#plk #koszykowka
Wczoraj zapomniałem wrzucić tu zapowiedź dzisiejszego meczu Śląska w Grecji (i tak o nic nie walczą), to dziś chociaż nadrabiam z Anwilem i MKSem.
--------------------------------
O 18:30 pewny awansu do ćwierćfinału Anwil zagra ostatni mecz 2. fazy grupowej FIBA Europe Cup. Stawką jest zajęcie pierwszego miejsca w grupie i uniknięcie grania z tureckim Gaziantepem (chociaż nie wiem gdzie i jak oni dokończą sezon). Dziś rywalem Anwilu będzie niemiecki „średniak” z Bamberga, dla którego to mecz o życie – przegrywając, Niemcy musza liczyć na Cypryjczyków w starciu z Oradeą. Transmisja meczu na kanale FIBA YouTube: https://www.youtube.com/watch?v=KB0ZXGuixxY (ta geoblokada powinna zniknąć przed meczem, tak jak tydzień temu).
Anwil i Bamberg w tym sezonie łączy co najmniej jedna rzecz – oba zespoły w sezonie grają falami. Niemcy fatalnie zaczęli sezon (od bilansu 1-5), potem mieli świetny listopad dzięki któremu awansowali do 2. fazy grupowej FEC, fatalny grudzień (w którym wymęczyli jedno zwycięstwo na Cyprze), 5 zwycięstw z rzędu na początku stycznia (w tym 73-69 z Anwilem), 4 porażki z rzędu w drugiej połowie stycznia. Ostatnio wygrali z Keravnosem przedłużając szanse na awans i w końcu wygrali mecz w Bundeslidze, w której grając w kratkę, z bilansem 8-11 mierzą jeszcze w fazę play-offs.
O rywalu: to ćwierćfinalista ostatnich czterech sezonów Bundesligi, ale całkiem niedawna potęga ligi niemieckiej. Gracze z Bamberga byli 7-krotnymi mistrzami Niemiec w 8 sezonach pomiędzy 2010 i 2017 oraz zdobyli 9 z 13 tytułów w Niemczech pomiędzy sezonami 2005 i 2017. Regularnie w tamtych czasach grali w Eurolidze – maksymalnie w top16, a w formacie ligowym w 2017 i 2018 zajmowali 13 i 12 miejsce. Po czasach prosperity, zakotwiczyli w Lidze Mistrzów. W 2019 byli jeszcze w najlepszej czwórce, potem już bez sukcesów, a w tym i poprzednim sezonie nie przebrnęli kwalifikacji, dlatego wylądowali w FIBA Europe Cup.
W składzie:
Trenerem Bamberga dobrze znany izraelski coach Oren Amiel, twórca europejskiego fenomenu czeskiego Nymburka (pewnie stąd Bohacik i Simmons), który Bamberg przejął w trakcie poprzedniego sezonu, po tym jak przy bilansie 0-3 w Lidze Mistrzów z Hapoelu Jerozolima zwolniła go Stal Ostrów (w rewanżu Hapoel poprowadził już Yotam Halperin)
W statsach: najlepszym strzelcem zespołu w Bundeslidze jest Miller (śr. 16pkt., 5as.), kilku innych zawodników kręci się koło 10 punktów na mecz: Bohacik (10, ale kiepska skuteczność, tylko 29% za 3), Sengfelder (12 i 5zb.), Simmons (10), Young (10 i 5zb.). W pucharach mocno in plus odstaje duet Miller (śr. 17pkt., 5as.) i Sengfelder (15pkt., 6zb., doskonałe 55% za 3). Poza nimi dwucyfrowo punktuje jeszcze tylko Bohacik (śr. 10pkt., ale i tu problemy ze skutecznością). Dość słabo do zespołu wprowadził się Simmons. Zaawansowane wskaźniki drużynowe mówią o tym że na tle Bundesligi Bamberg jest przeciętny w ataku i bardzo słaby w obronie (śr. 118 traconych punktów na 100 posiadań). Na tle Europy proporcja są podobne, ale wartości inne – dobry atak i średnia obrona. Zwracam też uwagę że jest to zespół grający bardzo wolno, co może niekoniecznie ma odzwierciedlenie w szybkim ataku czy wczesnych rzutach, a bardziej jest wynikiem wielu ponowień na atakowanej tablicy – szczególnie w FEC mocno atakują deskę bronioną przez rywali.
