Myślę, że bardziej od natury. Znam pełno osób, które obrzydza patroszenie ryby, a co dopiero bycie na polowaniu jak ze starym kiedyś byłem, co pijany nie umiał i na końcu wyglądało to jak miejsce zbrodni. Nawet znam jedną taką co w szoku była jak jej powiedziałem, że ta pomadka w burgerze to z krowy pochodzi. Ale to skrajny przypadek.
Sęk w tym, że ludzie są izolowani w coraz to bardziej sterylnym świecie.
Dla nich najlepiej, jakby dziecko zostało podane, ładnie zafoliowane, wyczyszczone, najlepiej wstępnie wyperfumowane.
Więc wstępnie spytaj swojego partnera czy patroszył kiedyś rybę, to będzie dobry punkt startowy.
#samozycie



