Ja rozumiem, że typ zachowuje się najczęściej jak świr, ale w tym wypadku trochę mu kibicuję.
Dlaczego?
"Aborcja u pani Anity została przeprowadzona w 37. tygodniu ciąży "
To jest DZIEWIĄTY miesiąc ciąży. Czaicie? Dziewiąty.
Jakby poczekali jeszcze 2-3 tygodnie, to by mogli po prostu udusić to dziecko po porodzie.
A dziecko miało zdiagnozowaną łamliwość kości. Nie wodogłowie, bezmózgowie, brak kończyn czy ślepotę, głuchotę i porażenie czterokończynowe. A podstawą było to, że zagraża zdrowiu psychicznemu matki.
Nie wiem czy ta łamliwość była poważna, czy nie, ale "przerwanie ciąży" niedługo przed planowanym porodem, to jest coś, co nawet we mnie budzi małego Brauna.
Nie uważacie, że to jest przegięcie w druga stronę?