kadrowicz Serbii (wicemistrz Europy U18 w 2014 z Danilo Ostojiciem w składzie), zaliczył też kilka eliminacyjnych gier w seniorskiej reprezentacji (oczywiście kiedy grała piątym garniturem). W Timisoarze to mózg drużyny i zawodnik od którego najwięcej zależy, ale nie jest to żadne uznane nazwisko. Podkoszowy Kesar grał w Serbii, Bośni (Igokea w Lidze Adriatyczkiej), w Bułgarii (Balkan w FIBA Europe Cup), Macedonii i na Węgrzech, ale w większości w anonimowych klubach. Mirković zwiedzał jeszcze bardziej niszowe bałkańskie kluby (głównie w Bośni), ale był nawet w 2. lidze Szwajcarii (!), w Timisoarze zakotwiczył 4 lata temu. Dodatkowo, Nikola Gajić ( G, 195/32) jest Bośniakiem z serbskim paszportem, po skończeniu gry w NCAA krążył po bałkańskich ligach (w barwach Igokei grał w Lidze Adriatyckiej), zaliczył też kilka eliminacyjnych meczów reprezentacji Bośni, a w Timisoarze jest już trzeci sezon.
Jakby tego było mało gra tu też sprowadzony 2tyg. temu Macedończyk Adem Mekić ( G/F, 197/28), Węgier urodzony w Rumunii Laszlo Lazar ( C, 210/36) – w przygranicznej Oradei jest bardzo duża rumuńska mniejszość i niewiele grający Czarnogórzec Radoje Vujosević ( C, 210/34). Mekić to 5-krotny mistrz Macedonii z MZT Skopje (tu grał pierwsze pół sezonu) i aktualny reprezentant kraju (debiut 1,5 roku temu). Lazar gra czwarty sezon w klubie, całą karierę z wyjątkiem jednego sezonu na Węgrzech spędził w Rumunii, w kilku zespołach grał w FIBA Europe Cup, dawno temu był parę razy na meczach kadry Rumunii. Vujosević gra więcej w Alpe Adria Cup niż w lidze (limity obcokrajowców?), a większość kariery spędził w Mornar, gdzie grał na całkiem wysokim poziomie (zaliczył i BCL i EuroCup), 5 lat temu zagrał jakieś sekundy w dwóch meczach kwalifikacyjnych w meczu kadry Czarnogóry.
Amerykanin jest tylko jeden i nie jest jakąś alfą i omegą w zespole – Eric McClellan ( G, 193/30). Parę lat temu zaraz po uniwerku (kończył słynną Gonzagę z Sabonisem, rok przed Karnowskim) próbował zacząć karierę w Europie z wysokiego „C”, ale odbił się od ligi niemieckiej, greckiej, potem litewskiej, a po epizodzie w Meksyku kontynuował karierę w już w Austrii, z tym że w zeszłym sezonie miał przerwę w życiorysie.
Lokalni gracze, poza Lazarem, który jest właściwie Węgrem, stanowią tło. To głównie młodzi zawodnicy, aktualni lub byli młodzieżowi reprezentanci kraju.
Zespół prowadzi czwarty sezon Bośniak Dragan Petricević , który z przerwami jest w Rumunii coachem prawie 30 lat (a ma 54). Swego czasu krótko był trenerem kadry Rumunii i to zarówno męskiej, jak i żeńskiej (tzn. nie na raz oczywiście).
W statsach: pięć głównych postaci, przy czym tak jak wspomniałem mózgiem jest Djoković (śr. 15pkt., 6as. w lidze), a wtórują mu Kesar (śr. 13pkt.), Gajić (śr. 13pkt., 7zb. obwodowego), McClellan (11pkt., 3as.), Mekić (śr. 11pkt., 4as.). W Alpe Adria Cup rządzi bardzo podobny zestaw (najlepszy jest Kesar z 17pkt./mecz, 71% za 2 i 53% za 3), a więcej niż w lidze daje Mirković (śr. 13pkt., 4zb., 3as.). Najlepszy gracz lokalny oprócz Lazara zdobywa śr. zawrotne 4pkt./mecz, a drugi najlepszy 3.
Zakładając że poziom lig jest całkiem zbliżony, IMO z lekkim wskazaniem na PLK, a obie drużyny kręcą się gdzieś w pobliżu środka tabeli, trzeba ocenić że potencjał obu zespołów jest dość podobny. Ciekawostką jest na pewno zdominowanie zespołu Timisoary przez graczy bałkańskich, co przekłada się na całkiem bałkańskie statsy zaawansowane drużyny – jedna z najgorzej zbierających, jedna z najwolniej grających, jedna z najlepiej szanujących piłkę, jedna z chętniej rzucających za 3. Mało atletyczna jednym słowem. Pamiętać trzeba że to dwumecz i liczy się suma małych punktów.
/grafika Alpe Adria Cup/
cb343463-70df-4c73-9205-9bd4b84e2a38
cult_of_luna

@kefir @Suchowolates @bojowonastawionaowca @cronox @kkk1337 @dev @gumiorek @Boomshakalaka @bartman28

<br />

jeśli ktoś OPRÓCZ ZAWOŁANYCH powyżej, chciałby żebym wołał go do zapowiedzi PLK, meczów pucharowych i reprezentacji, to tu niech zostawi pioruna, postaram się wołać ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

