#recenzjeperfum

14
223

#perfumy #recenzjeperfum


Cześć,

parę tygodni temu pojawił się tu news od @kris1111 że znany i szanowany saudyjski dom perfumowy Abdul Samad al Qurashi wypuścił na rynek flanker jednego ze swoich bestsellerów - Safari Extreme - którego ja akurat uwielbiam i to jeden z zapachów, który ukształtował mój obecny gust perfumowy. Podobnie jak dla mnie, jest to też ważny zapach dla @Qtafonix który bardzo szybko zdecydował się na zakup nowości od Pana Abdula, czyli Safari Blue. Mimo, że opis i piramida zapachu nie napawały optymizmem to postanowiłem wyżulić parę mililitrów tego Abdula Qurashi od Abdula Qtafonixa, aby na własnym nosie przekonać się quo vadis arabskie dziedzictwo perfumowe.

Tyle słowem wstępu, przyznam, że trochę celowo przeciągnąłem, bo właściwa recenzja długa nie będzie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zapraszam do lektury!


Od otwarcia od razu czuć, że to zapach z grupy niebieskich, tak jak jego nazwa wskazuje. Jest świeży niczym żel pod prysznic i ma też coś z pianki do golenia i ta kosmetyczno-morska czystość i świeżość została połączona z dość charakterystycznym słodkawo-ambrowo-drzewnym akordem oraz przyprawami nadającymi męskiego ostrego charakteru, ale mówiąc szczerze to nie jestem w stanie wskazać jakie dokładnie są tam nuty, jak staram się to robić przy okazji moich recenzji.

Sam producent mówi, że to zapach który łączy zachodni styl z orientem i po części się zgodzę, bo prezentuje to co obecnie znajduje się na półkach europejskich perfumerii, ale tego orientu ja tu nie doświadczyłem.

Natomiast muszę przyznać, że jak na zapach oparty na molekule nie jest chemicznie gryzący, całkiem znośny i myślę, że wielu może się spodobać, mimo, że to przerabiany już temat. Uważam, że czuć tu trochę lepszą jakość składników w stosunku do europejskiej konkurencji, bo tak jak wspomniałem we wcześniejszym zdaniu nie ma tu ordynarnej chemii, jest nawet gładko.

Choć nie lubię oceniać parametrów to uważam, że w Safari Blue są one bardzo dobre, trwałość ok. 12h przy wyraźnej dla otoczenia projekcji.


Uprzedzę i odpowiem jeszcze na pytanie, którego się tu spodziewam - Czy jest podobny do Safari Extreme? - Absolutnie nie! Marka chyba wykorzystała tutaj Safari tylko w celach promocyjnych, aby nakręcić hype na tę nowość swoim bestsellerem - HARAM! Profanacja tak jak w przypadku Dior Homme 2020 i powiązania z linią Dior Homme.


Przy okazji tej recenzji organizuję także #rozdajo i #perfumowyraok bo może znajdzie się tu jakiś ekspert od "niebieskich" zapachów, który będzie w stanie dokładniej go opisać - i to też jest warunkiem - napisanie recenzji tego zapachu po testach. Oczywiście do uczestnictwa zapraszam wszystkich, nie tylko wspomnianych ekspertów Ważne, żeby napisać recenzję po przetestowaniu!

Wystarczy dać pioruna, a jutro 10/04 około godz. 22:00 wylosuję zwycięzcę - nagrodą będzie odlewka około 3ml zapachu Abdul Samad al Qurashi Safari Blue, a ja poproszę tylko o pokrycie kosztów wysyłki paczkomatem Inpost (12,00 zł).

3659f942-55e9-4b58-9184-5aec7486f09d
pedro_migo

@Grzesinek @Cris80 jak mawia klasyk - niby człowiek wiedzioł, a jednak się łudził

kris1111

@pedro_migo pierun poleciał, za wykonaną „robotę „ , ale raczej nie chcę go próbować

Aramil

A mi dla odmiany z opisu się podoba. Choć moje doświadczenie perfumiarskie jest na razie znikome więc to żaden wyznacznik

Zaloguj się aby komentować

Cześć,

spontanicznie #recenzjeperfum


Parę dni temu w moje ręce wpadł sample set nowej kolekcji Areej Le Dore, coś tam już pobieżnie potestowałem i dziś pora na global kompozycji, która póki co najbardziej mnie zaciekawiła - Cuirtis - pierwszy strzał i mamy piękne słodkie kwiatki, podejrzewam jaśmin ( @Qtafonix nie, nie musisz się go obawiać ( ͡° ͜ʖ ͡°) to przyjemnie podany jaśmin jak choćby w Amouage Reflection Man) ale trwa to moment, bo wchodzi ostry i kwaśny kmin, który kojarzy się z wonią potu. I szczerze to właśnie tego się tu mocno obawiałem na tyle, iż mimo piramida wygląda conajmniej świetnie to do tego składnika miałem ogromny dystans i nawet niechęć, aby silić się poznać Cuirtis. Na szczęście w globalu nie razi i nie trwa długo, bo góra 10 minut; w dodatku łagodzi go ciemna czekolada.


Po otwarciu zapach powoli nabiera pudrowego charakteru za sprawą irysa, uważam że jest tu idealnie podany, choć jak wspomniałem pudrowy to jednak nie kojarząc się kosmetycznie ani szminkowo.

Nagle z ukrycia atakuje zwierzęca ambra? choć widziałem, że tej oficjalnie w składzie nie ma, więc czy to ten bóbr? Ta animalna woń jest przyjemna słonawo-słodka o waniliowym wydźwięku.

Zwierzak pokazał pazury, ale po ok. 15 minutach się wycofuje / transformuje w miękką skórę z wyraźnym retro akcentem, czuć że ta skóra to luksusowy wyrób. Posypana została pudrem z irysa, co więcej ubrudzona smarem / olejem, który dymi; skóra mimo tego charakteryzuje się elegancją i klasą.

Kwiatowy akcent w postaci irysa dopełnia jeszcze przykurzona róża, która delikatnie podbija słodycz oraz vintage charakter, w dodatku dodaje kompozycji jeszcze więcej wyrafinowania i podnosi formalność.

W tle cały czas jest ostrawy kmin, ale typowo przyprawowy, korzenny bez fizjologicznych konotacji.


W bazie wyczuwam oud o dominującym żywiczno-balsamicznym profilu z akcentem drzewnym. Jest bardzo miękki i kremowy na tyle, że powiedziałbym wygładza kompozycję, a nie nadaje jej ostrości czy mocniejszego charakteru, czego mógłbym się spodziewać po oudzie Russian Adama, bardziej kojarzy mi się to ze stylem Ensara. 


Podsumowując, jeśli ktoś myśli, że Cuirtis to bestia o mocno zwierzęcym charakterze to uspokoję - nie - wymagający będzie pewnie kmin z otwarcia, a sama animalistyka jest tu moim zdaniem stonowana. Jednak podkreślę, że to dopiero mój pierwszy test globalny i jestem przekonany, że zapach się jeszcze jakoś rozwinie czy zmieni. Pamiętam, że Russian Oud II z czasem też zyskał trochę więcej zwierzęcości, czy tu będzie podobnie?


Dodam jeszcze, że dziś użyłem go w ilości 3 psików i szczerze w globalu wydaje mi się stonowany, pewnie mógłbym jeszcze dorzucić 2, lecz obchodziłem się ostrożnie z atomizerem, bo to pierwszy global, a przy pierwszym teście 1 psik wypełnił pokój na kilka godzin. Trwałość wydaje mi się bez zarzutu, po ok. 6h nawet nie przycichł.


