Do ManDolanda wróciły kultowe kanapki z lat 2000, czyli Fish Mac i Big Tasty. Oczywiście, jako chłop który nadal zawieszony jest w czasach świetności VHS-ów, Britney i „30 ton, lista, lista, lista”, rzuciłem się na nie jak łysy na przeszczep w Turcji… i powiem wam, że błąd, a nawet wielbłąd. Bez sensu przehulałem dzienny limit kaloryczny i dodatkowo zniszczyłem sobie wspomnienia.


I to kolejny raz. Miałem tak już przy okazji wielkiego powrotu Frugo, które w moich wspomnieniach było ambrozją zajumaną Zeusowi prosto z Olimpu. Napojem ostatecznym, orającym wszystkie inne. A potem Frugo wróciło, kupiłem raz i okazało się, że za kwaśne i za słodkie… jednocześnie, więc meh. A później wróciły czekoladowe gwiazdki Milky Way. Kolejny obiekt kultu i westchnień. Koledzy w młodości mieli nad łóżkiem zawieszony plakat z grubym Ronaldo, a ja miałem plakat z gwiazdkami Milky Way, więc wiadomo, że jak tylko poszła plota, że wracają, ja już koczowałem w namiocie pod Lewiatanem. Przyszedł ten dzień, kupiłem i boom -> okazało się, że to czekolada, w dodatku nie najlepsza na rynku, w formie gwiazdek. I tyle. Do Draży Korsarzy nawet nie mają co podjeżdżać, bo tylko siara na dzielni.


No i teraz here we go again z Fish Makiem i Big Tasty. Wielki dzień, odjebawszy w najlepszy garnitur ze studniówki, złożyłem zamówienie w maszynie, odczekałem swoje i idę z tacą. W moim scenariuszu miałem się wtedy czuć wyjątkowo, jak ten wnuczek, co dostał od swojego dziadka pierwsze Werther’s Original, ale taaaaki wał, bo już po drodze coś mi się nie spina. Patrzę na tacę i oba burgery są zapakowane w pudełka tej samej wielkości. Mikroskopijne pudłka. No jak to? W moich wspomnieniach Big Tasty to było takie bydle, że typ z McDrajvowego okienka opuszczał go żurawiem do samochodu, tymczasem niosę dwa małe, wzbudzające litość pudełeczka. Równolegle Brendonek zażyczył sobie jakiegoś premium McChickena i jego kartonik był ewidentnie większy. Jeszcze nawet nie usiadłem, a już byłem wykolejony psychicznie.


Otwieram Fish Maca, bo dla mnie to zawsze będzie Fish Mac, a nie jakiś tam Filet-O-Fish, aczkolwiek po otwarciu zaczynam rozumieć tę nazwę, bo z moich ust wyrywa się kompulsywne O-Fak! Powiem tak -> już kartonik był wielkości znaczka pocztowego, tymczasem w środku… no jak z chipsami, większość zawartości to powietrze. Jeszcze gorzej to wygląda, kiedy bierzesz tę kanapeczkę w ręce. Miałem takie -> Oboże, jakie ja mam olbrzymie dłonie? Czy to normalne? Czy one są symetryczne względem reszty ciała? A może właśnie zaczęło działać to radioaktywne promieniowanie, wszak jestem z pokolenia Czarnobyla?


Dobra, później się tym zajmę, teraz testy… i tu się zaczyna najsmutniejsza część -> smakowało rybą. The Fuck? Jakbym chciał poczuć smak ryby, to poszedłbym do Sandry Kubickiej na macze, a nie do Maczka, heloł!


