#literaturapiekna

0
27

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Prószyński i S-ka ogłasza jeszcze jedno wznowienie Johna Steinbecka. "Dziennik z Morza Corteza" w księgarniach od 27 listopada 2025 roku. Wydanie w twardej oprawie zawiera 440 stron, w cenie detalicznej 59,99 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

„Dziennik z Morza Corteza” to niezwykła relacja z wyprawy Johna Steinbecka i biologa morskiego Eda Rickettsa, jaką odbyli w 1940 roku po wodach Zatoki Kalifornijskiej, nazywanej też Morzem Corteza. Jednak nie jest to tylko zapis podróży, ale przede wszystkim głęboka medytacja nad naturą, życiem i ludzką egzystencją. Steinbeck łączy obserwacje przyrody z filozoficzną refleksją i zadumą nad niezwykłością świata. „Dziennik z Morza Corteza” to także zapis pięknej przyjaźni, zachwytu barwnością życia i poszukiwania sensu poza zgiełkiem cywilizacji. To opowieść o podróży w nieznane – odbywanej nie tylko w przestrzeni, ale również w głąb samego siebie.


#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach

Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane

#ksiazki #czytajzhejto #literaturapiekna #proszynski #steinbeck

a369944a-fa58-4398-a054-e91286059749

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!


Prószyński i S-ka zapowiada następne wznowienie Johna Steinbecka. "Kasztanek, Perła" ma ustaloną premierę na 14 sierpnia 2025 roku. Wydanie w twardej oprawie ma 208 stron, w cenie detalicznej 49,99 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.


„Kasztanek” i „Perła” to dwie słynne, zazwyczaj łączone w jednym tomie nowele Johna Steinbecka, w których autor z charakterystyczną dla siebie prostotą i głębią opowiada o ludzkiej naturze, pragnieniach, rozpaczy towarzyszącej utracie, a także dramacie zła.


„Kasztanek” jest przypowieścią o marzeniach, których spełnienie kryje w sobie ziarno goryczy, zapowiedź utraty tego, czego tak bardzo pragnęliśmy. To także opowieść o dorastaniu, godzeniu się ze świadomością, że nic nie jest trwałe.


Inspirowana meksykańską legendą „Perła” opowiada o nadziei, w tym jednak wypadku spełnienie pragnień przewrotnie staje się przyczyną tragedii. Jest to przypowieść o chciwości i zazdrości.


Oba opowiadania łączy nie tylko tematyka, ale i wrażliwość, dzięki której autor wydobywa głębokie i uniwersalne treści ze zwykłych sytuacji, tworząc w efekcie przejmujące opowieści o człowieczeństwie.


#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach

Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane

#ksiazki #czytajzhejto #literaturapiekna #proszynski #steinbeck

13cfb99c-46f2-4922-89d3-d26a2592dfd3

Zaloguj się aby komentować

807 + 1 = 808

Prywatny licznik: 6/12


Tytuł: Makbet

Autor: William Shakespeare

Kategoria: tragedia

Wydawnictwo: GREG

Format: książka papierowa

ISBN: 978-83-7327-022-0

Liczba stron: 136

Ocena: 7/10


Makbet, tragedia w V aktach, która wcale tragiczna nie jest, a powiedziałbym wręcz, że jest odwrotnie. Czyta się bardzo szybko i sprawnie, nie dłuży się, czym prawdę mówiąc byłem dość zaskoczony, bo moje wyobrażenie o tej lekturze było takie, że pewnie podziała jak środek nasenny. Długość (czy może krótkość) utworu zdecydowanie na plus.


Ciekawie oglądało się upadek głównego bohatera, jego przemianę ze szlachetnego męża w pozbawionego skrupułów i znienawidzonego tyrana. Od początku wiadomo było, czym skończy się ta historia, jednak i tak ciekawość wzbudzało to, jak do tego dojdzie. Główni bohaterowie są wyraźni, historia jest raczej prosta, co jest dobre w przypadku utworu tworzonego z myślą o teatrze. Nie brak w nim jednak intrygujących rozwiązań i smaczków, których wyłapanie wymaga jednak jakiejś uwagi. Podobały mi się zwłaszcza echa pewnych słów, które rozbrzmiewały ironią w późniejszych aktach.


