#polityka #polska #reddit

Toczą się dyskusje o podniesieniu płacy minimalnej. No i na Reddicie co czytam? Kosmiczny ból dupska, że "rząd chce dać milionom Polaków 4zł podwyżki".


Czy ci ludzie są k⁎⁎wa upośledzeni?

Minimalna spłaszcza wynagrodzenia, w praktyce likwidując różnice między stanowiskami niższego szczebla. Starasz się? Przychodzisz na⁎⁎⁎⁎ny? Minimalna. Awansowałeś? O sorry, podnieśli minimalną, więc zarabiasz nadal tyle samo, ewentualnie: o sorry, właśnie zjadło nam budżet na podwyżki. I jeszcze dochodzi inflacja ma się rozumieć.

Za to by zwaloryzowač kwoty Polskiego Wału - no to cisza. Nikt tego nie chce, bo po co, niech ludzie wpadają w drugi próg, bo nie żyją w zupełnej nędzy.


I jeszcze rozwala mnie to przekonanie, że tę minimalną to jakiś uciśniony lud pracujący zarabia. A tymczasem to albo są pieniądze za pierwsze miesiące pracy w danej branży u zupełnego świeżaka, albo nasz zawodnik to cwaniak biorący resztę pod stołem i opcja 3., moja ulubiona - to totalny leser i nierób.

Minimalnej nie ma żadnego sensu obecnie podnosić. Nasz "świeżak" te 3 miesiące jak gorzej pozarabia, to się mu krzywda nie stanie, a transfer kasy do nierobów/alkusów/deboli nie ma absolutnie żadnego sensu.

Komentarze (45)

matips

Minimalna spłaszcza wynagrodzenia

W filozofii lewicowej to jest pożądane, tzn. nurty lewicowe uważają rozwarstwienie społeczne za coś negatywnego. Za wzór stawiają np. Skandynawię, gdzie rozwarstwienie jest niskie, różnice w zarobkach niezbyt duże. Ma to zwiększać zadowolenie i redukować przestępczość.


Nie bronię minimalnej, chciałem zwrócić uwagę, że to co ty uważasz za wadę część spektrum politycznego uważa za cel. Jednak podnoszenie minimalnej ma (miało?) ogromny efekt proinflacyjny, a IMHO tego rząd powinien unikać.

NatenczasWojski

@matips ale niskie rozwarstwienie zarobków faktycznie wpływa na ograniczenie przestępczości.


Założenie że jak nie będzie podwyżki to nikt nie będzie się starał jest błędne. Oczywiście część jest motywowana tylko pieniędzmi ale raczej jest to mniejszość. Poza płacowe motywatory są skuteczniejsze.


Oczywiście aby nie przesadzić.

Pantokrator

@matips Tzn. lewicowcy nieprawidłowo walczą ze starszym kasjerem zarabiającym więcej niż kasjer i z podwyżką dla młodszego analityka o 500zł, a tymczasem milionerzy i miliarderzy spokojnie robią swoje, Kościół powiększa swoje latyfundia, a banki liczą zyski.


Lewica musi wybrać sobie jakiś zdrowy elektorat, a nie patusów w pijanym widzie snujących się po hali magazynowej. Co się przyjrzę, to większość lewicowych pomysłów sprowadza się do "dowalmy każdemu, kto zarabia powyżej minimalnej/średniej no chyba, że to faktycznie bogacz, wtedy w sumie nie". Zamiast waloryzować Polski Wał, by klasie średniej żyło się dobrze (gdzie obecnie pracownik fizyczny jak najbardziej finansowo może do tej klasy aspirować, bo "fach w ręku" jest cenny jak diabli) wolą drzeć ryj o tę minimalną, gdzie praktycznie każdy, kto ma rozum lub chęci, po chwili i tak zarabia wyraźnie powyżej. Ja nie mówię, żeby minimalnej nie podnosić nigdy, ale PiS ją napompował na tyle, że przez najbliższy rok czy dwa, można ją zostawić w spokoju.

GazelkaFarelka

@matips @Pantokrator Z tym co piszesz się zgadzam i ja nie mam bólu dupy o podwyżki minimalnej, jednakże problem rozwarstwienia to nie akurat różnica między minimalną, średnią a trochę więcej, tylko topka klasy milionerów vs reszta.

5tgbnhy6

@NatenczasWojski panstwo miesza sie w kolejna sfere zycia: wyrecza przestepcow w redystrybucji dobr od normalnych ludzi do przestepcow

KierownikW10

@Pantokrator mam podobny pogląd, skok minimalnej w ostatnich latach nie był korzystny dla rynku pracy w Polsce.


Jednakże mam też wgląd w to wszystko z perspektywy drugiej strony, pracownika zarabiającego minimalną. Dlatego też muszę polemizować z tym, co napisałeś.

I jeszcze rozwala mnie to przekonanie, że tę minimalną to jakiś uciśniony lud pracujący zarabia. A tymczasem to albo są pieniądze za pierwsze miesiące pracy w danej branży u zupełnego świeżaka, albo nasz zawodnik to cwaniak biorący resztę pod stołem i opcja 3., moja ulubiona - to totalny leser i nierób.

