@sebkek To może ja też się podziele swoim sposobem, bo rzucałem z 20 razy, takie to łatwe ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ale ostatni raz definitywny.
Początek z Tabeksami (lub z Desmoksanami/Recigarem - to wszystko to samo) jest względnie łatwy. Dzięki tabletkom fajki po prostu przestają smakować i zaczynają przeszkadzać. Nie dają tego kopa nikotynowego, gdyż nikotynę masz w Tabeksach, więc jedyne co ci dają to trampka w gębie. Jeśli jeszcze nie próbowałeś - spróbuj. Tylko nastaw się psychicznie żeby faktycznie rzucić. Bo inaczej tabletki się skończą, a ty dalej będziesz palił ( ͡° ͜ʖ ͡°) Nie trzeba wiele, tylko tyle żeby nastawić się żeby ograniczać fajki jak ci zaczną gębę wykrzywiać, zamiast palić z przyzwyczajenia.
Potem, po ok 3 miesiącach jest kryzys. Tak było u mnie, to najgorszy czas. Bo wtedy zapominasz już jak cię te fajki wkurwiały i coraz częściej o nich myślisz pozytywnie. Żeby przebrnąć ten etap trzeba zidentyfikować nawyki, które powodują u ciebie chęć na papierosa. Będziesz miał ich pewnie kilka, ale najważniejsze są te najmocniejsze, co powodują chęć na fajkę trudną do powstrzymania. U mnie na przykład fajka do porannej kawy była nawykiem, ale słabym, łatwo go było zmienić. Za to najgorsza była fajka + alkohol, oraz fajka na uspokojenie gdy się wkurwiłem.
Z papierosami do alko była na tyle ciężka sprawa, że koniec końców nie udało mi się tego nawyku zwalczyć. Będąc na przykład na piwie z kumplami, probowałem fajki zastępować beznikotynowym e-szlugiem, sziszą czy nawet marihuanen CBD. Ale na dłuższą metę nic nie działało. Udało mi się rzucić fajki dopiero jak sięgnąłem po ekstremalny środek - razem z fajkami przestałem zupełnie pić ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ale to był przykład nawyku którego nie udało mi się zmienić, więc po prostu go unikam. A wspomnianą poranną fajkę do kawy zmieniłem w prosty sposób. Gdy trochę poobserwowałem siebie to okazało się, że mój mózg nie tyle potrzebuje porannej fajki, co zastrzyku dopaminy po nocy. I wszystko mu jedno czy tej dopaminy dostarczy mu fajka, czy np poranny spacer albo bieg. I to się udało całkiem łatwo. Gdy dzień zacznę od przechadzki, nie mam ochoty na papierosa.
Kluczowym jest po prostu zidentyfikować te nawyki, zastanowić się co one mózgowi dają w danej sytuacji i starać się je zastąpić czymś innym. Względnie unikać wyzwalaczy tych nawyków, gdy jest zbyt ciężki do zmiany. Ja dopóki tego nie zrobiłem, wracałem do fajek zawsze po kilku tygodniach lub miesiącach. Najczęściej po alkoholu, rzadziej gdy mnie coś bardzo mocno zdenerwowało.
Aaa no i motywacja jest też ważna. Trzeba się mocno zastanowić dlaczego chce się rzucić i co w tym nałogu wkurza najbardziej. Do tego różni ludzie dookoła będą pierdolić, że przecież to łatwe, że jeden rzucił bez problemu, a drugi to w ogóle sobie pali kiedy chce i wystarczy trochę silnej woli. Potrafi to zdemotywować. Ale trzeba pamiętać, że na każdego ten nałóg działa inaczej. Ktoś faktycznie może sobie popalać co jakiś czas bez większych konsekwencji, a komuś innemu fajka będzie wyzwalała taki strzał dopaminy, że nic innego nawet nie będzie blisko papierosów. I jedyne co go będzie w życiu obchodziło to te fajki, jak u jakiegoś ćpuna; prosta droga w depresję, bo wtedy nic poza nałogiem cię nie cieszy.
Ale spróbuj rzucić, bo warto ( ͡° ͜ʖ ͡°)