#pasta

36
637

Cholera wie co się stało. Jakaś żyłka w mózgu, czy serce alkoholowe nie wytrzymało. Podczas "uniesienia" z Joasią, coś we mnie pękło, i pognałem przed siebie, słynnym już tunelem, w stronę światełka. Światełko jak światełko, białe i silne. Malutkie było, a ja gnałem jak oszalały. Szybciej niż Polonezem Siwego.


Nie wiem ile czasu minęło, gdy światełko zaczęło się powiększać, a gdy było już rozpoznawalne okazało się, że to wielki neon z napisem ROZDZIELNIA nr 2 EUROPA. W owej rozdzielni zobaczyłem masę ludzi (ludzi?) stojących w kolejkach do jakiś recepcji, czy coś takiego. Ustawiono mnie w rządku krótszym za przemiłą grupką około 70 staruszków. Jak się okazało później, ofiar wypadku autobusowego w Pirenejach. Za biurkiem siedział gruby facet ze złotymi lokami, Cherubin, #!$%@? jego mać. Gdy nadeszła moja kolej spytał:


- Nazwisko?


- C., Ryszard C.


- Miejsce zamieszkania na Ziemi?


- Kraków, Polska. Nowa Huta dokładniej.


- Co wy tak, jak Chopin, z Polski do Paryża umierać przyjeżdżacie? A potem burdel w papierach...


Zimny pot mnie oblał. Więc jednak #!$%@? umarłem. To nie sen. Zrobiłem sobie szybciuteńki rachunek sumienia w myśli. Ja #!$%@?, dożywocie w Piekle, jak tra la la. Zrobiłem najżałośniejszą minę, na jaka mnie było stać i cicho spytałem:


- Piekło?


- D⁎⁎a tam, nie piekło. Nie ma Piekła, jest tylko Niebo. Piekło jest na Ziemi, tu jest tzw. RAJ. A czy się komuś podoba, czy nie to już jego sprawa. Udacie się teraz, jako Dusza z Polski, do korytarza 12567843, tam was skierują do sektora Krakowskiego. No szczęść Boże!


Obróciłem się na pięcie i idę do owego korytarza. Zatrzymał mnie krzyk Cherubina z recepcji:


- Halo, obywatelu! Wróćcie tu na sekundkę. Zapomniałem wam wydać Aureole i skrzydła. Macie, i tu pokwitujcie. A tu macie instrukcje jak skrzydła dopinać. Aureoli nie zgubcie, bo następna wam będzie za wiek wydawana. No, żegnam.


Długo się ze skrzydłami męczyłem. Krzywo leżały. Aureola w miarę się prosto kołysała nad banią. Rozglądałem się dookoła. Od #!$%@? dusz. Koło mnie grupka Niemieckich dusz też sobie nie mogła poradzić ze Skrzydłami. Klęli jak fiks. Polazłem w swoja stronę do korytarza Polskiego, po drodze mijałem korytarze Włoskie, Francuskie, Niemieckie. Zacząłem żałować, że do Francuzów mnie nie przydzielono, dużo fajnych laseczek.


Zobaczyłem w końcu i mój korytarz. Chyba fajnie tu jest, siedzą goście na poboczu, ćmiki jarają. Zaraz też podszedłem do jednego, poczęstował. Okazało się, że to góral z Żywca, zamarzł po pijaku w lesie. Przyszedł tu przed godzinką. A ćmiki rozdaje Św. Piotr Polski, przed bramą. Wpuszczą nas do środka za kilka godzin, bo jakaś inspekcja w środku czy coś. Zebrała nas się już spora grupka, staliśmy, siedzieli, i gwarzyliśmy jak tu który trafił. Ze mnie lali najbardziej, jak powiedziałem, że zaciupciałem się na śmierć. Ładny obciach.


Było dwóch zagryzionych przez psy, jeden zatłuczony przez żonę, czterech z wypadku pod Jasłem, piątka topielców z Sopotu. Niezła ekipka, wszyscy na bani tu przyszli. Okazało się, że można prosić tu w ADMINISTRACJI o zmianę wieku. Np. jak ktoś wykitował mając 90 lat, to tu może mieć 20, 30 lat. Od nowa laseczki rwać, których tu więcej niż na ziemi. Góralowi ćmiki się skończyły, więc teraz ja poszedłem do Piotra po szlugi. Stał tam pod bramą. Mały chudy, taki wypłosz. Klepłem go w łopatkę i mówię.


- Dziadziuś, kopsnij paczuszkę, bo nam się jarać chce.


Ten wyciągnął ramkę HEAVENFIELDÓW i dorzucił zapałki. Uśmiechnął się, pokazując żółte od tytoniu zęby. Wróciłem do moich nowych znajomych i zapaliliśmy po całym.


- #!$%@?, piwka bym się napił - powiedział Góral, okazało się, że piwko nam dadzą, ale dopiero w środku. Bo tu nie wolno.


Przyszły jakieś dziewczyny i zaczęły nam skrzydła poprawiać. U mnie było w sumie ok, a u Górala ledwie się trzymały. Aureola mi błyszczała jak psie jaja, tylko nie mogłem się przyzwyczaić do tej sukienki, w której miałem łazić. Kieszenie są to łapy jest gdzie wsadzić, ale taka długa, pląta się między nogami.


Otworzyli w końcu bramę. Zaczęliśmy się przepychać z Góralem jak najbliżej wejścia, żeby nas nie rozdzielili. Widać swój chłop, bo przypadliśmy sobie do gustu. W ADMINISTRACJI skierowano mnie do bloku KRAKÓW, piętro 3499, pokój 21897 w skrzydle C. Miałem być sublokatorem niejakiego Mariana E. zmarłego w 1937 roku. Lat 89, zmienione na 35. #!$%@?, Gienek (ten Góral) poszedł do Blockhausu ŻYWIEC, to kilka godzin na piechotkę od mojego. Obiecałem mu, że się odwiedzimy za jakiś czas. Potem poszedłem do MAGAZYNU. Tam mi mieli wydać pościel, zapasowe suknie i Skrzydła Galowe, na Święta i specjalne okazje. #!$%@?, jak w wojsku... magazynierem był Żyd rozstrzelany przez Hitlerowców w Płaszowie w 1942. Ledwie mi wydał pościel już zaczął kombinować, że załatwić u niego mogę wszystko. Aureole jak zgubię, lub przepije, skrzydła, wygodniejsze suknie. Nawet tu kombinują.


Z tobołem pojechałem windą na moje piętro, dużo wiary tu łazi. Niektórzy maja skrzydła poodpinane, inni Aureole w kieszeniach. Luzik. Dość długo szukałem mojego skrzydła C i pokoju. Dobrze, że były tzw. szybkie chodniki, bo łaziłbym chyba całą wieczność. Marian E. okazał się szczupłym facetem z wąsami i łysą pałą. Uściskał mnie jak starego znajomego i wyciągnął z lodówki dwa piwka. Wpierw rozłożyłem swoje klamoty. Pościel na kojo, skrzydła i suknie do szafy. Skrzydła odpiąłem, bo przeszkadzały i chwyciłem zimniutkie piwko. Jeszcze zajaralismy po szlugu, i Marian zaczął mnie wtajemniczać w życie Niebiańskie.


- Widzisz stary. Tu jest faktyczny RAJ, niczym się nie przejmujesz, głodny nie chodzisz, alkohol masz, fajek pod dostatkiem, dziewuchy latają. Nie chorujesz, nie umrzesz na nic bo już nie żyjesz. Za⁎⁎⁎⁎ście jest. Raz do roku tylko się wszyscy spotykają, bo Główny przemawia i trochę to trwa, zanim we wszystkich językach nie pobłogosławi. A tak to robisz co chcesz. Chcesz pracować? Idziesz do roboty, chcesz leżeć i chlać cały dzień? Leżysz i chlejesz cały dzień. Panienki lecą na chłopów, zwłaszcza Zakonnice, wpierw celibat na ziemi to tu się sypią jak choinka po 3 królach. Trzeba na pedałów uważać, bo w sukience to czasami nie poznasz kto jest kto. Ja się naciąłem kilka razy, Podnoszę suknie a tu fujara, wystrzelałem po mordzie, skrzydła połamałem i #!$%@?łem z pokoju. Takie to #!$%@? przebierańcy. Jak chcesz się opić to co 100 pięter jest knajpa, wszystko za darmo, podchodzisz i bierzesz. Szwedzki stół. My mamy blisko, bo schodami możesz przeskoczyć piętro do góry, i na wprost schodów masz knajpę. Mordownia straszna, leja się często. Dwa lata temu Mickiewiczowi tam #!$%@?, tęgo. Chopin kuflem zarobił od górali, a pijanemu Wyspiańskiemu Aureole ukradziono. Na aureole trzeba uważać, stracisz to masz #!$%@?. Do raportu idziesz. W każda niedzielę są organizowane wycieczki do innych Niebios, ja polecam Indonezje i Włochy, najlepsze panienki, lecą na Słowian jak cholera. AIDS nie złapiesz, więc stukasz na całego. Nie polecam wyjazdów do Niebios Arabskich, tacy sami #!$%@? jak na Ziemi, tu też maja Hamas i Hezbollah, złapią Cię i skrzydła z aureolą zajebią, a wtedy raport. Dużo znanych umarlaków możesz w podróżach poznać, od 1945 prawdziwym gwiazdorstwem cieszył się Hitler, od nas z Nieba Polskiego pojechało 30 milionów go oglądać, pecha miał jak poszedł do knajpy bodajże 10 lat temu. Grupka pijanych kolesi go przecweliła. Afera była na pół Nieba. Listy gratulacyjne nawet z Nieba Izraelskiego przychodziły. Kolesie do raportu poszli, a za Hitlerem do dzisiaj wszyscy Adolfina wołają. Potem w 1977, przyszedł Presley, to fani korytarz Amerykański zablokowali. Kilkaset milionów po autograf poleciało, #!$%@?. Tu jest tak, że możesz spotkać kogoś komu życie uprzykrzyłeś na Ziemi, rewanżyk gotowy. Ja zostałem w 37 powieszony za zabójstwo żony. Znalazła sobie jakiegoś gacha tutaj, z którym mieszka i ten gach mi #!$%@?ł. Nowiuśkie skrzydła mi połamał. Nie podałem go do raportu, żal mi chłopa. Z taka #!$%@?ą mieszka, że RAJ to dla niego piekło musi być. Sąsiad obok z pokoju to seryjny morderca z XVIII wieku. Boi się do knajpy chodzić, bo na niego polują. Już 200 lat na niego się sadzą, nawet raz mu wjazd do pokoju zrobili. Wszyscy do raportu poszli. Znanych w Naszym Niebie jest też masa, Królowie mieszkają na niższych piętrach, ale nie warto tam łazić. Czasami możesz ich w knajpach na 200, i 300 piętrze spotkać. Dzikusy. Zwłaszcza Kazimierz, pije sam przy stoliku i nie odzywa się do nikogo. Rozrywek też mamy pełno, w TV lecą wszystkie kanały ziemskie, nawet te XXX. W wypożyczalni masz wszystkie filmy jakie na ziemi nakręcono. Sport też jest tutaj szalenie popularny. Co 4 lata są Mistrzostwa Nieba w piłce nożnej. Najlepsi byli Brazylijczycy, do 58. Potem w wypadku zginęła ekipa Manchesteru Utd. i Anglicy mieli Mistrza przez 20 lat. W 88 piorun zabił na boisku 8 Zairczyków i teraz Zair to potęga niebiańska. Polacy też grają dobrze. Wpierw nas lali jak cholera wszyscy, ale odkąd doszedł Deyna to ćwierćfinały mamy na każdej imprezie. Mecz z Anglią oglądały 3 mld ludzi na stadionie, a przed telewizorami całe niebo. Przegraliśmy w karnych, Reyman bramki nie strzelił. Żarcie nam dają o każdej porze. Otwierasz lodówkę i zawsze jest pełna. Kible czyściutkie, prysznice też. Przyzwyczaisz się. No, ja idę na karty do sektora D. Wrócę wieczorem, drzwi się nie zamyka.