Bzdura. Masa ludzi zarabia minimalną krajową, dobrze i rzetelnie wykonując swoją pracę. Często jest to nawet praca wymagająca umiejętności i jakiejś wiedzy. Moja mama jest krawcową, wykonuje ten zawód od około 30 lat. Jest dobra w tym co robi, wykonuje u pracodawcy prototypy, bo ma najwięcej umiejętności. Zarabia minimalną. Dlaczego? Polska B i brak alternatywnego zatrudnienia. Lubi to co robi i nie chce iść pracować do Biedronki czy gdzieś. Ona sobie siedzi, dłubie i szyje i jest zadowolona, a konkurencyjne firmy są oddalone o ponad 20 km i mają akordowy (nastawiony mocno na wyzysk, bo była tam na rozmowie, więc poznała warunki) system pracy. Jak nie masz alternatywy, to praca za najniższą może być jedyną opcją. No i dla mojej mamy ostatnie lata podwyżek najniższej to było coś, co ją cieszyło. Oczywiście ona do końca nie rozumie inflacji i chyba nie dociera do niej, że zasadniczo to zarabia prawie że tak samo, jak 6 lat temu, ale gdyby nie podwyżki, to zarabiałaby śmieszne grosze.


Minimalnej nie ma żadnego sensu obecnie podnosić. Nasz "świeżak" te 3 miesiące jak gorzej pozarabia, to się mu krzywda nie stanie, a transfer kasy do nierobów/alkusów/deboli nie ma absolutnie żadnego sensu.

Nie rozumiem pogardy dla ludzi zarabiających najniższą lub okolice najniższej. To właśnie tacy ludzie świadczą najczęściej najbardziej niewdzięczne, a jednocześnie bardzo potrzebne społeczeństwu prace.

Pantokrator

@KierownikW10 Z innej perspektywy (zabrzmi brutalnie, ale jesteśmy w internecie, więc czego się spodziewać?): Twoja mama przez kilkadziesiąt lat życia nie zrobiła nic, co zapewniłoby jej wyższe dochody. Nie przeprowadzi się też do tej mitycznej "Polski A" ani "dużego miasta", ani nie będzie do nich jeździć. No to czemu ma zarabiać więcej? Widocznie jest zadowolona ze swojej sytuacji.

Jeśli chcę podwyżkę, muszę się nowych rzeczy uczyć. I sorry, ale odkąd pracuję, czyli będzie dobre kilkanaście lat, to co roku mam coś nowego opanowane.

A nasz zawodnik na minimalnej - czy się stoi, czy się leży... Po co się starać i walczyć o swoje?

Nie wiem, czy krawiectwo ma jakiś "wyższy poziom", który da się po prostu osiągnąć ciężką pracą, czy trzeba już jakiegoś wybitnego talentu, by się wybić, więc może bredzę. Nigdy nie należy tego wykluczyć, zwłaszcza przy obecnej pogodzie.


A co do niewdzięcznych prac - śmieciarz? Dużo powyżej minimalnej. Hydraulik? Jak starszy specjalista w korpo. Dobry stolarz? Tak samo. Tynkarz, kafelkarz - j.w.

Zamiatacz chodnika może zarabia minimalną, bo to praca wymagająca zerowych umiejętności i niespecjalnie trzeba być trzeżwym.

Ja nie mówię, że nie należy jej podnosić w ogóle. Ale nie róbmy z zarabiania minimalnej czegoś normalnego. Tzn. twoja mama zapewne zarabiałaby nawet więcej niż teraz, ale czy to dobra czy zła krawcowa - to wszystkie dostają minimalną, bo dolna granica dla krawcowych się przesuwa, a górna nie rośnie, bo skąd wziąć kasę?

Masz 10 krawcowych. 6 leniwych, 2 przeciętne, 2 świetne specjalistki. Rośnie minimalna - nagle wszystkie zarabiają o 300 zł więcej. No i tyle z podwyżek w tym roku. Gdyby minimalna nie rosła, to dobra krawcowa mogłaby sobie faktycznie wynegocjować podwyżkę, bo mimo przekonania, że każdy przedsiębiorca to janusz, jednak wielu z nich dostrzega, że cholera, dobrego pracownika ciężko zastąpić.

W obecnej sytuacji jednak - kiepska krawcowa będzie robiła minimum, by nie zostač zwolniona i zarobi tyle samo co ta, która się stara. W efekcie Twoja mama nie ma karty przetargowej, bo wszędzie jest ten sam model wynagrodzenia - minimalna i cześć.


Ale w sumie słusznie zwróciłeś też uwagę na uroczy absurd działania minimalnej - we Wrocławiu, gdzie mieszkam, mój opis zarabiania minimalnej jest raczej dość celny. Ale w "tańszych okolicach", gdzie też koszty życia są niższe zwykle, przebicie progu minimalnej może już nie być takie oczywiste....


...co tym bardziej pokazuje, że idea "wysokiej minimalnej" niczego dobrego nie przynosi.

KierownikW10

Z innej perspektywy: Twoja mama przez kilkadziesiąt lat życia nie dała rady nauczyć się niczego, co zapewniłoby jej wyższe dochody.

@Pantokrator nie to, że nie dała rady. Taki ma zawód i robi to co lubi. Dla niej jedyną opcją by zarabiać więcej, to jest pracować znacznie bardziej intensywnie i w większej ilości. Przez jakiś czas miała taką pracę, zarabiała dobrze, ale to na dłuższą metę było dla niej szkodliwe.


Nie przeprowadzi się też do tej mitycznej "Polski A" ani "dużego miasta", ani nie będzie do nich jeździć. No to czemu ma zarabiać więcej? Widocznie jest zadowolona ze swojej sytuacji.

A może po prostu rachunek zysków i strat wychodzi dla mojej mamy tak, że woli pracować za najniższą w małej miejscowości Polski B, niż przeprowadzić i się i zmienić zawód? Kasa lepsza by się przydała, ale ta która jest jest wystarczająca, bo nie wszyscy ludzie mają wygórowane potrzeby, a cenią sobie na przykład święty spokój i chcą robić to co lubią. W przypadku mojej mamy tak właśnie jest.