To, co najbardziej przypadło mi do gustu, to uwzględnienie elementów paranormalnych. Czarownice, mimo, że ich obecność na kartach jest raczej krótka, naznaczają nią całą opowieść, będąc katalizatorem tragicznych wydarzeń. Motyw obłędu, zarówno Makbeta jak i jego żony, również był przedstawiony w sposób pobudzający wyobraźnię. Walka, śmierć, władza, krew, okrucieństwo, podstęp, wyrachowanie - wszystkie te elementy plączą się ze sobą, łączą i mieszają wzajemnie. Fajna lektura, jestem zadowolony.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #czytanie #literaturapiekna #tragedia #dwanascieksiazek #czytajzhejto

679eb1a5-69d5-4acb-b3f2-869a4b716f8b
Kaligula_Minus

@Piechur zapuściłam sobie ostatnio Makbeta z Fasbenderem w roli tytułowej, ale chyba byłam zbyt zamulona żeby to oglądać bo niemiłosiernie mi się nudziło. Za to książkę omawialiśmy w liceum i pamiętam, że mi się podobała. Może nawet wrócę po lekturze twojej opinii

Piechur

@Kaligula_Minus O, dzięki za przypomnienie tej ekranizacji, też próbowałem ją łyknąć, ale wieczór był chyba nie ten. Pamiętam, że wizualnie robiła wrażenie, więc spróbuję kolejnego podejścia niebawem

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!


Prószyński i S-ka ogłasza wznowienie Johna Steinbecka. "Krótkie panowanie Pepina IV" rozpocznie się 8 maja 2025 roku. Wydanie w twardej oprawie ma 184 strony, w cenie detalicznej 49,99 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.


Satyryczna powieść Johna Steinbecka.


„Zaiste, gdyby w lutym 19.. spytać Pepina Héristala o jego wymarzony tryb życia, z kilku zaledwie zmianami opisałby życie, które wówczas prowadził. Miał pięćdziesiąt cztery lata, był szczupły, przystojny i, o ile wiedział, cieszył się dobrym zdrowiem, co oznaczało, że w ogóle nie musiał zaprzątać tym sobie głowy.


Jego małżonka, Marie, znała swoje miejsce i dobrze wywiązywała z obowiązków żony i pani domu. Była pulchna, miła i pogodna; równie dobrze mogłaby stać za barem wykwintnej restauracyjki. […] Podziwiała męża, nie próbując go zrozumieć, i udało jej się znaleźć w nim przyjaciela, co nie zdarza się w małżeństwach, gdzie na pierwszym miejscu stawia się namiętność, a nie spokój. […] Państwo Héristalowie mieli jedną pociechę – dwudziestoletnią Clotilde – obdarzoną bujnym temperamentem, ładną dziewczynę o obfitych kształtach. […]


14 lutego w sferach niebieskich doszło do wydarzenia, które miało olbrzymi wpływ na życie rodziny Héristalów […] Francja została bez rządu“.


#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach

Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane

#ksiazki #czytajzhejto #literaturapiekna #proszynski #steinbeck

f3cb1e78-3c75-4ff3-b99f-3c8a5b20d64f

Zaloguj się aby komentować

754 + 1 = 755

Prywatny licznik: 5/12


Tytuł: Cierpienia młodego Wertera

Autor: Johann Wolfgang Goethe

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: GREG

Format: książka papierowa

ISBN: 978-83-7327-161-6

Liczba stron: 108

Ocena: 6/10


Historia nieszczęśliwej miłości Wertera do zaręczonej kobiety opowiedziana za pomocą listów, które bohater pisze do swojego przyjaciela Wolfganga (pierwsze dwie części), oraz noty "Wydawca do czytelnika", która zawiera w sobie informacje na temat ostatnich dni zakochanego przekazanych za pomocą narracji trzecioosobowej, a także urywków listów i notatek.


Staram się obecnie nadrobić zaległości z czasów szkolnych, gdy większą część obowiązkowych lektur omijałem szerokim łukiem. Nie mogę powiedzieć, że żałuję, iż nie przeczytałem Cierpień... wcześniej. Nie uważam się za człowieka pozbawionego romantyzmu i jakiejś wrażliwości na piękno, ale z Werterem trudno było mi się utożsamić, a ze względu na formę powieści trochę ciężko mi się ją przyswajało.