#perfumy

3f57a79e-dfc8-4dd2-923d-68afc6f99108
Grzesinek

@pedro_migo Dior Homme Parfum Ultra Niche?

Takie miałem uogólnione skojarzenia.

pomidorowazupa

Piekny aromat, od dawna szukalem kwiatkow ze skora. Nie chcialem zamszu, ani skorki, chcialem SKORE i taka dostalem. Co prawda ten kmin jakos nie trafia do mnie ale ma swoj urok w tej kompozycji. To jest chyba moj numer dwa w tej kolekcji, choc nie ukrywam ze trudno jest mi wybrac ktory najbardziej mi sie podoba.

BND

Jak @pedro_migo zrobi reckę, to nie ma lipy. Pięknie napisane 👍

Zaloguj się aby komentować

Fleur Tabac II od Miyaz Perfume


Zobowiązałem się @Qtafonix do recenzji zapachów od Miyaz, na pierwszy ogień poszedł Fleur Tabac II.

Test globalny przeprowadziłem dzisiaj, czyli w całkiem słoneczny dzień ze sporą amplitudą, rano -1°, po południu 13°. Psiki poszły standardowo, u mnie to po jednym na każdy nadgarstek, 2 na klatkę piersiową i dwa na kark.


Pierwsza myśl, która się pojawiła od razu po psiku to "grubo"… Precyzyjniej powiedziałbym tłusto. Chmura na nadgarstku wylądowała jako pomarańczowo-brązowa, oleista ciecz, odrobinę lepka. Zgaduję, że gdyby trafiła na białą koszulę, mogłaby ją pobrudzić.


Nie jestem za dobry w rozpoznawaniu zapachów, więc sprawdziłem po pierwszym niuchu jakie nuty są podane na stronie perfum od producenta.

Na początek mamy jaśmin i cynamon.

Później w nucie serca pojawia się czarna porzeczka, róża bułgarska i turecka, kakao i tytoń.

W bazie za to jest drzewo sandałowe, kwiat lei, czyli plumeria, nuta oudu i coś co jest oznaczone jako bushman’s candle, czyli coś z Afryki Południowej, co wygląda jak kora, która po rozpaleniu pachnie.


Porównałem sobie nuty z FT I i testowana przeze mnie II wydaje mi się być bardziej złożona i pewnie trudniejsza w odbiorze. Link:

https://www.parfumo.com/Perfumes/miyaz-perfume/fleur-tabac-ii


Jednak najważniejsze pytanie, jak to w ogóle czuję? Pierwsze wrażenie to kwiaty. Po chwili pojawił się zapach tytoniu. I to takiego lepszej jakości. Od razu pojawiło mi się skojarzenie z moim dziadkiem, który skręcał sobie fajki. Często robił to z jakiegoś masowego, zwykłego tytoniu. Raz dostał na święta w prezencie tytoń wysokiej jakości i to właśnie taki tytoń tutaj poczułem.

Niestety sam zapach tytoniu uciekł dość szybko, pozostawiając to kwiatowe otwarcie.

Wspomniane kwiaty, a konkretniej ten jaśmin z wypisanych nut pachnie hmm, powiedziałbym, że kremowo. Nie jest to świeży, lekki kwiatek, ale taki, który w moich wyobrażeniach trafił do kąpieli w olejkach, by wyciągnąć ukryty w nim aromat. Cynamonu, takiego jaki znam, w ogóle nie byłem w stanie wyczuć.


Po zaaplikowaniu perfum zapytałem też o opinię zapachu moją dziewczynę. Jej słowa to: „pachnie starym koniem”. I to nie w pozytywnym znaczeniu xD


Perfumy mocno projektują, po 2,5h nadal bez problemu dolatują do nosa i otaczają aurą kremowych kwiatów. Myślę, że co wrażliwsze nosy może przytłoczyć.

Po mniej więcej 3 godzinach kwiaty rozszerzają się o nuty drzewne. Lekko wyczuwam też różę, ale nie taką wytrawną a odrobinę chemiczną i babciną. Jednak muszę mocno się wwąchać, żeby ją poczuć. Pojawia się też ta gourmandowa słodycz, taka słodka czekoladka (czyli to może być to kakao ze spisu nut). Podobnie jak z różą, musiałem się wwąchać, żeby to poczuć.

I taki zapach już pozostaje do końca (a przynajmniej do zamieszczenia recenzji XD). Po trochę trudniejszym początku staje się dla mnie bardzo przyjemny w odbiorze.


Jeśli chodzi o klasyfikację zapachu, to trudno mi by było sobie je wyobrazić na kobiecie, mimo że to unisex i czuć kwiaty, to jednak przechylają się one dla mnie bardziej na męską stronę.

Sprawdziłem też ile kosztuje flaszka tych perfum. Jeśli dobrze sprawdzam, to na stronie producenta flakon 35 ml kosztował 240 euro. Dużo. Dla mnie, sporo za dużo.


Czy jakość perfum przemawia za ceną?

To zależy xd

Dla mnie raczej nie. Zapach jest w porządku, ale to ten typ perfum, który aplikujesz sam dla siebie i upajasz się zapachem. Trudno mi przywołać jakąś okazję, gdzie zarzucenie na siebie tych perfum byłoby oczywistym wyborem. Może nie dlatego że capią, ale dlatego, że zależnie od okazji, pewnie do głowy przyszłoby mi coś innego. Niekoniecznie lepszego czy ciekawszego, ale bezpieczniejszego i chyba bardziej podbijającego pewność siebie. Myślę, że wiecie co mam na myśli

Zaznaczę natomiast, że zapach jedynie przy tej róży wydawał się delikatnie syntetyczny, poza tym wydaje mi się, że użyte do produkcji składniki są wysokiej jakości, bardzo naturalnie wszystko pachnie.


Podsumowując cały mój wywód:

Spoko perfumy, które przez pierwsze 3 godziny są mega głośne i mogą przytłoczyć. Potem łagodnieją i są dla mnie przyjemnym umilaczem. Tabac dla mnie tylko z nazwy niestety ( ͡° ʖ̯ ͡°), czułem go przez jakąś minutę, chwilę po aplikacji. Gdyby kosztowały podobnie max 5zł/ml to może na flakon bym się nie rzucił, ale odlewkę chętnie bym trzymał w swojej skromnej kolekcji


Ocena zapachu: 7/10 – dla mnie zapach przyjemny, noszalny, jednak za taką cenę myślę, że można spodziewać się czegoś więcej. Ma on w sobie trochę klimatu vintage, chyba przez te kwiaty, które wg mnie utrzymują się przez cały czas trwania zapachu. Chyba liczyłem, że będzie bardziej ewoluował z czasem.

Projekcja: 9,5/10 – silna i długotrwała, przynajmniej dla mnie. Co więcej, po ustaniu najsilniejszej fazy co jakiś czas zapach na chwilę dolatywał do nosa, przypominając o sobie. Nie znam mocarzy i killerów lat 90’, więc nie mam porównania, ale zastanawiam się, czy zapach pod tym względem nie zasługuje na 10/10.

Trwałość: 9/10 - po 8 godzinach bez problemu wyczuwalny na nadgarstku, myślę, że spokojnie utrzyma się jeszcze z godzinę, bądź dwie. Dla mnie to jak najbardziej zadowalający wynik.


#perfumy #recenzjeperfum

Grzesinek

@E_Nygma To w końcu 'capią' czy nie? Znasz jakieś inne perfumy robione ręcznie? Masz jakieś doświadczenie z perfumami wyrabianymi rzemieślniczo z rzadkich i cennych olejków?