Marian polazł, a ja zacząłem myśleć. Myślenie nie było moja najmocniejszą stroną, więc poszedłem się załatwić. Nawet nie wiecie, jak niewygodnie sra się ze skrzydłami!!! Odpiąłem je w cholerę i postawiłem obok. Gdy spuszczałem wodę, zdarzyło się nieszczęście, schyliłem się żeby zobaczyć czy czysto zostawiłem, i aureola mi do klopa wpadła.


-#!$%@? mać!


Poszedłem po jakiś przyrząd do wyłowienia, znalazłem wieszak od sukien i po chwili już suszyłem aureole w ręczniku Mariana. Co tu robić? Idę się rozglądnąć, po sektorze Krakowskim, skoczę do knajpy, może jakieś laseczki będą. Czas się przyzwyczajać. Może niedługo Joasia ze smutku za mną wykituje i dołączy? Fajnie by było.


Zapisałem sobie na kartce nr pokoju, żeby się nie zgubić i polazłem schodami do knajpy. Długo lazłem, co chwila spotykałem zawianych aniołów - znak, że dobrze idę.


Wreszcie mym oczom ukazała się knajpa - no, to jest knajpa!! Wielkości Maracany, stoliki 4 -osobowe, bar cały ze złota. Przyśpieszyłem kroku, wyminąłem grupkę #!$%@? w trupa aniołów śpiewających:


- NIECH ŻYJE NAM REZERWA!!!!


I już byłem przed ladą. Barmanem był Ogromny Anioł z wielkimi wąsami. Poprosiłem o setę i piwo, do żarcia wziąłem tatara i ogóreczki. Poszukałem wzrokiem miejsca, z którego mógłbym obserwować sale i siadłem przy stoliku oznaczonym nr 210. Koło mnie toczyła się zażarta kłótnia między kilkoma aniołami:


- Ty d⁎⁎a jesteś nie Janosik!


- Ja nie jestem Janosik?!! Ty #!$%@? #!$%@?... Jak ja ludzi prałem w Ojcowie, to ty jeszcze w worze u starego hulałeś...


Tak to okazało się, że Janosik faktycznie żył. Po piwku lać mi się zachciało, więc poszedłem do klopa. Pod drzwiami spał jakiś siwy Anioł, bez aureoli, pewnie mu #!$%@?. Kopłem go w biodro i mówię:


- Dziadziuś, wstawaj bo Ci bachora podrzucą


Mruknął coś i obrócił się na drugi bok. Twarz jakaś znajoma. Ale nie kojarzyłem skąd go mogę znać. W kiblu wszystkie ściany zapisane, nad moim pisuarem widniał napis: PONIATOWSKI PEDAŁ, POLSKĘ SPRZEDAŁ. Niżej było: CRACOVIA MISTRZ POLSKI 1927 he, he... dopisałem: III LIGA - A.D. 2001.


Jak wróciłem do stolika to Janosik już spał na stole, a jego kompan wylatywał właśnie z knajpy. Wpierw on, potem skrzydła. Powiedziałem barmanowi, ze jakiś dziadziuś śpi pod kiblem, można by go przenieść, bo drzwi tarasuje. Barman machnął ręką:


- To Bierut, pije już tak od 20 lat jak go żona z Sobieskim zostawiła. Aureole zostawia w barze i chleje na umór. Wziąłem jeszcze raz to samo i oglądałem aniołów. Przeważnie młode chłopaki, skrzydła u niektórych żółte od dymu z fajek, cwaniacko aureole na bok założone, kufle w łapach i dyskutują o czymś. Zastanawiałem się, czy swoich tu w Niebie nie poszukać, ale zdecydowałem, że jeszcze nie czas. Może później.


W drodze do pokoju wyrwałem fajną anielice, Marzena. Zmarła w dwa lata temu na raka. Śliczna dziewucha, umówiliśmy się na wieczór w knajpie. Mi się spać chciało, tyle emocji.... Obudziło mnie szarpanie i krzyk bladego jak prześcieradło Mariana:


- Wstawaj, coś ty narobił!! Wstawaj... chłopie coś ty wykręcił?!


Nie wiedziałem o co mu chodzi. Okazało się, że szuka mnie od godziny cała straż Niebiańska. Mają mnie doprowadzić do Głównego.... Przeraziłem się. #!$%@?, za co? Za kopnięcie Bieruta? A może za wyrwanie jakiejś szychy niebiańskiej? Nie wiedziałem czy spieprzać do innego Nieba, czy poddać się. Po chwili było za późno, bo kilku blondynów wpadło do pokoju i pod ręce mnie wyprowadzili. Całą drogę nic nie mówili, wszystkie Anioły się za nami oglądały i coś szeptały. Pewnie myśleli, że do Raportu idę.


Po kilku godzinach jazdy (jechaliśmy jakimś łazikiem) dotarliśmy pod drzwi z napisem: DYREKCJA - GŁÓWNY SEKRETARIAT. Wprowadzono mnie do środka. Za biurkiem siedział mały chłop, z bokserskim nosem i grzywką ulizaną na lewy bok. Nad łbem mu hulała purpurowa aureola. A skrzydła miał błękitne. Ładnie to kolorystycznie wyglądało. Wskazał mi fotel, uśmiechnął się i poczęstował ćmikiem. Potem tak patrzył na mnie i powiedział do mikrofonu:


- Pani Zosiu, wprowadzić strażnika Rafała W.


Wlazł młody, przestraszony anioł. Nerwowo ugniatał palce i przestępował z nogi na nogę.


- No co tam, strażniku Rafale.. Popiło się na służbie?! Co?!! - zagrzmiał Główny.


- Ale.. ja...


- Jakie, #!$%@? mać, JA... Jakie ja? Opiliście się i nie tego sprowadzili co potrzeba. Chłopak miał jeszcze długo żyć, a wy mu taki kawał wycinacie. Pokoje żeście pomylili. Ryszard miał żyć, a obok w pokoju już tydzień staruszek na gruźlicę umierał. I dalej umiera. Zdegraduję was!!! - grzmiał dalej Główny.


Ja sobie ćmika jarałem i zacząłem co nieco kapować. Rafał się opił i pomyliło mu się. Może mnie cofną na Ziemie...


- I co my z panem, panie Rysiu zrobimy? - popatrzył na mnie po ojcowsku - Musimy pana cofnąć, chyba, że chce pan zostać...


Kurna, nie wiedziałem. Zostawać, czy iść na Ziemie. Tu jest chyba fajnie. Za kilkanaście lat może chłopaki z osiedla dołączą, Polska gra w ćwierćfinałach, laski są świetne. ale znów na Ziemi, Lew, Joasia, chłopaki ze spirytusem, Polska w finałach, Legia mistrzem, Wisła z każdym prawie dostaje..., Mamusia mi gotuje...


- Wracam. I tak tu trafię z powrotem, więc nic nie tracę.


Główny odetchnął z ulgą. Musieliby dziadka uzdrawiać, żeby przeżył moje życie, a plan cudów już wykonali na ten rok. Pożegnałem się z Głównym, Rafałowi dałem w pysk, wziąłem paczkę szlugów i odprowadzono mnie do recepcji. Cherubin z lokami jak mnie zobaczył to mu szczena opadła. Anioły na mnie z zazdrością patrzyły, jak mnie wrzucają do tunelu, z którego wylatują co chwila kolejne dusze.


Błysło, hukło, jebło i znalazłem się znów w mym ciele. Spocony, ciężko oddychając leżałem na Joasi. Tak samo spoconej i ciężko oddychającej:


- Nie uwierzysz, Kochanie jaką miałam jazdę...


- Oooo, a jaką ja....


#pasta #heheszki #gimbynieznajo

Tymbark

K⁎⁎wa przypomniałem sobie Pamiętniki Planktona jakby ktoś szukał

Zaloguj się aby komentować

#pasta #hejto #internet


jak chodzi o konie to nie obędzie się bez tego:


Wiecie, jak to jest być ślepą uliczką ewolucji? Bo konie wiedzą. Te genialne w swej zmyślności istoty potrafią ważyć nawet tonę. Jobane 1000 kg. Więc sprytnie wymyśliły, że będą tę tonę nosić na czterech palcach.


Chwila, chwila, chyba nogach? No niby tak, ale te zwiechutronixy na kazdej nodze mają po JEDNYM (cyfrowo - 1) palcu. Bo na c⁎⁎j mu więcej, jak i tak nie potrafi liczyć. Nie ma jak u krowy, że jak rozjebie sobie jeden palec, to najwyżej się amputuje i jakoś na drugim sobie poradzi, nie, koń w takim wypadku ma One Way Ticket.


I dobrze. Bo ich przemyślana budowa jest jeszcze lepsza. Co robicie, jak napierdala was ząb, i trzeba go usunąć? Idziecie do dentysty, dentysta ten ząb łapie, rwie i elo, cześć pieśni, ew. ósemkę trudniej wy⁎⁎⁎ać. A koń? No k⁎⁎wa. Jakby złapać go za zęby i próbować je „ukiwać" to się uda. Kiwając tak z osiem godzin. Dziennie. Przez dwa tygodnie. Więc u tych bęcwałów zęby usuwa się od zewnątrz, przez policzki. Wyobraźcie to sobie u ludzi, jakby stomatolog (albo jakiś lekarz) Wam j⁎⁎ał dłutem po mordzie, żeby usunąć ósemkę.


SPRYTNY DESIGN. Ale to nie koniec. Wiecie jak się dostać najłatwiej do żołądka konia? K⁎⁎wa, przez nos. Bo łatwiej niż przez tę tępą mordę. W ogóle ich układ pokarmowy zasługuje na osobny akapit spierdolenia.


To co tam, żołądek może najpierw? No, to jak normalne, zdrowe zwierzęta mają żołądek, który im nie robi na złość, tak konie postanowiły, że będą pomyłką ewolucji. Najpierw to sobie tępaki wymyśliły, że będą miały wejście do niego pod kątem ostrym, co tylko utrudni przejście żarcia. Jakby zamiast parkować samochody prostopadle na wielkich parkingach, to wymusić parkowanie równoległe. Sprytnie, prawda? To dodajcie do tego robienie tego w tunelu, i to ciasnym, bo tak wygląda ich wjazd do żołądka. No k⁎⁎wa, genialne. Jest ciekawiej, to nie koniec. Te cymbały mają tzw. worek ślepy, czyli miejsce tuż za tym wjazdem, które jest WYŻEJ niż sam wpust. Jakby zrobić wyjazd z piętrowych parkingów, ale na piętrach. W praktyce oznacza to tyle, że tam się potrafią zbierać gazy. Nie no, spoko, może wystarczy sobie beknąć i będzie po problemie, co nie? A C⁎⁎J, K⁎⁎WA! NIE! Bo ten ciasny tunel, o którym wspominałem, nie pozwala im bekać. Ani rzygać. Jak koń jest zdrowy, to nie potrafi rzygać ani bekać. Te nieparzystkopytne patałachy prędzej padną od wzdęć niż bekną. A co do rzygania, to rzygają, ale dopiero, jak już im ten j⁎⁎⁎ny żołądek pęknie. Są jak te janusze, co prędzej pojadą chujowo naprawionym przez siebie wozem bez hamulców, żeby udowodnić, że zrobili dobrze, a potem zginą, niż przyznają się, że to był błąd. Tak jak ewolucja tych biegających na palcach gór mięsa. Taki skurwol się wtedy nadyma jak kardynał po obejrzeniu „Tylko nie mów nikomu". A później pęka.