#plk #koszykowka
Dzisiaj zapowiedź dwóch kolejnych dni polskich zespołów w Europie, czyli estońskie wojaże Startu i Zastalu w gr. A rozgrywek ENBL.
Start gra dziś z Kalevem o 18:00, Zastal jutro z TalTech z Tallina, też o 18:00. Transmisje ENBL – jak zawsze w emocje.tv po uiszczeniu odpowiednich opłat.
---------------------
Start z bilansem 3-1 w ENBL jest sporo bliżej ćwierćfinałów niż Kalev z bilansem 2-3, dla Estończyków to ostatni mecz fazy grupowej i porażka skaże ich na czekanie na inne wyniki, z tym że bilans 2-4 niczego nie będzie gwarantował. Start tak naprawdę jedną nogą już jest w ćwierćfinale (trzeba pamiętać że ta grupa koniec końców ma 7 zespołów, więc odpadną tylko trzy). Zespół z Lublina licząc oba fronty ma serię 3 zwycięstw z rzędu (bilans 6-10 w PLK to chyba ostatni dzwonek żeby włączyć się w walkę o PO), Kalev w lidze estońsko-łotewskiej jest trzeci z bilansem 14-3, a oprócz tego grają w FIBA Europe Cup, gdzie są w 2. fazie grupowej. W pierwszej ze świetnym bilansem 5-1 wyeliminowali włoskie Brindisi i holenderski Donar, w drugiej z bilansem 1-2 wciąż są w grze po pokonaniu Niemców z Crailsheim.
O rywalu: mieli nieudany zeszły sezon – wycofali się z VTB, po raz pierwszy od 5 sezonów nie zdobyli mistrzostwa Estonii (odpadli z późniejszym mistrzem Parnu w ćwierćfinale), sensacyjnie przegrali z tym samym rywalem już w ćwierćfinale ligi estońsko-łotewskiej. W historii sukcesów było jednak wiele: to dwunastokrotny mistrz Estonii, mistrz ligi estońsko-łotewskiej z 2021, ćwierćfinalista VTB (2019). Przez notoryczny udział w VTB nie grali zbyt regularnie w pucharach, tak naprawdę tylko w 3 sezonach w ciągu ostatniej dekady.
W składzie:
Trzech obwodowych Amerykanów: Alterique Gilbert (PG, 183/26) – drugi sezon w Estonii, w pierwszym w barwach Parnu zdobył mistrzostwo i w dwóch seriach eliminował Kalev i Wesley Van Beck (G, 191/27), anonimowy gracz z doświadczeniami z Kolumbii i 2. ligi Hiszpanii. Gilbert wrócił do składu kilka dni temu po dwumiesięcznej pauzie. W grudniu, nieco na zastępstwo Gilberta ze Słowacji przywędrował Henri Wade-Chatman (G, 188/31), który co ciekawe dużo lepiej prezentuje się w lidze estońsko-łotewskiej, wydawać by się mogło że silniejszej niż słowacka. Póki co szczytem jego kariery był niezły sezon w dole ligi rumuńskiej.
Kolejnych 3 obcokrajowców: młodzieżowy reprezentant Ukrainy Oleksandr Kovliar (PG, 188/21) – w zeszłym sezonie po wybuchu wojny zaczepił się w estońskim Tartu (grał już w ENBL) i podkoszowi Łotysze: Zigmars Raimo (F/C, 200/26) i jeszcze aktualny mistrz Polski Martins Meiers (C, 208/32). Raimo po NCAA grał krótko na Litwie (za wysokie progi), potem na Łotwie, a teraz jest rezerwowym w Tallinie. Meiers nie miał dobrego indywidualnie sezonu w Śląsku (śr. 5pkt. w PLK), ale CV może się chwalić: liga niemiecka (MBC), VTB (UNICS, Enisey, Astana), liga adriatycka (Buducnost) i francuska (Chalon), pograł też w pucharach na poziomie do EuroCup włącznie (w Ventspils, UNICS, Buducnosti, Śląsku), wiele lat był też kadrowiczem Łotwy (Eurobasket 2011, 2013, 2015, 2017).
Najważniejsi Estończycy to grający głównie na skrzydłach Martin Dorbek (G/F, 194/32) i Artur Konontsuk (F, 201/23). Dorbek z małymi przerwami gra w Kalevie od 2009 (zaliczył występy w VTB i w Lidze Mistrzów), jest też wciąż aktualnym reprezentantem Estonii, ale na pierwszy swój Eurobasket pojechał dopiero w zeszłe lato (był głębokim rezerwowym). Konontsuk w poprzednim sezonie grał w rywalu Kaleva z Parnu, a wcześniej był w NCAA (sporo Estończyków wybiera tę drogę), w ostatnim listopadowym okienku zaliczył debiut w reprezentacji. Ważnym podkoszowym jest weteran Kristjan Kitsing (PF, 205/33), który z Kalevem ma 5 mistrzostw kraju, ale raz na jakiś czas gdzieś wyjeżdża na chwilę (nawet takie miejsca jak liga argentyńska, duńska, ale był też w Rytas Wilno). Od 6 sezonów jest podstawowym reprezentantem Estonii, grał na ostatnim Eurobaskecie, w przeciwieństwie do Dorbeka w dużej roli. Z PLK oprócz wspomnianego Łotysza znany jest jeszcze Tanel Kurbas (G/F, 197/35) – grał u nas w GTK, ale bardzo krótko i bardzo słabo (2.5pkt./mecz w 6 meczach). Przed PLK grał w klubie z Tartu, Szwecji i Słowacji, po Gliwicach wyłącznie w Kalevie. Kilka lat był też kadrowiczem Estonii (Eurobasket 2015), ale od 2 lat już nie jest powoływany. Jeśli już jesteśmy przy kadrze Estonii, w listopadzie debiutował w niej też Hugo Toom (SF, 200/21) – jeszcze jeden gracz „podebrany” z Parnu.
Trenerm Kaleva jest młody coach Heiko Rannula, jeszcze parę lat temu gracz ligi estońskiej. Ostatnie 6 sezonów trenował, cóż za przypadek, ostatniego mistrza Estonii z Parnu
W statystykach: wiele meczów ligi estońsko-łotewskiej z udziałem Kaleva kończy się wysokimi przewagami, więc bardziej miarodajne kto tu gra pierwsze skrzypce jest FIBA Europe Cup. Jest tu czterech liderów punktowych: Van Beck i Gilbert (śr. po 13), Konontsuk i Meiers (po 11). Na krajowym podwórku najlepszy jest Van Beck (śr. 14pkt./mecz), a do grona zawodników z dwucyfrowymi średnimi dołącza też Kovliar (12), Toom i Kitsing (po 10). Z kolei w dwóch meczach w których zagrał w ENBL wyróżnił się Wade-Chatman (łącznie 29pkt. i 7 trójek).
Wydaje się że to nie ten sam Kalev co 2-3 sezony temu i Start łapiący wiatr w żagle nie powinien być na straconej pozycji.
----------------------------------
Estońskiego rywala we wtorek przetestuje też Zastal, ale TalTech to zupełnie inna półka niż Kalev.
W ENBL Estończycy zamykają tabelę gr. A z 4 porażkami w 4 meczach, Zastal z bilansem 2-2 powinien ten mecz wygrać i zapewnić sobie fazę ćwierćfinałów.
Estończycy są jednymi ze słabszych zespołów nie tylko ENBL, ale też ligi estońsko-łotewskiej (bilans 6-12), w zeszłym sezonie byli dużo lepsi, awansowali z 4 miejsca do ćwierćfinałów, gdzie przegrali z łotewskim Ogre. W estońskiej „dogrywce”, na lokalnym podwórku udało im się grać z 2 numerem w play-offs i odpadli w półfinale. W najnowszej historii zespół z Tallina zdobył 2 medale swojej ligi (brąz 2009 i 2011) i nigdy nie grał w „prawdziwych” pucharach. W tej starszej, to 8-krotny mistrz Estonii z czasów ZSRR (ostatnio w 1985 i 1984, a pozostałe tytuły w latach 1961-1966).
W składzie
Lider zespołu to Łotysz Kristaps Gluditis (G, 190/28) – były zawodnik 3- i 2-ligowych zespołów w Hiszpanii, grał też w Ventspils w FIBA Europe Cup, a ostatnio w litewskim Pieno Zvaigzdes. Pod koszem gra zaskakująco mało i słabo Amerykanin Marcanvis Hymon (F/C, 203/28) – ostatnio był w białoruskim Borisfen (notabene usuniętym z pierwszej edycji ENBL), wcześniej w słabiutkiej lidze Albanii i pół-amatorskich ligach Australii. W listopadzie zespół wzmocnił całkiem rozpoznawalny Ukrainiec Anataliy Shundel (G, 191/30), bardzo doświadczony gracz (prawie 30 meczów w Europie w barwach Dnipro), w ostatnim sezonie po wybuchu wojny był w czeskich Pardubicach, a 2 lata temu zagrał 2 mecze w kadrze Ukrainy.
Najważniejsi Estończycy: Gregor Ilves (PG, 190/24), Oliver Metsalu (F, 196/30) i Toomas Raadik (PF, 203/33) – z nich tylko ten ostatni grał kiedykolwiek na poziomie Kaleva Tallin (ale było to dawno, potem zaliczył nawet egzotyczną ligę norweską), kilka lat temu ocierał się o kadrę Estonii, pozostali grali tylko w młodzieżówkach. Bardziej w cieniu jest Erik Keedus (SF, 199/33), który w Kalevie w sporej roli spędził wiele sezonów (również w europejskich pucharach i VTB), oraz grał w latach 2015-2019 dość regularnie w reprezentacji, włącznie z udziałem na Eurobaskecie 2015. To najlepsze CV w zespole.
Trenerem jest jeszcze młody, ale już doświadczony Estończyk Alar Varrak – 9 lat był asystentem w kadrze Estonii, 4 sezony w Kalevie, potem 5 sezonów samodzielnie prowadził Kalev (4 mistrzostwa).
Liderzy: punktowo zdecydowanie dwójka Gluditis i Metsalu – prawie 15pkt./mecz, Metsalu jest najlepszym zbierającym drużyny (ponad 5zb), a Gluditis również prowadzi grę (prawie 4as./mecz).
Szanse: słaby w listopadzie Start poradził sobie z Estończykami (+15), poradzi sobie i Zastal, szczególnie że ma dobrą atmosferę
cult_of_luna

@kefir @Suchowolates @bojowonastawionaowca @cronox @kkk1337 @dev @gumiorek @Boomshakalaka

<br />

jeśli ktoś OPRÓCZ ZAWOŁANYCH powyżej, chciałby żebym wołał go do zapowiedzi PLK, meczów pucharowych i reprezentacji, to tu niech zostawi pioruna, postaram się wołać ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