Zastanawia mnie to bo nisko je wyceniłes - na 5zł czyli półka cenowa Dior Sauvage EDP.

Jako ze oceniłes cyfrowo w skali do 10 to zapytam jakie są dla Ciebie perfumy 10/10?

Qtafonix

@E_Nygma spodziewałem się mocnego dissu. Ten zapach mnie przerósł a niejedną oborę wąchałem. Dzięki za recke

levy

@E_Nygma nie wiem czy ocena zapachu powinna być uzależniana od ceny. Może być flakon drogi na tanich składnikach i wielkiej marży (jak baccarat) albo drogi ze wzgledu na cenę składników (jak często jest w małych, rzemieślniczych produkcjach). Ocena raczej powinna być oderwana od ceny i ewentualnie w podsumowaniu czy byś kupił czy nie za tą cenę.

Zaloguj się aby komentować

Lodnip

Dobrze że cofnąłem pieruna i nie miałem szans w losowaniu. Doczytałem o tym haczyku z recenzją i lenistwo w moim mózgu wygrało

PurpleJago

@Qtafonix chciałbym oddać komuś innemu, bo żem był w amoku jak piorunowałem

434a4eae-fc9b-45dd-aa39-44233d364ed6

Zaloguj się aby komentować

Hej,


Mamy piękny, chociaż nieco mroźny poranek. Kawusia wypita, zadowolona kobita, słoneczko świeci, więc mam dla Was ofertę, dzieci.


Niedawno kupiłem perfumy ultra-niszowej marki Miyaz Perfume. Do zakupu wycyganiłem dwa obfite sample o wartości 50EUR i pomyślałem że zrobię małe #rozdajo .


Wylosowany człowiek dostanie dwa sample, a ja poproszę tylko o pokrycie kosztów wysyłki (16,99zł).


Sampelki zawierają:


https://www.parfumo.com/Perfumes/miyaz-perfume/fleur-tabac-ii (spray)

https://www.parfumo.com/Perfumes/miyaz-perfume/niyyah (olejek agarowy wysokiej klasy)


Ostrzegam, że nie są to łatwe perfumy, więc nie ponoszę odpowiedzialności za ewentualne pozwy o rozwód czy uszkodzenia ciała zadane przez współpracowników.


Zainteresowany? Daj pioruna a ja jutro o 20:00 ogłoszę zwycięzcę.


Moim warunkiem jest napisanie recenzji pod tagiem #recenzjeperfum po solidnym przetestowaniu zapachu w warunkach globalnych, tj. aplikacja rano na cały dzień, najlepiej dwa razy w różnych warunkach pogodowych.


Zapraszam!


#perfumy

Grzesinek

@Qtafonix Moja ulubiona kategoria

pomidorowazupa

ja nie znam wiec mnie licz( ͡~ ͜ʖ ͡°) od jakiegos czasu czaje sie na jakis flakon z tej marki

fryco

@Qtafonix A gdzie tag #perfumowyraok?! Kontent idealnie pasuje do jego idei.

Zaloguj się aby komentować

No hej, dawno nic nie pisałem, bo miałem mnóstwo dodatkowych zajęć i czasu brakowało na życie. Trochę chciałem się pochwalić, a trochę uznałem, że warto przedstawić markę o której mało kto słyszał.


Wiosną ubiegłego roku robiłem akurat zakupy w znanym holenderskim sklepie z perfumowymi promocjami. Wewnętrzny cebulak uznał, że nie warto dopłacać za wysyłkę, tylko lepiej cos dobrać do darmowej dostawy. Kierując się więc intuicją i obietnicą kadzidła w nazwie Incenso d’Oriente wybrałem okazyjnie wyceniony flakon zupełnie obcej mi marki I Profumi di Firenze. Później żałowałem, że tylko jeden, bo większość promocyjnego asortymentu szybko się rozeszła.


Spezierie Palazzo Vecchio to nazwa apteki otwartej w 1990 roku przez Dr. Giovanniego Di Massimo w XIII-wiecznym pałacu Palazzo Vecchio w samym sercu Florencji. Myślę, że warto sobie dodać do planu wakacji we Włoszech. Dr. Massimo jest farmaceutą od 1965 roku, który od wielu lat tworzy własne produkty, kierując się ideą przywrócenia koncepcji naturalnych kosmetyków i suplementów diety, unikając w swoich formułach wszelkiego rodzaju konserwantów i syntetycznych składników. Podczas prac porządkowych po wielkiej powodzi we Florencji w 1966 roku (Alluvione di Firenze del 4 novembre 1966), przypadkiem odnalazł XV-wieczne manuskrypty Cateriny Sforza De Medici zawierające receptury perfum. Próba odtworzenia tych renesansowych receptur dała początek marce I Profumi di Firenze


Incenso d’Oriente (EdP) - nazwa tych perfum tylko połowicznie oddaje ich charakter. Tak, jest to kadzidło, ale osobiście nie odnajduje w nim nic orientalnego. Konstrukcja zapachu jest banalnie prosta. Zaraz po aplikacji dominuje rumianek, którego zapach bardzo lubię i zdarza mi się czasem zaparzyć kilka suszonych kwiatów głównie dla tego aromatu. Nieco dalej wyczuwalne jest olibanum. W przeciągu pół godziny perfumy uzyskują właściwy balans będący połączeniem tych dwóch nut: olibanum i rumianku, którym wtóruje elemi. I to tyle. Nic więcej się nie dzieje, ale mimo to zapach zrobił na mnie ogromne wrażenie naturalnością brzmienia i harmonijną strukturą. Chyba nie tylko na mnie, bo jeden z tagowiczów po spróbowaniu małej odlewki wkrótce wrócił po większą. Gdybym miał wymienić podobieństwa wśród bardziej znanych marek to najbliżej byłby Avignon od Comme des Garçons. Niestety perfumy mają jeden poważny mankament, będący prawdopodobnie następstwem braku chemicznych utrwalaczy. Projekcja jest średnia przez około półtorej godziny, po czym ich moc drastycznie maleje i osiadają na skórze tląc się ledwo wyczuwalnie przez długie godziny


Przeglądając opinie na fragrantice natrafiłem na komentarz: _“My advice is to buy the concentrated version (il concentrato): it's pure parfum and, even if the bottle is only 12 ml, simply touching your skin with the bottle is enough to smell properly for the entire day._”. I tym oto sposobem zawitały do mnie 3 maleńkie buteleczki.


Ambra del Nepal (il concentrato) - w otwarcie pierwsze co do mnie dociera, to aromat woskowych świec, takich jak w cerkwi się używa, a do tego odrobina ziół. Szybko jednak zapach skręca we właściwym kierunku - ambrowym - słodkim i milusim, ale nie ulepnie cukrowym. Ambrze towarzyszy jak zwykle wanilia oraz miły gładki sandałowiec, no i nadal czuję te świece. Po kilku godzinach wosku już nie ma, a jego miejsce zastępuje odrobina ciepłego orientalnego kadzidła. Ładny zapach dla miłośników ambrowych klimatów, okrągły i nie wyczuwam w nim taniej waniliny. Niczym mnie też nie zachwycił. Na skórze trzyma się dobrze, natomiast projekcja jest delikatna.


Incenso d’Oriente (il concentrato) - konstrukcja jest niemal identyczna jak w EdP, bo mamy tych samych aktorów: rumianek, olibanum, elemi. Zapach jest jednak bardziej liniowy i odnoszę wrażenie, że udział rumianku jest większy. Intensywność zapachu rzeczywiście jest wyższa, natomiast bańka mieści się w ramach przestrzeni osobistej.