Jeśli myślicie, że tylko żołądek mają spierdolony, to iks-k⁎⁎wa-de. Konie jedzo gów… znaczy rośliny, więc gdzieś to muszą sobie sfermentować. Krowy mają swój rozum, więc ewoluowały o wiele sprawniej, i robią to w przedżołądkach. ALE NIE KOŃ! KOŃ MUSI PO SWOJEMU COŚ SPIERDOLIĆ. Więc im to fermentuje w okrężnicy. Za⁎⁎⁎⁎sta jest, taka dwupiętrowa, z poduszeczkami w środku, i w ogóle. No fajnie, tylko żeby to w jego d⁎⁎ie upakować, to trzeba to jakoś złożyć lub zgiąć. I dokładnie każde miejsce, w którym się zgina, tam może się zatkać lub dostać jakiegoś zapalenia. Bo czemu nie, w końcu jak być zjebem, to po całości. Konie też są świetnym porzekadłem, „być zdrowym jak koń", i tak dalej bułki czy wędliny. Jasne. Zajeb takiemu w słabiznę (miejsce między zjebanymi żebrami a tylnym zjebanym palcem), to jeszcze mu tę okrężnicę rozjebiesz i się wysra do środka brzucha. Zdrowo, w c⁎⁎j. Nie ogarniają też, że da się srać w jednym miejscu, po prostu srają gdzie popadnie i jak im wygodnie. Takie mądre. Takie majestatyczne gówno robią. Mało Wam? Koń potrafi popełnić jedzeniowe samobójstwo. Jak się nażre tak, że mu tę d⁎⁎ę wezdnie, a następnie uzna, że warto zgłębić Tajemnice Magiczne i postanowi zrobić „hip", a potem „hop" to tak mu zarzuci tym gównem w środku, że aż uderzy w aortę i ona pęknie. No debil. A, jeszcze bonus: w tej d⁎⁎ie noszą normalnie tężca, bo tak.


Jeszcze ich fanklub. No k⁎⁎wa mać. AJ TITI JAKI ŚLICZNY KONIK, JAK ŁADNIE PACHNIE. JAK K⁎⁎WA CUDOWNIE GO UJEŻDŻAĆ MMMMM, TAKIE PIĘKNE ZWIERZĘTA, CHLIP, CHLIP. A powiedz takiej, że koń nie jest specjalnie inteligentny, albo, że nie lubisz ich zapachu, to zobaczysz w ich oczach jak włącza im się rewolucja i zaraz będziesz robił to samo, co robili w Katyniu. Tylko Ty będziesz po złej stronie lufy. O JAK MY SI ROZUMIEMY Z NIM, ON JEST TAKI ZMYŚLNY, TAKI CUDOWNY. Jasne, dlatego Cię zrzuca i łamie Ci kilka kręgów, bo tak za⁎⁎⁎⁎ście Cię zrozumiał, koniaro. HURR DURR ON PO PROSTU WIE, ŻE MAM MYŚLI SAMOBÓJCZE, NIE ZROZUMIESZ. Potem sie pewnie z nimi ru⁎⁎⁎ją na smutno.


I tyle spierdolenia dostało w spadku od natury rozmiary pozwalające osiągnąć 1000 kg. Tysiąc, k⁎⁎wa, kilogramów. I te końskie paluszki, z kopytkiem na końcu, jak przyjebią, to nie ma c⁎⁎ja we wsi. Już widywałem, jak klacz miała być połączona z ogierem. Wiecie, SEKS RUCHANIE. No, ale klacz była wybredna. Ona nie potrafi zarżeć „anon, zostańmy przyjaciółmi", jak cywilizowane gatunki, nie, nie, nie. Ona musi za⁎⁎⁎ać z kopyta ogierowi w mordę, bo przecież musi być stanowczo. No to ogierowi z nudów pęka czaszka. Składa się wtedy lepiej jak Popiełuszko do bagażnika.


Wycieczka do skupu „Kucyk" powinna być obowiązkową częścią rytuału dojrzewania u koni, słowo daję.


Patataj, sk⁎⁎⁎⁎syny.

Amebcio

@Fanatyk_Wedkarstwa słabe, o koali było lepsze

Capo_di_Sicilia

@Fanatyk_Wedkarstwa zapomniales, ze te okrutniki potrafia zagryźć wlascicielke na smierc ( ͡° ͜ʖ ͡°)

kobiaszu

"Potem sie pewnie z nimi ru⁎⁎⁎ją na smutno."


@Fanatyk_Wedkarstwa XDDDDDDDDDD

Zaloguj się aby komentować

#pasta


Moja robota jest je⁎⁎⁎ym zartem.


Moze zaczne od powiedzenia wam z kim musze codziennie pracowac. Na pierwszy ogien idzie laska uwazajaca sie za supermodelke, to prawda, jest z niej calkiem niezla loszka ale jest calkowicie bezuzyteczna. Caly czas spedza na poprawianiu wlosow, albo nakladaniu tapety na morde, uwaza sie za pepek swiata, nigdy nie troszczyla sie o potrzeby innych zawsze tylko ona i ona. Jej iloraz inteligencji mozna porownac do skrzynki kamieni, ciagle zaskakuje mnie ze jeszcze nie zapomniala ze trzeba oddychac.


Kolejna jest calkowitym przeciwienstwem tej pierwszej, nie zdziwilbym sie gdyby byla najmodrzejsza osoba na swiecie, gdyby chciala moglaby pracowac gdzie tylko zechce, z jakiegos jednak nieznanego mi powodu marnuje swoje zycie z nami. Gdybym mial oceniac jej urode w skali od 0 do 10 to mysle ze -1 najlepiej by ja opisywalo, czesto zastanawiam sie czy kiedykolwiek wziela prysznic, nie wspominajac o goleniu nog, boze chron czlowieka ktory bedzie musial spojrzec na jej miejsca intymne.


Ale k⁎⁎wa klejnotem w koronie jest moj wspolpracownik - ćpun, nie bylo dnia zeby nie byl upalony w trzy d⁎⁎y, zaloze sie ze jara przed przyjsciem do pracy, w trakcie i zaraz po powrocie do domu. Podejrzewam ze ani razu nie zdazylo mu sie nie byc na haju od 10 lat, a ma 22. Ubiera sie jak hipis, a co najlepsze przychodzi do roboty ze swoim psem. Kazdego jebanego dnia musze patrzec patrzec na tego bydlaka, na wpol spalonego jak jego wlasciciel. Co wiecej wlasciciel pies ciagle sa glodni, pewnie przez marihuanen, kiedy jestesmy w drodze do roboty trzeba sie zatrzymywac pierdyliard razy przy macu czy innym kfc, i tak k⁎⁎wa kazdego dnia.


K⁎⁎wa i tak jezdze z tymi debilami moim vanem i rozwiazujemy jebane zagadki i tajemnice swiata.

Koale to są jednak k⁎⁎wa okropne zwierzęta. Proporcjonalna wielkość mózgu koali w stosunku do reszty jej ciała jest z jedną z najmniejszych wśród ssaków, dodatkowo ich mózgi są GŁADKIE. Mózg jest pofałdowany jak wiemy po to żeby zwiększyć przestrzeń użytkową dla neuronów.


Jeśli pokażesz koali liście zerwane z drzewa i położone na płaskiej powierzchni, koala nie uzna ich za jedzenie. Koale są zbyt głupie żeby dostosować swoje nawyki żywieniowe do radzenia sobie z jakimikolwiek zmianami. W pomieszczeniu pełnym jedzenia mogą one dosłownie umrzeć z głodu, ponieważ ich mózgi są tak niezdolne do radzenia sobie ze zmianami, to nie jest raczej cecha zwierzęcia wygrywającego w życie i w walce o przetrwanie.


Skoro już o głupocie i jedzeniu - jednym z możliwych powodów dlaczego ich płaskie mózgi są tak prymitywne jest fakt że liście eukaliptusa nie dość że są trujące (jedyna rzecz którą wpierdalają) to jeszcze praktycznie nie posiadają wartości odżywczych! One zwyczajnie nie pozyskują z nich dość energii by myśleć, przesypiają więcej niż 80% swojego pierdolonego życia. Kiedy nie śpią jedyne co robią to jedzą, srają i czasami wrzeszczą jak małe posrane demony.


Skoro liście eukaliptusa mają tak niską wartość odżywczą kochane misie koala muszą je fermentować w swoich bebechach przez całe dnie. Wśród ssaków proporcja ich układu trawiennego w stosunku do całego ciała jest jedną z największych. Wiele gatunków roślinożernych ssaków jest przystosowane do radzenia sobie z niesprzyjającymi roślinami działającymi na ich zęby, gryzoniom np zęby nigdy nie przestają rosnąć, niektóre zwierzęta mają zęby umieszczone tylko w dolnej szczęce i miażdżą tkankę roślinną na swoich wzmocnionych podniebieniach. Jeszcze inne mają powiększone zęby trzonowe żeby bardziej efektownie mielić sobie roślinki. Koale oczywiście nie są wyjątkiem i kiedy ich zęby zamienią się w pył rozwiązują sytuacje w bardzo prosty sposób - po prostu zdychają z głodu ponieważ są absolutnie beznadziejnymi zwierzętami.


Jako ssaki koale karmią swoje młode oczywiście mlekiem (warto zaznaczyć że wśród ssaków dają najmniej mleka w stosunku do wielkości ciała). Kiedy młode musi przejść z bogatego i pożywnego pokarmu jakim jest mleko na liście eukaliptusa (rośliny która wyraźnie daje znać że nie chce być jedzona) okazuje się że nie jest do tego w ogóle przystosowane, ponieważ nie ma w swoich jelitach flory bakteryjnej niezbędnej do strawienia tego badziewia. Rozwiązanie? Młode zaczyna całkiem dosłownie polegać na d⁎⁎ie swojej matki która musi wysrać trochę mniej strawionego eukaliptusa i później sobie to ze smakiem sączy i dzięki temu może zacząć przystosowywać swój układ trawienny do tej wspaniałej diety.


Oczywiście młode mogło też łyknąć trochę sików, bo jego matka najpewniej nie trzyma odpowiednio moczu. Czemu? Bo prawdopodobnie cierpi na jakąś chorobę weneryczną, podobnie jak reszta tych zwierząt. Na niektórych obszarach zachorowania to jakieś 80% i więcej. Bo widzicie, jedną z aktywności na jakie koale poświęcają swoją cenną energię są gwałty. Mimo iż koale rozmnażają się sezonowo samce albo nie wiedzą albo mają to totalnie w d⁎⁎ie i po prostu gwałcą samice niezależnie od tego czy akurat jest w cyklu.


Jeśli samicy przyjdzie do płaskiego mózgu się bronić, samiec może zachcieć zrzucić ją z drzewa (i spaść razem z nią oczywiście) co prowadzi nas do ostatniej ciekawostki o mózgu tego gatunku idiotów.


Koale mają ponadprzeciętną ilość płynu mózgowo-rdzeniowego w tych paskudnych łbach (maja tam dużo miejsca który zaoszczędziły na neuronach). Czemu mają go więcej? By chronić swoje mózgi przed urazami na wypadek gdyby spadły z zasranego drzewa pełnego toksycznych bezwartościowych liści.


Zwierzę tak za⁎⁎⁎⁎ście głupie że ma wbudowany w mózg swój własny mały hełm bezpieczeństwa. Jak ja ich k⁎⁎wa nienawidzę.


#pasta #codziennymakaron #heheszki i trochę #ciekawostki

kermitsl

Ile z tego to prawda?

xBodzio

@kermitsl tez mnie to zastanawia, ale zdziwilbym sie jakby wszystko xD

noniewiem

@kermitsl wszystko, przecież to internet

Zaloguj się aby komentować

Pozwolisz, że wtrącę się na momencik. Rzecz do której się odnosisz jako Linux, to w gruncie rzeczy GNU/Linux lub jak ostatnio zacząłem to nazywać - GNU plus Linux. Sam Linux nie jest systemem operacyjnym, lecz kolejnym wolnym (od wolności) składnikiem w pełni funkcjonalnego systemu GNU, użytecznego dzięki głównym bibliotekom GNU, narzędziom powłoki oraz niezbędnym składnikom systemu, składającym się na kompletny system operacyjny, zdefiniowany przez POSIX (ang. Portable Operating System Interface for Unix – przenośny interfejs dla systemu operacyjnego Unix).


Wielu użytkowników komputera, nie zdając sobie z tego sprawy, codziennie używa zmodyfikowanej wersji systemu GNU. Poprzez dziwny zbieg okoliczności, wersja GNU używana na szeroką skalę, nazywana jest "Linux" i wielu jego użytkowników nie jest świadomych, że w rzeczy samej jest to system GNU rozwinięty przez GNU Project. Linux naprawdę istnieje i ci ludzie go używają, ale to jest tylko jeden ze składników systemu operacyjnego.


