Znaczy... IMO powinno się uregulować status prawny wszystkich używek i traktować je równo, a nie, że fajki be, ale już wódka to "hehe ja se tylko gulne". Czy powinny być demonizowane i finalnie zakazane to już inna sprawa i nie mi oceniać, natomiast mam takie wrażenie, że ministerstwo sobie tych ekspertów wzięło z łapanki. No sorry, Zatońskiego jak najbardziej rozumiem, bo jednak napisał całkiem konkretne opracowanie w temacie ekspozycji na używki , za to Żulczyk... co? Że był kiedyś alkoholikiem? To raczej nie czyni go od razu eksperta w tej dziedzinie. To będzie kolejna gadająca pod tezę głowa "używki złe, zaufaj mi wiem coś o tym". A Nowiński? Wannabe ekspert dyżurny ze śniadaniowych telewizji, dziś ekspert od używek, jutro od wycinanych katalizatorów, pojutrze od geopolityki, a na weekend od zimnej fuzji, drugi Jan Śpiewak, ekspert od gadania populizmów i narzekania.
A tak naprawdę pierwsi, którzy się tam powinni znaleźć to eksperci medycyny, bo społeczeństwo, to trzeba zacząć uświadamiać, żeby sami oddolnie zrozumieli. Uświadamiać i też z głową, a nie że na paczkę fajek się rzuci slogan "palenie zabija", jakiś "fszczonsajoncy" obrazek i gotowe, pora na CSa. Żadna ilość banów i zakazów nic nie da jak ludzie nie zrozumieją powodu. Jak ludzi się będzie okładać pałami po głowie, to ci naturalnie zaczną się opierać i pójdą w szarą strefę i zacznie się ciuciubabka w czasy amerykańskiej prohibicji, gdzie "alkohol zły" więc kompletny ban, więc ludzie zaczęli pędzić księżycówkę na na taką skalę, że państwo nie wyrabiało z kontrolami.