Werter jest bohaterem wrażliwym, porywczym, uczuciowym, spędzającym większą część czasu w swojej głowie, skupiając się głównie na uczuciach i odczuciach. Jest przy tym niezwykle naiwny, romantyzując na temat pracy chłopskiej, samemu będąc dość uprzywilejowanym i posiadającym aż nadmiar wolnego czasu. Jest raczej dobry, a przynajmniej lubi tak o sobie myśleć, jednak bez opamiętania wpycha się pomiędzy narzeczeństwo - Lotę i Alberta - stając się jednym z wierzchołków miłosnego trójkąta, choć dobrze zdaje sobie sprawę, że nie powinien tego robić. Możemy go sobie określić jako bohatera tragicznego, współczuć mu i żałować, co zresztą narracja z jego perspektywy ma chyba ułatwić, jednak czuję, że gdyby ktoś podobny pojawił się w moim otoczeniu, to zamiast na litość mógłby raczej liczyć na niezbyt przyjemne traktowanie (Albert był bardzo cierpliwy i wyrozumiały).


Co do samej formy, to uważam ją za interesującą - zarówno listy jak i powieść szkatułkową zamykającą dzieło. Wszystko zmienia się w miarę rozwoju uczuć bohatera, pojawiają się motywy cierpienia, beznadziei, obłąkania. Same listy czytało się raz lepiej, raz gorzej. Najcięższy fragment (na szczęście krótki) pojawia się pod koniec w formie pieśni Osjana, które są opowieścią w opowieści - nie mogłem się zorientować, co się właściwie dzieje i kto jest kim.


Ogólnie uważam, że Cierpienia młodego Wertera spokojnie można sobie odpuścić. Na ich korzyść działa mała ilość stron - nie wyobrażam sobie czytania tego dzieła, gdyby było choć dwukrotnie dłuższe. Nie mogę też powiedzieć, że czytało się to dzieło źle - niekiedy trochę mnie nudziło, ale w miarę zbliżania się do punktów kulminacyjnych nabierało tempa i mocy. Ale jako lektura obowiązkowa? Hmm...


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #czytanie #literaturapiekna #dwanascieksiazek #czytajzhejto

d12da0e9-81d7-4c6b-9478-ec79ea144322
Loginus07

To jest jedna z dwóch lektur, które mnie autentycznie pokonały i nie doczytałem do końca... jak podczas omawiania okazało się, że na koniec książki bohater umiera to się dość ekspresyjnie zacząłem z tego cieszyć... nie polecam nikomu

Sweet_acc_pr0sa

@Piechur prawie mnie przez ta książkę ze szkoły wyrzucili xD

Piechur

@Sweet_acc_pr0sa Pochwal się

ruhypnol

@Sweet_acc_pr0sa dajesz historię

Fingal

@Piechur spoiler na samej okładce, jakiś skandal ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

1022 + 1 = 1023

Prywatny licznik: 4/? (ale bida )


Tytuł: Kosmos

Autor: Witold Gombrowicz

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

ISBN: 978-83-08-04123-9

Liczba stron: 169

Ocena: 7/10


Piszę tę recenzję jako laik, osoba czytająca niewiele i - z premedytacją - przed zapoznaniem się z posłowiem. Zobaczę później, jak wiele mi umknęło, lub jak bardzo moja interpretacja odbiegała od tej "właściwej".


Kosmos opowiada historię dwóch znajomych, którzy w ramach oderwania się od swoich problemów przybywają do Zakopanego. Wynajmują pokój w jednym z pensjonatów i tam, w desperackiej próbie wyrwania się z objęć doskwierającej im rzeczywistości, próbują niejako stworzyć ją "na nowo". Tak w skrócie i bardzo powierzchownie można by przedstawić fabułę.


Jednak Kosmos to coś znacznie więcej. To wycieczka w nieznane, nieoczywiste i niepokojące rejony własnego jestestwa i tego, co uważamy za pewnik - wyuczonego, "normalnego" postrzegania otaczających nas rzeczy, zdarzeń, intencji i wzajemnych powiązań. To dramatyczna próba uporządkowania chaosu, który z hukiem i bezwzględnością zalewa nas w każdej chwili z wszystkich stron. Drobiazgi i detale mieszają się, kotłują się między sobą, gotują jak w zupie w bezustannym ruchu, łącząc się, nachodząc i odnosząc do siebie, i brakuje tak niewiele, żeby to wszystko wykipiało.


Częste powtórzenia tworzą trzon nowego porządku, rozrastając się, umacniając nawracaniem i rozgałęziając na wszystkie strony. Są jak mantra, czy może modlitwa, czasem sprawiają wrażenie, jakby były ostatnią deską ratunku dla narratora, który tonąc w otaczającym go świecie zmysłów, domysłów i nadinterpretacji, próbuje desperacko złapać się czegoś konkretnego, czegoś co pozwoli mu na chwilę unieść usta nad powierzchnię i zaczerpnąć oddechu.