Linux to jądro - program w systemie operacyjnym, odpowiedzialny za przydzielanie zasobów sprzętowych do innych programów których używasz. Jądro jest niezbędną częścią systemu operacyjnego, ale samo jest bezużyteczne - może funkcjonować jedynie w odniesieniu do całego systemu operacyjnego. Linux jest zazwyczaj używany w połączeniu z systemem operacyjnym GNU - cały system to w zasadzie GNU z dodanym Linuxem, lub GNU/Linux. Wszystkie tak zwane dystrybucje "Linuxa" to w rzeczy samej dystrybucje GNU/Linux.


#linux #pasta

Zaloguj się aby komentować

Moją pasją jest chodzenie do lekarza ale nie takie zwykłe żeby się zbadać ale o tym za chwilę. Żeby móc realizować swoją pasje musiałem kilka lat ciężko na to pracować oddając krew XD W d⁎⁎ie miałem chorych ludzi, chodziło tylko o profity a zwłaszcza o jeden konkretny. Co dwa miesiące punkt 8 byłem pierwszy w kolejce żeby spuścili ze mnie 450 ml czerwonej cieczy, nie policzę ile zeżarłem czekolad które za to dawali, dorobiłem się z czasem nawet darmowej komunikacji miejskiej jako zasłużony dawca żeby móc jeździć po wszystkich przychodniach w mieście za darmo.


Kiedy te pijawki wyssały już ze mnie 20 litrów krwi odebrałem swój artefakt, najcenniejszą rzecz jaką posiadam istny godmode mianowicie legitymacje honorowego dawcy krwi, spełniły się moje najskrytsze marzenia. Ludzie marzą o różnych rzeczach o domu za miastem, kochającej żonie czy mercedesie z salonu, moim celem było wchodzenie przed starymi babami do lekarza bez kolejki XD


Jako bonus mogłem też kupować w aptece po za kolejnością ale to nie cieszyło tak bardzo jak mój główny cel czyli wizyty u lekarza. Oczywiście kilka razy w miesiącu wpadałem do apteki, zazwyczaj w dni w które wypłacane są emerytury i renty, żeby #!$%@?ć się staruchom w kolejke i delektować się ich bólem d⁎⁎y.


Kupowałem zawsze paczkę prezerwatyw głośno prosząc o nią przy ladzie XD Kiedyś skończyło się to przyjazdem bagiet bo jakaś Janina oskarżyła mnie, że posługuje się sfałszowaną legitymacją. Po okazaniu mojego świętego grala wąsatemu policjantowi dostałem od nich wyrazy szacunku a wysuszonej mumii kazali mnie przeprosić i #!$%@? mandat za nieuzasadnione wezwanie bagiet


Mam nadzieje, że przez to nie starczyło jej na leki XD Prezerwatyw oczywiście nie używałem bo jestem stulejem, w domu nadmuchiwałem je i robiłem z nich śmieszne dmuchane zwierzątka.


Do pierwszej wizyty u lekarza rodzinnego w lokalnej przychodni nie przygotowywałem się długo, postawiłem na klasykę. Przy wejściu byłem chwilę przed otwarciem licząc tylko wchodzące stare baby żeby mniej więcej oszacować liczebność kolejki, gdy ciasne pomieszczenie poczekalni wypełniło się wapnem postanowiłem działać. Otworzyłem drzwi i spokojnym krokiem wszedłem do środka, zgromadzone w środku kółko różańcowe nawet nie podejrzewało co tu się zaraz #!$%@? XD


Zamiast standardowego pytania "Kto ostatni?" zapytałem "Kto teraz wchodzi?" Staruchy zaczynały powoli odczuwać, że coś tu nie gra. W ciągu ułamku sekundy otyła 70 latka o kulach i z wąsem odpowiedziała "Ja wchodzę".


Pomyślałem sobie no na pewno, wejść to możesz do zakładu pogrzebowego wybrać sobie trumnę XD


Postanowiłem zaregować błyskawiczną kontrą. Odpowiedziałem, że jestem honorowym dawcą krwi i jestem upoważniony do wejścia bez kolejki.


Hurr durr "Ale jak to? Ja się rejestrowałam telefonicznie na godzine" inna Jadwiga stwierdziła, że "Pan chyba żartuje, tu są starsi ludzie!" Oj są są, właśnie dlatego tu jestem #!$%@? XD Powiedziałem tylko "Tak to, jestem upoważniony przez samego Ministra Zdrowia który wydał tą oto legitymację."


Pomachałem im przed pomarszczonymi ryjami moją papierową supermocą i gdy obsługiwany aktualnie pacjent wyszedł z gabinetu kilka sekund później już sciągałem koszulkę przy miłej pani doktor w celu osłuchania. Zawsze narzekałem na lekki kaszel, notoryczny ból głowy czy inna dolegliwość przy której nie można mi udowodnić, że kłamię xD


Kiedyś przy jednej z wizyt starucha kłóciła się ze mną dobre 10 minut aż zaalarmowany odgłosami z poczekalni lekarz musiał interweniować, oczywiście nie weszła niczym koleś z filmiku "jestem hardkorem" XD po tej sytuacji byłem już gotowy na każdą bitwę i prócz legitmacji zacząłem nosić ze sobą wydrukowaną podstawe prawną XD


Ta starucha była albo bardzo chorowita albo nudziło jej się w domu bo praktycznie zawsze była obecna w poczekalni, stała się moim największym wrogiem i po tygodniu wiedziałem już o niej wszystko łącznie z miejscem zamieszkania. Do lekarza chodziła zazwyczaj w środy w godzinach porannych, lubiła dominować inne stare baby i być pierwsza w kolejce ale nie ze mną te numery. XD Pewnej środy punkt 7:30 byłem w okolicy jej klatki, siedziałem na ławce w kapturze w bezpiecznej odległości i czekałem aż odziana w beret i laskę pojawi się w zasięgu mojego wzroku, śledziłem ją w drodze do przychodni.


Gdy tylko usiadła w poczekalni po kilku sekundach wchodziłem ja i już wiedziała, że to nie jest jej szczęśliwy dzień, musiała ustąpić i uznać moją wyższość XD Potrafiłem jej fundować bycie drugą średnio raz w tygodniu a gdy lekarka stwierdziła, że jestem tu za często i podejrzewać hipohondrię specjalnie otwierałem okno w nocy lub włączałem wiatrak żeby się lekko przeziębić.


Przegrałem tylko jeden raz, trafił mi się zbyt mocny przeciwnik. Gdy standardowo powiedziałem, że wchodzę pierwszy choć często już nawet nie musiałem tego mówić bo większość staruch mnie kojarzyło, odezwał się on. Waga szkieletu, chłodne przenikliwe spojrzenie i drewniana laska. Wyglądał jak starszy brat Bartoszewskiego. Zarówno legitymacją jak i podstawą prawną mogłem jedynie wytrzeć sobie d⁎⁎e, miał dużo silniejszą broń. Legitymacja inwalidy wojennego, do tego był kombatantem i osobą represjonowaną, #!$%@? combo, 3 przywileje w jednej wątłej, starczej osobie.


Wiedziałem, że jestem bez szans, wycofałem się i upokorzony tego dnia wróciłem do domu. Nawet zakupy w aptece mnie nie pocieszyły, doszedłem do siebie dopiero wieczorem podczas konkretnej openki w tibii i pieniężnym fapie w cottonworldy. #heheszki #pasta

sullaf

Ta pasta namówiła do krwiodawstwa pewnie dziesiątki osób. Coś pięknego.

Zaloguj się aby komentować

Michael Protein was finishing his night shift in the server room. Outside the window of the indebted villa, the Poznań goats rubbed against parts that Białek would rather never have. ( ͡° ͜ʖ ͡°) #heheszki #wykop #pastaoserwerowni #pasta

seeksoul

@Rewool nigdy nie widziałem koziołków ale za to widziałem rozkopany jak mariupol rynek

Zaloguj się aby komentować

K⁎⁎wa, co za uberfajnydzień wczoraj miałem to jest mało powiedziane.


Jestem młodym, szczupłym mężczyzną, ubieram się raczej normalnie, nie mam żadnych k⁎⁎wa tuneli w uszach, czerwonych włosów, nie chodzę w rurkach - innymi słowy swoim wyglądem nikogo nie prowokuję i nie wkurwiam. Nigdy nie spotkałem się z jakąś agresją wymierzoną we mnie, tak było i wczoraj.


Dzień jak co dzień, wychodzę z domu o 9:34, o 9:37 jestem na przystanku, 9:44 przyjeżdża autobus i jadę do roboty. Już w autobusie miałem jakieś dziwne wrażenie, że ludzie się na mnie jakoś miło patrzą, uśmiechają. Odpaliłem sobie aparat w telefonie, żeby sprawdzić, czy nie jestem ubrudzony, obejrzałem ciuchy, czy nie usyfione. Taka mnie ogarniała paranoja, że nawet sobie dłoń do d⁎⁎y przyłożyłem a potem do nosa, żeby sprawdzić, czy się nie zesrałem. No ale nic, wszystko ze mną było ok. a cały czas miałem to wkurwiające wrażenie, że każdy w autobusie na mnie przyjaźnie patrzy, i się uśmiecha. Jak już dojeżdżałem na miejsce, stanąłem przy drzwiach i przygotowuję się do wyjścia. Autobus wjeżdża w zatoczkę, drzwi się otwierają i wychodzę. I jak już wychodziłem, to tylko usłyszałem takie cichutkie "Białke k⁎⁎as".


No k⁎⁎wa, odwracam się, drzwi od autobusu się zamykają, i tylko widzę jak jakiś stary fiut (65-70 lat na oko) coś mruczy pod nosem i mi kciuk w górę pokazuje. No co za gość, o co tu chodzi? Mocno już poddenerwowany idę piechotą do roboty. I dalej czuję na sobie wzrok wyraźnie zadowolonych przechodniów - to chyba od tej marichuaniny się nabawiłem takich ataków paranoi. Tylko jeden koleżka, jakiś kuc z mordą podziurawioną przez pryszcze się skrzywił na mój widok, i zaburczał coś pod nosem, że "wcale tak źle nie działa nowa wersja" i też k⁎⁎wa nie miałem pojęcia dlaczego. Kolejna myśl jaka mi się urodziła w głowie, to że może po pijaku zrobiłem coś głupiego, ktoś to nagrał i wrzucił na youtube'a, jestem teraz sławny i dlatego ludzie mnie rozpoznają.


Idę dalej, mijam jakiegoś rycerza ortalionu, i znowu słyszę życzliwe słowa w swoim kierunku "spoko ziomek z ciebie jest"


udawałem, że nie słyszę. Nie chciałem się z nim konfrontować, bo widziałem, że rozbawiony był, i pewnie paliłby głupa nie mówiąc mi o co chodzi. A 100 metrów dalej jakaś laska młoda uśmiechnęła się do mnie i przybiła piątkę. No tego już nie wytrzymałem, złapałem ją za ramiona, potrząsnąłem i mówię o co k⁎⁎wa ci chodzi, dlaczego wszyscy są dla mnie mili dzisiaj? A ona z szerokim uśmiechem mówi do mnie "j⁎⁎ać Wykop, tylko Hejto kolego".


Mgła, która zaślepiała mój umysł natychmiast zniknęła. k⁎⁎wa, jak mogłem się nie domyślić. Już wam mówię o co chodzi.


