@Shagwest służby sanitarne to groteska.
w codziennej zywnosci jemy mnostwo dopuszczonych toksycznych składników i to legalne. Nie wiem czy da się kontrolować cokolwiek poza papierami, a to często ułuda.
Sanepid nie ma sprzetu by zbadać towary poza papierami. Tutaj pewnie jad kielbasiany, a to chyba efekt temperatury, wiec czesto może bylo dobrze, a zrobilo sie źle bo wyszlo slonce, bo cos... myślę że ten sprzedawca nie chciał nikogo zatruć i dla jego biznesu na rym targu to pewnie koniec. Szkoda ludzi ktorzy umarli i sam nie wiem co jest rozwiazaniem..
Sanepid czesto nie tyle dba o warunki, co mierzy centymetry lokalów od wc, od zlewu... i jak poczytasz / posluchasz wywiady z ludźmi z gastronomii to zrozumiesz jaka to patologia. Mozesz miec czysto, ale braknie centymetrow i nie dostaniesz papierow...
Dlatego o ile świadomość istnienia organizacji ok, wyrywki tez ok, ale co tutaj mogli sprawdzić? W biedronce tez mrozonki leza luzem a pracownik idzie cos zalatwic i rozmraza cos co zamraza ponownie... wina pracownika, procedury sa, a chyba kazdy to widzial.
Sam rok temu zatrulem się w zakopane bundzem albo kiełbasą suszoną... nie wiem czym ale sanepid powinien badac glownie czystość i byc ludzki, a chyba skupiaja się glownie na malo istotnych rzeczach jak cm. Od zlewi itd.