#plk #koszykowka
#nba #sport
Czesć, wrzucam z 2-dniowym opóźnieniem (część informacji nieaktualna, ale nie będę ich teraz aktualizował za bardzo) podsumowanie polskich graczy poza granicami Polski.
Przeklejam jak leci z facebooka.
Wracam po 5 tygodniach z cyklem „Polacy poza PLK”, żeby zobaczyć co tam słychać u tych popularnych i u tych mniej znanych
---------------------
Wydarzeniem ostatnich tygodni w tematach około tego cyklu jest oczywiście objęcie przez trenera Igora Milicicia posady w Besiktasie Stambuł, aktualnie zamykającym ligową tabelę w Turcji. Nawiasem mówiąc to piąty trener z polskim paszportem, który po roku 2000 (wcześniej nie wiem) jest pierwszym coachem w zawodowych ligach w Europie poza PLK. Niedawno mieliśmy „nagle urlopowanego” Wojtka Kamińskiego w Bundeslidze i Roberta Skibniewskiego w Czechach, który w Ołomucku zrobił tragiczny bilans i bodajże nowego roku nie dotrwał. Kiedyś był też Chudeusz na Słowacji i Karol w Londynie – im udało się dłużej niż sezon nawet, ale to by było na tyle z podbojów Europy za pomocą polskiej myśli szkoleniowej.
Wracając do Besiktasu i Milicicia – jeszcze przez chwilę będzie to zespół w przebudowie. Oficjalnie Milicić prowadził go w 3 meczach, wszystkie 3 przegrał, a szczególnie dotkliwa była porażka z Buyukcekmece, która pozwoliła rywalom odskoczyć na 2 punkty w tabeli. Aktualnie Besiktas ma bilans 3-12, Manisa (jeszcze póki co Michała Michalaka) 4-11, a bezpieczna strefa to właśnie 2 punkty straty Besiktasu. Statsy zaawansowane mówią że w tych 3 meczach (chociaż to niewielka próbka), Milicić poprawił obronę – 108 traconych punktów na 100 posiadań, to bardzo dobry wskaźnik, a Besiktas po tych 3 meczach nie jest już przedostatnią, a 11. obroną ligi. Gorzej że nadal są ciężkostrawni w ataku, szczególnie w kwestii organizacji gry (ponad 17% posiadań kończonych stratami, najwięcej w lidze). Mimo tego że tu i ówdzie słychać że nie jest to tak bogaty klub jak się uważa (osobną kwestią jest jego zarządzanie i swego czasu notoryczne wyroki BAT i bany transferowe), na ratunek ruszają Michał Sokołowski (ex-Treviso), król Besiktasu Isaiah Whitehead (ex-Ludwigsburg) i euroligowiec z ASVEL Parker Jackson-Cartwright. Zobaczymy. Nie zdziwi mnie jeśli się uda wydostać z bagna, ale nie będę też zaskoczony jak Besiktas w tym sezonie będzie miał jeszcze trzeciego trenera. Scenariusza że Igor prowadzi ten klub w 2. lidze to nawet nie ma co rozważać. Potrzebowałby ochrony 24h/dobę.
POWAŻNE LIGI:
Jeremy Sochan (F, 206/20) – San Antonio (NBA) – wpis miesiąc temu był akurat po krótkiej kontuzji, po kilku mniej udanych meczach do końca grudnia notował serię siedmiu w których zdobywał prawie 15 punktów na mecz. Styczeń jest nieco bledszy, ale nie ma na co narzekać (śr. 8.8pkt., 5zb., 2.3as. na mecz w tym miesiącu). Przed świętami Sochan ustanowił punktowy rekordu kariery i sezonu (23pkt.), kilkukrotnie wyrównywał rekord 9 zbiórek, ustanowił rekord 6 asyst, dwukrotnie wyrównywał rekord 2 bloków i trzykrotnie rekord 2 trójek. Ciekawe ile z nich przetrwa kolejny miesiąc San Antonio zgodnie z przewidywaniami seryjnie przegrywa. Z bilansem 14-31 (31.1%) są już na przedostatnim miejscu na Zachodzie, ale w wyścigu po Wenbanyamę nadal bardziej liczą się Rockets, Pistons i Hornets.
Mateusz Ponitka (G/F, 198/30) – Panathinaikos (Grecja/Euroliga) – w ostatnim miesiącu zagrał 4 ligowe mecze – wszystkie wygrane, tylko z Peristeri po dreszczowcu i 7 meczów euroligowych (tylko 1 wygrana). W lidze nie był przesadnie eksploatowany, ale z Apollonem pobił swój rekord sezonu w lidze greckiej (15pkt.), z Promitheasem miał linijkę 9-7-7 czyli relatywnie blisko triple-double. W Eurolidze miał jeden wyjątkowo udany mecz – mimo porażki z Feberbahce. Półtora tygodnia temu rzucił 14 punktów i miał 12 zbiórek, w tym 10 po atakowanej stronie parkietu. Baza serwisu Proballers nie pokazuje żadnego innego zawodnika Panathinaikosu ostatnich 20 sezonów, który w jakimkolwiek meczu jakichkolwiek rozgrywek miałby więcej niż 9 zbiórek w ataku. Wczoraj zagrał tez niezłe zawody, skończył z 13 punktami w przegranym meczu w Bolonii. Co do wyników drużyny – zgodnie z przewidywaniami w Grecji z bilansem 10-2 są wiceliderami i oglądają plecy Olympiakosu, w Eurolidze przed ostatnim zwycięstwem z Maccabi mieli nawet najgorszy bilans. Aktualny to 7-13 – pozwala wyprzedzić kilka zespołów, ale do ósemki daleko.
Aleksander Balcerowski (C, 217/23) – Gran Canaria (Hiszpania/EuroCup)
AJ Slaughter (G, 191/36) – Gran Canaria (Hiszpania/EuroCup)
Ostatni miesiąc był średnio udany dla zespołu z Kanarów, w grudniu przegrali z Murcią, w styczniu z Betisem i łatwo z Realem, w ciągu ostatnich 5 tygodni wygrali tylko 2 z 5 meczów w ACB i z bilansem 9-7 mają niewielki zapas nad grupą pościgową (w której jest m.in. Valencia) zespołów chcących wskoczyć do ósemki. Na razie Gran Canaria obrobiła się na tyle, że zagra w Pucharze Króla, w formule i na zasadach kwalifikacji takich jak w PLK. W EuroCup Kanary nie przegrały od końcówki listopada i są samotnym liderem tabeli (bilans 9-2).
Co do naszych: Balcerowski raz przekroczył 10 punktów w meczu ligowym w ostatnim miesiącu (12pkt., 5/5 z gry z Murcią), w EuroCup robi to regularnie (m.in. 12 punktów w meczu we Wrocławiu, czy ostatnio 11 z Promitheasem). Olek gra tak jak przez cały sezon, trochę więcej w pucharach niż w lidze, ale na obu frontach są to minuty w przedziale 10-20. Slaughter ostatnio narzekał na drobny uraz, nie przyjechał z zespołem na pucharowy mecz ze Śląskiem, w pozostałych dwóch w EuroCup w omawianym okresie grał bardzo krótko, rzucał po 8-9 punktów. W lidze wciąż jest nieregularny, ale w styczniu miał już 14 punktów z Betisem czy 13 z Fuenlabradą. Średnie z sezonu to 10.2 w lidze (40% za 3) i 11.7 w EuroCup (39% za 3) – wydaje się że w tak wyrównanej drużynie, bez jednego czy dwóch liderów, takie mecze w kratkę jak ostatnio są naturalną rzeczą.
