Tymczasem z pewnym opóźnieniem dotarł do mnie wynik sondażu IBRiSu dla Wirtualnej Polski, który rzuca trochę światła na kilka podnoszonych tu często kwestii. No i przykro mi, ale jest źle. I to bardzo.
- IBRiS zadał Polakom trzy pytania. Dla nas najważniejsze jest pierwsze: czy słyszał Pan/Pani o tzw. aferze mailowej? Jeżeli tak, to czego dotyczyła?
No i wyobraźcie sobie, że co trzeci obywatel nie słyszał o niej nic, a kolejny co czwarty coś tam słyszał, ale nie wie o co w niej chodzi. Serio, odpowiednio 32,6 i 27,3 procent. Przerwijcie na chwilę to co robicie i pomyślcie co to właściwie oznacza.
- Mamy potężną aferę hakerską, której ofiarą pada szereg państwowych urzędników wysokiego szczebla z premierem na czele. Afera bierze się stąd, że owi urzędnicy, z premierem na czele, przez lata używali niezabezpieczonych skrzynek do wysyłania sobie wrażliwych danych, ponieważ, hehe, demokracja, bali się, że będzie ich szpiegował minister koordynator od służb. Ktoś te dane zdobył i je sobie powoli publikuje. Mówimy o tysiącach, wróć, dziesiątkach lub seykach tysięcy maili. Wiemy, że wykradziono tajne papiery, wojskowe ekspertyzy, dokumentację techniczną systemów obronnych. Wiemy, że za atakiem przynajmniej częściowo stoją służby białoruskie i/lub rosyjskie, czyli służby wrogich nam dyktatur. Wiemy, że mogą treścią tych maili szantażować wielu polityków Partii. Tak, Rosjanie i Białorusini. Wiemy, że w tej sprawie nie jest prowadzone żadne śledztwo i nikomu nie stawia się zarzutów, choć aż się ku*wa prosi, by w pierwszej kolejności postawić je Dworczykowi.
Jest to potężna afera dotykająca stricte polskiego bezpieczeństwa, a zamieszane jest w nią imperium temu bezpieczeństwu zagrażające.
- Z samych maili dowiadujemy się, że premier ma w okrężnicy dokładnie każdy temat, z zabijającą 200 tysięcy ludzi epidemią włącznie, bo dla premiera wszystko jest rozpatrywane tylko w kategorii rosnących lub topniejących słupków i niczego więcej. Na dobrą sprawę to żadne nagranie o zapie*dalaniu za miskę ryżu nie powiedziało nam o tym człowieku tyle co losowo wybrany z opublikowanych maili. Na jaw wychodzą klasyczne autokratyczne mechanizmy jak ustawianie wywiadów, wydawanie poleceń posłusznym dziennikarzełkom reżimowych mediów, koordynowanie akcji oczerniających wrogów, podsyłanie sobie CV zięciów czy innych siostrzenic, umawianie okładek z formalnie niezależnym brukowcem, tworzenie jawnie zakłamanych przekazów dnia i wiele, wiele więcej z szefem kancelarii premiera cytującym nazistowskie motto włącznie.
Mimo, że pachnie blinami i stolicznają, jest to afera pokazująca nam także cały borduryzm Partii.
- Wreszcie zwróćmy uwagę, że jest to afera trwająca już prawie dwa lata. Pierwsze maile Dworczyka opublikowano na początku czerwca 2021 roku. Jest kwiecień 2023 roku, czyli tak jakby 22 miesiące później. W czasie tych prawie dwóch lat opublikowano blisko tysiąc maili. Niektóre dotyczyły błahostek, inne spraw fundamentalnych.
I wychodzi na to, że jakieś 60% Polaków nie ogarnia, że to się dzieje. Przecież to jest ku*wa dramat.