Sandalo Misore (il concentrato) - tu nie ma co się rozpisywać - perfumy pachna jak drzewo sandałowe. Gładko, drzewnie, nieco deskowo, ale bez ogórkowych czy mlecznych konotacji. Zaskoczyła mnie potężna intensywność zapachu. Zalecane ostrożne dawkowanie.


L'Uomo di Pitti (EdP) - męska woda kwiatowa, taka kategoria, którą ja osobiście uważam za biznesową. Pudrowy irys i kosmetyczna lawenda sprawiają wrażenie czystości i w moim mniemaniu świetnie pasują do formalnego stroju, szczególnie, że goździk i zioła na dalszym planie dodają pewnego retro sznytu. Po jakimś czasie dołączają jeszcze niezidentyfikowany pikantny akcent przyprawowy. Luźne skojarzenia z HdP 1725 czy Masque Sleight of Fern. Zaskakująco dobra projekcja.


La Chiantigiana (mydło w kostce) - niesamowicie pozytywny zapach różowych winogron i truskawek. Truskawki są naturalne, a nie słodyczowe typu guma mamba, dzięki czemu zapach nie jest plastikowy, a świeżo-owocowy.


Mam tylko wątpliwości, czy te koncentraty były dobrym wyborem. Buteleczki urocze, ale nie mają ani atomizera, ani żadnego innego sensownego aplikatora i nie bardzo wiem jak mam ich używać. Zwykłego EdP po prostu dużo psikam, to może i te przeleję w dekanty. 


* * *


Obserwuję tag od dłuższego czasu i widzę, że coraz więcej osób zawiedzionych europejską nisza sięga na bliski wschód w poszukiwaniach wysokiej jakości perfum. Pojawiają się nawet krzywdzące opinie, że w Europie to już nic nie ma, że powstają już wyłącznie molekularne potworki. Nic bardziej mylnego. Tylko trudno jest dokonać uczciwej oceny patrząc przez pryzmat licznych marek Carbonella czy Terenzi zalewających rynek wtórnymi syntetykami produkowanymi na masową skalę. Trzeba trochę pogrzebać albo mieć trochę szczęścia. Ja zaś nos mam europejski i arabska estetyka jak dotąd do mnie nie trafia, choć nie wykluczam możliwości, że po prostu nie trafiłem jeszcze na właściwy produkt. Jestem natomiast przekonany, że gdzieś w Europie skrywa się więcej takich perełek jak ta.


Zdjęcia, poza jednym, ukradłem z profilu marki.

#perfumy #recenzjeperfum #smrodysaradonina

e6a29a55-cd3e-4991-9154-1cdd6dfae8f4
7ff567df-14b6-4f09-af21-8dc46543bc02
75d2df34-3911-48e0-bbd6-35805903c51b
99c34be1-13ec-4df9-9a5b-5b404d7cf4c9
b5603e83-4211-4839-bb00-86f50de98f79
testowy_test

@saradonin mega dobrze się to czytało, propsy

Lodnip

@saradonin Fajne recki, też jestem zdania, że w Europie da się znaleźć jeszcze coś ciekawego. Sam mam na oku kilka marek

Lekofi

@saradonin dobry wpis, jaka jest ich cena?

Zaloguj się aby komentować

#perfumy #recenzjeperfum

Everdeep Barari HAO. Kto by pomyślał, patrząc na flakon, że to będzie wędzonka? Od samego początku do końca dymna skóra . Przez 9h zapach nie stracił na mocy z dobrą projekcją , ale to nie jest fumidus/ na szczęście / .Jeżeli miałbym do czegoś porównać to najbliżej wydaje się być Coeur De Noir BeauFort'a. Czy kupię flakon ? Nie . Nie wybijają się nad konkurencję /a mam Ashes, Embers, Fume czy Coeur BeauFort'a do porównania/ na tyle by wyłożyc ~500$. Chociaż to pierwszy zapach HAO który mógłbym nosić .

P.S. Czy ktoś może odlać/ ma próbkę na zbyciu Ahojasa?

Qtafonix

@lynx_ nie czuję w nim skóry tylko OG Barari pod warstwą popiołu

pomidorowazupa

Czyli ze z pierwowzorem nie ma nic wspolego. A dzisiaj wlasnie podstawowe Barari sobie nosilem, jeden z moich chyba top 3 HAO.

nigerian_prince

@lynx_ Mam jakieś 2-3 ml Ahojasa w dekancie

Zaloguj się aby komentować

Nowy nabytek. Brawl stars to jest taka gra na komórę i ja w nią czasem gram i dlatego kupiłem te perfumy.


Na początku pachnie alkoholem więc całkiem spoko a potem pachnie jak jakieś kwiatki albo owoce nie wiem. Pachnie trochę jak zapach do kibla ale to jest Eau De toilette więc może tak ma być.


Trwałość: 15 min

Projekcja: po japońsku czyli jako tako


Podsumowanie

Jak ktoś gra w tą gierkę to spoko perfumy a jak nie to nie wiem ale za 5 euro to czemu by nie spróbować


Ocena: 10/10


#perfumy #recenzjeperfum

f8a6a301-03a8-4c8c-9c56-aa1842c936af
roadie

Update: jednak trwałość nie jest taka zła, dalej czuje na nadgarstku ale psiknalem duuuzo

Zaloguj się aby komentować

PerfumeCraft - Kaszëbsczi Mech.

Autorem zapachu jest Bogdan Vetiver Wójcik

Dzięki uprzejmości użytkownika @Danielos007 mogłem przewąchać kolejne dzieło tego perfumiarza, to i pozwolę go sobie zawołać.


Przy pierwszym niuchu po strzeleniu na testy nadgarstkowe miałem takie wrażenie chodzenia po lesie po deszczu, kiedy w powietrze wzbija się ściółka która pachnie czarną ziemią, w której coś się powoli rozkłada. Pasuje mi również że właśnie przypomina mi to rosnące na Kaszubach lasy z przewagę ilgastych drzew. Ktoś z tagu (prodiż) wspomniał coś o chrzanie z cytrusami w otwarciu i coś w tym jest, bo to co uznaje za ziemny klimat ma wspólny mianownik z chrzanem, czego nie poczułem przy pierwszych testach

Wrażenie tego ziemistego poblasku szybko zostaje z tyłu i przychodzi na myśl mi właśnie las ze wspomnień, kiedy wszystko było prostsze a nad głową szumiał las. Nadal mieszkam niedaleko lasu w głównej mierze iglastego, chociaż ten na pipuduwie zdecydowanie ma lepszy klimat jeśli o to chodzi.

W kolejnej fazie czuję więcej żywicznej słodyczy, ale nie jest to jakoś stricte żywica jakiegoś drzewa, a bardziej coś co jest połączeniem żywic drzew wąchanych z paru metrów.Po chwili do tego dołącza również niuans kwiatowy, ale nie jestem w stanie nazwać tych kwiatów, które tam w tle buszują, ale to zdecydowanie kwiaty które można znaleźć w lesie albo w pobliżu lasu. Te kwiaty też po jakimś czasie zdecydowanie ulatują bardziej w tył.

Ciekawym w tym zapachu jest to że cały czas czuje się ten klimat bliskości lasu. W kolejnej fazie zdaje się wychodzić trochę na front zapachu drzewko, które również dość szybko milknie i wysuwa się bardziej kwaskowaty cytrus, który w sumie też przez całą długość zapachu jest gdzieś w tle i w sumie ta faza zostaje już na mnie do końca. W sumie przez to też, że wychodzi delikatnie mocniej ten cytrus to przypomina mi daglezje (takie drzewo co rośnie na kaszubach, a gdy zetrze się w dłoni jej igliwie to czuć sosną z cytrusami, znam nawet miejscówkę gdzie parę tych drzewek jest). W tle też czuć przez cały czas coś lekko pudrowego, może to być delikatna wanilia albo coś w tym stylu.