Nie wiem, czy krawiectwo ma jakiś "wyższy poziom", który da się po prostu osiągnąć ciężką pracą, czy trzeba już jakiegoś wybitnego talentu, by się wybić, więc może bredzę.

Ma wyższy poziom, ale jest to połączone z prowadzeniem własnego biznesu. A prowadzenie biznesu w Polsce to już na pewno nie jest ani przyjemne ani bezstresowe. Moja mama po prostu sobie dorabia robiąc znajomym przeróbki. Jakiś czas temu nawet szyła ubrania na zamówienie, ale to wychodzi bardzo źle, bo ludzie w małych miejscowościach są bardzo przyzwyczajeni do cen ubrań szytych w Azji, a często jest tak, że kupując materiał w Polsce, płacisz już za niego więcej niż za gotowy ciuch z Azji.

Ja nie mówię, że nie należy jej podnosić w ogóle. Ale nie róbmy z zarabiania minimalnej czegoś normalnego

Patrząc na medianę zarobków w tym kraju można wywnioskować, że duży procent Polaków pracuje za najniższą krajową. I jasne w wielu branżach idą dodatki pod stołem, ale nie wszędzie.


A wady rosnącej minimalnej ja widzę, tak jak wspomniałem. Jednakże są ludzie, dla których to będzie korzystne zjawisko, bo wpływa na nich osobiście.


we Wrocławiu, gdzie mieszkam, mój opis zarabiania minimalnej jest raczej dość celny

Też jestem z Wrocławia, ale Wrocław to nie jest pępek świata. Wystarczy odjechać kilkadziesiąt km od miasta i tam już ludzie pracują za zupełnie inne pieniądze.


co tym bardziej pokazuje, że idea "wysokiej minimalnej" niczego dobrego nie przynosi

e nie wiem, czy ta nasza minimalna to jest taka wysoka. Życie za takie pieniądze musi się łączyć z wyrzeczeniami.

bishop

@Pantokrator błędnie zakładasz, że ludzie pracujący na minimalnej mają takie same karty przetargowe przy negocjacji podwyżki jak specjaliści jak Ty czy ja. Oni często nie mają szans na nic, nawet jeśli wykażą się pracowitością i pomysłowością. Janusz ich wyśmieje i tyle zostaje z rozmowy, upokorzenie i złość. Dlatego mama @KierownikW10 cieszy się swoją pracą i mądrze stawia na zadowolenie z niej mając świadomość, że nic lepiej płatnego nie dostanie co by ją równie dobrze satysfakcjonowało.

KierownikW10

@bishop o to to. W pewnych okolicznościach po prostu cieszysz się, że masz legalną pracę, z której możesz ewentualnie pójść na chorobowe i nie ma mobbingu.

gwynebleid

@Pantokrator nieroby i alkusy, choć są problemem, to nie opierałbym na nich całej retoryki antypłacowominimalnej.

Płaca minimalna ma sens, ma podstawy i jest ogólnie pozytywna. Jednocześnie zdziwiłbyś się ile osób siedzi na minimalnej. Trzeba tylko wyjść poza swoją bańkę informacyjną. A wypłaty pod stołem są coraz rzadsze (porównując np. do lat `00)

Im jestem starszy tym mniej jestem wyznawcą Kościoła Parówkowego. Gigantyczne korporacje eksploatują ludzi niczym nowoczesnych niewolników. Manipulują i wykorzystują. I płaczą o tych płacach minimalnych, po czym wypłacają sobie miliardy dywidend, bo już od wielu lat to nie praca daje prawdziwy zarobek, a kapitał.

Problemem jest też, gdy do władzy dochodzą debile, a do głosu dochodzi niespodziewany kryzys. Covid i fatalne działania pisdzielców doprowadziły do ogromnej inflacji i ogromnego długu. I jedno i drugie premiuje podniesienie minimalnej bo to i mniejsze niepokoje społeczne i więcej kasy z podatków i parapodatków.

oczywiście płace się wypłaszczają w krótkim okresie, ale jest to poświęcenie, na które rząd był gotów. I połowę wyborców najwyraźniej też, bo wybrali alfonsa na prezydenta po paru latach.

To tylko krótki wpis, ale polecam troszkę dogłębniej zaznajomić się z tematem zanim zaczniesz wyrokować. Z drugiej strony - każdy był kiedyś młodym kucem z krucjatą bronienia zysków najbogatszych.

GazelkaFarelka

@Pantokrator 60% ludzi pracujących w Polsce zarabia minimalną.

Pantokrator

@GazelkaFarelka No to cholera, jest to wybitny dowód na to, że jest o wiele za wysoka, skoro przy 60% zatrudnionych nie ma żadnego zróżnicowania jeśli chodzi o zarobki. Czy się stoi, czy się leży. Ale powiedz mi - jak? 60% narodu na UoP chodzi ze skanerem po hali? Zbierają całe życie truskawki?

GazelkaFarelka

@Pantokrator Analitykiem nie jestem, ale obstawiam, że najwidoczniej większość pracodawców samych z siebie nie da grosza więcej niż wymaga od nich prawo... I dla wielu ustawowa podwyżka minimalnej to jedyna szansa na to, żeby dostać jakąkolwiek podwyżkę.

Pantokrator

@GazelkaFarelka Może Wrocław to jakieś magiczne miejsce, ale cholera, powiedzmy, że mam bardzo dobry dostęp do informacji o wynagrodzeniach. I takie 6k brutto to się dostaje w korpo za umiejętność klikania w kąkuter i to ani szybko, ani dobrze.

Kafelkarzem nie jestem tylko dlatego, że w korpo nie muszę się tyle schylać, a nie dlatego, że bym gorzej zarabiał.