Adam Waczyński (G/F, 199/34) – Manresa (Hiszpania/Liga Mistrzów FIBA) – pod koniec grudnia rzutem na taśmę, dzięki zwycięstwu na VEF, ale też zwycięstwu Limoges w Portugalii Manresa uniknęła fazy play-in i zagra w „hiszpańskiej grupie” w BCL. Za rywali będą mieć Bilbao, Teneryfę i na dokładkę turecką Darussafakę. W decydującym meczu z Łotyszami, Waczyński miał 10 punktów. W lidze nadal nie jest kolorowo – przegrali 4 z ostatnich 5 meczów w ciągu poprzedniego miesiąca, w sumie w grudniu i styczniu mają bilans 1-6, a w całym sezonie 3-13, najgorszy razem z Fuenlabradą i Betisem. Niedawno zwolnili też rezerwowego skrzydłowego Tysona Pereza, więc przebudowa składu nadal w toku. Waczyński w ostatnich meczach już nie imponował tak trójkami jak zaraz po dołączeniu do zespołu. Co prawda pod koniec grudnia w jedynym ostatnio wygranym meczu z Gironą rzucił 21 punktów i miał 3/4 z dystansu, ale już w trzech kolejnych trafiał zza łuku 2/11. W sezonie ma 23/40 (57.5%) i śr. 11.6pkt/mecz – to druga średnia w zespole wśród graczy którzy są tu od początku sezonu i czwarta licząc zawodników którzy zdążyli zagrać po 4-5 meczów.
Marcel Ponitka (G, 194/26) – Zaragoza (Hiszpania) – w Zaragozie nie chcą już Marcela (wcześniej wymienili pół składu), więc jego agent jest aktywny na rynku. Chyba mało prawdopodobne że trafi do PLK (cena) i trzeba jeszcze chwilę poczekać żeby przekonać się gdzie. W ostatnim meczu Zaragozy, która walczy o utrzymanie (bilans 4-12 w sezonie i 1-4 w ostatnim miesiącu) przeciwko Teneryfie Ponitka już nie grał, w poprzednich czterech rzucił w sumie 7 punktów i miał 1/14 z gry. Aktualne i pewnie finalne w Zaragozie średnie to niecałe 5 punktów na mecz, 44% za 2, tylko 18% za 3 (4/22), 2 zbiórki, niecałe 2 asysty, pół przechwytu. Nieimponująco.
Michał Michalak (G/F, 196/30) – Manisa (Turcja) – telenowela, mają drugiego trenera i bodajże dziewiątego obcokrajowca w zespole (Cecil Williams), pożegnali (albo mają pożegnać) Wayne’a Seldena, no i pojawiły się też plotki o pożegnaniu Michalaka, dementowane potem przez polskie i tureckie źródła Faktem jest że w ostatnim meczu z Galatasaray (niespodziewanie wygranym) Michalak został odesłany na trybuny, a piątkę obcokrajowców stanowili Tarrant, Cruz, Anosike, Williams i Bruinsma. Nie ma co też owijać w bawełnę że Michał był/jest jakąś wielką wartością dodaną tego zespołu – śr. niecałe 9 punktów w sezonie, 22% za 3 i jeden przebłysk w ostatnim miesiącu – 21 punktów i po 5 zbiórek i asyst przeciwko Bursasporowi. Potem w trzech kolejnych meczach miał 13, 2 i 7 punktów i trafiał w sumie 1/11 za 3. Zmiana pracodawcy jest pewnie kwestią czasu. Zespół z bilansem 4-11 walczy o wydostanie się ze strefy spadkowej tureckiej BSL (punkt straty).
Tomasz Gielo (PF, 205/30) – Merkezefendi (Turcja) – o ile dobrze liczę to mijają już ok. 2 miesięce od złamania ręki przez Tomka, a więc jakoś niedługo powinien wracać do treningów. Zastępca Gielo – Martin Peterka na dwumiesięcznym kontrakcie spisuje się całkiem przyzwoicie, ale raczej nie wygryzie polskiego zawodnika ze składu, bardzo dobrze też gra zespół który w zeszłym sezonie uratował się przed spadkiem. W ciągu ostatniego miesiąca wygrali 3 z 5 meczów, w sezonie mają bilans 7-8 i są to miejsca na granicy play-offs na ten moment.
Michał Sokołowski (F, 196/31) – Treviso (Włochy) -> Besiktas (Turcja) – w końcu powiodła się kolejna próba wydostania Sokoła z przeciętnego włoskiego zespołu, w którym wg wielu „utknął”. Szczerze mówiąc zdziwiłem się że to aż tak zaufany człowiek Milicicia i że sprowadzi go do Stambułu przy pierwszej nadarzającej się okazji. Sokołowski kończy przygodę z Włochami ze średnią 10pkt., 3.6zb. i 2.7as. na mecz, przy słabej skuteczności 36% za 2 i 28% za 3. W zeszłym sezonie i wyniki zespołu były lepsze i skuteczność, chociaż średnie sezonowe całkiem podobne. W ostatnim meczu Sokołowski zdobył 15 punktów, ale grudzień generalnie nie był dla niego udany – w trzech meczach z rzędu nie przekraczał 8 oczek. Treviso z bilansem 5-10 pozostaje jednym z kandydatów do spadku (choć dolna połówka Serie A jest bardzo płaska), a do zespołu dołączył wczoraj podkoszowy Octavio Ellis zaczynający ten sezon w Chinach (raczej nie jest to 1 do 1 następca Sokoła).
David Logan (G, 185/41) – Scafati (Włochy) – pod koniec grudnia skończył 40 lat, a kilka dni przed urodzinami i kilka po urodzinach rzucał po 21 punktów w dwóch meczach z rzędu, w jednej z najbardziej wymagających lig w Europie. Miał też 18 punktów przeciwko Tortonie i 13 przeciwko Trieste, które było jego najgorszym punktowym wynikiem od koniec listopada. Logan punktował bardzo stabilnie, ale ze skutecznością już bywało różnie, np. 6/11 za trzy przeciwko Napoli (to jeden z tych meczów z 21pkt.) i 0/7 za 3 przeciwko Trieste. W ostatnim meczu z Pesaro Logan pauzował (uraz mięśniowy) a porażkę zespołu z Kampanii niektóre włoskie portale kwitowały „no Logan, no party”. Beniaminek Serie A ma 2 porażki z rzędu, ale wcześniej notował serie zwycięstw i z bilansem 6-9 jest zawieszony pomiędzy ósemką i strefą spadkową. Jak pisałem przy okazji Treviso – tabela jest tak płaska, że te dwie grupy zespołów dzielą 2 punkty (7-8 vs. 5-10).
Mathieu Wojciechowski (F, 200/31) – Limoges (Francja/Liga Mistrzów) – zyskał ostatnio w rotacji, a w 3 ostatnich meczach (w tym w dwóch z Ludwigsburgiem w Lidze Mistrzów) przeniesiono go nawet do pierwszej piątki. Szczególnie seria z Niemcami w BCL była bardzo udana dla Mathieu, nie dość że wygrali play-in 2-1 i zagrają w 2. fazie grupowej (z AEK, Malagą i Galatasaray), to Wojciechowski w tej serii notował prawie 9pkt./mecz, a w decydującym starciu wygranym przez Limoges (96-94) miał 15 punktów, 4/5 z gry i 7/7 z linii rzutów wolnych. W meczach nr 2 i 3 dokładał też po 5zb., a w meczu wyjazdowym też 3 asysty. W lidze regułą dla Mathieu jest kilka punktów, ostatnio najczęściej w okolicach 5. Limoges wciąż trzymają się dzielnie, chociaż w ostatnich 5 tygodniach mają ujemny bilans 2-3. W sezonie z bilansem 9-9 są na granicy czołowej ósemki, ale kandydatów do PO (którzy dodatkowo się wzmacniają) jest wielu. Wzmacnia się też Limoges, niestety na pozycję Mathieu – wczoraj ogłoszono że nowym ich graczem zostanie Malcolm Miller, były gracz NBA.