Parametry nie są dominujące, ale też nie jest źle na tym polu, bo co chwilę dochodzi do mnie powiew zapachu, też dość nieźle trzyma się powietrzu. Ma się wrażenie bańki zapachowej dzięki temu właśnie żę co jakiś czas do nas dolatuje ten zapach.

Na skórze też dobrze trwa, wydaje się trzymać bliżej skóry, ale naprawdę dobrze siedzi przy tej skórze. Projekcja mogłaby być mocniejsza, ale rekompensuje to zdecydowanie wysoka jakość składników, co zdecydowanie 


Jedyne co boli w tym zapachu to zawrotna cena, ale co również jest zrozumiałe przez wysoką jakość składników, na których się pozna nawet ktoś taki jak ja. Zapach dość uniwersalny, ale na dni letnie możliwe że nie będzie pasował. Dobry zapach jako daily.


Z dwóch zapachów od Vetivera, które poznałem to bardziej do gustu ze względu na nostalgię pasuje mi Kaszebsczi Mech. Ale uważam, że obydwa zapachy to solidne zapachy na niszowej półce, które oferują naprawdę ciekawe doznania z obcowania z nimi. Parametry wydają się być troszkę gorsze niż te w Podhalańskim Runie.


Podsumowanie: kwaskowate cytrusy z leśnym uczuciem w tle i delikatnymi kwiatami podbitymi pudrowością. Czuć tutaj też dużo klasyki, ale podobnie jak w przypadku Podhalańskiego Runa, ale zdecydowanie zapach nadaje się i na dzisiejsze czasy bez obawień.


Jeśli miałbym ująć to w cyferkach jak w mojej zabawie perfum w ciemno to dałbym następująco (skala x/10):

Zapach - 9 (dodatkowe +0,5 za wzbudzenie nostalgii)

Projekcja - 5

Trwałość - 8


Zapach ten też jest również na fragrantice:

https://www.fragrantica.pl/perfumy/PerfumeCraft/Kaszebsczi-Mech-87705.html


Zdjęcie kradzione ze strony PerfumeCraft.

#perfumy #recenzjeperfum

01915657-88ea-4e67-9fd1-802b75e54ca6
wzr1one

@loopie Czytałem opinie że podobny do Boisa, prawda to?

Danielos007

Dziękuje za tak dokładną i rozbudowaną recenzje. Świetna robota. Przekaże Vetiverowi.

Danielos007

Info zwrotne od Vetivera:

"moja rekomendacja dla loopie: niech nie poniża swoich zdolności zapachowych. czuje tak dużo, takie mankamenty, których większość nie jest w stanie odnaleźć. niech sobie uświadomi, że jest BARDZO DOBRY w testach i rozpoznawaniu wątków oraz odczytu zamysłu perfumiarza, jego zapachowej historii.


póki czytam, od razu komentuję. ten puszysty, pudrowy wydźwięk to nie wanilia (jej tam praktycznie nie ma) a... mech!


po prostu obecnie nie jest w perfumach używany, a syntetyczny mech pachnie nieco inaczej i jest pozbawiony tej pudrowej czy watowej puszystości


projekcja w tym zapachu nie powinna być duża, ponieważ wszystko psuje. mogłaby, ale jest specjalnie wygaszona. w Mchu designerskim, który tworzyliśmy z Danielem w 2021, była większa, ale też zapach przez to zdecydowanie skręcał w stronę męską i był bardziej agresywny


szczególnie jestem zachwycony opisem faz, dokładnie to było założeniem zapachu. cytrusy wynikają z zapachu daglezji - brawo loopie! w ogóle, historia Kaszubskiego Mchu bierze swój początek od zapachu mchu porastającego daglezję właśnie


jest tam jeszcze jedna ukryta ciekawostka - zapach pieprznej tabaki z Kaszub :)"

@loopie

Zaloguj się aby komentować

#perfumy #recenzjeperfum


W nawiązaniu do wczorajszego wpisu-recenzji Hind al Oud Emarati Oud, dziś wziąłem dla porównania Emarati Musk, o którym zresztą w komentarzu pod poprzednim postem wspominał @Kridzu jako o podobnym, ale łatwiejszym w odbiorze.

Po pierwszym niuchu Musk na pewno nikogo nie odrzuci, tak jak może stać się to w przypadku Oud xD faza obornika została tu wycięta z życiorysu. Emarati Musk rozpoczyna się bardzo czysto świeżymi, białymi kwiatami i słodkim daktylem, jednak nie jest on tak słodki i oleisty jak w wersji Oud. Tutaj oleista lepkość zastąpiona została niesamowitą gładką kremowością, pochodzącą z mieszaniny kwiatów z piżmem, daje to wrażenia mleczka lub balsamu do ciała, a w dodatku kompozycja została odciążona i zyskała zwiewności.

W bazie wyczuwam charakterystyczny akord suchego sianka, ale tutaj absolutnie nie jest kontrowersyjny, jest bardzo czysto za sprawą wcześniej wspominanego już kremu, który w dodatku koi suchy charakter sianka.


Podsumowując duet Emarati od Hind al Oud, podobieństwo między nimi jest ewidentne, ale nie na tyle, że czyni je zapachami niemal 1:1.

Obie kompozycje są raczej liniowe, lecz dla mnie Emarati Oud jest bogatszy, a tym samym ciekawszy i choć więcej tu słodyczy to jednak odbieram go bardziej męsko, ale to już zasługa brudnych aspektów oudu, których brak w Emarati Musk. To jednak nie czyni, że Musk jest jednoznacznie kobiecy, jest po prostu grzeczny i schludny, dlatego myślę, że na kobiecie sprawdzi się znakomicie, ale nie oznacza, że facet powinien mieć przed nim opory. Oba zapachy są uniseksowe, kwestia tylko kto czego szuka - czy czegoś wymagającego czy bezpiecznego.

8c99f274-f75c-4ce0-a3b0-6dfd29dbd197
pomidorowazupa

Ja osobiscie wole emerati musk, w emerati oud ta slodycz mnie meczy. A do swojej odlewki musk wlalem troche olejku agarowego i teraz jest bardziej oud niz samo emerati oud w ktorym chyba nie ma nawet tego oudu xD A jak ktos szuka tanszego odpowiednika emerati musk to ktorys yas mi go przypominal, qutafilix bedzie wiedzial ktory.

Zaloguj się aby komentować

Wyobraźmy sobie taką sytuację: trzech cyganów jedzie rowerem po czekoladę. Oczywiście jednym rowerem, bo dlaczegóż by dwoma. Jest z górki, mkną dość prędko. Jadą po jedną czekoladę. I oczywiście jeszcze nie wiedzą, po jaką. Albo nawet po którą.

W pewnej chwili mijają Supersam i jeden z cyganów krzyczy:

-Tato, skręcamy w prawo!

Ale nie skręcają w prawo, bo w międzyczasie ktoś już zdążył zapierdolić kierownicę.


Marc-Antoine Barrois - cyGanymede


O Ganymede czytałem już nie raz. Z opowieści odebrałem to pachnidło jako dość polaryzujące, przy czym utożsamiałem się bardziej z tymi przychylnymi opiniami. Tak sobie wyobrażałem nasze spotkanie: polubimy się. Od MAB do tej pory poznałem jedynie Encelade – moim zdaniem dość spektakularny i oryginalny zapach. I tak, jak się spodziewałem: z Ganymede nie jest inaczej.