I to z kolei powoduje u mnie pewne uczucie zagubienia. Bo z jednej strony mam "otaczającą mnie rzeczywistość", a z drugiej - czytam sobie o tych 60% na minimalnej. Jeszcze rozumiem, że np. 60-letnia kobieta nie zostanie spawaczem ani nie nauczy się obsługiwać tokarki. Ale co broni całej reszcie zrobić ze swoim życiem COKOLWIEK?

I tu przechodzimy znowu do sedna - może dlatego tylu ludzi zarabia minimalną, bo jest ona o wiele wyższa, niż rozsądek nakazuje i pracodawca zamiast jednemu dać 75% minimalnej a drugiemu - 125%, wszystkim daje tyle samo Podnieśmy mininalną o kolejny tysiąc, to pewnie i 70% ludzi zacznie zarabiać minimalną, a kolejne 10% pożegna się z podwyżkami.

bishop

@Pantokrator \

Ale co broni całej reszcie zrobić ze swoim życiem COKOLWIEK


Brak przystosowania do zmian w życiu i samodzielnego edukowania się. Większość ludzi powyżej 50 lat nie jest tego nauczona tego, że ich życie i jego jakość zależy od nich samych. Całe życie mieszkają w jednym mieście/wsi, pracują w jednej i tej samej pracy. Kiedyś nie było takich możliwości jak dziś a im jest się starszym tym trudniej nadążyć za tym co umknęło i takie to błędne koło. Niektórzy nie chcą i nie umieją podnosić swoich kwalifikacji i są z tym pogodzeni.

GazelkaFarelka

@Pantokrator Polska to nie tylko duże miasta i nie tylko korpo. Masz często jedynego pracodawcę w swojej branży w okolicy, albo ten aktualny to jest i tak najlepszy bo daje UOP, respektuje prawo pracy i nie wymusza darmowych nadgodzin.


"To może nie wygląda bardzo źle. Ale w przedsiębiorstwach zatrudniających do 9 pracowników mediana wynagrodzeń wyniosła 4242 zł czyli dokładnie tyle, ile wynosiło wynagrodzenie minimalne."


W Polsce jest masa gównofiremek, które nie są w stanie zapłacić pracownikowi więcej niż większe firmy, gdzie jest efekt skali.


Poza tym przepraszam za wprowadzenie w błąd, porypało mi się, 65% ludzi zarabia mniej niż średnia krajowa a nie minimalną. https://www.money.pl/pieniadze/zarobki-polakow-nowe-dane-pokazaly-prawde-ktorej-nie-widac-na-co-dzien-opinia-7068195001567872a.html

KierownikW10

I to z kolei powoduje u mnie pewne uczucie zagubienia. Bo z jednej strony mam "otaczającą mnie rzeczywistość", a z drugiej - czytam sobie o tych 60% na minimalnej. Jeszcze rozumiem, że np. 60-letnia kobieta nie zostanie spawaczem ani nie nauczy się obsługiwać tokarki. Ale co broni całej reszcie zrobić ze swoim życiem COKOLWIEK?

@Pantokrator obecnie w wieku produkcyjnym jest jakieś 60% społeczeństwa. Tak pi razy drzwi. 20% społeczeństwa to ludzie w wieku 50-65. Oni już raczej nic nie zmienią, ciężko im się nauczyć czegoś nowego. Oznacza to, że ci ludzie stanowią 1/3 pracujących.


Poza tym nie każdy jest w stanie się rozwijać. Nie możesz mierzyć wszystkich swoją miarą. Nie każdy może nauczyć się obsługi komputera albo języków obcych. Na prowincji jest mało jakościowej pracy, zazwyczaj jest kilka firm zatrudniających kilku specjalistów i masę ludzi za najniższą.


Przed studiami i na początku studiów w wakacje pracowałem za najniższą krajową w różnych firmach. To co dla mnie było pracą na 3 miesiące, dla innych ludzi było pracą na lata. Czemu pozostawali w takiej pracy? Z różnych względów. Niektórzy byli leniwi i po prostu na nic więcej ich nie było stać. Niektórzy mieli jakieś problemy, czasem z prawem. A przy dużej części wynikało to z faktu, że rozkład Gaussa IQ jest nieubłagany. Około 1/4 populacji ma IQ poniżej 90, tj. nie są w stanie rozwiązywać skomplikowanych problemów. Tacy ludzie najczęściej normalnie radzą sobie w życiu, ale po rozmowie z nimi widać pewne hmm braki w planowaniu albo wyciąganiu wniosków.


Świat jest jaki jest w pewnych względów. To, że ty żyjesz w swojej bańce nie oznacza, że wszyscy w niej żyją.

Pantokrator

@KierownikW10 Ale co to za bańka? Bańka, gdzie chłop z łopata na budowie zarabia wyraźnie ponad minimalną? To nie jest bańka, tylko tak świat wygląda. Oczywiście barany z 80IQ istnieją, ale obecnie specjalizują się w wyzywaniu mnie w internecie od lewaków i debili. Jaka płynie korzyść z transferu pieniędzy do tych ludzi?


No i jak ktoś ma 50+ lat i się NIC w życiu nie nauczył, to znów, jaka płynie korzyść z pompowania w nich kasy?

Pantokrator

@GazelkaFarelka No i teraz ma to sens. Średnia krajowa jest sporo wyższa od mediany i do tego mniejszych firemek nie bierze pod uwagę.

Nie za bardzo rozumiem, czemu trzeba ludziom podnosić wynagrodzenia, bo mieszkają w "kiepskiej okolicy". To jest normalna kwestia wyboru. Miliony ludzi wyjeżdża za pieniędzmi. Ale nagle mieszkaniec wiochy bez perspektyw wymaga specjalnej opieki, bo u niego mininalna to dużo i w efekcie w całej okolicy wszyscy minimalną płacą. Co przy okazji raczej nie sprzyja powstawaniu ciekawszych miejsc pracy, bo skoro za pracownika niskiego szcsebla płacą jak na zachodzie, to jak chcą walczyć ceną, to po prostu będą też kiepsko płacić pracownikom bardziej wykwalifikowanym.