Dominik Olejniczak (C, 213/27) – Gravelines (Francja) – skoro wydarzeniem poprzedniego miesiąca było zaproszenie Olejniczaka na mecz gwiazd ligi francuskiej, to odnotowuję że pod koniec grudnia Dominik zdobył w nim 8 punktów i miał 5 zbiórek. Wydarzeniem tego miesiąca były 23 punkty w meczu z Le Portel (8/10 z gry, 7/7 z linii rzutów wolnych, 5zb.). Pod względem punktów był to jego najlepszy mecz nie tylko we Francji, ale też w karierze (max. 19 rzucał dla Trefla i w NCAA). W pozostałych meczach tradycyjnie Olejniczak nie był jakąś wyróżniającą się postacią w ataku, choć w przegranym z Paryżem meczu w zaledwie 13 minut uzbierał 10 punktów i miał perfekcyjne 5/5 z gry. W tabeli to samo co miesiąc temu – bilans 7-10, taka sama odległość od ósemki i od strefy spadkowej i tak jak miesiąc temu pisałem, wygląda na to że nie grozi im ani jedno, ani drugie. W ostatnich meczach wygrywają i przegrywają na zmianę.
David Brembly (G/F, 197/30) – Dijon (Francja/Liga Mistrzów) – bardzo podobnie jak Wojciechowski w Limoges – też dostaje ostatnio więcej gry, wrócił do bycia starterem, wygrali przedwczoraj 2-1 rundę play-in Ligi Mistrzów z Grekami i zagrają w izraelsko-francuskiej grupie w 2. fazie (z Hapoelem Holon, Hapoelem Jerozolima i Strasbourgiem). W trzech meczach z Peristeri Brembly zdobywał 4, 5 i 10 punktów w decydującym starciu (tu miał 4/4 z gry, w tym 2/2 za 3). Na lokalnym podrówku nadal można mówić że są rewelacją, albo przynajmniej że mają wyniki ponad stan, chociaż ostatnio wygrywali w kratkę, na przemian z porażkami. Bilans 11-6 daje w tym momencie 4 miejsce – za i przed innymi rewelacjami: Cholet i Bourg.
Gregory Tchernev-Rowland (C, 207/22) – Leeuwarden (Holandia/Liga Beneluksu BNXT) – cały czas bez debiutu „dorosłej” drużynie, która nawiasem mówiąc dobrze sobie radzi w holenderskiej części ligi Beneluksu (3 miejsce, bilans 10-5). Wiem że Gregory gra w drużynie Arisu Leeuwarden U22, na trzecim poziomie w Holandii. Tylko nie wiem jak sobie radzi
Kuba Wojciechowski (C, 214/33) – Dinamo (Rumunia) – pod koniec grudnia miał 2 słabsze mecze (2 i 6 punktów), w styczniu już wszystko wróciło do normy – 16, 19 i 15, w tym ostatnim przeciwko Timisoarze miał też 8zb., 4as., 2 bloki. Stołeczny zespół nie wygrywał już wszystkiego, tak jak po dołączeniu Wojciechowskiego, na przełomie roku mieli nawet serię 3 porażek. W tabeli mają bilans 8-6, co na ten moment oznacza walkę o drugie miejsce w swojej konferencji. Oradea z bilansem 13-1 z pewnością ją wygra.
---------------------
MNIEJ POWAŻNE LIGI:
Adam Łapeta (C, 217/36) – Taoyuan (liga T1 na Tajwanie) – o ciekawostkach dotyczących Tajwanu, ale również o zasadach panujących w lidze choćby w kwestii przepisów dotyczących listy zawodników kontuzjowanych (i zastępstw za nich) przeczytacie w niedawnym artykule Wojczyna w Przeglądzie - polecam. A ja odnotowuję że Łapeta w ostatnich 5 tygodniach od poprzedniego wpisu zaliczył debiut w lidze T1, zagrał w sumie 5 meczów (wszystkie przegrane), najlepszym był ten ostatni (21pkt., 17zb., 5 bloki). W żadnym z tych 5 występów Łapeta nie zszedł poniżej 12 zbiórek. Średnia punktowa to nieco ponad 9, średnia zbiórek 13.8 – najwyższa w lidze. Zresztą drugą i trzecią mają koledzy Łapety z drużyny – Howard i Davis. Taoyuan przegrali już 10 spotkań z rzędu, z bilansem 1-11 mocno odstają od choćby przedostatniego (z 6) zespołu. W ostatnich 2-3 tygodniach Łapeta znowu został odstawiony z powodu limitów obcokrajowców, a furorę robi za to pozyskany już po rozpoczęciu sezonu weteran Michael Efevberha (miał już 2 mecze powyżej 40 punktów i ma średnią ponad 28).
Damian Krużyński (G/F, 198/20) – Ilirija (Słowenia/rozgrywki regionalne Alpe Adria Cup) – sporo ostatnio minut dla młodzieżowego reprezentanta Polski. W meczu z Lasko wyrównał rekord sezonu i kariery i miał 15 punktów, w pozostałych było już słabiej. Średnio w lidze Damian rzuca ok. 5pkt., a średnia minut to już 14 – duży progres w porównaniu do zeszłego sezonu, gdzie grał epizody. W międzyczasie, w połowie grudnia Ilirija mimo pokonania zespołu GGMT Wiedeń nie awansowała do ćwierćfinały Alpe Adria Cup, przeważył bezpośredni bilans (0-2) z Chorwatami. Zespół ostatnio zaczął wygrywać (3 zwycięstwa z rzędu) i z bilansem 5-9 podskoczył na 8 miejsce w tabeli, wciąż jednak daleko stąd do top5, by grać w górnej połówce w kolejnej fazie. Przy okazji – do zespołu trafił ostatnio pierwszy Amerykanin (i drugi po Krużyńskim zawodnik nie z Bałkanów), ale Kane Williams – rookie po NCAA na razie zagrał aż 2 minuty
Dardan Berisha (G, 190/35) – Prishtina (Kosowo/kw. FIBA Europe Cup/regionalna liga północnoeuropejska ENBL) – miewa przebłyski, ale są to już tylko pojedyncze mecze, tak jak 28pkt. i 6/10 za 3 w meczu z Zastalem w ENBL. W lidze, w ostatnim miesiącu zagrał 3 razy, miał 9, 4 i 15 punktów (czyli poniżej średniej ok. 15 punktów w sezonie) i śr. prawie 6 asyst w tym okresie. Zespół z Prisztiny w lidze wygrał 4 z ostatnich 5 meczów i przy dołku Peji nadal jest drugi w tabeli, ale nowy lider z Ylli ma tylko punkt przewagi. W ENBL w ostatnim miesiącu na zielonogórskim miniturnieju raz wygrali i raz przegrali (ze Startem) i wydaje się że na 2 mecze do końca, z bilansem 1-3 mają bardzo niewielkie szanse na awans do ćwierćfinałów.