Mój ojciec prowadzi sklep motoryzacyjny, jeden z lepszych w okolicy, bo mamy w tym sklepie praktycznie wszystko, nawet taki specjalny piasek do posypywania asfaltu z którego korzysta straż pożarna po wypadkach. Do sklepu przyszedł niedawno taki Tomasz, i powiedział, że mu sąd nakazał uprzątnąć miejsce wypadku, bo niedawno przejechał jakąś staruszkę na przejściu, i by tego piasku potrzebował, a poza tym to by chciał zwrócić ten olej silnikowy, co ostatnio kupił, bo po wypadku auto do kasacji i już nie będzie go potrzebował. Mój tata lekko pokręcił nosem, ale zgodził się, bo Tomasz miał paragon, a po za tym to super chłopak jest, i ponoć żywa legenda piłki nożnej. W ramach wdzięczności Tomasz dał mojemu tacie koszulkę z logiem hejto.pl (taka stronka ze śmiesznymi obrazkami). chłopaczyna tych koszulek ponoć dużo dostał, bo mu ludzie dla beki wysyłali, a z niewiadomych względów nie chciał ich nosić. A mojemu tacie bardzo się ten t-shirt spodobał, bo wiedział, że przeglądam hejto.pl. i mi tata tę koszulkę dał a ja wczoraj założyłem ją po raz pierwszy. I zdecydowanie nie ostatni.


Po tym jak zrozumiałem jakie są konsekwencje noszenia tej koszulki, od razu kupiłem sobie jeszcze kilka, by nosić je codziennie. Dziewczynę przeprosiłem i do pracy poszedłem w tejże koszulce dumny, że mogę reklamować tak prężnie rozwijający się portal. Ludziom mówiłem, żeby wchodzili na hejto, i srali na wykop, bo tam nic nie działa.


hejto.pl fajna stronka ze śmiesznymi obrazkami, a opinie majom taką, że gadżety z ich logo można nosić bez problemu na mieście.


#hejto #pasta #wykop #bekazwykopu #pdk #tworczoscwlasna #autorskie

adc970ba-0894-450b-a5eb-704eff266765
RiverStar

@Zgrywajac_twardziela Nie wiem czy dają tu bany, na ile można sobie pozwolić. Jakbym dostał perma w dniu zakupu to w ogóle byłby dzień... xd

Zgrywajac_twardziela

@RiverStar

No za przegięcie pały na pewno są bany xD

wojtek-x

@Zgrywajac_twardziela Makaron mega mocny. Mega klimat. Poproszę o dokładkę

Zaloguj się aby komentować

Moja żona to fanatyczka Harrego Pottera. Pół mieszkania zajebane różdżkami. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżąca na ziemi zaostrzoną różdżkę i trzeba wyciągać w szpitalu. W swoim trzydziestoletnim życiu już z 10 razy byłem na takim zabiegu. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania, to baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła, to kazała buta ściągać xD, bo myślała, że znowu różdżka w nodze.


Druga połowa mieszkania zajebana „Prorokiem Codziennym”, „Żonglerem”, czy „Tygodnikiem Czarownica”. Co tydzień żona robi objazd po wszystkich kioskach w mieście, żeby skompletować te czarodziejskie tygodniki. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem ją into internety, bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na tych gazetkach, ale teraz nie dosyć, że je kupuje, to jeszcze siedzi na jakichś forach dla czarodziejów i kręci gównoburze z innymi mugolami o najlepsze zaklęcia, eliksiry itp. Potrafi drzeć mordę do monitora albo wy⁎⁎⁎⁎⁎olić klawiaturę za okno. Kiedyś mnie wkurwiła, to założyłem tam konto i ją trollowałem, pisząc w jej tematach jakieś losowe głupoty, typu „czekoladowe żaby jedzo guwno”. Pobliska cukiernia nie nadążała z pieczeniem tarty melasowej na uspokojenie. Aha, ma już na forum rangę WYBITNY CZARODZIEJ, za najebanie 10 tysięcy postów.


Jak jest ciepło, to co weekend zapierdala na Quidditcha. Co sobotę budzi ze swoją znajomą całą rodzinę o czwartej w nocy, bo hałasują pakując miotły, tłuczki, robiąc kanapki itd.


W tym roku sama sobie kupiła na święta nową miotłę. Oczywiście do wigilii nie wytrzymała, tylko już wczoraj ją rozpakowała. Ubrała się w ten swój cały strój do Quidditcha i siedziała cały dzień na tej miotle na środku mieszkania.


#heheszki #pasta #harrypotter #memy

Jimitoss

No nie powiem po⁎⁎⁎⁎na akcja.

Zaloguj się aby komentować

wchodzi cejrowski do murzyna


-DZIEŃ DOBRY


-DZIEŃ DOBRY K⁎⁎WA PO POLSKU NIE ROZUMIESZ?


-DAJ MI TO CO MASZ W RĘCE


-NO DAJ


-PROSZĘ PAŃSTWA TO JEST MURZYN


-HEHE PATRZCIE JAKI GŁUPI xD


-DOBRA IDZIEMY DALEJ


– O! A TU MAMY ŚCIANĘ. KOJARZĄ PAŃSTWO NA PEWNO ŚCIANY POLSKICH DOMÓW? GRUBE, SOLIDNE CEGLANE.


– A TU ŚCIANA Z GUWNA. SRAJĄ DO WIADRA, PROSZĘ PAŃSTWA, WSZYSCY Z WIOSKI DO JEDNEGO I POTEM, PAN SIĘ PRZESUNIE, RĘKAMI TO NABIERAJĄ, MIESZAJĄ ZE SŁOMĄ I, UWAGA STOPIEŃ, I LEPIĄ ŚCIANY.


– I TO SIĘ PROSZĘ PAŃSTWA TRZYMA. JEST SOLIDNE, TANIE W BUDOWIE I CO NAJWAŻNIEJSZE! SPEŁNIA SWOJĄ FUNKCJĘ. A W POLSCE? NO W POLSCE JAK W LESIE.


#pasta #codziennymakaron #heheszki

Totendajnapiwo

@Raz_na_ruski_rok where Wojciechowska?

Raz_na_ruski_rok

@Thereforee @Totendajnapiwo

a wojciechowska, k⁎⁎wa

-chlip chlip ta Kobieta ma tak ciężko

-j⁎⁎⁎na patriarchalna Afryka

-ehhh tak by sobie chciała chodzić na disco i dawać d⁎⁎y

-a nie może

-dajcie wzruszającą muzykę

-trzymaj się mbubu

-będę do ciebie pisać

-kocham cię ehhh

LilZadi

@Raz_na_ruski_rok nie może zabraknąć tego gifa

45bc49ab-0530-4729-8c91-22a6be548d84

Zaloguj się aby komentować

#heheszki #pasta #jebacwykop #hejto


PRZEPRASZAM…


W minionym tygodniu opublikowalismy nowa odslone serwisu, ktora powstawala przez niemal 3 lata i miala byc odpowiedzia na problemy poprzedniej wersji. Niestety - wyszło słabo. Zapomnielismy o najwazniejszej rzeczy, ze sercem Wykopu jest dyskusja. I trzeba jasno przyznac, ze wprowadzone przez nas zmiany, te dyskusje znaczaco utrudnily.


Nie doszacowalem skali zmian, ktore przygotowalismy oraz tego, jak mocno wplynely one na Wasz komfort korzystania z serwisu. To powazny blad, za ktory chcialbym Was wszystkich przeprosic.


CO POSZLO NIE TAK?


Przebudowa serwisu spolecznosciowego tej skali to bardzo duze zadanie pod katem infrastruktury i wydajnosci. Wyzwanie bylo tym wieksze, iz nie korzystalismy w ogole z kodu poprzedniej wersji. Aplikacja, ktora posiadalismy byla juz archaiczna, proba jej przebudowy nie przynioslaby znaczacej poprawy - a wiedzielismy, ze taka jest potrzebna. Dlatego wlasnie musielismy sie zdecydowac na tak kategoryczny ruch - przepisanie aplikacji od zera. Nowe bazy danych, ani jednej skopiowanej linijki kodu - potrzebowalismy rewolucji, a nie ewolucji.


Gdy pod koniec 2022 roku pomyslnie przeszlismy przez testy bezpieczenstwa oraz testy wydajnosciowe (oba pobszary realizowane przez zewnetrzne firmy) oraz gdy zakonczylismy okres testow zamknietych (do aplikacji miala dostep grupa Wykopowiczow), bylismy juz przekonani, ze to najwyzszy czas na wydanie aplikacji. Na tym etapie kontaktowalismy sie rowniez z tworcami najwiekszych aplikacji wykopowych i zapraszalismy ich do uzyskania dostępu do nowego API - pierwsze zaproszenia wyslalismy na poczatku pazdziernika.


Niektore funkcje pozostawaly jeszcze w planie prac, ale zalezalo nam by oddac nowa aplikacje, widzac jak wiele problemow sprawiala Wam stara wersja. To byl bardzo powazny blad, zachowalismy sie jak tworcy CyberPunka, ktorzy wypuscili niegotowa gre pod wplywem presji rynku. My rowniez czulismy presje, nie doszacowalismy ryzyka i rowniez wyciagniemy z tego wazna, choc bolesna lekcje.


Finalnie nowy Wykop ujrzal swiatlo dzienne o 3:30 rano we wtorek 17.01. Podczas porannego ruchu w serwisie pojawily sie pierwsze problemy wydajnosciowe, ktorych, jak przyznaje, nie spodziewalismy sie po wszystkich przeprowadzonych testach. W pierwszej kolejnosci rozpoczelismy wylaczanie funkcjonalnosci (jak np. czarne listy), aby odciazyc serwis. Finalnie blad okazal sie trywialny. Zanim jednak do niego doszlismy minely cenne godziny. Od kolejnego dnia niezwlocznie rozpoczelismy przywracanie uslug, dodatkowo je optymalizujac.


Projektujac nowy Wykop bardzo mocny nacisk postawilismy na mozliwosc dostosowania serwisu do siebie. Kategorie wlasne mialy dac mozliwosc kazdemu z Was stworzenia sobie takiego wykopaliska i takiego mikrobloga, jaki chcecie. Wypelnionego tylko ta trescia, ktora Was interesuje i pozwalajacego na biezaco sledzic nowe tresci.


Teraz juz wiemy, ze nasze zalozenia byly nietrafione. Nie docenilismy wagi powiadomien o kazdej nowej tresci na tagu, zle ocenilismy sposob odbioru tresci na mikroblogu i wiele innych. Zabraklo po naszej stronie wysluchania Waszych potrzeb. Przyjelismy hipotezy, ktorych nie zweryfikowalismy dostatecznie, a konsekwencje tego widac w Waszych komentarzach.


CO TERAZ?


Uczac sie na bledach i sluchajac Waszego feedbacku, nieprzerwanie pracujemy nad dostosowaniem Wykopu do Waszych oczekiwan. Oto zadania najwyzszego priorytetu, ktore obecnie realizujemy:


1. Zmiana sposobu prezentacji watkow na mikroblogu - wieksze wciecia, odroznienie pomiedzy wpisem a komentarzem oraz wyswietlanie 3 najlepszych komentarzy pod wpisem.


2. Poprawienie algorytmu sortowania tresci aktywnych (zmiana w ramach Wykopaliska zostala juz opublikowana).


3. Wdrozenie powiadomien dla tagow.


4. Zmiana wygladu trybu nocnego.


5. Wdrozenie linkowania bezposredniego do miejsca w dyskusji z poziomu powiadomienia.


6. Uruchomienie testow beta aplikacji iOS - przed wdrozeniem produkcyjnym zaprosimy rowniez Was do wspolpracy, aby nie popelnic starych bledow.


Oprocz tego, realizujemy oczywiscie biezace poprawki bledow.

kodyak

3 lata to pisali? K⁎⁎wa co oni zamknęli jednego programistę w piwnicy który to pisalXD


Nacisk postawili na jedną funkcjonalność. Kategorie przez 3 lata wymyślili tylko to.


niestety mam nieodparte wrażenie że pan prezes odcinał kupony a d⁎⁎a go dopiero zapiekla jak użytkownicy zaczęli odchodzi c

Zaloguj się aby komentować

Witam wszystkich... Poszukuję osób które zostały oszukane przez @lubieplackijohn . Wierząc w jego przemowy, uwierzyłem że Hejto będzie ciągle działać. Postowałem po 11500 zł... Piorunowałem za pieniądze które miały iść na wymarzone mieszkanie. Wydałem łącznie 230 tys zł... Jestem na ten moment ponad 91 tys w plecy... A teraz do sedna poszukuję osób które dały się naciągnąć temu oszustowi tak jak ja. Proszę również o wszelkie informację o nim na pw... Będę szykował pozew zbiorowy, przeciwko temu sku... Proszę o jak największy odzew...im więcej osób dołączy do pozwu tym lepiej...