KierownikW10

Ale co to za bańka?

@Pantokrator bańka, w której jak chcesz więcej zarabiać, to się kształcisz i szukasz roboty za lepsze pieniądze, albo negocjujesz podwyżki.

Bańka, gdzie chłop z łopata na budowie zarabia wyraźnie ponad minimalną?

Chłop na budowie zarabia więcej niż minimalna z kilku powodów: bo to ciężka praca, wyniszczająca organizm. Bo to praca wymagająca określonych zdolności: siły fizycznej. Bo to praca, na którą jest mało chętnych. Jakbym miał wybierać (nie żebym musiał, ale teoretycznie) to chyba wolałbym pakować pastę do zębów do pudełek przez 8h dziennie za najniższą, niż pracować na budowie za stawkę dwukrotnie wyższą.


Oczywiście barany z 80IQ istnieją

Skąd ta pogarda? Ludzie rodzą się z jakimś IQ i nie mają na to wpływu. A takich, którzy mają pewne problemy, które nie pozwalają im pełnić pracę umysłową jest naprawdę dużo. Tak jak mówiłem, poniżej 90 IQ ma 1/4 społeczeństwa. Tacy ludzie normalnie żyją, nie mają problemów z codziennymi trudnościami, ale nie oczekuj po nich, że będą w stanie stworzyć cokolwiek zaawansowanego. I nie ma w tym nic złego, trzeba mieć szacunek do takich ludzi, bo bardzo często są również bardzo mądrzy. IQ nie równa się mądrości.


No i jak ktoś ma 50+ lat i się NIC w życiu nie nauczył, to znów, jaka płynie korzyść z pompowania w nich kasy?

Ponownie. Ludzie pracujący za najniższą często mają dużą wiedzę i umiejętności, często w niszowych lub umierających zawodach albo bardzo specyficzną wiedzę. O jakim pompowaniu kasy mówisz? O zarabianiu jakkolwiek godnych pieniędzy? Obecnie najniższa krajowa to 3500 zł. Czy jeśli człowiek pracuje i dobrze wykonuje swoje obowiązki, to nie zasługuje na takie pieniądze?

Pantokrator

@KierownikW10 Pogarda wynika z faktu, że ludzie z 80IQ niemal zawsze są agresywni, zarozumiali i przekonani o własnej wyjątkowości. Jest wśród nich również największy odsetek przestępców. Zgadnij, kto najbardziej nienawidzi np. Ukraińców? Nie każdy zawodnik z 80IQ jest głupią małpą. Ale większość jest i ich los nie tyle jest mi obojętny, co wolałbym, by szlag ich trafił.


A co do 3500 - jeden zasłuży, drugi nie. W tym rzecz. W jednym mieśce ktoś na to zasługuje. W innym za tę samą robotę należy się 3000.

Jak ktoś ma specjalistyczną i niszową wiedzę, to minimalnej nie zarabia. A jakby ci się nie chciało machać łopatą za większą kasę, to tylko pokazuje, że minimalna jest o wiele za wysoka. Zresztą, niemal każda praca wykańcza. Fizycznie albo psychicznie. Paradoksalnie, to najmniej wykańcza robota za najlepszą kasę. No ale, taki los. Jeden nie sięgnie wyżej, niż machanie łopatą, inny ze względu na zdrowie, nie będzie miał energii na samodoskonalenie. Jeszcze inny nie będzie wystarczającym psychopatą i nigdy nie zostanie uznany za materiał na kierownika. Taki los.

KierownikW10

bo skoro za pracownika niskiego szcsebla płacą jak na zachodzie

@Pantokrator ty wiesz ile się zarabia na zachodzie, czy żyjesz urojeniami? W DE zwykły robol w fabryce - no może nie zupełnie zwykły robol, jakieś umiejętności ma zdobyte w trakcie nauczania zawodowego (pracujący dla tej samej korpo co ja) zarabia lepiej niż ja, jako inżynier w PL. Firma nie zamierza przenosić produkcji z DE, bo dla niej dbanie o lokalną społeczność jest istotne.

KierownikW10

Jak ktoś ma specjalistyczną i niszową wiedzę, to minimalnej nie zarabia.

@Pantokrator bzdura. Mam kontakt z wieloma ludźmi posiadającymi specjalistyczną wiedzę i zarabiającymi minimalną. Przykład. Jeżdżę do takiego zakładu, który posiada stare amerykańskie obrabiarki. Obecnie chyba zostało 2 ludzi (a przynajmniej dwóch widziałem) potrafiących obsługiwać te maszyny, przez które przechodzi duża część produkcji. Firma ma kłopoty finansowe. Goście zarabiają najniższe krajowe, mimo że od ich wiedzy zależy duża część produkcji. Maszyny pracują same, ale ich odpowiednie ustawienie to umiejętność bardzo tajemna. Czy oni zdają sobie sprawę, że mogliby sytuację wykorzystać? Nie wiem. Być może. Oni wiedzą, że jakby stracili pracę, to drugiej takiej w małym miasteczku nie znajdą, a to co robią, to najwidoczniej to lubią.


Firma nikogo nie szkoli na ich miejsce, bo nikt nie chce. Nikt nie chce babrać się przy obsłudze starych rzęchów, kiedy obok można obsługiwać nowoczesną maszynę ze sterowaniem CNC.


Pogarda wynika z faktu, że ludzie z 80IQ niemal zawsze są agresywni, zarozumiali i przekonani o własnej wyjątkowości.