Nie jest to jednak lektura pozbawiona humoru, powiedziałbym wręcz, że nim ocieka. Sytuacji absurdalnych, groteskowych i zwyczajnie pokręconych jest tu mnóstwo i wielokrotnie parskałem przy nich śmiechem. Muszę jednak powiedzieć, że w przeciwieństwie do innych jego książek, w przypadku Kosmosu odczułem, że próg wejścia był nieco zbyt wysoki - początkowe rozdziały trochę mnie wymęczyły i wkręciłem się na dobre dopiero na kilka chwil przed kotem. Był to mój drugi raz z tą książką po jakichś dziesięciu latach i pamiętam, że wtedy również miałem podobne odczucia.


Uważam jednak, że warto przeczytać ten tytuł i osoby lubiące styl Gombrowicza będą zadowolone. Jest to dzieło zmuszające do innego spojrzenia na to, co znane, obdarowujące czytelnika interesującymi ideami, rozbierające i składające, trochę perwersyjne i obrazoburcze, ale przede wszystkim ciekawe. Kosmos to zdecydowanie książka, o której wielokrotnie myśli się po przewróceniu ostatniej strony.


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #literaturapiekna

3af06bf8-4211-42f6-a371-62ba12e9196c
splash545

Prywatny licznik: 4/? (ale bida )

Dawaj w przyszłym roku wyzwanie #dwanascieksiazek

Zaloguj się aby komentować

815 + 1 = 816


Tytuł: Klinika

Autor: Pavol Rankov

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Książkowe Klimaty

Liczba stron: 196

Ocena: 8/10


Link do LubimyCzytać:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5132008/klinika


Jakie książki czyta się najlepiej w chorobie? Absurdalne, kafkowsko-gogolowskie. I Pavol Rankov, słowacki pisarz, dostarcza właśnie to.


W "Klinice" poznajemy pacjenta, który usilnie pragnie dostać się do profesora psychiatrii. Nie jest to jednak tak proste - począwszy od problemów z wejściem do budynku, przez uzyskanie informacji o obecności profesora, godzinach jego pracy po numer pokoju, w którym przyjmuje, wszystkie dane są niejasne, a każda z napotkanych osób podaje inną wersję.


Absurd goni absurd: recepcjonistka, z którą rozmawiał dwa dni wcześniej nie poznaje go, palacz opisuje się jako najlepszego przyjaciela profesora, a pacjentka skarży się, że została odesłana do innej lekarki, która to według asystenta profesora została już wiele miesięcy temu odesłana na rentę.


Pacjent próbuje dotrzeć do profesora, trzymając się kurczowo nadziei, że ten go naprawi; jednocześnie w czasie swojej kilkudniowej przygody w klinice zbiera informacje, jak powinien przygotować się do wywiadu z profesorem. Poznajemy historię jego życia, jego stosunki rodzinne i co popchnęło go do kliniki.


Krótka, ale świetna absurdalna powieść.


Prywatny licznik (od początku roku): 48/52


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazka #ksiazki #czytajzhejto #literaturapiekna

a77e4cdf-d951-4c4b-bb85-106be4722c2f
Wrzoo userbar
George_Stark

Bardzo zachęcające jest to wszystko co tam popisałaś powyżej, oprócz jednego słowa: "kafkowskie".

No i teraz nie wiem co mam z tym fantem zrobić.

Wrzoo

@George_Stark usuń Kafkę, zostaw Gogola. Będziesz zadowolony.

George_Stark

@Wrzoo Ale z wpisu, czy tak w ogóle z literatury? Bo obie opcje są pociągające.

bishop

Brzmi ciekawie, dodaję do listy na później.

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!


Prószyński i S-ka zapowiada kolejne wznowienie Johna Steinbecka. "Była raz wojna. Bomby poszły" w księgarniach od 7 listopada 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie zawiera 448 strony, w cenie detalicznej 55 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.


Dwie opowieści prosto z frontu, w których Steinbeck oczami jednostek ukazuje wojenne piekło


Była raz wojna Steinbeck opisuje nie bitew, ale ludzi. Reportaże zamówione przez „New York Herald Tribune“ poświęca odmalowaniu ludzkiego wymiaru drugowojennego konfliktu, której losy wtedy nie były jeszcze przesądzone. Pisarz jadł i pił razem z żołnierzami, walczył z nimi ramię w ramię. Przebywając na pierwszej linii frontu, widział zarówno heroizm, jak i tchórzostwo. Jego teksty poruszają bardziej niż jakiekolwiek ogólne opisy batalistyczne, poznajemy w nich losy zwykłych ludzi, którzy – postawieni w sytuacji ekstremalnej – dokonują trudnych wyborów i walczą o życie.