Michał Białkowski (C, 202/28) – Monferrato (2. liga Włoch) – mecz we wczesnej fazie sezonu w Pucharze Włoch pozostaje jedynym w którym wystąpił w tym sezonie. Zespół z bilansem 5-11 ma szanse na play-offs, ale awansuje tam 8 z 13 zespołów tej grupy, więc łatwo.
Nikodem Czoska (F, 203/21) – Ancona (3. liga Włoch) – dostawał dość mało gry ostatnio, ok. 10 minut, w trzech meczach z rzędu trafiał po jednym rzucie (śr. niecałych 4pkt w sezonie), a zespół z bilansem 8-7 jest w środku tabeli swojej grupy.
Yakoub Charef (SF, 196/23) – Academie Fribourg (2. liga Szwajcarii) – zniknął po 2 meczach na początku sezonu. Nie gra i trudno dokopać się czemu.
Witold Czerenkiewicz (G, 190/18) – Pelhrimov (2. liga Czech) – w meczach seniorów w ostatnim miesiącu rzucał 10, 8 i 8 punktów, grał też więcej minut niż chociażby w listopadzie i na początku grudnia. Młodzieżowa akademia w której grał w zeszłym sezonie Jakub Coulibaly, nadal przegrywa wszystko jak leci - wczoraj po raz 11 z rzędu. Z bilansem 2-14 zamykają tabelę swojej grupy i już na pewno zagrają w drugiej fazie w grupie walczącej o utrzymanie.
Szymon Nowicki (F, 201/18) – Real 2 (4. liga Hiszpanii) – tydzień temu zagrał najlepszy mecz w sezonie (16pkt., 7/9 z gry), na ogół gra po ok. 20-25min i zdobywa po kilka punktów. Rezerwy Realu nie przegrały jeszcze w lidze EBA, liderują w swojej grupie z bilansem 12-0.
Maciej Kenig (G, 181/16) – Valencia 2 (4. liga Hiszpanii)
Szymon Borowski (C, 200/17) – Valencia 2 (4. liga Hiszpanii)
Kenig od początku grudnia jest poza składem (zagrał 7 meczów, śr. 1.3pkt.), Borowski gra regularnie po kilkanaście minut, rzuca po kilka punktów (najczęściej 2-5). Rezerwy Valencii mają bilans 6-8 i są w środku tabeli swojej grupy.
---------------------
PRZYSZŁOŚĆ NIEZNANA:
Francis Han (PG, 185/36) – ostatnio w Guaynabo (Portoryko) – liga portorykańska to liga letnia, startuje na wiosnę, Han w tym roku chyba nie wybiera się do Europy.
Piotr Pandura (SF, 197/28) – ostatnio w Hague (liga Beneluksu BNXT/Holandia) – bez klubu po tym jak jego zespół nie dostał licencji w lidze BNXT.
---------------------
W NCAA pełną parą trwa sezon regularny i gry konferencyjne wpływające na bilans zespołów decydujący o miejscach w tabeli (i rozstawieniach w konferencyjnych turniejach).
Igor Milicić Jr (G/F, 208/21) – Charlotte (konferencja Conference USA) – miał ostatnio trochę słabszych spotkań, w których rzucał mało, albo mało celnie (np. 5pkt. i 2/8 z gry). Miał też jeden wystrzał (16pkt., 7zb., 2 as. do tego 3 przechwyty) przeciwko uniwerkowi Texas-San Antonio. W sezonie jest już trzecim strzelcem drużyny (wcześniej był pierwszym lub drugim), a Charlotte ostatnio sporo przegrywa – 4 z 5 ostatnich meczów. W meczach konferencyjnych 49ers są w środku tabeli konferencji C-USA z bilansem 3-5 (w całym sezonie mają 12-7). Dodać jeszcze należy, że na statystyki Micicicia należy patrzeć mając w głowie to, że Charlotte to jedna z 20 (na 363) najmniej tracących punkty ekip w NCAA. Ich obrona nie jest jakaś wyjątkowa (ale dobra), natomiast grają bardzo powolnie, stąd mała liczba posiadań, która wpływa też na wskaźniki indywidualne.
Szymon Zapała (C, 211/22) – Utah St. (konferencja Mountain West Conference) – w połowie grudnia, kiedy grano jeszcze mecze pozakonferencyjne, przeciwko drużynie spoza 1. Dywizji NCAA Zapała dostał 14 minut (bez punktów, za to 3 zbiórki i 2 bloki). Potem już epizody po 1-3 minuty. W 4 kolejnych meczach zdobył w sumie 3 punkty, w całym sezonie 5 punktów. Zespół w konferencji ma bilans 4-2 i niedużą stratę do lidera, w sezonie 15-4.
Kacper Kłaczek (F, 204/21) – St. Joseph’s (konferencja Atlantic 10) – w drugiej połowie grudnia i w styczniu kontynuował dobrą serię, ustanowił choćby swój rekord kariery – miał 21pkt. (7/8 z gry i 6zb.) przeciwko Central Connecticut (ze słabej konferencji NEC, w której gra Egner), potem w miarę regularnie przekraczał barierę 10 punktów, chociaż ostatnio zdarzył mu się mecz za zero (0/4 z gry) w 33min na parkiecie Średnie w sezonie ma na tym samym poziomie co miesiąc temu, ok. 9pkt., 5zb., 2as. St. Joseph’s w grach z zespołami ze swojej konferencji raczej zawodzą, z bilansem 2-4 są w dolnej połówce, w sezonie też są na minusie, bo wygrali 8 z 18 meczów.
Anthony Wrzeszcz (G, 190/19) – Sam Houston St. (konferencja Western Athletic Conference) – dwa tygodnie temu w meczu z Tarleton St. (z tej samej konferencji WAC) ustanowił rekord kariery, rzucając 19 punktów z ławki w 15min (miał 3/3 za 2 i 3/3 za 3). Parę dni wcześniej w meczu z zespołem spoza NCAA miał 11 punktów, w innych meczach na ogół 0 lub 2 jeśli już pojawiał się na parkiecie. Generalnie wystąpił w 13 meczach, śr. po ok. 9 minut i 3.5 punktu. Jest dość daleko w rotacji zespołu (raczej 10-11), a w NCAA często się ją dodatkowo zawęża, więc nie gra we wszystkich meczach. Co do tabeli – 4-3 w grach konferencyjnych – wydawało się że zespół stać na więcej i będzie bliżej czołówki. Na razie są w środku tabeli, a w całym sezonie, licząc też mecze poza konferencją mają bilans 14-5.
Silas Sunday (C, 213/19) – Iona (konferencja Metro Atlantic Athletic Conference) – jego wkład w wyniki jest raczej epizodyczny, dostaje czasem 2-8 minut w meczu, czasem nic. Rzucał w ostatnim miesiącu 0 lub 2 punkty (w sumie 6 w 6 meczach), a jego zespół z bilansem 5-2 (12-6 w całym sezonie) jest tuż za liderem konferencji MAAC – uniwersytetem Siena.
Max Egner (F, 198/19) – St. Francis (NY) (konferencja Northeast Conference) – tak jak pisałem kiedyś w oddzielnym tekście o naszych graczach w NCAA, pozostawał bez gry będąc zawieszonym przez zespół do połowy grudnia. W debiucie w tym sezonie (to kolejny mecz przeciwko drużynie spoza 1. Dywizji NCAA) miał double-double na poziomie 10pkt., 12zb., dołożył też 4as. Potem na przełomie roku dostał jeszcze 2 krótkie występy (2 i 1pkt.), a od 5 stycznia jest poza grą.
Następne podsumowanie jakoś w połowie lutego.
Stay tuned
cult_of_luna