Bzdura. Ludzie agresywni, zarozumiali i przekonani o własnej wyjątkowości są w każdym zakresie IQ. Po prostu ty tym zarozumiałym i agresywnym przypisujesz niskie IQ, a to nie jest słuszne.

Jest wśród nich również największy odsetek przestępców.

To prawda, niskie IQ prowadzi do problemów z wyciąganiem wniosków i planowaniem, co zwiększa prawdopodobieństwo łamania prawa.

Zgadnij, kto najbardziej nienawidzi np. Ukraińców?

Nie wiem. Kto? 


Ale większość jest i ich los nie tyle jest mi obojętny, co wolałbym, by szlag ich trafił.

Aha fajnie. W tym wypadku nie wiem, czy to właśnie ty nie jesteś "agresywny, zarozumiały i przekonany o własnej wyjątkowości".


Przepraszam Panie i władco tego świata. Już Panu można pluć na Polaków robaków biedaków. Ha tfu na nich, bo jak to nie są w stanie pracować za 30k miesięcznie.

Pantokrator

@KierownikW10 O jaki piękny chochoł na końcu. Ukraińcow najbardziej nienawidza niziny społeczne/elektorat prawicowy. Jest to zarazem najgorzej wykształcona i najgorzej zarabiająca grupa. Zupełnie jakby należeli do niej ludzie z niskim IQ. Ta sama grupa jest pełna fanów teorii spiskowych, widzów Olszańskiego itd. Czy są tam jacyś "inteligentni" - to oczywiście możliwe, tyle że too, że dani ludzie są "w każdym zakresie IQ" to bezwartościowy bełkot, bo kluczowy jest ich odsetek. Gdybyś pomyślał nad tym chwilę,, to wiedziałbyś, że pisząc coś takiego, marnujesz tylko mój i swój czas.

KierownikW10

Ukraińcow najbardziej nienawidza niziny społeczne/elektorat prawicowy.

@Pantokrator nie mam takich danych statystycznych, ale jeśli ty masz, to chętnie je zobaczę. Nie wiem również, jak to się odnosi do naszej dyskusji w temacie słuszności lub też braku słuszności podwyżek płacy minimalnej.

tyle że too, że dani ludzie są "w każdym zakresie IQ" to bezwartościowy bełkot, bo kluczowy jest ich odsetek.

Nie masz żadnych dowodów na poparcie takiej tezy, więc to po prostu twój wymysł. Definicja ilorazu inteligencji nie zawiera oceny takich cech jak wymieniłeś, a związek pomiędzy niskim IQ a faktem "bycia burakiem" jest zupełnie wyssany z palca.


Gdybyś pomyślał nad tym chwilę,, to wiedziałbyś, że pisząc coś takiego, marnujesz tylko mój i swój czas.

Ja nie uważam swojego czasu za zmarnowany. A ty?

pokeminatour

Tak, na pewno minimalna zarabiaja głównie leserzy i nieroby, bo w końcu wystarczy wcześniej wstawać i się dokształcać by zarabiać więcej. Wystarczy że wszyscy zaczną się doksztalcac i nikt nie będzie zarabiał minimalnej.

Wynagrodzenie to kwestia nic innego niż kwestia popytu i podaży, a to się dynamicznie zmienia. Masz dajmy na to architektów którzy z racji tego że na rynku jest mnóstwo osób po tych studiach zarabiają minimalna i to nie ma Podlasiu tylko w Warszawie, masz mnóstwo księgowych w biurach rachunkowych którzy też zarabiają minimalna bo biur jest mnóstwo i konkurują cenami a I właściciele chcą zarobić. Płaca nie jest wspołmierna z wiedzą, doświadczeniem zakresem obowiązków tylko z sytuacją na rynku pracy - pracodawca chce znaleźć jak najtańszego pracownika a im mniejsza bariera wejścia do zawodu tym niższe stawki. W Warszawie minimalne wynagrodzenie jest dużo rzadsze niż w jakieś małej miejscowości, i nie wynika to z tego że ludzie w Warszawie są bardziej pracowici, tylko bardzo niskiego bezrobocia w Warszawie, trudniej jest znaleźć pracownika za minimalną więc płaci się więcej.

Pantokrator

@pokeminatour Gospodarka to nie gra o sumie zerowej. Jeśli każdy by się dokształcił, to produkcja by się zwiększyła. Eksportowalibyśmy usługi i produkty, w efekcie po prostu przeciętny Polak byłby bogatszy.

GazelkaFarelka

@Pantokrator "w efekcie po prostu przeciętny Polak byłby bogatszy"

chyba przeciętny pracodawca zatrudniający tych ludzi, bo już widzę jak się dzieli tym zyskiem z pracownikami, choć nie musi XD

Pantokrator

@GazelkaFarelka Bezrobocie w Polsce jest żadne. Na pewno super by pracodawca wyszedł na tych niższych wynagrodzeniach...


...choć oczywiście zawsze można zaimportować kilkaset tysięcy ludzi z Azji i Afryki, ale zalewanie rynku pracy tanią siłą roboczą to już problem trochę wykraczający poza możliwości samych przedsiębiorców, winę za takie akcje ponosi władza, a konkretniej PiS, który taki manewr wykonał.

Pantokrator

@KierownikW10 O łał, na jakimś zadupiu jest bezrobocie. Szok. Szkoda, że ludzie są przywiązani do ziemii i nie mogą opuścić swojego powiatu. Straszny los. Mam nadzieję, że przyjdzie Napoleon i zrobi z tym porządek.

KierownikW10

@Pantokrator aha, czyli jak zostanie ci wytknięty błąd/kłamstwo/manipulacja (w zależności od intencji) to po prostu uznasz, że akurat te dane są nieistotne tak?