Bomby poszły to natomiast wariacja Steinbecka na temat doświadczeń żołnierzy amerykańskich sił powietrznych. Pisarz przez miesiąc podróżował po bazach wojskowych w Stanach Zjednoczonych, wysłuchując opowieści pilotów, nawigatorów, bombardierów, szefów załogi, strzelców pokładowych, radiooperatorów i innych przedstawicieli USAF. Z ich historii Steinbeck złożył poruszający obraz wojny z perspektywy jednostki – koszmaru, w którym śmiech przeplata się z płaczem.


#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach

Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane

#ksiazki #czytajzhejto #literaturapiekna #proszynski #steinbeck

0b58c660-1d11-4dfe-a166-eb83237086e2

Zaloguj się aby komentować

632 + 1 = 633


Tytuł: Trędowata

Autor: Helena Mniszkówna

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Wolne Lektury

Liczba stron: 672

Ocena: 7/10


Link do LubimyCzytać:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/wydania/5090614/tredowata


Na początku lipca miałam sen typu "zmęczonego" (bo najbardziej wyraziste sny śnią mi się, gdy jestem wybitnie zmęczona). W śnie tym wróciłam do czasów gimnazjalnych. Był pierwszy dzień zajęć w szkole, pierwszą lekcją był język polski. I okazało się, że przez wakacje mieliśmy obowiązek przeczytać "Trędowatą" Heleny Mniszkówny. Nauczycielka zaczęła nas odpytywać, a ja tak się zestresowałam, że nie przeczytałam lektury, że aż się obudziłam.


...I to sprawiło, że postanowiłam przeczytać książkę, która w zasadzie nigdy lekturą nie była. Ale wiecie, na wypadek, gdyby sen miał wrócić, to będę teraz mogła udzielić poprawnych odpowiedzi na odpytce.


Główną bohaterką jest Stefania Rudecka, dziewczyna pochodząca z niezbyt znanego i niezbyt bogatego szlacheckiego rodu. Trafia ona do miejscowości Słodkowice, gdzie ma objąć roczną posadę nauczycielki dla Luci Elzonowskiej, córki baronowej. Poznaje przy tym kuzyna Luci, ordynata Waldemara Michorowskiego - człowieka utytułowanego i piekielnie bogatego. Z początku Stefcia nie pała do niego sympatią, ale z czasem rodzi się między nimi uczucie.


"Trędowata" nie jest jednak bynajmniej powieścią o szczęśliwej miłości bez przeszkód. Miłość Waldemara do Stefci uważana jest za występek wobec kultury, wartości i etyki arystokracji. Młodzi muszą walczyć z przekonaniami nie tylko innych rodów, ale też własnej rodziny.


Powieść ta urzekła mnie niezwykłymi zarysami przyrody oraz celnymi i bogatymi opisami światów wewnętrznych bohaterów, które stanowią dowód, że pani Helena była osobą o niecodziennej wrażliwości. Przy koncówce oczy mi zwilgotniały, nie kryję. To, co sprawiało mi trudność w odbiorze, to początkowe przystosowanie się do już archaicznego dla nas jednak języka oraz pewne moralizatorstwo, które da się wyczuć ze słów postępowego Waldemara wobec bardziej konserwatywnych arystokratów.


Solidne paliwo do myślenia daje to, że akcja rozgrywa się na przełomie XIX i XX wieku. Została wydana w roku 1909. I gdy pomyśli się, że ten skostniały świat arystokracji, wszelkie maniery, oceny, kasty, podziały w ciągu 5 lat w zasadzie stracił znaczenie, jednocześnie można odczuć niejako tęsknotę za tamtymi czasami, jak i ulgę, że nie musiało się ich doświadczyć.


Prywatny licznik (od początku roku): 37/52


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #literaturapiekna #tredowata

2e21da7e-89e9-446d-afbf-ea9dae25958f
Wrzoo userbar
moll

@Wrzoo widzę, że okładka filmowa. To teraz ekranizacja

Wrzoo

@moll Taaak, taki jest plan

Zaloguj się aby komentować

467 + 1 = 468


Tytuł: Dżentelmen w Moskwie

Autor: Amor Towles

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Znak Literanova

Liczba stron: 560

Ocena: 9/10


Link do LubimyCzytać:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4745130/dzentelmen-w-moskwie


"Dżentelmen w Moskwie" jest książką z mojego Top 3, do której wróciłam przy okazji obejrzenia serialu na jej podstawie. Chciałam przy tym porównać rozwiązania zastosowane w serialu z oryginałem.


