@bojowonastawionaowca a dałem ci szansę. A ty postanowiłeś robić z siebie kogoś gorzej poinformowanego od tego typka z chłopskim rozumem. Jeśli przeczytasz teraz to co napisałem to może być ci łyso.Strzyżenie wełenki czas zacząć.
Masz to czego chciałeś,jak idiocie lub krowie na miedzy:
JAKIM CUDEM TY MYŚLAŁEŚ, ŻE PAŃSTWA MAJĄCE TĘ SAMĄ WALUTĘ MAJĄ TĘ SAMĄ INFLACJĘ
Po pierwsze nie czytasz ze zrozumieniem - napisałem:
Ktoś niekumaty by zadał prostsze pytanie jak do cholery może być "inflacja na Słowacji" przy wspólnej walucie która ma jedną wartość. No właśnie tak,taka to "inflacja"
Nie jestem niekumatym,ale ty to naiwnie zakładasz. Więc dobra jak mniej niż niekumatemu:
Co to jest inflacja ? Oczywiście na wikipedii masz definicję określającą to jako:
proces trwałego wzrostu ogólnego poziomu cen w gospodarce
Nawet piszesz,że "wzrost cen" - brawo, ale jako osoba nieuważna i niekumata zapominasz kluczowe OGÓLNY.
Co to znaczy ogólny i po co OGÓLNY wskaźnik ? Doucz się tego.
I co to jest cena ? Najprościej mówiąc chyba wartość towaru wyrażona w pieniądzach tak/nie ?
Zresztą inna definicja przedstawia uproszczony obraz najpopularniejszego jej źródła (no wg. korwinistów,bo sprawa jest bardziej złożona):
nadmierne zwiększanie podaży pieniądza
No dalej niezupełnie.
Clue inflacji to: Statystyczny Pan Grug wymienia za więcej pieniędzy niż wcześniej dany towar i uogólniony względem wszystkich towarów i usług procentowy wzrost ilości pieniędzy który trzeba wydać nazywamy inflacją
Skoro wartość towaru wyraża się w pieniądzach to "jak można mieć RÓŻNĄ UOGÓLNIONĄ zmianę wartości towarów względem JEDNEGO I TEGO SAMEGO PIENIĄDZA ?" Ha.Pewnie nadal nie widzisz w czym problem. Po co się męczę ? No chyba dla bardziej kumatych którzy będą wiedzieć.Albo i nie. W każdym razie nie jestem nauczycielem by tłumaczyć ci po co się liczy inflację do czego służy ten wskaźnik itd.
W tym ujęciu wspólnego rynku z 1 walutą nie można rozpatrywać dłużej jako systemu izolowanego lub pół-izolowanego jak ten z odrębnym systemem walutowym (czy ty w ogóle rozumiesz o czym mówię ? Zapewne nie).
Pozornie "lokalna inflacja" nie ma po prostu już za dużego sensu jako narzędzie pomiarowe. Piszę że pozornie, ale nie wgłębiajmy się dlaczego bo nie zamierzam pisać tu książki o ekonomii - ok ?
Bo ja już nawet nie o tym czy "lokalna inflacja" ma sens. Ja piszę bojowo nastawiona lecz niekumata owco o tym,że nie masz tu racji:
I WIDZĘ, ŻE NIE WIESZ TEŻ, ŻE KOSZYK INFLACYJNY TO NIE TYLKO DOBRA KONSUMPCYJNE XDDDD SZOK I NIEDOWIERZANIE, ALE SĄ TAM TEŻ RÓWNIEŻ USŁUGI — WSZYSTKO CO ODZWIERCIEDLA WYDATKI STATYSTYCZNEGO OBYWATELA
Ponieważ w swojej niezgłębionej niekumatej "mądrości" zignorowałeś radośnie artykuł który ci podałem:
https://warsztatanalityka.pl/formula-laspeyresa/ - to jest jak działa twój HICP. Wybrane dobra konsumpcyjne i to powiazali to z podażą jeszcze. Bravissimo Unijni Maestros - to jest nadal inflacja /s
I podałeś mi unijny wskaźnik który nazwałeś inflacją ale który inflacją NIE JEST tak samo jak PKB nie jest wskaźnikiem dobrobytu, wskaźnik który ignoruje usługi itd za to radośnie spina inflację z podażą i prezentuje to jako "nową inflację" wg UE.
ŁOPATOLOGICZNIE:
HICP =/= INFLACJA !!!
DOTARŁO ? Zapewne nie.
Więc taka dobra rada: bądź dobrą owieczką i zanim odpowiesz przeczytaj uważnie zamiast robić z siebie barana.
Przynajmniej przeczytaj pogrubione jeśli tekstu jest za dużo OK ?
A na początek przeczytaj pierdolony artykuł bo będziesz na 100% nabuzowany zamiast ogarnąć,że popełniłeś błąd i że opierdalam cię słusznie młody. Wiem,trudno przyznać rację"idiocie",ale "idiota" (i prostak,jestem też prostakiem) ma tu niestety rację.
https://warsztatanalityka.pl/formula-laspeyresa/