To tak, rzeczywiście w takim razie w Polsce nie ma bezrobocia. A Polska to wyłącznie Wrocław, Poznań, Kraków, Warszawa, Trójmiasto i może GOP + jeszcze kilka największych miast. Wtedy to tak, nie mamy bezrobocia, nie mamy problemu, nie mamy pracujących za najniższą, a ci którzy są to debile i nieroby. Wtedy po prostu resztę kraju nazwijmy Polską B albo C, czujmy do nich pogardę i ich opluwajmy, bo nie pracują w zagranicznych korporacjach tak jak my, a na obiad zjedzą mielonego zamiast sushi.


Jak nie widzisz problemu w swoim myśleniu, to cóż nic na to nie poradzę. Mam nadzieję, że w przyszłości życie nauczy cię tolerancji, akceptacji jak i również empatii.


Szkoda, że ludzie są przywiązani do ziemii i nie mogą opuścić swojego powiatu.

No dokładnie tak jest. Ludzie mają nieruchomości, mają rodziny w danym miejscu. Nie mogą takiego miejsca ot tak opuścić.

Pantokrator

@KierownikW10 To nie jest "błąd/kłamstwo/manipulacja", bo mowiliśmy o skali kraju.

Wiadomo, że schodząc w dół ze skalą, znajdziesz jakieś miejsce, gdzie nie ma pracy. Tylko co z tego? Ludzie się przemieszczają. Istnieje kolej. Autobusy, samochody, skutery, rower. Więc argument " a bo w powiecie nie ma pracy" to żaden argument. To co najwyżej wymówka wykorzystywana przez ludzi, którym się pracować nie chce.

No i co udowodniłeś, tak dokładnie? Że bardzo lokalne, relatywnie niewielkie zresztą, bezrobocie istnieje? Przecież to stastycznie niemożliwe, by tego bezrobocia nie było. Jak nie w powiecie, to w miejscowości. Jak nie w miejscowości, to w chałupie. Tylko nie ma to żadnej doniosłości w tej dyskusji. Ale że zbyt bystry nie jesteś, to już ustaliliśmy wcześniej.


A jak się gdzieś nie podoba - to dom można sprzedać i się wyprowadzić. No szok, wyobraź sobie, że nie każdy dziedziczy chatę po starych, niektórzy frajerzy muszą na wszystko zarobić i co? I da się. Ale wiadomo, jak ktoś mieszka w "gorszej okolicy", to trzeba nad nim się użalać, ale jak mieszka we Wrocławiu - gdzie mininalna na nic nie starczy, bo wszystko kosztuje kilkadziesiąt procent więcej i żadne podnoszenie minimalnej tu zresztą nie pomoże, a co więcej, zaszkodzi, to jebać typa.

GazelkaFarelka

@Pantokrator "A jak się gdzieś nie podoba - to dom można sprzedać i się wyprowadzić"

Nie no super, zostawisz znajomych, rodzinę, starych dziadków-rodziców którymi się opiekujesz i sobie ot tak się wyprowadzisz w wieku 50 lat, zaciągniesz kredyt w wielkim mieście albo płać za wynajem, żeby dostać 1000 zł podwyżki XD

KierownikW10

To nie jest "błąd/kłamstwo/manipulacja", bo mowiliśmy o skali kraju.

@Pantokrator A nie to spoko. W skali kraju oznacza, że jeśli praca jest we Wrocławiu, to nie ma problemów z pracą na peryferiach xD Problem solved, przecież każdy może dojechać sobie do roboty.

Ludzie się przemieszczają. Istnieje kolej.

No chyba żyjemy w innym kraju. Kolej w Polsce nie dojeżdża prawie nigdzie poza większymi miastami. Dolny Śląsk i tak jest wyjątkowy pod tym względem ze względu na gęstą siatkę oraz prężnie działające Koleje Dolnośląskie. Miast bez połączeń kolejowych jest masa.

Że bardzo lokalne, relatywnie niewielkie zresztą, bezrobocie istnieje?

Bardzo lokalne? Jako pierwszy powiat szydłowiecki. 40 tys. ludzi i 452 km^2. Pi razy drzwi pracy tam nie ma około 5-6 tys. osób. Rzeczywiście relatywnie niewielki problem i lokalny, bo przecież możesz dojechać do najbliższej fabryki smrodu 50 km. Tam wprawdzie też zarobisz najniższą (+ premię) ale za to wydasz na dojazdy 800 zł miesięcznie, bo PKS nie istnieje. A nie czekaj, nie masz prawa jazdy. No to dasz radę rowerem, tylko zostanie ci jakieś 5h dobowo na sen.

Ale że zbyt bystry nie jesteś, to już ustaliliśmy wcześniej.

U wreszcie. Brak argumentów oznacza konieczność obrażania dyskutanta. Dziękuję, przekonałem się z kim mam do czynienia.


A jak się gdzieś nie podoba - to dom można sprzedać i się wyprowadzić. 

Hmm zaskoczę cię czymś kolejny raz. Nieruchomości w podupadłych okolicach są śmiesznie tanie. Nikt tam nie chce żyć. Po sprzedaży takiego domu gdzieś na Podkarpaciu nie będzie cię stać na kawalerkę we Wrocławiu. Nawet kawalerki w Rzeszowie nie kupisz. Poza tym większość społeczeństwa nie jest mobilna ze względów rodzinnych.

 Ale wiadomo, jak ktoś mieszka w "gorszej okolicy", to trzeba nad nim się użalać

No niestety, ale jedyny który się tu użala, to ty. Biedactwo, znów nierobom i debilom najniższą podnieśli. Płaku płaku. A sojowe latte pewnie też podrożało. Ehh...