I wtedy to do mnie dotarło. Kiedyś Fish Mac był kultowy, bo my gastronomicznie żyliśmy jeszcze w PRL-u. Były obiady domowe, których nie docenialiśmy, bary mleczne, ale to dla starych ludzi, budki dworcowe z zapieksami i burgerami ze zmielonego psa wraz z budą i był MakDoland. Kolorowy, radosny, zachodni, powiewający Ameryką. My chcieliśmy do Maczka dla tych burgerów z reklamy i dla samego przeżycia. Chcieliśmy zaznać tych stożkowych czapeczek na gumce, baloników na patyku, chorągiewek z logo złotych łuków, zjeżdżalni, foty z figurą Ronalda, kącika urodzinowego, Happy Meala z za⁎⁎⁎⁎⁎tymi zabawkami, a nie jakieś dołujące eko tekturki, jak teraz dają.


Do tego dochodził fakt, że w tamtych czasach byliśmy bardzo religijnym narodem i w piątek nie jadło się mięsa, bo grzech taki, że o człowieku. O Środzie Popielcowej nawet nie mówię. Zjeść mięso w Środę Popielcową to jak nie umyć okien na Wielkanoc razy 10. I wtedy cały na biało wchodził Fish Mac, który robił lukę w systemie. Mogłeś wbić do Maczka w piątek, opędzlować kanapeczkę i nadal mieć sztamę z babcią, katechetką, proboszczem i samym Jezuskiem. Wtedy to był gejmczendżer, dziś… no nie bardzo.


Dziś o Środzie Popielcowej wiemy tyle, że wypada w środę, ale w którym miesiącu? Żodyn nie wie. Dzisiaj mamy tyle szamy na mieście, wszystko kraftowe, długodojrzewające i gurmet. Rzemieślnicze kebsy, steki sezonowane, szarpane wieprze, rameny, picki neapolitańskie, pączki dubajskie. I teraz pomyślcie, że z tych wszystkich dostępnych opcji, wybieracie bułkę z kawałkiem smutnej ryby nieznanego pochodzenia w panierce, maźniętej kleksem sosu tatarskiego, w rozmiarze, jakby ktoś przypadkiem wyprał ją w 60 stopniach… po czym robicie WOW i wpadacie w zachwyt. Naprawdę trzeba mieć czarny pas w autosugestii, żeby tak to zadziałało. I nawet nie da się chwycić wymówki, że to na zasadzie kompromisu, bo wy się zdrowo odżywiacie, a w świątyni fast foodu, Fish Mac jest najbardziej fit, wszak ryba. Jakby wam to powiedzieć delikatniej niż XD? Gołym okiem widać, że biała buła, paniera i sos tatarski nie dostaną błogosławieństwa Chodakowskiej, ale dla pewności sprawdziłem i okazało się, że ma dokładnie tyle samo kalorii i jest tak samo mały, jak cheesburger, ale za to droższy i ujowszy.


A potem wskoczył Big Tasty… no i scam totalny. Pudełko nie kłamało, w środku kolejne maleństwo dla przedszkolaków. Powinni dodawać do tej kanapki fejkową mamę, która usiądzie z nami przy stoliku i wygłosi -> jak zjesz całą, to będzie ładna pogoda. Serio, rozglądałem się za ukrytą kamerą, bo nikt o zdrowych zmysłach nie dałby do nazwy słowa BIG. Jeśli to jest „BIG”, to chłopy metr siedemdziesiąt grałyby w NBA, a twój stary byłby kolegą z roboty Łysego z Brazzers. A smakowo? Cóż, w moich wspomnieniach robotę robił sos i powiedzmy, że on nadal się wybija, za to mięcho... no suchar taki, że jak zamówisz bez popitki, to dusisz się i charczysz jakbyś był w prajmie gruźlicy.


To trochę jak z podgrzewanymi fotelami w furze. Przez 35 lat jeździłem autami ze zwykłymi siedzeniami i było okej, totanie nie czułem, że czegoś mi brakuje, ale jak już zaznałem podgrzewania, to teraz jest mi notorycznie zimno w d⁎⁎ę i nie ma już powrotu do zwykłych siedzeń. Nope, nie przetrwałbym zimy, wiosny i jesieni. I tak samo, jak człowiek zazna knajp, gdzie typy z koczkiem i w lateksowych rękawiczkach smażą mięcho na medium, to ciężko później się odnaleźć w sieciówkowej well-podeszwie.