#pasta #heheszki #hejto

MG78

@ZielonkaUno. nawet pozwy zbiorowe

MG78

trzeci komentarz ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

#pasta


W mieszkaniu do którego się ostatnio wprowadziłem mam pod sobą sąsiada, który ma upośledzoną córkę. Wiek jakoś 15-30 lat, z takimi to nigdy nie wiadomo. Chyba nie ma Downa, tylko jakieś porażenie mózgowe czy coś w tym stylu. Jej cechą charakterystyczną jest to, że wyje jak pies Husky. Puszcza sobie jakieś piosenki religijne i do nich wyje - pewnie w głowie wydaje jej się, że śpiewa, ale to nie są nawet słowa. Często uczepia się jakiegoś słowa i je wyje. Ostatnio słyszałem jak przez kilka godzin wyła na różne sposoby słowo/pytanie "jutro?".


juutroooo? JUU-Trooo-ooo? JÜÜÜÜTRO?


Aż dziwne, że jest tak zbombiona psychicznie, bo z twarzy nawet źle nie wygląda, ciało normalne i szczupłe, no nie licząc charakterystycznego sposobu poruszania się osoby upośledzonej, czyli podkurczone na T-Rexa ręce w łokciach i chód "nóżka do nóżki". Widziałem jak z tym swoim ojcem szła do samochodu, pewnie ją wozi do jakiegoś ośrodka na terapię. W porzo chłop się wydaje, sam z nią mieszka, m4tka p0lka pewnie uciekła zaraz po porodzie i ma nową rodzinę. Dziewczyna totalnie nie kontaktuje, nic nie pogadasz. Wiadomo w takich sytuacjach dodajesz szybko dwa do dwóch i pojawia się fundamentalne pytanie. Czy stary ją r⁎⁎ha?


Nie słyszałem żadnych dziwnych dźwięków poza wyciem, więc raczej nie. No chyba, że ją tabletkami faszeruje i na śpiocha… nie no na pewno nie, co za #!$%@? pomysły. Koleś wygląda na całkiem normalnego chłopa. Czyli pewnie r⁎⁎ha.


Ostatnio tak sobie z rana na kiblu rozmyślałem, a ta akurat zaczęła swój koncert – tym razem uczepiła się słówka „tak”.


taak? Taaa-AAkk Taaaaaktaktaktak


Mój boże, nie oceniajcie proszę. Jakaś zapadka mi w głowie przeskoczyła. Dotarło do mnie, że się przez najbliższy czas się nie wysikam. Wiem co sobie myślicie, że pewnie strzepałem do wyjącej upośledzonej sąsiadki – odpuśćcie sobie, nawet ja nie jestem aż tak skrzywiony. To była zwykła reakcja fizjologiczna, a w głowie zastanawiałem się jak jej pomóc.


Albo dobra, skłamałem. Waliłem konia w amoku, aż poluzowałem d⁎⁎ą deskę klozetową. Wyobrażałem sobie, że wyje tak pode mną, a jej ojciec na to wszystko patrzy. Prosiłem boga, żeby jakimś cudem zaczęła wyć moje imię. Nie pamiętam co się potem działo, pałakałem… byłem w amoku. Urlop na żądanie.


Najgorsze jest to, że regularnie ich mijam na klatce. Zdążyłem się dowiedzieć, że jej ojciec ma na imię Witek, a ona to Iza. Dziwne imię swoją drogą, zawsze mi się takie upośledzone kojarzyły z jakąś Krysią czy inną Pauliną. Pan Witek jest wporzo chłop, nawet czasem zagada coś o pogodzie i wymienimy parę słów. Ale ostatnio chyba przegiąłem.


Wracałem ze sklepu z paczką schabowych, słoikiem sosu i Ice Tea. Albo to mielone było, bo jak schabowe do sosu ze słoika. Nie, dobrze mówię, schabowe, sos i sztuczna herbata. Bo makaron miałem w domu, to nie dokupiłem. No i byłem już po 2 piwach i 200 koloru, więc byłem całkiem rozmowy i tylko wprawne oko mogło rozpoznać u mnie syndromy #!$%@?. Swoją drogą gdyby mnie tak poili od podstawówki, to może uniknąłbym wykluczenia społecznego i łatki dziwaka.


Oni siedzieli na skwerku pod blokiem, Pan Witek coś tam zagaił, podszedłem, opowiedziałem przepis na schabowe z sosem ze słoika który wymyśliłem chwilę wcześniej, a Pan Witek zaczął się nagle żalić na swój los, widocznie miał potrzebę się wygadać, no i mówi mi


- Paaaanie, ciężko, co raz ciężej. Jak mogę tak staram się wszystko jej zapewnić, ale co jak mnie zabraknie? Iza dużo wymaga, ma swoje potrzeby…


Iza w tym czasie wyła na ławce słowo „baben”


Potrzeby… potrzeby - myślę.


- Paaanie, ja wiem to wszystko, ja oglądam filmy dokumentalne, ja wiem, że niepełnosprawni mają wiele potrzeb i niektóre ciężko zaspokoić. Kiedyś widziałem w programie przyrodniczym, że na przykład mają bardzo duży popęd i to może powodować frustrację a nawet – paaanie – agresję normalnie!


Już dawno powinienem był utkać mordę surowym kotletem, ale wtedy słyszałem w głowie tyko Zygmunta Chajzera który skandował „Idź na całość! Idź na całość!”


- Panie Witku, ja dobrze zostałem wyhodowany, jak komuś trzeba pomóc to ja pomogę, jak coś by było trzeba, to niech pan wali ja w dym. A po sąsiedzku, to i za flaszeczkę chętnie Izę mogę przerusztować – hehe – co by się nie męczyła.


Przegiąłem. Nie wiem jak wy to robicie, że umiecie rozmawiać z ludźmi. Ja co nie powiem, to okazuje się, że nie wpisuje się to w schemat komunikacji międzyludzkiej.


Pan Witek się uniósł, powiedział, że kiepski żart i poszli. Iza zaczęła jeszcze syczeć złowieszczo – podświadomie chyba coś jednak czuła, nawet ona mnie odrzuciła. Od tamtej pory ich nie widuję, unikają mnie. Mam tylko zdjęcie, które ukradkiem zrobiłem Izie podczas opowiadana przepisu na schabowe w sosie. Tylko to mi po niej zostało. Iza, ty jebnięta księżniczko, nie chcesz mnie? To nie chciej, ale ja Cię dzisiaj przechytrzę…

Zaloguj się aby komentować

#pasta #wroclaw #takbyloniezmyslam


Wracam do domu.


Matka krzyczy od progu, drze ryja.


– co znowu? – pytam.


– do ciebie! – odpowiada.


Niczym barman, puszcza kopertę wzdłuż stołu i wraca do robienia mizerii.


Walkę o uwagę matki przegrałem z ogórkami gruntowymi, ignoruje mnie kompletnie.


Zabieram list i zamykam się w pokoju.


„Z przyjemnością informujemy, że zakwalifikował się pan do drugiego etapu rekrutacji na stanowisko asystenta w Urzędzie Miasta.”


Od kawy bez limitu i srania na koszt podatnika dzieli mnie jedynie dzień próbny. A podobno po politologii nie ma pracy.


Eleganckie spodnie, stonowana koszula i starannie ułożone włosy. Spinki do mankietów z flamingami dla kontrastu.


Na ostatni etap idę pewny wygranej, jak kaleka w polskim talent show.


Wchodzę.


– proszę chwileczkę poczekać. – sekretarka nie oderwała wzroku od komputera.


Mhm.


– zaraz ktoś przyjdzie.


Czekam.


(Reinke, Kadlec…)


– jeszcze minutka.


– Ok.


(Kuka, Marschall, Sforza…)


Wrodzony autyzm zaczyna recytować w mojej głowie zwycięski skład Kaiserslautern z sezonu 97/98. Uśmiecham się do siebie.


Z zamyślenia wyrywa mnie miauczenie. To przyszedł kotek Wrocek, influencer i internetowy celebryta.


Próbuję zaskarbić sobie jego sympatię mielonką z kanapek matki.


– Wrocek jest wegetarianinem. – strofuje mnie baba.


– on o tym wie?


– zalecenie pana Jacka.


– to czym go karmicie?


Jagoda (bo tak ma na imię) wskazuje leżącą na ziemi miskę pełną gotowanych warzyw i makaronu w kształcie literek. Wzdycham głęboko.


– koty nie trawią skrobii. – mówię cicho. Nawet nie wiem czy to prawda.


Dębowe drzwi otwierają się z hukiem. Do pokoju wpada Prezydent Wrocławia, pan Jacek Sutryk.


– gdzie dziś pierdolnie?


– yy?


– no tramwaj jaki, która linia?


– dziesiątka.


– dziesiątka była wczoraj, ja obstawiam śródmieście. Zakład o stówę? – uścisnęliśmy sobie dłonie. Byłem jednym z nich.


Czas mijał szybko. Ekipa była wyluzowana, piliśmy kawę i graliśmy w CS’a 1.6 na LANie. Nie chciałem źle wypaść, więc stłumiłem w sobie chęć kampienia. Do pokoju wbiegła Jagoda.


– MUSICIE COŚ ZOBACZYĆ!


Podczas przerwy ukradłem kilka makaronowych literek i wcisnąłem w koci stolec tworząc napis „dajcie k⁎⁎wa mięso!” Jeżeli ktokolwiek miał się nabrać na ten kawał to właśnie ona.


Na sali poruszenie. Ludzie odeszli od biurek, de_dust2 stoi puste. Patrzą w kuwetę. Tylko ja nabijam fragi, zanim się skapną, że padli ofiarą żartu.


Nie skapnęli. Zachwycony prezydent wysłał kogoś do sklepu po mięsiwo, jeszcze inny robi zdjęcia kupy. Dziennikarz Gazety Wrocławskiej drze się do słuchawki, że to przebije Libację Na Skwerku. Dom wariatów.


Postanowiłem kontynuować przedstawienie.


Przez dobry tydzień zostawiałem im w kuwecie wiadomości w stylu: ‚wylejcie asfalt na Poznańskiej!’ czy ‚kiedy tramwaj na Jagodno?’


Jak kot walnął większą srakę mogłem sklecić dłuższe zdania i pisałem co myślę o stanie wrocławskich torowisk.


Jacek błyskawicznie spełniał postulaty sierściucha, a ja miałem realny wpływ na sytuację w mieście.


Gdy wyremontowałem sobie osiedle i drogę do pracy znudziła mi się rola kociego ghost writera, nie wiedziałem tylko jak się wycofać. Sytuacja rozwiązała się sama.


Zaprzyjaźniony dziennikarz z Wrocławskiej zorganizował pierwszy na świecie wywiad z kotem. To miał być nowy sposób promocji miasta, wizytówka. Może nawet kiedyś zastąpić krasnale?


Nic wielkiego, ot jedno pytanie i transmisja wideo ze srania, odpowiedzi znaczy.


Problem w tym, że w obecności kamer nie miałem szans wypowiedzieć się w imieniu Wrocka, więc szykowała się kompromitacja.


Cały dzień kota karmiono wyłącznie makaronem, żeby miał czym pisać.


Podniecony Prezydent od rana biegał po telewizjach żeby zaprosić ludzi do śledzenia transmisji, a ja nie mogłem spać ze strachu, że wszystko wyjdzie na jaw.


Wreszcie nadszedł czas wywiadu.


Dziennikarze wspólnie z Ratuszem stwierdzili, że lepiej nie budzić kontrowersji pytaniami na tematy polityczno-społeczne, poszli w konwencję żartu.


Wybór padł na „co sądzisz o szczurach na wrocławskim rynku?”


Wrocek jest kotem, rozumiecie?


Kot i szczury, hehe.


Naród czeka, ja prawie mdleję, a Wrocek leniwie patrzy, ani drgnie. W końcu wszedł do kuwety, okręcił się dwa razy i sra. Patrzy mi w oczy i sra. Najdłuższa minuta w moim życiu. Czas zwolnił jak podczas oglądania meczów Śląska.


