Miałem kiedys przyjaciela, jeszcze z czasów podstawowki. W pewnym czasie kochałem go jak brata, którego nie mam, rozumielismy sie bez slow. Miałem nadzieję ze bedziemy razem szli przez cale zycie, tak jak razem przeżywaliśmy pierwsze dziewczyny, zakochania, pierwsze prace, pierwsze samochody itp. Wyobrażałem sobie ze we dwie rodziny będziemy razem jeździć na wakacje, nasze dzieci beda sie bawic na plazy a my z piwkiem w reku obgadywac przechodzace dupy.

Niestety, plan udal sie polowicznie: ja poszedlem w żonę, dziecko i kredyt mieszkaniowy, on w alkohol, narkotyki, hazard i przestepstwa.

Na pewien czas musialem zerwac z nim kontakt, bo stal sie on zbyt niebezpieczny. Nigdy nie wiadomo bylo w jakie klopoty moze on wciagnac. A kłopoty w pewnym momencie mial grube: z policja, gangsterami, urzedami, jezdzeniem po pijaku, pozyczkami ktorych nie mial zamiaru oddawać i wiele innych.

Gdy minelo pare lat, w chwilach sentymentu pisalem do niego i probowalem umowic spotkanie. Oficjalnie bardzo chetnie ale nigdy jakos nie udalo mu sie dotrzec. Kiedys w chwili szczerosci napisał ze zmarnowal sobie zycie. Mysle ze wstydził sie przede mna co robił i kim sie stal. Ja nigdy tego nie popieralem, zawsze próbowałem przekonac go do tej normalnej drogi...

I tak minelo 15 lat. Brakowalo mi takiej meskiej przyjazni. Mam znajomych ale nigdy z nimi nie nawiazalem glebszej relacji. Nigdy nie otworzyłem sie i nie mówiłem co mi w duszy gra.

Czy w ogole w wieku 40+ da sie jeszcze znalezc przyjaciela?

I kurde chyba sie udalo!
Przypadkiem trafilem na klienta z polecenia. Na poczatku wydawal sie mocno dziwny ale zaczelismy gadac, ktoregos razu rozmowa biznesowa przeciągnęła sie do 1 w nocy bo weszlo prosseco i palenie... i zesmy sie wkrecili.

Spotykamy sie raz na tydzien, palimy, pijemy prosseco i gadamy godzinami. O swoich nerwicach i lekach, o problemach z rodzicami, o przygodach zyciowych, o kosmosie, sensie cierpienia, o wychowaniu dzieci, biznesie, ruchaniu, rozwoju osobistym i wielu innych.

Pojechaliśmy biznesowo do Krakowa, 8h razem w samochodzie, caly czas gadaliśmy i dalej bylo o czym.

Akceptuje go takiego jakim jest i czuję sie w pelni akceptowany. Nasze zony tez sie lubia wiec nie ma problemu na szczescie z wspolnymi wypadami. Nie musimy w zaden sposob rywalizowac wiec mozemy sie otworzyc i pokazac takimi jakimi jestesmy: ze wszystkimi wadami, porazkami i problemami. A druga strona to akceptuje. Tyle przegadalismy ze czuje jakbysmy sie znali polowe zycia.

To spotkanie to byla chyba najlepsza rzecz jaka mi sie trafila przez ostatnie lata. Cos co najbardziej poprawiło mi zadowolenie z zycia, zasypując dziure po przyjacielu z dzieciństwa.

Pisze to trochę zeby sie pochwalic, ale tez troche zeby dac nadzieje tym co byli w sytuacji jak ja. Jednak nawet w takim wieku jeśli człowiek jest otwarty na innych, ma szanse poznać kogoś wyjątkowego.

Wiem ze dla wiekszosci kims wyjatkowym to zwykle jest kobieta, ale bedac w szczesliwym dlugoletnim malzenstwie zaczyna doskwierać brak męskiej przyjazni, takiej jak wtedy gdy sie mialo 16 lat. Alpagi łyk i dyskusje po świt...

Trzymajcie sie, zawsze jest nadzieja..
koszotorobur

@NatenczasWojski - super, że się chłopie podzieliłeś - tak po ludzku po prostu

nobodys

@NatenczasWojski Dobrze, że zerwałeś kontakt z dawnym przyjacielem, bo takie relacje mogą nas wessać w spore problemy. Sam X lat temu miałem podobną sytuację gdzie bardzo dobry kumpel wpadł w okropne towarzystwo i nie dało się go namówić na wyjście na prostą. Również musiałem zerwać kontakt, czego jest mi czasami żal, ale decyzji nie żałuję.

NatenczasWojski

@nobodys ja też nie zaluje zerwania relacji, bo w pewnym momencie bylo naprawde grubo. Pojawialy sie nazwiska z pseudonimami znanymi z pierwszych stron gazet. Zaczalem sie bac o bezpieczenstwo i stabilnosc swojej rodziny, jeśli sam zostane w to wciagniety...


Ale sentyment pozostał...


Teraz po prostu jestem wdzięczny losowi za to ze moglem miec tak zajebistego przyjaciela w wieku 12-25.