Jasne, jak jesteś w trasie i potrzebujesz zjeść, żeby przeżyć, to nie wybrzydzasz i taki McRoyal wjeżdża jak zły. To się nazwya jedzeniem techniczno-strategicznym dla podtrzymania funkcji życiowych i bez zbędnych ceregieli. Ale jak masz TEN DZIEŃ, w którym szukasz doznań i idziesz do lokalu, żeby wszamać coś ekstra i wzruszyć się od pyszności… no to kurła nie tędy droga.


No chyba, że masz akurat kaca giganta, to wtedy trzy takie Big Tasty będą jak znalezienie apteczki w Doomie.


#mcdonalds #nostalgia


Źródło: FB. Linku oczywiście nie mam, bo jak wyszedłem z appki i wszedłem to uznala, że ważniejsze jest dać mi nową porcję papki informacyjnej niż dac skopiować czysty link. Profil nazywał się PigOut

d82ee4cf-021a-44fd-8e88-ccdbd8931349
cf8f820a-b3a6-437e-ba9e-571adbc6fca9
afdb61bb-0cfd-4560-8680-d8259c0c8b2c

Komentarze (51)

Semicolon

@Felonious_Gru big tasty, pamietam w tamtych czasach przyczynił się do 120kg na wadze

Deykun

Do tego dochodził fakt, że w tamtych czasach byliśmy bardzo religijnym narodem i w piątek nie jadło się mięsa, bo grzech taki, że o człowieku. O Środzie Popielcowej nawet nie mówię. Zjeść mięso w Środę Popielcową to jak nie umyć okien na Wielkanoc razy 10. I wtedy cały na biało wchodził Fish Mac, który robił lukę w systemie. Mogłeś wbić do Maczka w piątek, opędzlować kanapeczkę i nadal mieć sztamę z babcią, katechetką, proboszczem i samym Jezuskiem.

BTW. to był powód dlaczego to w ogóle istniało.

The Filet-O-Fish is a fish sandwich sold by the international fast food restaurant chain McDonald's.[3] It was created in 1962 by Lou Groen, a McDonald's franchise owner in a predominantly Catholic neighborhood of Monfort Heights in Cincinnati, Ohio,[4][5] in response to declining hamburger sales on Fridays due to the practice of abstaining from meat on that day.


https://en.wikipedia.org/wiki/Filet-O-Fish

DziadBorowy

@Deykun no bo przecież ryba to nie-mięso. Uwielbiam tę teorię, że w piątki i posty ryby to nie są zwierzęta

WatluszPierwszy

@DziadBorowy Jest taka piosenka punkowego zespołu Castet z tekstem "No bo ryba oraz rak, to nie zwierzę - to jest fakt. Mocna wiara jest w narodzie, ryby sadzi się w ogrodzie".

Felonious_Gru

@DziadBorowy @WatluszPierwszy lepsze jest to, że bobrzy ogon to ryba xd

Nemrod

@DziadBorowy Ale tu nie chodziło o zwierzęta, tylko o post. Mięso było czymś ekstra, odświętnym, więc nie na piątki. Dawniej ryby były dla biedaków, jeszcze nawet w PRLu.

pokojowonastawionaowca

@Felonious_Gru "kultowe" - kiedy w 2000 roku istniał kult makdonalda?

Felonious_Gru

@pokojowonastawionaowca tak, o czym jest mowa w dalszej części wpisu

ZohanTSW

McDonald's to syf i kompletnie nie rozumiem jego fenomenu w 2025 roku wśród m.in. młodzieży. Rozumiem w pierwszych latach istnienia we Polsce, gdy było to coś unikatowego, zachodniego, no i wiadomo, zabawki z Happy Meala. A dzisiaj? Jest prawie w każdym mieście, zamiast zabawek są jakieś gówniane kartony, a jedzenie, oczywiście, tragicznej jakości i poza tłuszczem i solą to nic nie zawiera. Mimo tego ludzie lgną tam jak muchy do gówna.