Ja już podziękuję. Wychodzę z założenia, że czasem nie warto się starać. Nawet nie chodzi o przekonanie kogoś do swojego punktu widzenia, ale sprawienie, żeby choć trochę zrozumiał innych ludzi.

Pantokrator

@KierownikW10 Jak sobie wybierasz mieszkanie na peryferiach, to liczysz się z konsekwencjami. Mieszkanie w mieście też ma swoje wady. Ale spoko, typowa hipokryzja - w mieście mieszkają w hehe, kurnikach, debile i w syfie i tłoku, ale żeby mieli z tego jakieś korzyści? Oooo, nieeee, biedne zadupie, takie dyskryminowane. Nie zainwestowałem w Bitcoina 10 lat temu, gdzie mogę odebrać mój bon na milion złotych z tytułu podjęcia niewłaściwej decyzji życiowej?

cyber_biker

@Pantokrator gdzie na reddicie? Reddit ostatnio trochę się zmienił, ale nadal jest mocno lewicowy. Problem jest bardzo niska medialna, a nie jest +4 zł dla najmniej zarabiających.


W tej chwili mediana wynosi nieco ponad 5k netto.

wielbuont

Problemy by nie bylo, gdyby minimalna tak nie goniła ludzi. 10 lat temu minimum miało 1mln, teraz 3mln i ludzie mający minimalna + 1000 zł zastanawiają się za ile lat będą na minimum mimo 10 lat stażu i kilku awansów po drodze.imo demotywacja w c⁎⁎j

Pantokrator

@wielbuont No właśnie w tym rzecz. Pracowałem kiedyś w kiepskiej firmie, zajmowała się obsługą kadrowo-płacową, ale zasady były tam proste: zaczynałeś b. nisko, ale jak robiłeś staż i robota była dobrej jakości, to zarabiałeś odpowiednio więcej, nadal kiepsko, ale też branża niezbyt dobra :P

Ludzie tam nie siedzieli nie wiadomo jak długo, bo taki charakter roboty, że się przy okazji czegoś nauczysz i idziesz gdzie indziej. Ja tak zrobiłem własnie, bardzo szybko. Podejrzewam, że jak (lata cale po moim odejściu, ale modelu w międzyczasie nie zmienili) poszła w górę mininalna ponad to, co się tak zarabiało na wstępie i nagle ludzie, którzy sobie zapracowali na podwyżki zarabiali tyle samo, co świeżak. A że firma nie była nie wiadomo jak dochodowa, więc szybko szczebelki drabinki wynagrodzeń zaczęły się kompresować (wiem, jak to wyglądało na najniższych stanowiskach w korpo, więc w naszej firemce raczej było podobnie) Jak to wpłynęło na jakość pracy i wyniki finansowe? Sądzę, że niezbyt dobrze. No ale zaraz ktoś powie "patrz, podniesienie minimalnej załatwiło wszystkim podwyżkę" i to jest gówno prawda, bo ostra inflacja sprawiła, że ostatecznie ten, co kiedyś zarabiał stawkę "dla nowego" zyskał 40%, a ten, co stawkę dla doświadczonego, zyskał tyle co nic, obaj stracili 25% na inflacji, ostatecznie doświadczony pracownik ma się gorzej, niż przed podnoszeniem mininalnej. Doświadczonych było mniej, niż relatywnych świeżaków, więc ostatecznie koszty firmy poszły ostro w górę i rotacja w górę.

Oczywiście masa ludzi myśli, że pracodawca sam z siebie to nigdy nie podniesie wynagrodzenia, a jednak bez wyraźnego podnoszenia mininalnej pensje w Polsce swego czasu rosły i to całkiem dynamicznie.

Pantokrator

@GazelkaFarelka No i? Rozumiem, że byle chłop z zadupia miał fajniej, a tego samego chłopa w mieście walić, bo do tego się to sprowadza. Tak samo walić każdego, komu się chciało cokolwiek osiągnąć na tym zadupiu, bo by wyrwać się ze szczęk mininalnej, trzeba już niezłych fikołów, koszty rosną, a wynagrodzenia rosną w praktyce tylko tym, którzy normalnie zarabialiby mniej, niż mininalna. Ci, którzy dzięki cięzkiej pracy zarabialiby tyle, ile obecnie mininalna wynosi, są stratni na inflacji.

jajkosadzone

Minimalna powinna istniec,alw to co twraz z tym robia to jest skandal.

Pantokrator

@jajkosadzone No istnieć powinna. Powinna nawet nie być jakaś strasznie niska. Ale dalsze jej podnoszenie w tym momencie jest bez sensu. Już widzę te widełki płacowe w tych biedniejszych rejonach - młodszy specjalista - minimalna. Starszy - mininalna + więcej roboty. Motywacja po cienkim chuju.

jajkosadzone

@Pantokrator

wiesz,wyzsza minimalna=wyzszy zus i pozostale zwiazane z tym podatki i ubezpieczenia:)

Wiesz,to ze teraz wynosi ok.3500 zl miesiecznie nawet nie bolalo gdyby to wynikalo ze wzrostu gospodarczego,ale niestety wynika z ekstremalnej inflacji skumulowanej z ostatnich kilku lat.

I mimo znacznego wzrostu wynagrodzenia to jest niewiele lepiej niz w 2015...

Pantokrator

@jajkosadzone Inflacja to z kolei zysk na polskim wale, bo ludzie masowo wpadają w 2. próg. W efekcie jest nawet gorzej, niż w 2015, również dla normalnie zarabiających, bo wtedy 2. próg zaczynał się od 85 tysięcy, ale cholera forsa była warta pewnie z 60% więcej.

Zaloguj się aby komentować