Niemcy z nożem na gardle na pewno przyjechali do Włocławka po zwycięstwo, ale nawet bez Kamila Łączyńskiego w pełni sił powinni być w zasięgu Anwilu.
--------------------------------
Przed szansą awansu do Final 4 rozgrywek Alpe Adria Cup stoją dziś koszykarze MKS Dąbrowa Górnicza. Rewanżowy wyjazdowy mecz z rumuńskim zespołem CS SCM Timisoara o 17:30. Transmisja na YouTube: https://www.youtube.com/watch?v=pxCXMLn9ChQ
Pierwszy mecz polski zespół wygrał 7 punktami, liczy się suma małych punktów. Spotkania dzielą 2 tygodnie, rywali z Timisoary przedstawiałem szczegółowo, więc dziś nieco krótsza wersja.
Rywale MKSu w dwóch kolejnych kolejkach po pierwszym meczu ćwierćfinałowym wygrali i przegrali po jednym meczu, a w międzyczasie w Rumunii rozpoczęła się druga faza rozgrywek, gdzie Timisoara zakwalifikowała się do górnej połówki. Zabrali tam ze sobą bilans 3-5, a aktualnie mają 3-6 i jak kilka innych zespołów będą starać zakwalifikować się do play-offów. Ostatnia porażka nie nastraja jednak ich optymizmem, klęska z Sibiu 63-95 była podobno najwyższą drużyny od kilku lat. Dodatkowo dwóch podstawowych graczy, przede wszystkim Djoković (0/8 z gry w weekend) narzeka na problemy zdrowotne.
O rywalu: to ćwierćfinalista poprzedniego sezonu ligi rumuńskiej i w ostatnich latach właśnie na takim etapie kończą rozgrywki. Czasem zdarza im się być tuż za play-offami, a dekadę temu zdobywali srebro (2009 i 2012, oba finały przegrane z Asesoft Ploiesti, czasy przed Oradeą i Cluj). Od prawie 30 lat nie grają w pucharach, poza występami w regionalnych ligach, takich jak Liga Bałkańska czy Alpe Adria Cup w tym sezonie.
W składzie:
(trochę niecodziennie, zespół zdominowany przez graczy z Bałkanów)
Zespół prowadzi czwarty sezon Bośniak Dragan Petricević, który z przerwami jest w Rumunii coachem prawie 30 lat (a ma 54). Swego czasu krótko był trenerem kadry Rumunii i to zarówno męskiej, jak i żeńskiej (tzn. nie na raz oczywiście).
W statsach: w meczu w Dąbrowie bardzo skuteczny był Kesar (22pkt), double-double (12pkt., 10as.) zaliczył Djoković. W sezonie ligowym również ta dwójka lideruje drużynie (obaj po ok. 14pkt./mecz), Gajić dokłada śr. 13 oczek, a McClellan ok. 10. Djoković ma ponad 6 asyst w meczach ligowych i ponad 7 w meczach Alpe Adria Cup, ale tak jak pisałem we wstępie, narzeka ostatnio na zdrowie.
Wynik spotkania w Dąbrowie pokazał że poziom średniaka ligi rumuńskiej i polskiej mogą być zbliżone, ale już przebieg meczu (i stracona spora przewaga przez MKS) pokazuje że można być optymistą przed rewanżem. Szczególnie że rywale na własnym podwórku częściej ostatnio przegrywają niż wygrywają. Co ciekawe szkoleniowiec zespołu z Rumunii w wypowiedziach dla lokalnych mediów widzi w MKSie faworyta do awansu, cyt. „biorąc pod uwagę budżety zespołów, siłę obu lig i indywidualną wartość graczy”.
Dodam że MKS stoi przed szansą wyrównania najlepszego wyniku polskich zespołów w niedługiej historii rozgrywek Alpe Adria Cup. W sezonie 2018-19 półfinał (ale w formacie dwumeczu, a nie Final 4) osiągali GTK Gliwice.