AndzelaBomba

@ZohanTSW jest względnie tanio, plus młodzież na wspólne wyjścia nie będzie się ustawiała do kraftowych burgerowni ani wykwintnych restauracji z dziczyzną

WatluszPierwszy

@ZohanTSW Też mi się tak wydaje. Tym bardziej, ze ceny w burgerowniach, to jest jakiś gruby absurd.

Felonious_Gru

@ZohanTSW ostatnio są znowu zabawki

Furto

@ZohanTSW


a jedzenie, oczywiście, tragicznej jakości i poza tłuszczem i solą to nic nie zawiera.



Zwłaszcza ta pieprzona sól. Jak mnie luba namówiła na frytki przed kinem, to przez pół filmu jedynie myślałem o butelce wody, którą kupię zaraz po wyjściu z sali.

ZohanTSW

@AndzelaBomba ale są np pizzerie, lub tego typu lokale, które serwują znacznie szerszy wachlarz dań.

Właśnie sobie uświadomiłem, że właściwie to nie mają alternatywy, by zjeść zdrowo. Wszędzie tłuszcz. Same fast foody, pizza, kebab... No lipa

ZohanTSW

@Felonious_Gru kurde faja to muszę zobaczyć, akurat w happy mealu można dostać japko, sałatkę, marchewki to może być fajne

osn_jallr

@ZohanTSW w trasie jak nie masz czasu szukać spoko knajpki, to mak jest szybki i na tyle powtarzalny że nie wtopisz.

ZohanTSW

@osn_jallr no dobra, właściwie w takim celu powstał mak. Ale widzę że w piątkowy wieczór ta syfodalnia pęka w szwach od ludzi, którzy wybierają się tam zjeść. W mieście, nie w trasie. W mieście są też inne restauracje

AndzelaBomba

@ZohanTSW no to jak w okolicy są takie lokale, to też pewnie czasem do nich chodzą, ale masz rację, że dla nastolatków nie ma innych alternatyw na wspólne wyjście prócz sieciówki z burgerami, pizzerii, kebaba albo chińczyka.

szatkus

@ZohanTSW zwykle idą gdzieś indziej, a Mac jest po prostu w pobliżu, więc jak robią się głodni to idą tam.

Krzysztof_M

Jakoś burberry nigdy nie były mi bliskie? Za dzieciaka jeździliśmy z klasową wycieczka do miasta wojewódzkiego "Szczecin" na paszteciki i zapiekanki. U nas w Świnoujściu to był zaścianek.

Pozdrawiam Serdecznie

Opornik

@Felonious_Gru

tl;dr


czasami zwykła bułka z kawałkiem kiełbasy smakuje lepiej niż najlepszy burger

7a722acd-31fa-4cec-9bf5-751eb2f982f3
bartek555

Ty jestes bratem @Sweet_acc_pr0sa? XD

Felonious_Gru

@Half_NEET_Half_Amazing nie dość, że się jąkasz jak piszesz to urwałeś pytanie w połowie ( ͡o ͜ʖ ͡o)

Tapporauta

Już myślałem że to pokaż mordę xd a tu takie zdziwienie. Czytało się bardzo przyjemnie, ale już wiem że jednym hitem maka ostatnio to Shake z kawą, a i tak swoją drogą przereklamowany.

Czekam na taki Five Guys w Polsce, niestety jego straszy brat to tylko zapachaj dziura zamiast prawdziwego jedzenia i tak już zostanie.