Już w otwarciu poczułem tę, opisywaną niejednokrotnie, świeżo pomalowaną ścianę. Ale nie taką z pędzlem przyklejonym do parapetu i zdeptaną popielniczką na środku pokoju. To świeżutko pomalowana ściana w czystym pokoju. Lekkiej kwaśności w otwarciu dodaje mandarynka – choć tu akurat się wymądrzam, bo ja czuję cytrynę. A ten słynny ni-to-drzewny ni-to-lakierowy niuansik (kojarzący mi się trochę z Bois Imperial) to prawdopodobnie połączenie osmantusa (w tym przypadku wończa pachnąca) z akigalawood. No i niby syntetyk, chemol... jednak akigalawood jest tak naprawdę produktem oksydacji enzymatycznej (brzmi groźnie, choć to tylko utlenienie) olejku paczulowego a następnie wyekstrahowania stamtąd kilku ciekawych substancji, m.in rotundonu (produkt oksydacji alfa-guaienu zawartego w olejku paczulowym), który to naturalnie występuje na przykład w drewnie agarowym, pieprzu czy (w mniejszej ilości) winie. Olejek pozbawiany jest również substancji nadającej mu ziemisty charakter - tak naprawdę to c⁎⁎j jeden wie, która to substancja, bo jest ich tam dość dużo. Na pewno więcej, niż cyganów na rowerze.


Zatem paczula okradziona z nut ziemistych daje nam taki drewniano-czekoladowy, lekko słodkawy niuansik. Nie skręca ani w lewo, ani w prawo; mandarynka znika niczym kierownica z roweru i na kilka godzin zostajemy z nieofensywną i nawet dość elegancką, drzewno-czekoladowo-miodową bazą.


Gdybym był cyganem, swoim dzieciom dawałbym imiona pochodzące od nazw księżyców Jowisza i kazałbym im orbitować wokół siebie w drodze na zakupy. Ganimedes byłby tym, który rozmawia z panią przy kasie.


6/10 (niestety, mam coś z tym akigalawoodem na pieńku)


Za uprzejmością @CheemsFBI


#perfumy #recenzjeperfum #heheszki

5e4013c2-337c-480e-a137-53c4e0b91c8c
saradonin

polaryzujący XD

taki 3,6 bym powiedział

f7a1fac1-26e0-4cfb-9cd1-6c92deaaa7cb

Zaloguj się aby komentować

#perfumy #recenzjeperfum


Cześć!


Mówiąc o perfumach z oudem wielu zbiera się na wymioty i bardzo często pojawia się porównanie, że taki zapach śmierdzi m.in. oborą, w szczególności dla osób, które nie mają z oudem wiele styczności.

Większość tu zgromadzonych pewnie kojarzy, że należę do osób, które jednak lubują się w tym składniku. Aczkolwiek oczywiście nie każdy oudowiec mi pasuje, są takie, które w jakiś sposób negatywnie odbieram i gdybyście przy tej okazji zapytali mnie o najwierniej odwzorowaną oborę w perfumach, jeszcze jakiś czas temu bez zawahania wskazałbym na Hind al Oud Emarati Oud - podczas globala czułem jakbym wytwarzał się w oborniku XD

…Ale jednak coś ciągnęło mnie ku tej kompozycji i po ponad roku wróciłem do niego, dziś noszę i to jest bajka!

Choć w otwarciu przez parę sekund wyczuwalny jest ten obornik to bardzo szybko znika pod słodyczą daktyli, a może nawet bardziej oleju z daktyli, bo te nadają zapachowi oleistości i lepkości, ale proszę nie mylić ze słodkim ulepem, bo do produktów z naszego podwórka nie mają podjazdu. W tle wyczuwalna jest nuta jakby suchego sianka, moim zdaniem to zasługa wanilii i oudu. Całość spaja mieszanka kwiatów z piżmem, która nadaje kompozycji lekkości i czystości, a jednocześnie balansuje słodycz i akcenty oborowe.

Tak pachnie orientalny przepych, bogactwo i luksus!

91355778-77e9-46e2-b04d-ce4f936198c0
Grzesinek

@pedro_migo Bezdyskusyjny mega kocur.

fryco

@pedro_migo Amir Drugi dość długo był dla mnie krowim zadem nr jeden. Ale po kilku aplikacjach już tego nie czuję, tylko świetny, drewniany oud. Nos da się wyćwiczyć, zwłaszcza w kwestii oudu. Może kiedyś docenię kalakassi. Aktualnie to smrut gorszy niż wspomniana obora.

dziki

Gdzie to cudo można nabyć drogą kupna?

Zaloguj się aby komentować

Siema perfumowe Świry, a nawet Świrki bardziej :)


Sprawa ma sie tak, mam taki flakon, Armaf 'club de la nuit' rozowej sie podobaja, stad pytanie możecie polecic cos ladnego, wartego wyprobowania z tej marki dla kobiet?


#perfumy #damskieperfumy #recenzjeperfum

84972fb2-c625-4a3d-9111-8ce55e02f086
nxo userbar
Cris80

@nxo z tej marki to dla kobiet Club de Nuit Woman klon Coco mademoiselle Chanel, i Club de nuit intense woman klon bodajże chyba Noir de Noir Tom Ford

nxo

@Cris80 mhmm a polecilbys cos innego, meskiego wartego spróbowania? Armafa ofc

Zaloguj się aby komentować

Po Ani płukałem ręce,

Po Male je szorowałem,

Już wolę piżmo prosięce,

Już się z wanilią rozstałem.


Takim wierszykiem chciałem wyrazić swój stosunek do perfum z dużą ilością wanilii.


Jednak życie bywa przewrotne. Kiedy już na dobre zraziłem się do tego składnika i odruchowo zamykałem każdą kartę fragrantiki na widok długiego jasno żółtego paska, Rafinad zrobił mi psikusa i dorzucił do paczki próbkę, której nazwa kompletnie nic mi nie mówiła.


Goldfield & Banks Australia Silky Woods Elixir


Początek, to taki suchy, pylisty brud. Zakurzona skórzana kurtka po powrocie z wyprawy z Outbacku. Po chwili zapach dostaje głębi. Pojawia się rozgrzebana ziemia, z której wyrwano kłącze jakiejś tajemniczej rośliny. Wanilia jest tu dzika, zupełnie inna niż ta którą dotychczas znałem. Również korzeń irysa występuje w ciekawym ujęciu, jakby pozostawiony na tlącym się drewnie.


Testując te perfumy doznałem niejednego mindfucka. Zapach jest jednocześnie suchy i balsamiczny, słodki i gorzki, gładki i szorstki. Nie znam wersji EDP, podobno jest grzeczniejsza. Silky Woods Elixir bardzo przypadł mi do gustu. Na Antypodach umieją w perfumy.


To perfumy bardzo samcze. Tak mógłby pachnieć Mad Max, który odpoczywa na pikniku pod wiszącą skałą po całym dniu jazdy przez interior.


