@Lemon_
Wkładają żyletki do ust.
I językiem dociskają do podniebienia.
Wtedy tak fajnie wgłębiają się.
Przy wyjmowaniu najważniejsze - NIE panikować. I NIE wysuwać ale docisnąć językiem i jak się wygnie - ostrożie wyjąć.
Z trzecim razem - średnio inteligentny dzieć już skuma że to NIE jest dobra zabawa.
Mogą też wkładać do "kontaktu" łańcuszek.
Taki aluminiowy - wzorek kostka.
Jak się uda - zobaczy jak taki łańcuszek wybucha.
Jak się uda - to zobaczy.
Dziecko może też dopiero co podpalane siano próbować wnieść do stodoły.
Bo się nie chciało palić. Ale dymiło... .Ale trzeba posprzątać bo babcia będzie krzyczeć. (jak spali stodołe to już nie będzie - zawał serca na miejscu)
Może też bawić się butelką po rozpuszczlniku i poczuć jak to jest jak wsadzisz palce na 1 sekundę pod pracujący silnik odrzutowy.
Może też strzelać z procy w kierunku samochodu. Ojca. Odbić lakier i ... ała.... .
Że człowoiek przezył dzieciństwo to jakiś cud... .