@kefir @Suchowolates @bojowonastawionaowca @cronox @kkk1337 @dev @gumiorek


jeśli ktoś OPRÓCZ ZAWOŁANYCH powyżej, chciałby żebym wołał go do zapowiedzi PLK, meczów pucharowych i reprezentacji, to tu niech zostawi pioruna, postaram się wołać ( ͡° ͜ʖ ͡°)

bojowonastawionaowca

@cult_of_luna Oho, lekturka na wieczór

cult_of_luna

@bojowonastawionaowca szkoda że nie wrzuciłem wcześniej, wczoraj już Milicić wygrał pierwszy mecz z Besiktasem...

Zaloguj się aby komentować

#plk #koszykowka
Czemu od niedzieli do czwartku czas tak szybko ucieka?
Kolejka nr 17 przed nami, pierwsza którą zapowiadam tutaj, poprzednie lata robiłem to wiadomo gdzie. Układ kolejki standardowy, 8 meczów od czwartku do niedzieli, 4 w TV, po jednym na jeden dzień, reszta płatne w pakiecie miesięcznym emocje.tv.
Ponieważ to pierwsza zapowiedź tutaj, a mamy półmetek sezonu, to pokuszę się najpierw o moje subiektywne odczucia co do układu tabeli:
  • 14 zwycięstw: Śląsk – mimo dwóch ostatnich porażek i kolosalnych problemów zdrowotnych, wciąż jest oderwany od peletonu
  • 10-12 zwycięstw: Stal, Trefl, King, Legia – drużyny mające przewagę i punktową i jakości nad kolejnymi, na ten moment walczące o miejsca 2-5, ale oczywiście przy nawet niedługiej serii porażek jeszcze łatwo wypadające z piątki
  • 8-9 zwycięstw: Spójnia, Anwil, Czarni, MKS, Zastal – drużyny grające w kratkę i potrzebujące serii zwycięstw by dołączyć do grupy wyżej, póki co to walka o pozostałe 3 play-offowe spoty, a kandydatów jest tu pięciu, choć Zastalu bym chyba tak serio nie liczył
  • 3-6 zwycięstw: Arka, GTK, Start, Sokół, Astoria, Toruń – różne bilanse mają te drużyny (od 6-10 do 3-12 jest 2.5 zwycięstwa różnicy), ale to zespoły grające słabo i na razie bezpieczny przed spadkiem nikt z tych drużyn nie jest, choć niektóre (GTK, Start) mają IMO bardzo niewielkie szanse by włączyć się realnie w walkę o 1LM.
No to do zapowiedzi:
Mecze telewizyjne:
Zastal (8-8) – King (10-6) – na ostatniej konfie po meczu z Anwilem trener Zastalu Oliver Vidin mówił że “nie grają za pieniądze, ale mają zajebisto-atmosfere”, i na razie tak to wygląda. Obawiam się jednak że długo bez pieniędzy się nie da utrzymać poziomu choćby w kratkę jak do tej pory. W Kingu pewnie nie rozpaczają po pierwszej porażce od miesiące w ostatniej kolejce z Treflem i są tu faworytem. Inna rzecz że to przedostatni mecz Kinga przed serią 5 bardzo trudnych spotkań, które mogą ustawić ten zespół albo bliżej top4, albo na miejscach 5-8.
Start (5-10) – GTK Gliwice (6-10) – to mecz zespołów z bilansami na walkę o utrzymanie, ale z funduszami i poniekąd nazwiskami na walkę o play-offs. Mecz za 4 punkty, bo ten kto przegra, będzie jeszcze dalej ósemki i jeszcze bliżej (albo tak samo blisko) spadku. Start ostatnio wygrywał z nie aż takimi ogórkami z Litwy w ENBL, pokonał też w Bydgoszczy Astorię i wydaje się być faworytem. W Gliwicach lubią jednak mecze z zespołami które miewają problemy w ataku, a w drugiej kolejce sezonu wygrali z Lublinem u siebie 63-49
Śląsk (14-2) – Legia (10-6) – hit kolejki, rewanż za finały 2022, rewanż za mecz 2 kolejki kiedy Śląsk w 4q odjechał Legii. Śląsk z dobrej strony pokazał się w Podgoricy w EuroCup, ale trudno oprzeć się wrażeniu że jest w dołku. Nie przepycha meczów do przepchania jak na początku sezonu (porażki w Łańcucie i Stargardzie), widać spadek jakości i przede wszystkim co raz większą walkę z urazami. Legia pożegnała Raya McCalluma, jego następca Kyle Vinales chyba jeszcze nie doleci, więc w pewnym sensie też jest osłabiona. Stawiałbym więc na Śląsk, ale nie wykluczałbym niespodzianki.
Stal (12-4) – Czarni (8-8) – Czarni od momentu zmian są 5-2 – to świetny wynik ale poza Treflem w wyraźnym dołku, wszystko to byli rywale z dolnych rejonów tabeli. Stal jest wystarczająco zdrowa (raczej brak problemów z kontuzjami) i wystarczająco rozpędzona (6 zwycięstw z rzędu licząc PLK i ENBL) żeby ten mecz wygrać. Może nie pięknie i może nie łatwo, a może pięknie i łatwo. Powtórki Czarnych z Sopotu się nie spodziewam.
Mecze nietelewizyjne:
Anwil (8-8) – Sokół (5-11) – ostatnie dzwonek dla Anwilu, porażki z Treflem czy Stalą i pierwszą od dawna wpadkę Arką można było jeszcze tłumaczyć, porażka w ZG włączyła alarm, choć wszyscy czekają jeszcze na powrót Kamila Łączyńskiego żeby zobaczyć o co chodzi z tą drużyną. Sokół gra lepiej niż wskazuje na to bilans, ostatnio na zmianę wygrywał i przegrywał mecze i obstawiam że tanio skóry nie sprzeda.
MKS Dąbrowa G. (8-8) – Trefl (11-5) – MKS w formie i już po zmianach w składzie może walczyć o play-offs, więc to dość ciekawe starcie z aktualnie 3 siłą PLK, która po 2 porażkach na początku miesiąca nadal poszukuje formy – minimalne zwycięstwo z Toruniem i mecz o pietruszkę w ENBL z Wolves jej nie na razie dowodzą.
Astoria (4-12) – Spójnia (9-7) – Spójnia wygrała 3 mecze z rzędu po raz pierwszy w sezonie i tym kolejnym może na dobre wbić się do szerokiej czołówki, tym bardziej że Astoria znowu gra słabiej nawet od Torunia. Ale czy to nie byłoby za dużo szczęścia dla Stargardzian?
Arka (6-10) – Toruń (3-12) – Pierniki są w trakcie 7-meczowej serii wyjazdowej (ten mecz będzie trzecim takim), a po niej zostanie im już tylko 9 gier, z czego znowu dużo na wyjeździe. Gdzieś trzeba wygrywać, a następny rywal nie z górnej połówki to dopiero wyjazd do Łańcuta w połowie lutego. Arka od początku listopada ma bilans 2-9, i tylko dzięki dobremu początkowi nie jest jeszcze bezpośrednio zagrożona spadkiem. Ten kto przegra ten mecz powinien być podwójnie zawiedziony.
490d3964-1b9c-4417-befc-cb1bffb502e4
cult_of_luna

@kefir @Suchowolates @bojowonastawionaowca


jeśli ktoś OPRÓCZ ZAWOŁANYCH powyżej, chciałby żebym wołał go do zapowiedzi PLK, meczów pucharowych i reprezentacji, to tu niech zostawi pioruna, postaram się wołać ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