Felonious_Gru

@Tapporauta fatalny byl ten shake

Soviel

@Felonious_Gru to nawet nie są pełnoprawne burgery tylko slidery, czemu się inne fastfoody z muryki nie wepchną do nas? Miejsce jest bo mak odpierdala już taki szajs że nie wiem jak się polacy na to łapią jeszcze.

Felonious_Gru

@Soviel bo mak wypełnia całą przestrzeń. Chujowo, ale wypełnia

szatkus

@Soviel jest Burger King przecież od lat. Poza tym Max (nie amerykański, ale to na plus). Również swojski Pasibus łatwo znaleźć. I podobno Wendy's (czy jakiś inny amerykański brand, w każdym razie burgery) się gdzieś pojawił. Tyle przynajmniej kojarzę.


A jak ktoś chce dobrego burgera do nie idzie do sieciówki.

L4RU55O

@szatkus Burger king jest ewidentnie lepszy od McD, podbna jakość ale idzie zamówić bardzo wymyślne kanapki ale jest drogi.

Jest też Max gdzie kiedyś jadłem i robił lepsze kotlety, była przewaga jakości ale też drożej.

Felonious_Gru

@L4RU55O macdonald zdrożał, max potaniał. Teraz już nie ma sensu do maczka jak masz maxa blisko. Ale ile tych maxów jest? Kilka, może kilkanaście

szatkus

@L4RU55O niestety raczej żadna sieć nie będzie w stanie zaproponować niższych cen bez popularności Maca. Jak jestem w okolicznym food courcie tak w okolicach południa (kiedy ruch w galerii jest mały) to McD ma nieraz większych ruch niż wszystkie pozostałe punkty razem wzięte.

Felonious_Gru

@szatkus a jednak xD

Mcd już od dawna nie jest tani

b263fdad-5458-44b2-96a2-4051fdb56846
4efc1ba7-04ea-4155-95b4-e1efd8209b80
78b791e3-62e7-4af4-9157-dd177d9b0437
Soviel

A to nie wiedziałem że Wendys podbija, właśnie to miałem na myśli jak pisałem posta. Raz jadłem Burger Kinga i był dużo lepszy niż mac.

beer_man

@szatkus Pasibus chyba nawet taniej wychodzi niż McD jak są promki na dostawie, a smaku to nie ma co porównywać.

Yakamaz

Zdziwiłem sie ike to można pisać o filecie rybnym w bułce, bez przesady 🙃

WujekAlien

@Yakamaz to tam jest ryba?

Felonious_Gru

@WujekAlien a co by miało być, styropian?

L4RU55O

Napisz jeszcze ile to kosztuje bo nie wiem jak oceniać. To ich kombo za 19zł jest całkiem ok bo fajnie zapycha i nie kosztuje aż tak dużo więc te nowe kanapki nie powinny kosztować więcej niż 14-15zł.

Soviel

@Felonious_Gru Dla mnie to jest drogo za takie gówno. Wiem że mi zaraz ktoś powie że mnie nie stać to marudzę, nie stać mnie to prawda ale nie marudzę tylko czułbym się jak frajer.

Felonious_Gru

@Soviel drogo wchuj. Ale jak ludzie biorą to tylko frajer by opuścił cenę

L4RU55O

@Felonious_Gru Nie no, tyle to nie. Przegięcie.

beer_man

@Felonious_Gru https://www.facebook.com/search/top/?q=PigOut tu link do oryginału bo w sumie fajnie się to czytało. I zdecydowanie się z tym zgadzam, może i jest drogo, ale za to chujowo po całości i nie wiem jak młodsze pokolenia mogą się tym jarać szczególnie mając taki wybór innych rzeczy.

Petrolhead

Tyle się chłop napisał żeby powiedzieć że mu kanapki nie smakowały

Budo

@Felonious_Gru Poszedłeś do najbardziej gównianego fast fooda na tej planecie i czego się spodziewałeś?

Felonious_Gru

@Budo homara na złotej tacy

Zaloguj się aby komentować