- Po pierwsze: mamy na talerzu potwierdzenie teorii autokracji informacyjnej. Przypomnę w dwóch zdaniach: nowoczesny autokrata rozpoznaje, że jakieś 70% społeczeństwa w ogóle nie interesuje się tym co się dzieje, a prawie cała treść informacyjna krąży w pozostałych 30%. Więc taki autokrata stawia między obiema grupami szczelny mur i w zasadzie ma z głowy. My tu sobie piszemy, share’ujemy, wydaje nam się, że “wszyscy znają tę aferę”, tymczasem kręcimy się w naszej banieczce jak wiadomo co wiadomo w czym. Skoro po prawie dwóch latach od wybuchu być może największej afery dotyczącej bezpieczeństwa tego kraju (a konkurencja była przecież duża, że wspomnę tylko Macierewicza, który dwukrotnie zdemolował służby), ponad połowa z nas nic o niej nie wie - to mamy dowód, że autokracja informacyjna działa i ma się nad Wisłą dobrze.
Podkreślę jeszcze, że autokracja informacyjna jest nadal autokracją.
- Po drugie: pokazuje to naszą kondycję jako społeczeństwa. W tym miejscu niektórzy z Was mogą chcieć powiedzieć coś o ciemnych wyborcach Partii i światłych wyborcach opozycji. Otóż nie. U suwerena tych co nie słyszeli, albo słyszeli, ale nie rozumieją o co chodzi (czyli realnie również nie słyszeli) jest 54%. U wyborców opozycji 48%, więc bez dramatycznych różnic. Skąd zatem średnia 60%? Ano z wyborców niezdecydowanych, gdzie te dwie grupy łącznie stanowią 69% narodu. Jedyną zasadniczą różnicę między wyborcami opozycji i Partii widać w pytaniu “czy wg Pana/Pani tak się robi politykę?”. Tutaj
“tak” lub “raczej tak” odpowiada 23% wyborców opozycji i aż 41% wyborców Partii.
- Miejcie te liczby w pamięci, zanim znowu napiszecie mi komentarz, że “to wszystko wina opozycji”. Well, opozycja to partie, a te opierają się na poparciu wyborców. Jeśli wyborcy są jacy są i widocznie nie interesują ich takie drobiazgi jak rosyjskie służby szantażujące premiera treścią jego skrzynki mailowej, to nie oczekujmy może tyle od tych partii, a trochę więcej od siebie i swoich znajomych. Przypomnę: nawet wśród “nas” nie ogarnia o co chodzi 48%. Tak jakby… no… połowa. To chyba właściwe miejsce, by przypomnieć, że żyjemy w czasach najlepszego w historii dostępu do informacji, a internet w Polsce ma 92% ludzi.
Widocznie po prostu mamy to w d⁎⁎ie.
- Nie piszę tego, by dokonywać heroicznej obrony opozycji, bo i mnie przecież codziennie irytuje, a często gorzej. I z pewnością powyższe liczby są także dowodem na to, że opozycja powinna zintensyfikować wysiłek na, że tak to ujmę, odcinku informacyjnym. Natomiast pamiętajmy w jakich pracuje realiach. Bo skoro media potrafią się znudzić każdą sprawą w 24 godziny (a Partia dba o to, by codziennie dostarczać nowych afer, w których wszyscy już się topimy), a społeczeństwo widocznie ma to w d⁎⁎ie, to niby co ma zrobić sztab medialny PO, Lewicy, Hołowni? Stawiam dolary przeciw orzechom, że gdyby w którymkolwiek z tych sztabów postanowiono pisać o tej aferze codziennie, to zasięgi postów spadłyby po tygodniu na łeb na szyję. I ci Wasi znajomi, którzy dziś ku*wują na opozycję, że “nic nie robi”, ku*wowaliby, że “mejle srejle, ciągle tylko o tym gadają, a to było dwa lata temu”, mogę się o to założyć.
- Przypomnę, że zasadniczo Partia robi to co robi, bo wystarczająco duża część społeczeństwa zachowuje apatię, udaje, że to się nie dzieje, ukrywa swoją ignorancję i obywatelski analfabetyzm za jakimiś symetrystycznymi idiotyzmami albo po prostu, tak szczerze, ma to w d⁎⁎ie. Wyborcy Partii to 20% betonu i kolejne 10-15% wyborców swingujących. Tutaj mówimy o grupie dwa razy większej.
Czyli po prostu o nas.
#jebacpis #bekazpisu #wiadomoscipolska #putinowskapolska #polityka
(tekst nie mój, źródło: Doniesienia z putinowskiej Polski na fb)