To jeszcze przeklejka zapowiedzi pucharowego meczu Śląska.
DAJCIE ZNAĆ KOGO WOŁAĆ następnym razem
#plk #koszykowka
Jedenasta kolejka EuroCup to wyjazd Ślaska do stolicy Czarnogóry na mecz z Buducnostią. Początek trochę mniej typowo jak na EuroCup, bo o 18:30, transmisja od 18:20 na Polsat Sport Extra.
Śląsk w EuroCup poszukuje drugiego zwycięstwa (bilans 1-9), ale po dwóch porażkach w PLK (14-2), a trzech z rzędu na obu frontach, dodatkowo znów w niepełnym składzie (Ramljak, Parachouski, Nizioł, oczywiście Karolak) – o optymizm ciężko. Buducnost w EuroCup walczy o rozstawienie w pierwszej rundzie play-offs, czyli jest na miejscach 4-6 z bilansem 6-4. W Lidze Adriatyckiej mają piąty najlepszy bilans (9-6). Pierwszy mecz we Wrocławiu, w połowie października, zakończył się pamiętnym -40 (58-98).
O rywalu: liga Czarnogóry sama w sobie jest wyjątkowo słaba, Buducnost dopiero w ostatnich latach ma tam chociaż jednego wymagającego rywala (Mornar Bar), dołącza więc do gry w dalszych fazach. Od sezonu 2006-07 kiedy liga została powołana (oderwana od Serbii), Buducnost wygrała 14 na 15 tytułów, przegrywając w sezonie 2017-18 właśnie z Mornar. Skład finałów jest taki sam od 2015-16, a ostatnią serię w 2022 stołeczny klub wygrywał 3-2. Buducnost wcześniej wygrywała też trzykrotnie ligę Serbii i Czarnogóry, a to duży wyczyn, było to w latach 1999, 2000 i 2001. W Lidze Adriatyckiej z początkowymi niewielkimi (jednosezonowymi) przerwami grają od jej powołania, czyli od sezonu 2001-02. Mniej więcej od sezonu 2010-11 nieustannie kręcą się obok top4 – mieli w tym czasie 6 półfinałów, 2 wicemistrzostwa i mistrzostwo 2018. Ostatni sezon to 3 miejsce w sezonie zasadniczym, pokonanie FMP Belgrad w ćwierćfinale i porażka 1-2 z Partizanem w półfinale. W pucharach w ostatnich latach grają nieprzerwanie i jest to jedna z ekip wierna Eurolidze – tzn. w Eurolidze grali raz, w sezonie po mistrzostwie (2018-19) kiedy zajęli przedostatnie miejsce (bilans 6-24), ale oprócz tego od dekady grają zawsze w EuroCup, a nie rozgrywkach FIBA. W EuroCup dochodzili do ćwierćfinałów (2012, 2013, 2018, 2021), a ostatnio odpadli z Andorrą w 1/8.
W składzie:
4 graczy zza oceanu, w tym trzech USA i Kanadyjczyk. Kanadyjczykiem jest Trae Bell-Haynes ( G, 188/28), który przywędrował tu ze środka tabeli ligi hiszpańskiej, a wcześniej miał świetny sezon w Niemczech (śr. prawie 17pkt. w górnej połówce), od poprzedniego sezonu jest też co raz ważniejszą postacią kadry Kanady, ale wiadomo że tam w środku sezonu nie grają ludzie z NBA. Wśród trójki amerykańskiej mamy takich graczy: Erick Green ( G, 190/33), który do końca grudnia grał w Hapoelu Holon (19 i 23pkt. przeciwko Legii w BCL), a wcześniej był graczem NBA (2014-2016, 52 mecze w Denver i Utah, rekordy 17pkt., 7as.), czy Olympiakosu, Valencii i Fenerbahce w Eurolidze, Cameron Reynolds ( SF, 201/28) – mocne CV, w poprzednim sezonie w Trento, ma też 24 mecze w NBA (2018-2021, Minnesota, San Antonio, Houston, rekordy 19pkt., 6zb. z debiutanckiego sezonu), JJ O’Brien ( F, 200/31) – podobnie jak Green jest tu od początku stycznia, sezon zaczynał w Nanterre. On ostatnie 3 sezony spędził we Francji, oprócz w Nanterre też w Monaco (mistrz EuroCup 2021), i podobnie jak koledzy zaliczył NBA – 2 mecze bez punktów w Utah w sezonie 2015-16. Green i O’Brien zastąpili przed 3 tygodniami Phila Bootha (G, 190/28) i Aarona White’a (PF, 206/31). Obaj grali słabo, Booth jest już w Petkim, a White w Darussaface w Turcji.
Na dokładkę podkoszowy Francuz (z gwinejskimi korzeniami) – Alpha Kaba ( C, 208/26), przyszedł tu latem z Turcji, z Gaziantepu, w 2019 był mistrzem Francji w ASVEL, gdzie tak jak i w Nanterre grał na poziomie EuroCup. Jako młodzieżowiec reprezentował Francję (U18 i U20), ale w dorosłości gra w reprezentacji Gwinei.
Czarnogórców jest mało, ale przynajmniej dwóch: Igor Drobnjak ( PG, 188/23) i Peter Popovic ( G, 195/27) to ważna postacie. Drobnjak gra całą niedługą karierę w Podgoricy, ale do rotacji wszedł dopiero w poprzednim sezonie, za to jako młodzian zdążył pojechać na Mundial 2019 i w większej już roli (śr. 19min i 8pkt.) na zeszłoroczny Eurobasket. Bardzo podobna jest historia Popovicia – też nie grał poważnie nigdzie indziej niż w Buducnosti, też był na Mundialu 2019 i wrześniowym Eurobaskecie (gorsze statsy, ale z grubsza ważna dość postać na obwodzie), a różnią się tym że Popovic pamięta mistrzostwo ABA sprzed 5 lat i Euroligę, bo jest nieco starszy. Aleksa Ilic ( PF, 203/27) gra już zdecydowanie mniej, choć to również aktualny reprezentant Czarnogóry (w małej roli na ostatnim Eurobaskecie). Poza 2 sezonami w Serbii całą karierę spędził w Buducnosti. Weteran Suad Sehovic ( G/F, 197/36), który jest w zespole od 11 sezonów i gra już zupełnie niewiele, a międzynarodowo, podobnie jak brat Sead reprezentował Czarnogórę (Eurobasket 2013, 2017, mundial 2019), o ile pamiętam ma bośniackie pochodzenie.
Szeroko reprezentowana jest mniejszość bośniacka. Najważniejszym z trójki Bośniaków wydaje się młody center Kenan Kamenjas ( C, 207/23) – jest tu wypożyczony z serbskiego Derby (znanego też jako Studentski Centar). Od nastoletniości jest reprezentantem Bośni, był również na ostatnim Eurobaskecie, choć nie może go zaliczyć do bardzo udanych imprez. Oprócz tego są tu bośniaccy rezerwowi skrzydłowi. Edin Atic ( G/F, 201/26) – wiele lat wiązali z nim przyszłość w AEK Ateny (w małej roli był mistrzem Ligi Mistrzów 2018), potem grał w bośniackiej Igokei (też Liga Mistrzów) i teraz drugi sezon w Podgoricy, jest też aktualnym kadrowiczem Bośni – grał dużo na ostatnim Eurobaskecie. Z kolei Aleksandar Lazic ( F, 203/27) przyszedł przed tym sezonem z lokalnego rywala Mornar, też był na ostatnim Eurobaskecie, a przed Mornarem grał na dość wysokim poziomie w słoweńskiej Olimpiji (również w pucharach).
Kontuzjowany ostatnio był Marko Jagodic-Kuridza ( PF, 205/36) i jego występ stoi pod znakiem zapytania. To Serb urodzony w Chorwacji i jeden z niewielu graczy, którzy grali tu w poprzednim sezonie. Wiele lat spędził w chorwackiej Cibonie, potem tułał się pomiędzy Czechami, Belgią, Słowenią, a najwyżej w karierze był całkiem niedawno – z Crveną Zvezda z Eurolidze w całkiem niemałej roli. W podobnej był też na ostatnim Eurobaskecie z Serbią, gdzie debiutował 2 lata temu w kwalifikacjach w wieku 33 lat Mega przydatny, choć mniej widoczny w ofensywie gracz.
Trenerem zespołu od tego sezonu jest Vlada Jovanovic , który ostatnie 2 lata spędził w Mega Belgrad (był pół roku trenerem Balcerowskiego), wcześniej był w Chinach, a jeszcze wcześniej na zmianę był asystentem i pierwszym coachem dużych klubów – Lokomitivu Kuban i Partizana (mistrz ABA 2011). Trenował również serbskie młodzieżówki – jako trener był mistrzem Europy U18 w 2009 i 2017.
W statsach: w lidze wyróżnia się duet Bell-Haynes (śr. 13pkt. i 5as.) i Reynolds (śr. 12pkt.), ale kolejnych 7 graczy ma średnie w zakresie 7-10 punktów na mecz. Kaba dodaje 5 zbiórek. W EuroCup w jedynym dotąd meczu Green rzucał 22 punkty Hamburgowi, a wśród zawodników grających w zespole od początku sezonu, najlepsi są Kaba (śr. 13pkt., 11zb. – zdecydowanie najlepszy zbierający rozgrywek), Reynolds (11pkt.) i Bell-Haynes (10pkt., 5as.).
O szansach bardziej optymistycznie z punktu widzenia Śląska myślałem przed pierwszym meczem, a skończyło się jak się skończyło. Przed tym, może posłużę się predykcją bukmacherów – 12-15% na Śląsk. Tak niskie oceny szans Śląsk miał w tym sezonie tylko w pierwszej kolejce w meczu z Gran Canarią i w grudniowym meczu w Tel Avivie. Słusznie?
885d15f2-cbb0-4003-b17e-83f34bacdbc9
kefir

@cult_of_luna Witam, proszę o wołanie.

cult_of_luna

Tu niech plusują Ci co chcą być wołani Kefira już mam

Suchowolates

@cult_of_luna to weź mnie jeszcze dopisz, miało być suchoklates, jak pierwsze konto na wykopie lata temu, ale w emocjach missclickłem wiesz ja to ten, co zawsze plusuje, a rzadko się udziela, (edit-od teraz piorunuje, nie plusuje) pozdro

Zaloguj się aby komentować

Dobry wieczór hejto.
Kto mnie zna, to mnie zna, a kto mnie nie zna, a chciałby poczytać o koszykówce to mnie pozna.
Mam nadzieję że się polubimy
#nba #nbastats #koszykowka #plk #sport
889ffbef-fc2e-4c83-874d-51f04a272ebe
marsellus

@cult_of_luna wlasnie zwrocilem uwage, ze zarowno Twoj wpis ze statsami jak i moj z topka nie znajduje sie pod tagiem #nba mimo, ze tag jest dodany we wpisach. Tip na przyszlosc zeby sie upewnic, ze tag odpowiednio zadziala we wpisie.

vunshi

@cult_of_luna rozumiem cię w pełni, samemu też śledziłem nie tylko twoje statsy, ale też cultowe. Też jestem zdania, że design to kwestia przyzwyczajenia i drobnych poprawek i tyle. Dla mnie to już jest jednak przegięcie jak się traktuje tam użytkowników. Mam konto z 7 lat i do tej pory nie było niemal żadnego update'u usprawniającego serwis do wczoraj i jak już wlecieli to mają totalnie wywalone na wszystkie oddolne inicjatywy mireczkow jak liczniki w stylu bookmetera, amw czy wiele innych. Do tego kwestia orlenu, cenzura gwiazdek, to już za dużo i na pewno będę tam wchodził mniej, może z czasem odpuszczę całkowicie.

bikoone

@cult_of_luna Na starych śmieciach pisałem, że jeśli nie znajdziesz mojego plusa pod codziennymi #nbastats to przestałem już oddychać; jednak wykop przetestował moją determinację i cierpliwość do granic. Byłbym przeszczęśliwy, kiedy mógłbym tutaj czytać te pigułki. No i tak jak Pan @vunshi będę tęsknił za #cutlowe.

Zaloguj się aby komentować