Skończył i zakopał.


Kamera robi zbliżenie, Sutryk uroczyście miotełką otrzepuje kupę ze żwirku.


Nie wiem jakie było prawdopodobieństwo takiego układu liter, ale kot wysrał idealne „lepsze szczury niż Żydzi”.


Do tego przerobił makaronową Helveticę na klasyczny Times New Roman.


Sutryk blady jak ściana, ludzie krzyczą,


że wychował kota-faszystę, a Wrocek zadowolony liże się po jajach.


Gdy dzień później wróciłem złożyć wypowiedzenie załamany Jacek siedział z butelką wódki i głową schowaną w dłoniach.


Położyłem wypowiedzenie na stole i ruszyłem w kierunku drzwi.


– stój! – Sutryk sięgnął do portfela. – Wygrałeś, Twoja stówa. Pierwszego dnia, wykoleiła się dziesiątka na Legnickiej.


– a, tak.


Uśmiechnąłem się i wyszedłem.


Najłatwiej zarobiona stówa w życiu.


Jadąc na rozmowę tamtego dnia widziałem jak menele rozmontowywali torowisko.


Kota uśpili dzień później.

Zaloguj się aby komentować

Jak podchodzicie do kwestii inicjacji olfaktorycznej? Mam syna w wieku 7 lat i kiedyś myślałem żeby przekazać mu moją wiedzę o perfumach jak trochę podrośnie i będzie miał dajmy te 11 lat (myślałem żeby na urodziny kupić mu sampler set od Amouage żeby poznał niszę). Problem w tym, że młody zaczął się interesować czym tak pachnę i zaciekawiło go to więc wziąłem go do pokoju i pokazałem moją kolekcję perfum. Raz go nawet psiknąłem do szkoły La Nuit de l'Homme (po reformulacji także zanim tam dojechał to zapach już dawno znikł) i się rozkręciło. Zacząłem go psikać różnymi zapachami ale różowa szybko ogarnęła o co chodzi i zrobiła mi aferę, że chyba mnie pojebało i powinienem się leczyć. Próbowałem jej wytłumaczyć, że dziecko będzie ładnie pachniało, poza tym ja mogę sobie w ten sposób sprawdzić reakcje otoczenia i parametry a młody znosi to raczej dobrze (zazwyczaj nie marudzi, raz się tylko popłakał, że śmierdzi jak go znienacka psiknąłem Joop! Homme). Ostatnio zawiozłem go do szkoły i zapodałem parę strzałów Mancera Black to Black (killer) i dostałem telefon od wychowawczyni, że dzieciaki się skarżą i od mojego syna j⁎⁎ie (możliwe, że przesadziłem z aplikacją). Mam z nią porozmawiać na wywiadówce. Myślicie, że przesadzam?


btw niedługo młody ma zabawę choinkową, co byście dla niego polecili? Myślałem nad Ultra Male albo czymś bardziej eleganckim jak Tobacco Vanille.


#perfumy #pasta


..

DMDG

@zychu69 w sumie nie różnisz się od madek malujących paznokcie niemowlakom czy robiących im pełny makijaż, to jest moje zdanie.

elomelo320

@DMDG chłop odpowiada na pastę

DMDG

@elomelo320 nie zwróciłem uwagi, że to pasta

Zaloguj się aby komentować

Co za inba, anony. Otwieram sobie lodówkę, biorę pomidory, ogórka, szczypiorek, chciałem zrobić sałatkę. Wiadomo, sałatkę trzeba zaprawić majonezem, bo inaczej jaki normalny człowiek by to jadł? Wszystko sobie pokroiłem i ogarnąłem, że zapomniałem majonezu, pozdro slowpoke. Otwieram lodówkę, biorę majonez i widzę, że mój lokator zostawił tam kaszankę. Nigdy wcześniej nie jadłem kaszanki, a tutaj nagle dostałem smaka, no to myślę, czemu by nie zjeść. Kiedy zaprawiałem majonezem sałatkę, podgrzałem kaszankę w mikrofalówce, tak jak trzeba, zjadłem ją, a tutaj nagle wszystko mi się przefarbowało na złoto-modro a wszandy widza wůngel. Jo [jerrůna.jpg], co sam śe uodkorfańćyło? Blank żech uoćuloł. Uoroz wyłaźi spod zola wjelgi reżyser Kaźimjerz Kutz a zaczyno pjerdolić cośik uo ślůnskij nacyji, uo hanysach a gorolach. Stary buzerant, uůn ńy mjoł już downo na kyrchofje leżeć?*!? I terozki jo ńic już uokrům ślůnskij godki ńy rozumja. Zdo mi śe, iże tyn krupńok bůł przeklynty.


#codziennymakaron #pasta #heheszki

lexico

@Raz_na_ruski_rok nie kaszankę, tylko krupniok

Zaloguj się aby komentować

Coś ty mi w palantirze pokazał,ty mała morgocka k⁎⁎wo? Wiedz śmieciu, że ukończyłem nauki u Elronda z najwyższymi honorami i od razu po nich przyjęli mnie do Dunedainów, brałem udział w zwiadach w Mrocznej Puszczy, wzdłuż Anduiny, na martwych bagnach, w dorzeczu Iseny, w Morii i Helmowym Jarze i mam ponad 300 zabitych orków na koncie. Jestem doskonale przeszkolony w walce partyzanckiej i jako szermierz - dostałem złamany Narsil dla najlepszego dziedzica chwały numenoru. Jestes dla mnie po prostu kolejnym celem, któremu mogę niespodziewanie rozjebać Barad-dur z 800 metrów. Zmiote cie smieciu z powierzchni Śródziemia z precyzja dotad nieznana na Ardzie, slyszysz chujku? Myslisz psie, ze mozesz sobie pokazywać w palantirach co tylko zechcesz nie poniesiesz za to konsekwencji? Blad numenorski topielcu, gdy to czytasz moi kumple z Drużyny Pierścienia we wspolpracy z Gollumem namierzaja wejscie po Cirith Ungol, wiec szykuj swoja d⁎⁎e na zmierzch trzeciej ery. Jestes juz ku⁎⁎⁎⁎ko martwy, majarze. Moge w tej chwili byc gdziekolwiek, ale i tak gdy tylko najdzie mnie ochota moge cie rozjebac na jeden z siedmiuset sposobow a i to tylko samym Andurilem. Poza doskonałym przeszkoleniu w zachodnich sztukach walki (znam ludzką szermierkę, elfickie łucznictwo - dziedzictwo Królów Drzew, krasnoludzkie rzemiosło i zloty płaszcz z Lothorien) znam sie rewelacyjnie na broni, a tej mam caly arsenal i uwierz mi, uzyje jej tyle, aby z twojego marnego zycia nie zostal nawet najdrobniejszy cien . Gdybys wiedzial uduński pariasie co sciagasz na siebie swoim "madralinskim" straszeniem pewnie zesralbys sie cztery razy w zbroje i wyslal Czarnych Numenorczyków gdzie sie da, ze zalujesz chocby samego pomyslenia o tym. Ale nie mogles tego wiedziec i teraz suko zaplacisz za to najwyzsza cene. Jestes bezcielesnym cieniem


#heheszki #pasta #wladcapierscieni #lotr

Zaloguj się aby komentować

Ludzie, którzy krytykują obecne zmiany na wykopie nie do końca zdają sobie sprawę z tego, co się dzieje za kulisami już od dłuższego czasu.


Kiedy Wykop stał się najbardziej popularną polską platformą internetową, PiS dostrzegł okazję. Facebooka nie przejmie, Instagrama też nie, tak samo z Twitterem. Ale Wykop? Służby zaczęły działać i po paru miesiącach inwigilacji doszły do kompromitujących materiałów Michała B. (jeśli czytaliście pastę o serwerowni, to wiecie, o jakie materiały chodzi). W ten sposób Michał B. stał się marionetką w rękach Kaczyńskiego i był na każde jego skinięcie. Nie podobało mu się to jednak, bo — możecie się śmiać — ale Michał jest człowiekiem honoru i przez całą tę sytuację nie mógł spojrzeć w lustro. Wielokrotnie myślał, co się da z tym zrobić i w końcu doszedł do wniosku: trzeba zniszczyć wykop.


Od paru lat sukcesywnie niszczył tę stronę, robił to powoli, inteligentnie i subtelnie. Wszystkie te zmiany, które niszczyły ten serwis były zaplanowane w taki sposób, żeby służby się nie spostrzegły, co jest na rzeczy. Tak było do czasu. Ostatnio Michał został zmuszony do współpracy z Orlenem. Powiedział, że to przesada, że od razu wyjdzie na to, do kogo strona należy, że on nie może tego zrobić. Dostał jasną odpowiedź: albo współpraca, albo wszystko ląduje w internecie. Nie zgodził się. Ale już wtedy w jego głowie narodził się plan, plan ostatecznego rozwiązania kwestii wykopowej. Dnia 13 października 2022 roku o godzinie 7:01 do mieszkania Michała B. na Saskiej Kępie wszedł oddział antyterrorystów. Ale Michała w mieszkaniu nie było. Wiedział, jak to się skończy i dzień wcześniej zbiegł z mieszkania, obecnie stara się o azyl polityczny w jednym z krajów Unii Europejskiej (wolę nie udostępniać informacji, w jakim ze względu na to, że Służby cały czas go szukają). Jeszcze przed ucieczką Michał włączył przycisk z opóźnionym zapłonem. Wykop 2.0. Mimo tego, że wykop od czasu ucieczki należy już do PiSu, to plany jego rozwoju są kontynuowane jak wcześniej. Głównie dlatego, że nowym CEO Wykopu został Zbyszek, jeden z działaczy partyjnych, który nie umie nawet włączyć komputera. Jego pierwszym i jedynym poleceniem (od 3 miesięcy siedzi na Ibizie) było "a rubcie tak jakccieście robili tylko usuwajcie tych ludzi co to PiS i Orlena obrażajo bo nie wyczymie".


W międzyczasie Michał, żeby oczyścić swoje imię zaczął działać pod kryptonimem Rumun. W nocy wrzucał gore, porno i... pastę o serwerowni. Ze względu na typowo trollerski charakter konta, ludzie myśli, że to nieprawda. W ten sposób Michał po raz kolejny przezwyciężył służby, teraz nawet jak wypłyną materiały na niego, to nikt nie weźmie ich na poważnie.


I w końcu stało się, cały kod został napisany, strona jest gotowa. Oglądaliście Star Wars: Nowa Nadzieja i Star Wars: Łotr 1? Jeśli nie, to pokrótce opowiem. Jeden z inżynierów budujących Gwiazdę Śmierci — coś w rodzaju bomby atomowej — został zmuszony do współpracy, nie chciał pomagać w konstruowaniu takiej broni, ale zamiast się zabić, to pomógł przy jej tworzeniu, równocześnie sprawiając, że cała konstrukcja ma słaby punkt, przez który łatwo ją zniszczyć. To samo zrobił Michał. Kiedy strona została napisana i przetestowana... no właśnie, nie została przetestowana, Michał wyraźnie napisał, żeby tego nie robić, a jako że nie było nikogo, kto by tym zarządzał, to nie przetestowali XD dodam do tego, że na liście było też napisane, że "strona ma być kompletnie nieintuicyjna i nieprzejrzysta" oraz że "wykop ma się stać platformą, z której nikt normalny nie będzie chciał korzystać" XD Gdyby Pan Zbyszek raczył zajrzeć w plany rozwoju serwisu, pewnie by do niczego takiego nie doszło. Niestety Pan Zbyszek nie umie czytać i pisać.


Tak oto platforma stała się całkowicie nieużytkowa, a Michał B. niczym bohater filmu akcji klasy B odchodził w spowolnionym tempie od wybuchającego w oddali budynku, budynku, którym był Wykop.