Ale wspomnę może najpierw, o czym jest ta fenomenalna książka. Mamy rok 1922, i nowa władza bolszewicka robi porządki z dawnymi elitami. Większość skazywana jest na śmierć lub ciężkie więzienie. Przed sąd trafia hrabia Rostow. Przypisywane mu jest autorstwo jednego z ważniejszych wierszy, które zagrzewały rewolucjonistów do walki i popierały przejęcie władzy przez lud. Hrabia Rostow otrzymuje więc "złagodzony" wymiar kary: ma swoje życie spędzić do samiutkiego końca w hotelu Metropol w Moskwie. 


Powieść opisuje więc losy hrabiego, jego znajomych gości oraz pracowników hotelu Metropol. Przez ich pryzmat śledzimy zmiany w państwie radzieckim, jego wzloty i upadki. Obserwujemy też, w jaki sposób te okoliczności wpływają na hrabiego, który przyjmuje swój los z niezwykłą godnością i honorem.


Jest to książka, która mnie porusza i rezonuje ze mną. Postać hrabiego przypomina mi mojego dziadka,  i to stąd być może wynika moja wyjątkowa relacja z tą powieścią. 

Niestety, serial zawiódł nieco moje oczekiwania. Tam, gdzie powieść oferuje spokój, stoicką rozwagę i dystans, ukazywana jest akcja, gwałtowność działań i presja. Świat seriali rządzi się jednak swoimi sprawami, i być może efekt nie byłby dla widza tak atrakcyjny, gdyby ukazać go w zamierzony przez autora książki sposób. 


"Dżentelmena w Moskwie" jako książkę z czystym sercem polecam - ku pokrzepieniu serca, jeśli macie ochotę na solidną powieść, napisaną pięknym językiem.


Prywatny licznik (od początku roku): 27/52


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #literaturapiekna #czytajzhejto #ksiazki

30aa30d5-4b09-4057-a93d-9786e5a0774e
Wrzoo userbar
m-q

@Wrzoo Twoja recenzja też jest napisana pięknym językiem, zdecydowanie zachęca do przeczytania książki

Wrzoo

@m-q a dziękuję, na coś te studia filologiczne się przydają 😅

m-q

@Wrzoo studia studiami, ale tylko pasja rodzi takie owoce

Zaloguj się aby komentować

438 + 1 = 439


Tytuł: Opowieść dla przyjaciela

Autor: Halina Poświatowska

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

ISBN: 978-83-08-04275-5

Liczba stron: 268

Ocena: 8/10


Autobiograficzna powieść poetki, która przedwcześnie zmarła z powodu choroby serca. I mimo że za poezją nie przepadam, ponieważ jej nie rozumiem, tak uwielbiam czytać biografie. A co dopiero autobiografię, w których można zajrzeć w umysł autorki - co z drugiej strony ma swoje wady, ponieważ pamięć bywa zawodna, a ludzie czasem mają skłonności do przekłamań. Szczególnie w przypadku własnej osoby. 


W powieści Halina Poświatowska wielokrotnie zwraca się do swojego wieloletniego przyjaciela, Ireneusza Morawskiego, z którym nawiązała szczególną relację. Mężczyzna był niewidomy od dziecka i zakochał się nie z powodu piękna zewnętrznego kobiety, a wewnętrznego - zwracał uwagę na rzeczy, które umykały zdrowym oczom. Było to zgubne, ponieważ nie odwzajemniała jego uczuć.


Na chwilę odchodząc od głównego tematu: Halina chciała opublikować ich korespondencję, na co Ireneusz się nie zgodził. Nie dziwię się, też nie chciałbym, żeby ktoś czytał moje wyznania miłosne i przemyślenia przeznaczone dla oczu tej jednej osoby. Wiecie, co zrobiła jego żona? Opublikowała listy po jego śmierci, kiedy nie mógł się już sprzeciwić. Okropna baba. 


Halina opisuje część swojego krótkiego życia (do 1961 roku), od dzieciństwa, które w większości spędziła na szpitalnym łóżku z powodu choroby serca, nabytej w wyniku powikłań po zapaleniu stawów. Wszystko przez to konieczność ukrywania się w piwnicy podczas drugiej wojny światowej. Wpłynęło to negatywnie (chociaż pozytywnie trochę też) na resztę jej życia - w końcu serce bardzo często przeszkadzało jej czerpać w pełni z tego życia. Wyobraźcie sobie, że chcecie podbiegnąć do ukochanego, który czeka na was na końcu parkowej alejki, żeby przyspieszyć spotkanie po długiej rozłące. W przypadku Haliny było to praktycznie niemożliwe - serce mogłoby tego nie wytrzymać. 


