@AlvaroSoler po pierwsze, to zaloz, ze nie masz wyjscia. Albo poddasz sie bez walki, albo ja skonfrontujesz - wowczas albo wtloczysz jej rozum do bani, albo nie. Nie stracisz wiecej przez dyskusje, chyba, ze tak bardzo szkoda ci czasu, albo sam jestes podatny na manipulacje i boisz sie, ze cie przekabacic.
To nie jest kwestia tolerowania roznic swiatopogladowych. To jest kwestia tolerancji glupoty, szkodliwych przekonan i klamstw. Zaczalbym od powaznego zglebienia tematow, ktore nie daja ci spokoju. Przygotuj sie na to, musisz miec wyjasnienie na kazde jej "ale". Nie mozesz wykazac zbyt duzo watpliwosci, wiec jesli cos jest dla ciebie niejasne, to doinformuj sie zawczasu, bo mozesz jej inaczej nie przekonac.
Wymagaj od niej dowodow i argumentow za jej dziwacznymi przekonaniami. Wskazuj na te, ktore sa malo wiarygodne i wyjasnij dlaczego, jednoczesnie zapewniajac latwo dostepne, wiarygodne dane (np. statystyki - procent bezrobotnych ukrow jest nizszy, niz polakow - nie siedza na zasilkach), ktore wrecz przecza jej opinii.
Oczywiscie, nie wypada byc agresywnym i zlosliwym - dopoki ona sama nie przejawi takiej postawy - ale nawet wtedy postaraj sie trzymac konie na wodzy. Nie powinna traktowac tego, jako atak. Moze tak odebrac, ale staraj sie wyprowadzic ja z bledu. Nie napawaj sie obalonymi argumentami i wygrana dyskusja. Jesli zauwazysz jej otwartosc, to zwyczajnie pochwal.