Premiera za dwa tygodnie, szykuje się mocny zawodnik. Ode mnie 9,5/10


#perfumy #recenzjeperfum

7fde3d1e-028f-4c63-a854-8f28a5be9b42
loopie

@Okrutnik dla mnie ultimate zapach do ogrywania Mad Maxa to Gucci Guilty absolute, bo właśnie tak wyobrażam sobie też zapach rzeczonego bohatera

Zaloguj się aby komentować

Za uprzejmością @CheemsFBI


morza szum

ptaków śpiew

zakręć kran bo cieknie zlew

łoskot fal

śniady tors

specjal w puszce, chleb i dorsz

szłaś przez skwer

z tyłu pies

pachniesz jak wędzony leszcz

morza szum

ptaków śpiew

skąd tu, k⁎⁎wa, tyle mew


Jak widać, niewiele nadmorskich wspomnień mam w zanadrzu. Jestem raczej leśnym/górskim podróżnikiem. Bliżej mi do małych strumyczków czy leśnych rozlewisk niż do monumentalnych akwenów. Podobnie morskie/wodne zapachy to nie do końca był mój typ przygody i jakoś do niej nie tęskniłem. Jednak trudno tęsknić do czegoś, czego się nie zna.


Profvmvm Roma – Acqua di Sale zdecydowanie zmienia moje spojrzenie na wodne zapachy o 180, a może nawet i o 360 stopni (Celsjusza oczywiście). Pierwszy niuch od razu przeniósł mnie na estoński przylądek Purekkari, którego zachodni brzeg wręcz usłany był morskimi algami w dniu, w którym to miałem niewątpliwą przyjemność tam przebywać. Wysychające w słońcu algi oraz sól osadzająca się na parujących kamieniach – w Acqua di Sale naprawdę to czuć. Ponadto (gdybym nie spojrzał na nuty) można się doszukać czegoś na podobieństwo anyżu oraz delikatnie skórzanych nut. Całość owszem, jest przestrzenna, wodna i słona. Ma jednak w sobie również nutę ulotnej słodyczy w ilości, którą nawet najbardziej zagorzały hejter słodkich ulepów określi jako “nieduża”. Trzeba zaznaczyć, że nie jest to świeżak; określiłbym go nawet jako dość ciężki i zalegający.


Okazuje się, że nawet w tak małych pieniądzach da się zrobić coś oryginalnego. A tak na serio: czy zapach jest wart tych 11 złotych za mililitr? W mojej ocenie jest, choć z flakonem zapewne utknąłbym na długo. Natomiast dziesięciomililitrową odlewkę szanowałbym i oszczędzał na specjalne okazje – to dlatego, że zapach jest naprawdę oryginalny i osobliwy. Trzeba również wspomnieć, że cholernie wydajny i bardzo trwały.


zapach: 8/10

oryginalność: 9/10


#perfumy #recenzjeperfum

23193d17-e241-4d62-8712-1c3ceb42e21e
Okrutnik

AdS, to moje Top 10. Przykład bardzo prostego zapachu, zupełne przeciwieństwo arabskiego bizancjum. Są jednak okazję, w których taka prostota jest wręcz porządana. Trwałość dwa prysznice.

Zaloguj się aby komentować

Dobra, kończymy i daje Wam już spokój. Wjechał Taif Al Emarat GCC (Generalnie Capi Cudowne).

W otwarciu od razu pojawia się irys. Bardzo naturalny i neutralny. Nie leci w stronę mydełka, szminki ani marchewy. Podoba się dla mnie. Poza tym mój nos wyłapał coś mocno kwaśnego. Z biegiem czasu ta kwaskowatość się wygładza i mam wrażenie, że to bergamotka, która zostaje w kompozycji długo. W sensie mija 7h, a ja nadal potrafię wyłapać tę nutę bez problemu. Następnie wpada lilia cała na biało, a niedługo po niej ylang-ylang. Piękna kwiatowa słodycz równoważy się z kwaskowatością. Świetnie to zbalansowali. Nie wiem jak u Was, ale na mojej skórze te 4 wspomniane nuty grają tak, że co jakiś czas inna z nich dominuje. Po dłuższym czasie pojawia się lekka ziemistość. Jakby te kwiaty były przybrudzone, ale żeby to poczuć muszę nos przystawić bliżej ręki. W powietrzu nie mam tego wrażenia. W nutach był mech. Hmm... może to to, ale jak dla mnie nie bardzo chyba. Lawenda za to jest, ale krok za pozostałymi kwiatami. Dopełnia resztę. Wyszedł jak dla mnie bardzo uniwersalny zapach. Pudrowy, lekko słodki i przełamany cytrusem. Osobiście uważam go za unisex w każdym calu pomimo białych kwiatów i ylang-ylang. Wydaje mi się, że poza najgorętszym okresem lata dobrze by siedział cały rok. Trwałość konkret. Nie wiem jak projekcja. Ja nadal wyraźnie je od siebie czuję kręcąc się po mieszkaniu. Domyślam się, ze jest dobrze.

No i se Bahrain posiedział na pierwszym miejscu... ( ͡° ͜ʖ ͡°) GCC trafił w moje słabe punkty: irys i białe kwiaty. Będę za nim tęsknił. Kilka zdań podsumowania. Rozumiem już doskonale zachwalanie jakości. Wszystkie wąchane perfumy są świetne pod tym względem. Jakość składników, blend, wyważenie kompozycji: top. Te które mnie nie kupiły to i tak 7/10 pod względem zapachu. Szkoda tylko, że flakony brzydkie, ale w czasie testów patrzyłem na nie tylko wrzucając zdjęcie pod post. ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

#perfumy #recenzjeperfum

527884ec-80f0-4c21-aaa1-96123e15b982
pedro_migo

@CheemsFBI

Wydaje mi się, że poza najgorętszym okresem lata dobrze by siedział cały rok.

Nosiłem go latem w 30+ i siedział znakomicie!


A wyczuwasz w nim coś oleistego i gęstego? Co prawda nie jest to akord benzynowy, ale mi jakoś się tak kojarzy…

pedro_migo

I skoro tak bardzo spodobał Ci się ten zapach to polecam jeszcze sprawdzić Abdul Samad al Qurashi Safari (po prostu Safari nie Extreme dla jasności)

CheemsFBI

@pedro_migo Oleistego nie bardzo. Jak przystawiam nos to zapach nie jest już tak pudrowy tylko bardziej gęsty w odbiorze, ale tylko w odbiorze. Tylko nos już też może niedomagać, bo non stop od aplikacji czuję od siebie te perfumy. XD

Dzięki za trop. Extreme też tu był chwalony, więc oba sobie dopisałem do listy.

RedDucc

@CheemsFBI 

Szkoda tylko, że flakony brzydkie

856239d2-591d-44f9-9ee4-6f17843ec417
CheemsFBI

Szybki update: Ciemiężca stwierdził, że są bardzo ładne i szybko je wyłapała po całym dniu. Także jest drugi approval i dodatkowo nadal coś tam projektuje ᕦ( ͡° ͜ʖ ͡°)ᕤ

Zaloguj się aby komentować

To już przedostatni tekst i dotyczy Taif Al Emarat Bahrain. Jako jedyny do tej pory dostał pozytywną reakcję od mojego ciemiężcy. Reszta była "spoko". ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaraz po psiknięciu dostajemy przyprawioną bergamotkę. Lekko wygładza to tonka. Później wjeżdża ambra, nuty drzewne i skóra. Tylko ta skóra jest taka specyficzna. Dziewczyna bardzo nie lubi tej nuty, a tu jej nawet nie zauważyła. Mam wrażenie, że to jednak nuty drzewne trochę zwodzące mój nos. Przestałem czuć skórę po jakiś 2 godzinach gdy perfumy stały się bardziej waniliowe. Piękny jest to blend. Ciemna słodycz, lekko zadymiona. Dosłownie 0 ulepa. Nos nie pozwala mi wyłapać nic poza wanilią, migdałem i drewnem, a jest tam dużo orientalnych przypraw nadających charakteru. W kwestii jakości nic nowego: jest świetnie. Trwałość po ponad połowie dnia bez zastrzeżeń. Jeśli nagle szybko nie przygaśnie to pewnie dobije 11-12h. Mocno projektuje, ale jeden global to za mało na jakieś konkrety.