Wizyty w szpitalu, wizyty w sanatorium - wszystko przez chore serce, w dodatku skore do zakochiwania się. Miała męża, również chorego na serce, a historia ich miłości była tragiczna: lekarz powiedział jej, że osobno mieliby jeszcze jakieś szanse, ale mogą o tym zapomnieć, będąc razem. Jej mąż nie chciał odpuścić - miał cele do zrealizowania i nie chciał, żeby cokolwiek go powstrzymywało. Jego serce jednak nie dotrzymało mu kroku. 


I to jest w tym wszystkim najsmutniejsze. Jako zdrowi ludzie często nie zastanawiamy się, czy będziemy mieli na coś siły. Winda nie działa? Wdrapanie się na dziewiąte piętro to nie taki duży problem. W przypadku Haliny, która w jednej szkole musiała wchodzić na bodajże czwarte, kończyło się to przymusowymi przystankami na każdym schodku w panicznej próbie uspokojenia dudniącego serca.


Całość nie jest utrzymana w poczuciu totalnej beznadziei - mimo wszystko Halina potrafiła cieszyć się życiem na tyle, na ile pozwalało jej serce. Jak wspomniałem wcześniej, bardzo kochliwe, ponieważ oprócz męża było w jej życiu całkiem sporo mężczyzn. Ale to też zrozumiałe - pewnie się obawiała, że nie starczy jej czasu. 


Na szczęście czasu wystarczyło jej na wiele różnych rzeczy, między innymi na ukończenie studiów za granicą (została w Ameryce po udanej operacji serca), napisanie wierszy czy chociażby tej autobiografii. 


W celu uzupełnienia wiedzy o Halinie Poświatowskiej polecam odwiedzenie Domu Poezji w Częstochowie, w którym pracował jej brat, Zbigniew Myga - przynajmniej tak było jeszcze rok temu. Po obejrzeniu filmu o poetce można porozmawiać z panem Zbigniewem. Pomimo widocznego bólu, który odczuwa nawet po tylu latach od jej śmierci, bardzo chętnie odpowiadał na różne pytania. To bardzo interesujący człowiek, który wielokrotnie towarzyszył Halinie chociażby w jej wyjazdach do Krakowa. 


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #literatura #literaturapiekna #czytajzhejto

454934d0-c4d6-40db-b25c-e295ef124e19

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!


Prószyński i S-ka zapowiada następne wznowienie Johna Steinbecka. "Zagubiony autobus" odnajdzie się w księgarniach 9 lipca 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie zawiera 304 strony, w cenie detalicznej 52 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.


Przemierzając Kalifornię autobusem, Steinbeck poznaje setki pasażerów, z których każdy ma do opowiedzenia inną historię. A podróżują wszyscy: skąpi i hojni, mądrzy i głupi, piękni, brzydcy, towarzyscy, samotni… Łączy ich jedno: potrzeba bycia wysłuchanym. Steinbeck zbiera więc te opowieści, by stworzyć z nich kronikę ludzkich namiętności. W Zagubionym autobusie uwiecznia przedstawicieli amerykańskiego społeczeństwa swojej epoki, nieustannie goniących za lepszą przyszłością.


#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach

Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane

#ksiazki  #czytajzhejto #literaturapiekna #proszynski #steinbeck

8534a7f5-0d2a-44eb-8bf7-36345575d477
lactozzi

@Whoresbane chłop lubił podróżować, nie ma co

Zaloguj się aby komentować

253 + 1 = 254


Tytuł: Witaj, piękna

Autor: Ann Napolitano

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Otwarte

Liczba stron: 472

Ocena: 6/10


Link do LubimyCzytać:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5095351/witaj-piekna


Przez długi czas [...] znała mnie lepiej niż ja sam - odezwał się William. - Czasami myślę - tym razem to on zawiesił głos - że potrzebujemy innej pary oczu. Ludzi wokół nas. 


Przyznam się Wam, że bardzo rzadko korzystam z biblioteki miejskiej. Powodów jest kilka: zazwyczaj spontanicznie wybieram kolejną lekturę (tuż po zakończeniu poprzedniej), na co dzień korzystam z Legimi, preferuję ebooki. Pewnie, zdarza się, że jakaś książka tak mi zawróci w głowie, że jej papierowa wersja dołączy do mojej kolekcji - choć staram się to ograniczyć, bo moja część biblioteczki pęka już w szwach. 