I tutaj przychodzi część ostateczna planu - otwarcie nowej platformy. Jeszcze przed wszystkim Michał założył platformę - Hejto.pl. Postanowił, że tym razem będzie inaczej i platforma będzie działać jako ostoja wolności słowa i niezależne forum dla ludzi, zero pisów, orlenów i dziwnych współprac. Wiadome było, że po niewypale wykopu 2.0 otworzy się spore zapotrzebowanie na coś podobnego do wykopu i będzie migracja. W ten oto sposób plan dokonał się w pełnej krasie. Oczywiście w pierwszych dniach Michałowi zdarzyło się wybuchnąć i zwyzywać przegrywów XDDDDD przez co oczywiście ruch na stronie trochę się spierdolił xD ale pierwsza inba i tak musiała się zdarzyć.


Taka oto jest prawda na temat tego co się stało na Wykopie...


2005-2023 [*]


#pasta #wykop #jebacwykop #hejto #michalbialekniemajajek

3bd990ec-ff5f-417f-9458-1d31e97a5e1f
daeun

@OktawianAugust przeczytalem glosem woloszanskiego xD

Nurosen

chciałbym w to wierzyć

Zaloguj się aby komentować

graj w konterstrajka w kafejce


wróć do domu


włącz tv


pierwsza wieża płonie


po 5 sekundach wpierdala się drugi samolot


hehe jaki fajny film


prezenterka płacze


o kurdebele to tvn24


o kurwancka to nie film


mame mame chodź szybko wojna mocno xD


zaraz dzwoni wujek foliarz, który co roku przepowiada wojnę z rosją albo koniec świata i ma na działce przygotowaną piwnicę z zaopatrzeniem na takie okazje


MATI SZYPKO PAKUJCIE SIĘ Z MAMO BĘDĘ PO WAS ZA 5 MINUT UCIEKAMY BO TRZECIA WOJNA


za 5 minut wujek jest pod domem w seicento wypakowanym dobytkiem


matka go opierdala co on odpierdala


GRAŻYNA TO NIE ŻARTY BIERZ MAŁEGO I UCIEKAMY ROZUMISZ


inba na całą ulicę


wujek jedzie sam i wraca dopiero po tygodniu z pokerową twarzą


jak z niego czasami śmiechamy co on wtedy odpierdolił to mówi tylko durr TEN SIE SMIEJE KTO SIE SMIEJE OSTATNI hurr


od tego czasu przepowiada wojnę z rosją albo koniec świata 3 razy częściej bo ma nadzieję, że świat się ro⁎⁎⁎⁎⁎doli i w końcu wyjdzie jego racja xD


Wtedy jeszcze było w miarę spokojnie bo wszystkie spiski i końce świata musiał wymyślać sam ale potem odkrył internety i popłynął xD


Nie wierzy w kosmitów, czwarte gęstości i ogólnie inby nadprzyrodzone tylko w różne spiski wojskowe i polityczne, ewentualnie katastrofy naturalne. Jak na wiosnę w telewizji mówią, że gdzieś poziom wody osiągnął stan alarmowy to on już ręce zaciera z podniecenia, że może w końcu będzie ultra powódź co ro⁎⁎⁎⁎⁎doli całą Polskę i ponton przenosi z piwnicy do mieszkania.


Jego najczęstszym tekstem, wtrącanym właściwie w każdej dyskusji jest „jak to wszystko pierdolnie”, odmieniane przez wszystkie czasy i przypadki.


” no zobaczysz mati jak to wszystko pierdolnie


czekajcie tylko, jak to wszystko pierdolnie


tylko patrzeć jak to wszystko pierdolnie


na Ukrainie czołgi, zaraz to wszystko pierdolnie


na Islandii wulkan wybuchł, mówiłem, że to wszystko pierdolnie


nooo, teraz to już na pewno to wszystko pierdolnie


a nie mówiłem, że to wszystko pierdolnie?”


Wspominałem, że swoją główną kwaterę dowodzenia zagładą rodzaju ludzkiego ma na działce. Kilka razy tam byłem, k⁎⁎wa, co tam się odpierdala to ja nawet nie, domek tak zajebany sprzętem i jedzeniem, że ledwo można przejść. Była taka komórka koło domku gdzie chowałem rower. Raz tam przyjechaliśmy, idę rower wstawić a tam 100 kilo ryżu i piramida z konserw. I c⁎⁎j, rower na deszczu musiał stać.


Z tym jedzeniem to go raz strolowałem xD Kupił gdzieś na przecenie 10 kilo mleka w proszku.


” Herp Mati promocja była a to niezbędne do przetrwania zobaczysz jak to wszystko pierdolnie to ludzie będą korę z drzew jedli a my sobie będziemy kakao pili hehe patrz jaką wujek ma głowę


Ale wujek, pomyśl, przecież ci co pociągają za sznurki głupi nie są, nie dawali by tak tanio mleka w proszku bo przecież im zależy żeby jak najmniej osób przeżyło bo wtedy więcej zasobów dla nich itd.


Kurwancka nie pomyślałem, masz rację, sk⁎⁎⁎⁎syny jebane otruć mnie pewnie chciały. Wyrabiasz się młody, wyrabiasz hehe już nie masz tak zielono w głowie”


I 10 kilo mleka wy⁎⁎⁎ał do rzeczki przy działce xD


Oczywiście chciał też kiedyś się porządnie uzbroić na koniec świata i wystąpił o pozwolenie na broń ale nie przeszedł testów psychologicznych bo nawkręcał tam tych swoich historii. W kole myśliwskim to samo xD pewnie wyglądało to tak


” No to na co chce pan polować?


Panie, jak to wszystko pierdolnie, to przede wszystkim do ludzi będę strzelał co mi będą chcieli mleko w proszku za⁎⁎⁎ać”


Musiał się więc zbroić sam. Ma bagnet co jeszcze z wojska przyniósł, procę wędkarską i taki ch⁎⁎⁎wy łuk zrobiony z leszczyny i sznurka od prania. Jakby kogoś chciał tym łukiem zabić to chyba by prędzej ten ktoś zdechł ze śmiechu xD


Kiedyś zaczął wszędzie nosić ze sobą taki plecaczek. Raz mu go przynosiłem z samochodu, podnoszę – ale k⁎⁎wa ciężkie. Zaglądam do środka a tam jakieś liny, konserwy, flary, apteczka, nawet taką składaną saperkę miał. Raz mi pomagał skręcać szafę u nas w domu i sobie ku⁎⁎⁎⁎ko rozciąłem łapę śrubokrętem a nie miałem w domu opatrunków. Mówię, wujek, daj bandaż, masz w apteczce przecież. A on


” DURR MATI IDŹ PAPIEREM TOALETOWYM SE OBWIĄŻ BO JA MAM NA CZARNĄ GODZINĘ


K⁎⁎wa, wujek, teraz jest moja czarna godzina właśnie


HURR JAK CI RUSCY Z CZOŁGU NOGĘ ODSTRZELĄ I BĘDĘ CI BANDAŻEM KIKUT OBWIĄZYWAŁ TO BĘDZIESZ MI DZIĘKOWAŁ”


Pół mieszkania wtedy krwią ujebałem.


Jak się zaczęła ta cała akcja z NSA, to wujkowi oczywiście mózg zaczął inbować na temat podsłuchów i przez jakiś czas nie dało się z nim normalnie komunikować. Matka do niego dzwoni zapytać co słychać a on


” Cicho cicho nic nie mów pogadamy w cztery oczy”


Potem nam przedstawił swój specjalny szyfr, którym mieliśmy się z nim porozumiewać przez telefon. Oczywiście ten kod był ch⁎⁎⁎wy tak, że ja pi⁎⁎⁎⁎lę, na przykład „przyjdź do nas naprawić lodówkę” znaczyło żeby przyszedł do nas na obiad.


Naczytał się też jak to fejsbuk inwigiluje więc wymyślił, że przechytrzy cały światowy spisek i pokona go własną bronią. Założył na fb zupełnie legitne konto ze swoim imieniem i nazwiskiem i postował tam nieprawdziwe statusy typu


” Z BOGDANEM NA GRZYBACH POD IŁAWĄ! JEST SUPER!!!”


a tak naprawdę siedział w domu i się pewnie cieszył jaki jest sprytny bo wywiad amerykański teraz wszystkie satgówna szpiegowskie skieruje na Iławę xD


Zadawał się też z jakimiś zjebami z tych forów dla foliarzy i zmontowali jakąś ekipę wspólnego przetrwania. Polegało to na tym, że jak to wszystko pierdolnie to mają w kilku typa ustawiony punkt zbiórki u wujka na działce i razem im będzie łatwiej przetrwać. Jednak w końcu to wszystko się zjebało bo wujek raz nam się żalił, że zrobili sobie rutynowe ćwiczenia czyli każdy każdemu wysyła smsa „zaczęło się” („to wszystko pierdolnęło” xD) i każdy ma godzinę żeby się na działce stawić z całym sprzętem. Kilku ich się tam stawiło i korzystając z okazji, że już wszyscy są na miejscu to sobie czekali na koniec świata, bo byłoby spoko jakby akurat się wydarzył bo już są na miejscu xD Koniec świata jednak jak na złość nie nadchodził więc zaczęli walić browary a potem robić jakieś ćwiczenia na przetrwanie. No i wujek ćwiczył strzelanie z procy i jakiemuś januszowi, który jest bardzo szanowanym foliarzem, za⁎⁎⁎ał kamieniem z procy prosto w czoło aż tamtego oszołomiło a potem się wkurwił i powiedział, że wujek jest pewnie agentem NWO, którego napuścili żeby zniszczyć organizację od środka poprzez zabicie (z procy na ryby xD) przywódcy xD No i wujka wyjebali z tej partyzantki i nawet dostał bana na forum.


Oczywiście nawkręcał te swoje historie też wszystkim sąsiadom i już się z niego podobno śmieją na osiedlu, ale HURR ZOBACZYMY KTO SIĘ BĘDZIE ŚMIAŁ OSTATNI DURR. Żalił się, że raz mu jakieś łebki z osiedla zrobiły dowcip: ktoś do niego zadzwonił o 1 w nocy domofonem i powiedział, że nie może zdradzić kim jest ale wykradł jakieś rządowe dokumenty i potrzebuje pomocy ale teraz nie może powiedzieć o co chodzi bo go obserwują i żeby wujek następnego dnia był wieczorem przy fontannie w takim parku. Wujek oczywiście podniecony jak ja pi⁎⁎⁎⁎lę, nawet temat na forum założył, że będzie miał następnego dnia prawdziwą bombę. Poszedł do tego parku, nikogo nie ma tylko leży jakieś pudło – zajarany myśli, że tajne dokumenty będą w środku, otwiera, a tam nasrane xD Z tym, że wujek nie mówił, że to łebki z osiedla tylko, że jacyś agenci mu wysłali sygnał żeby nie szukał prawdy zbyt głęboko xD


Raz też jak byliśmy u niego na działce to w okolicy był jakiś obóz surwiwalowy czy coś takiego i wujek koniecznie chciał tam pojechać i zobaczyć jak to wygląda. Pojechałem z nim bo miałem 15 lat i mi powiedział, że pewnie będzie można z paintballa postrzelać. Oczywiście paintballa ni c⁎⁎j nie było, za to było z 20 dzieciaków budujących szałasy i jakiś seba wychowawca przebrany za żołnierza. Wujek do niego podbija i zagaduje, że on też jest specem od surwiwalu hehe i zaczynają dyskutować. Wujek zaraz zaczął krytykować te szałasy, że gówno dają i że jak to wszystko pierdolnie to taki szałas pół minuty nie wytrzyma. Facet mu tłumaczy, że panie, to takie jajca dla dzieci są żeby się pobawiły ale do wujka nie docierało i dalej napierdala, aż w końcu postanowił za symulować falę uderzeniową bo wybuchu bomby atomowej


” NO I PATRZ PAN CO SIĘ W TYM MOMENCIE Z TAKIM SZAŁASEM DZIEJE, NO PATRZ”


i roz⁎⁎⁎⁎⁎olił jeden szałas z kopa. Dzieci k⁎⁎wa płaczą a wychowawca kazał wujkowi wykurwiać bo zadzwoni po policję.


#pasta #heheszki

Laryngoskop

Klasyczek(⁠☞⁠ ͡⁠°⁠ ͜⁠ʖ⁠ ͡⁠°⁠)⁠☞

Zaloguj się aby komentować