@sevenonine Pełne? Moim zdaniem 50+ dla krajów pokroju naszej Coalandii, poniżej dla bardziej rozgarniętych społeczeństw
Nie wiem co ma społeczeństwo do kaprysów przyrody albo wydajności energetycznej źródeł prądu, ale rozśmieszyło mnie to bardzo już w samym założeniu. Dla jaj tylko spytałem o konkretny termin, bo to się po prostu nie może udać z powodów, których nie chcesz lub nie umiesz pojąć.
Czyli jak płaska jak stół Dania która idzie tą samą drogą co Norge dojdzie do tego etapu w którym jest NO dzisiaj to wtedy znajdziemy inny powód że to tam działa, a i nas kategorycznie się nie da? Bo jest przy morzu? Bo tam więcej wieje?
Znaczy jaką drogą, też sobie kupują autka na baterie? No kupują, nawet mnie tam jakieś dwa tygodnie temu taryfiarz taką wiózł, Mercedesem EQE konkretnie. Hydroelektrowni na rwących górskich rzekach nie mają za bardzo gdzie postawić, chyba że przez "hydroelektrownie" rozumieć te pływowe. I tak, otoczenie morzem oraz duża liczba mocno wietrznych dni na wybrzeżu bardzo pomaga sensowności stawiania wiatraczków. Zadanie z geografii na trzy z plusem - obrysuj linie brzegowe Danii i Polski.
No i do wydobycia tych przebrzydłych węglowodorów z Morza Północnego znów się tam szykują, bo Nord Stream i kacapski gaz nie pyknęły, a Norwegia żąda coraz wyższych stawek, bo może.
Tak tylko dodam że nic o mnie nie wiesz
Nie jestem taka jak inne dziewczyny, nie znasz - nie oceniaj.
To skoro się zajmujesz również aku li-ion to będziesz w ciężkim szoku jak odkryjesz pewne rzeczy nt degradacji
Nie będę, bo od dawna to wiem. Jakieś dowody anegdotyczne są cóż, anegdotyczne. Nikt dla zabawy ani z nudów nie wymienia pakietów baterii, które przestały trzymać swoją pojemność choćby dlatego, że niewłaściwie je ładowano, rozładowywano zbyt gwałtownie i tak dalej. Sytuacje losowe typu zwarcie i pożar ogniwa, a w konsekwencji całego pakietu nie są czymś oczywistym, ale też się zdarzają nawet bez uszkodzeń mechanicznych. Wiesz jak okrutnie potem śmierdzi rozdzielnia albo inne pomieszczenie techniczne? Bo ja wiem.
Tak trwa że na 100lat został właściwie porzucony i ruszył na dobre dopiero 15 lat temu
A został porzucony ponieważ ...? Liczę, że sam na to wpadniesz, choć pewnie się rozczaruję.
No i w latach 90. XX wieku miałeś EV1 (tego akurat zdławili reptilianie, każdy to wie), Seicento Elletra, Peugeota 106 Electrique i tak dalej, i tak dalej. To było 30 lat temu, też jestem zdziwiony jak ten czas leci.
koniecznie liczysz to od przełomu XIX/XX w. żeby coś udowodnić
Nie ja liczę, tylko taka, a nie inna jest historia techniki na naszej planecie i niczego nie muszę udowadniać. Ale przynajmniej przestałeś uparcie nazywać bateriowozy "nowością", zaś sceptyków "bojącymi się nowinek", więc jakiś tam pedagogiczny cel został tu osiągnięty.
Pensję też brutto podajesz żeby lepiej brzmiało?
A zaganiacza mierzę od kości ogonowej, wiadomo.
Z tą różnicą że rzymianie nie mieli pojęcia o szkodliwości ołowiu, a współcześnie w czasach dostępu do informacji i wiedzy w kilka minut ludzie otwarcie temu przeczą, kim więc my jesteśmy?
Tego nie umiem zrozumieć za cholerę, w sensie jak można przy niewyobrażalnie łatwym dostępie do informacji szerzyć fałszywki, brednie i zamykać się w swojej banieczce. A może to zwyczajny przesyt natłokiem danych? Jakoby do współczesnego człowieka w miesiąc dociera więcej informacji z rozmaitych źródeł, niż kilkaset lat temu docierało przez całe życie. Może mózgi się korkują z braku mocy obliczeniowej?
Zaprawdę powiadam że nasze dzieci będą miały z nas bekę totalną i będą na nas patrzeć z politowaniem
Jeśli ludzkość nie wytłucze się w bezsensownych wojnach o pietruszkę ani nie wymrze globalnie z powodu nowego wspaniałego wirusa, to przyszłe pokolenia znajdą dla nas mnóstwo niepochlebnych określeń. Ale nie zakładałbym się o żadne pieniądze, że to maniakalne upieranie się przy autkach na baterie nie będzie jednym z powodów nazywania naszych czasów "ciemnymi wiekami".
Natomiast praca z silnikiem el. jest jednak ździebko czym innym niż używanie ev na codzień.
Tak - wsiadasz i jedziesz, zimą bez ogrzewania, latem bez klimy, a do tego panicznie zerkasz na wskaźnik naładowania baterii, bo wymyśliłeś sobie jazdę autostradą i nie chcesz się snuć w peletonie ciężarówek 90 km/h. Logistykę wyjazdów opierasz niczym w XVIII wieku o sieć oberży i karawanserajów, tylko zamiast rozstawnych koni sprawdzasz co z dostępnymi ładowarkami. W tym wszystkim przepełnia cię misja zbawiania świata i poczucie moralnej wyższości, bo nie wspierasz arabusów ani kacapów, przynajmniej we własnym mniemaniu. Brawo.
A ja tylko pilnuję, żeby się te różne elektroduperszmity kręciły, świeciły, grały i buczały. Nijak nie przybliża mnie to do oświecenia i nirwany motoryzacyjnej na baterie, jasne.