Ja to ostatnio analizowałem pod kątem cen jedzenia w knajpach w Hiszpanii. I dokopałem się do takich informacji.
Franco za swoich czasów panowania ogłosił (lata '60), że ówczesne jadłodajnie i bary miały serwować "menu dnia", które miało składać się z "przystawki, zupy lub kremu jako pierwsze danie, drugiego dania z mięsa, ryby lub jajka z dodatkami; deseru z owocami, słodyczami lub serem; chleba i ćwierci litra lokalnego wina, piwa, sangrii lub innego napoju". Ceny były ustalone odgórnie i miały pozostać niskie. Z tego jednak powodu restauratorzy nie byli w stanie zapewnić dobrej jakości jedzenia więc zaczęto oszczędzać na składnikach. W niektórych miejscach nawet zabraniano serwowania czegokolwiek innego poza menu dnia.
Mijały lata i ceny podnoszono żeby w latach '80 je zlikwidować. Pozostała jednak filozofia aby jedzenie w knajpach było smaczne i dostępne dla każdego: pracowników fizycznych, umysłowych, młodych i starych. To przetrwało do dziś i częściowo tłumaczy czemu w Hiszpanii jedzenie jest tanie. Franco nie rządził w całej Europie południowej ale chyba jednak jakoś ta (można powiedzieć, o ironio, komusza) strategia żywienia ludu rozlała się po sąsiadujących krajach.