Mysle ze to taki wiek i takie klopoty ze warto miec przyjaciela aby jakos to przejść...

goroncy_kartofel

@NatenczasWojski W zasadzie, to udało Ci się coś, na co większość dorosłych mężczyzn nie może liczyć przez całe swoje życie. A widzę sam po sobie, jak bardzo tego brakuje. Pozytywny przekaz, trzymaj sie ramy!

the_good_the_bad_the_ugly

@NatenczasWojski obawiam się, że trafiło ci się jak szóstka w totka. Sam mam podobny problem(?). Niby mam jakiś kontakt z kumplami, z którymi właśnie tak potrafiłem przegadać przy piwku do 5 rano na każdy temat, ale drogi nam się rozeszły, każdy w innym krańcu świata, skupiony na swoich rodzinach i problemach. Czasem się zadzwonimy, pogadamy, raz na x czasu uda się spotkać na jakiś wypad - niestety coraz rzadziej. Nowych znajomości, tu u mnie na miejscu, już nie udało mi się zawrzeć, mimo że starałem się być otwarty i zabiegać czasem o takie “zakumplowanie”. Cieszę się, że niektórym to się udaje i że w ogóle to możliwe, bo trochę straciłem nadzieję.

e5aar

@NatenczasWojski gratulacje, oby została na zawsze :)

JontraVolta

@NatenczasWojski proponuję nauczyć się budować relacje z ludźmi na trzeźwo

Man_of_Gx

@NatenczasWojski Czy w ogole w wieku 40+ da sie jeszcze znalezc przyjaciela?


Da się.

Ale zazwyczaj ma cycki a to powoduje komplikacje.


Gx

sleep-devir

Przyjaźń damsko męska nie istnieje bez seksu.

NatenczasWojski

@Man_of_Gx mialem damskie przyjaciolki i zawsze chcialem je przeruchac co trochę komplikowało relacje

panbomboni

Też miałem takiego przyjaciela jak z pierwszego akapitu, ale plany pokrzyżowało to, że nagle zmarł.

pluszowy_zergling

@panbomboni a weź, mi taki przyjaciel umarł w wieku 32 lat, dramat totalny i do dziś nie wiemy na co dokładnie

GtotheG

@NatenczasWojski zazdro fajnie poznac taka osobe, ktora Cie akceptuje, lubi, nic nie wymaga i jest taki flow i to jeszcze w tym wieku. Ja mialam taka przyjaciolke, wszystko robilismy razem, ale na pewnym etapie drogi sie rozeszly, ona nie poszla na studia bo znalazla prace w sklepie, ja mialam wielkie ambicje - studia, podroze, samorozwoj. Obracamy sie teraz w calkiem innych srodowiskach, spotykamy sie raz na kilka lat i do dzisiaj jest swietnie, jest przekochana, fajna osoba, tylko na pewnym etapie poszla latwiejsza zyciowa sciezka. Dzisiaj ciezko zapierdala w tych sklepach, ale daje dziewczyna rade. Nigdy to juz nie bedzie taka przyjazn jak kiedys bo mieszkamy w roznych miastach, a ona czesto przez prace nie ma w ogole czasu na spotkania. Ale i tak sie ciesze, ze byla tak dlugo w moim zyciu i ze jej zycie calkiem spoko sie ulozylo po latach.

sleep-devir

Miałem podobnie z przyjacielem z dzieciństwa, piękne to były czasy.

Niestety on był z bogatej rodziny ja raczej z przeciętnej rodziny robotniczej jak się poznaliśmy.

Jego rodzice jeszcze jakoś to akceptowali, ale jak moi rodzice poszli na grubo w tango (czytaj : chlanie do urwania filmu, zaniedbywanie rodziny i pracy, długi itp) to zerwał ze mną kontakt. Dzisiaj wiem, że rodzice mu kazali.


Zawaliłem szkołę średnią bo trzeba było iść do pracy żeby mieć na czynsz (dom już rodzice przejebali) i na coś do jedzenia. Też mnie kusiło żeby iść na skróty, ale na szczęście tego nie robiłem.

Ale do brzegu : poznałem dziewczynę, jesteśmy razem szczęśliwi, córka rośnie, pracka jest spoko itp, ale też mi brakowało prawdziwego przyjaciela.

I tak się złożyło że mój szwagier nadaje na tych samych falach i to jeszcze jak xD

Jeździmy sobie w góry, łazimy po lasach, śpimy pod namiotami, pijemy alko, gramy w gierki... Jest mega!

Żona też zadowolona bo w końcu zna go od kołyski xD

ostry_cien_mgly

@NatenczasWojski zaraz, zaraz - coś mi tu je pasuje. Piszesz o męskiej przyjaźni ale pijecie prosecco?

Żarcik, gratuluję

NatenczasWojski

@ostry_cien_mgly na jednej z imprez gdzie bylismy razem jakis koles z ktorym gadalismy nagle w rozmowie zaznaczyl ze on nie jest homo, zakladajac chyba ze my jestesmy. Do dzis mi sie smiac z tego chce


Oprocz prosseco jeszcze cydr gruszkowy idzie

Zaloguj się aby komentować