Najlepsze chyba wylosowało mi się na koniec, bo w tym momencie Bahrain wskakuje u mnie na 1 pozycję. W tym miesiącu niestety ważniejszy jest remont zawieszenia, a widziałem ubytkową flachę na tagu. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#perfumy #recenzjeperfum

50b8fbef-2354-4517-bb89-e989c762c16d
pomidorowazupa

Ten chyba najbardziej przypadl mi do gustu, to pewnie zasluga skory. Parametry chyba najlepsze ze wszystkich jakie testowalem. Niesamowite ze mozna zrobic calkowicie naturalne perfumy z takimi parametrami.

fryco

@pomidorowazupa Miałeś do czynienia z T14? Tutaj jest podobna skóra?

pomidorowazupa

@fryco jesli dostalem go od @pedro_migo to nie wyczolem w nim skory. W Bahrain skora przywodzi mi na mysl taka brazowa/pomaranczowa wyrobiona, troche slona skore.

lynx_

Jak ja wam ludzie zazdroszczę

Lodnip

@lynx_ po moich testach, to nie wiem czy jest czego zazdrościć

CheemsFBI

@lynx_ Za jeden Twój stragan można sobie życie na nowo ułożyć. To ja Ci zazdroszczę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

witek_rac

Jutro Bahrain będzie testowany o ile nie zamarznie w paczkomacie

Zaloguj się aby komentować

Pora na Taif Al Emarat T12. No i to jest sztosik.

Otwarcie to gładziutka cytryna, lekko pudrowa. Ta faza trwa w sumie całkiem długo. Co po niej? Nadal czuć cytrus, ale zaczyna się robić irysowo i drzewnie. Irys jest marchewkowy i lekko słodki. Coś jak w Irish Leather. Profile mają za to zupełnie inne. T12 jest o wiele świeższy, mniej spicy, bardziej wygładzony. Fajnie byłoby zarzucić go latem, bo mam wrażenie, że wypadłby jeszcze lepiej. Po 7h trzyma się bardzo dobrze, a marchewa nie zanika.

Razem z T10 jest to coś co chciałbym mieć we flaszce. Arabizacja postępuje ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#perfumy #recenzjeperfum

0bf8c6b6-5232-4ee7-aaa1-adcbbd90fd46
PanNadine

@CheemsFBI poszukując irysa idealnego nie omieszkałem spróbować również tego Taifa. I przyznam szczerze, że niczym mnie ten zapach nie ujął. Od tyle, mocno zblendowany unisexowy irys na sandałowej bazie.


Pierwsza trójca to jednak DHO, DHP oraz Irys Florencki.

CheemsFBI

@PanNadine DHP ostatnio odświeżyłem i żałuję, że 3 lata temu bardziej mi siadł DHI. XD Zegna nie poznałem niestety

dziadekmarian

Najważniejsza sprawa w Taifach to taka, że po potarciu flakonu wyskakuje z niego Alladyn.

fryco

@CheemsFBI Na mnie to cytrusy + drewno. Bardzo eleganckie i męskie. Jako jedyny z testowanych Taifów ma mizerne parametry.

Zaloguj się aby komentować

No mam problem z oceną Taif Al Emarat T04.

Miód jest, ale wykastrowany. Lubię tę nutę i liczyłem na nią. Jest też owocowo-waniliowa słodycz, ale jakoś szybko przestałem ją od siebie czuć. Owocowa w stylu leśne owoce. Wanilia mam wrażenie bardziej wygładza słodycz i nadaje ciut kremowości niż gra główną rolę. Ogólnie ta słodycz jest taka stłumiona. Jakoś po 2h i miałem wrażenie, że czuję prawie tylko oud i skórę. Oud nie jest jak dla mnie zwierzęcy. Nie poczułem obory ani na starcie ani po kilku godzinach. Plot twist jest taki, że po 3h od aplikacji kolega wszedł po dokumenty i pytał jaka nalewka dziś wjechała, bo czuje już w drzwiach coś owocowego. Kakao było jeszcze na liście nut, ale ja tego kompletnie nie wyłapuję. Po 8h siedzi całkiem spoko. Projekcji nie ocenie, bo już prawie nikogo nie ma w biurze.

W podsumowaniu podobnie jak z poprzednim. Fajnie było poznać, bo to dobry zapach, ale nie mój vibe. Jakość konkrecik. Zostały mi jeszcze 3 zapachy i na razie ten zrobił na mnie najmniejsze wrażenie.

#perfumy #recenzjeperfum

d39656dc-e724-4404-948e-e2b680521d9c
pedro_migo

@CheemsFBI polecam przetestować ten zapach wiosną / latem, w cieple zdecydowanie lepiej się sprawuje. Ciekawszą alternatywą będzie T16, który to został wzbogacony o animalny oud i miód jest trochę podkręcony.

Qtafonix

@pedro_migo chyba prawie wszystkie Taify oprócz Bahrain lepiej siedzą wiosną i latem. W sumie nigdy nie były projektowane pod nasze warunki atmosferyczne xD

Cris80

@Qtafonix @pedro_migo zgoda dlatego moim zdaniem nie da się w pełni obiektywnie ocenić Arabów jak tylko latem a im cieplej tym lepiej, wtedy wiele ciekawych niuansow może zaskoczyć.

pomidorowazupa

Co do parametrow to pamietam ze mial slabe, bez wzgledu na pogode i temperature. Nie wiem jak z trwaloscia, ale projekcja szybko cichla. A przynajmniej tak mi sie wydawalo.

kompottt

@pomidorowazupa tak, zimą killerem nie jjest

pomidorowazupa

@kompottt wiosna, latem i jesienia tez nie byl z tego co pamietam. A pokladalem w nim duze nadzieje z jakiegos powodu... mialem nadzieje ze latem zaskoczy mnie chociaz jakimis niuansami, ale na prozno bylo ich szukac skoro po chwili nie bylo po nim sladu (a solidnie z 10 psikow dalem wtedy).

Zaloguj się aby komentować

Kolejne okienko arabskiego kalendarza niespodzianek. Taif Al Emarat Year of Tolerance. Musiałem poczekać z globalem do południa, aż dziewczyna wyjdzie. Od razu po zdjęciu korka było czuć skórę, a jej jojczenie mogło mi zepsuć odbiór. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Otwarcie jest mocno cytrusowe z nutą lawendy. Momentalnie pojawia się orient i wypiera rześkie otwarcie. Nos mnie może zwodzić, ale ja bym strzelał głónie w kmin, kardamon, pieprz. Ta lawenda chyba po otwarciu zostaje dłużą chwilę. Ładny blend. Przebijająca się skóra jest taka jak lubię. Miękka i noszalna. Doceniam takie Ombre Leather czy GGA, ale sam nie noszę. Tutaj jest fajniutka. Jest też drzewnie, ale delikatnie. Nic oudowego, bardziej jakiś cedr/sandałowiec(oba?). Ogólnie ciepła, miękka, przyprawiona skóra. Parametry znów godne pochwały jak w pozostałej dwójce z paczki. Jakieś 6h mija, a nadal twardo siedzi jak siedział.

Niby fajnie, ale bez fajerwerków jak dla mnie. Miło było poznać, ale wracam do swoich warzywnych Memo. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#perfumy #recenzjeperfum

d33db85d-7f92-4611-adb9-2a81234272b1
pomidorowazupa

Na mnie rowniez wrazenia nie zrobil, zreszta jak kazdy inny tajf.

Zaloguj się aby komentować