W przypadku "Witaj, piękna" dobre recenzje i rekomendacje w postaci znalezienia się tej książki na liście ulubionych książek roku Barracka Obamy i Oprah Winfrey skusiły mnie po sięgnięcie po tę książkę; na szczęście lokalna biblioteka akurat zamówiła kopię, więc odświeżyłam swoją kartę biblioteczną i już na następny dzień lektura była w moich rękach.


No i... cóż, nie wiem, skąd zachwyt nad nią. Powieść ta zapowiadała się świetnie - pierwsze strony opowiadają nam o dzieciństwie jednego z głównych bohaterów, Williama, którego siostra umiera kilka dni po jego narodzinach. Wydarzenie to determinuje w zasadzie jego całe życie. Jego rodzice nigdy nie podnoszą się ze straty i traktują syna jak powietrze. William nie zaznaje rodzicielskiej miłości ani uwagi, jest po prostu ignorowany. Ucieczkę odnajduje w koszykówce - aktywnie gra i staje się coraz lepszy.


W college'u poznaje Julię - pewną siebie, ambitną i zdecydowaną dziewczynę. Natychmiast wpadają sobie w oko, i od tej pory ich losy się splatają. Julii najbardziej zależy na aprobacie tego związku ze strony jej sióstr: starszej, romantycznej Sylvie oraz bliźniaczek: artystycznej, emocjonalnej Cecelii i cichej, spokojnej Emeline. William wkrótce poznaje też rodzinę Julii, starając się wpasować.


Ale historia ta pełna jest smutku i żalu. Jest to powieść o tym, jak trauma pokoleniowa i popełniane przez rodziców błędy wychowawcze silnie wpływają na życie i relacje dzieci. Dużo tu też niewypowiedzianych uczuć i nienazwanych emocji, które rozplatają więzi.

Postaci, choć każda inna, są złożone - i za to duży plus. Siostry przypominają nieco dziewczęta z "Małych kobietek", i autorka jawnie nawiązuje do tego klasyka. Jednak zachowanie Julii było na tyle frustrujące, że stale wywoływało we mnie lekką irytację. Nie wiem, czy takie było zamierzenie autorki, ale przez tę powieść ciężko przebrnąć tylko ze względu na tę jedną, przejaskrawioną postać.


Czy czytanie tej książki było zmarnowanym czasem? Raczej nie. Na pewno zmusza ona do myślenia o swoich więzach rodzinnych. W trakcie lektury myślałam też dużo o upływającym czasie i rzeczach, które kiedyś były niezwykle ważne, a teraz ledwo o nich pamiętam. 

Przypomniał mi się też z głupia frant salon Kolportera (kto jeszcze je pamięta?), który miał być konkurencją dla Empiku. Jako dziecko/nastolatka spędzałam w nim wiele godzin, przeglądając książki, wydając na nie każdy zebrany grosz. Niektóre z tych książek przetrwały ze mną te wszystkie lata i klepiąc ten offtop, patrzę na nie na półce. Niektórych nawet jeszcze nie przeczytałam.

Kolporter mieścił się w tym samym lokalu centrum handlowego, w którym mieści się biblioteka, z której wypożyczyłam tę książkę. I patrzcie, mamy klamrę.


Prywatny licznik (od początku roku): 14/52


#bookmeter #literaturapiekna #czytajzhejto #ksiazka #ksiazki

81b785b1-b09b-4729-a2c7-3bda5e9b3f9b
Wrzoo userbar

Zaloguj się aby komentować

195 + 1 = 196


Tytuł: Biedne istoty

Autor: Alasdair Grey

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Poradnia K

Liczba stron: 370

Ocena: 6/10


Link do LubimyCzytać:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5083939/biedne-istoty


Ten tytuł najprawdopodobniej jest Wam znany, ale bardziej z adaptacji filmowej, która wyszła pod koniec ubiegłego roku (w Polsce premiera miała miejsce w styczniu 2024), a która nominowana jest do Oscara aż w 11 kategoriach.


Filmu jeszcze nie widziałam, słyszałam natomiast o nim wiele dobrego. Zdecydowałam się więc sięgnąć po książkę, aby przed obejrzeniem interpretacji filmowej móc poznać jej pierwowzór. No i, wiadomo, powiedzieć potem: "książka była lepsza". ;) 


Pierwsze, na co czytelnik zwraca uwagę, to że jest to książka o... książce. We wstępie czytamy o tym, że jeden z głównych bohaterów napisał autobiograficzną powieść, w której opisuje losy swoje, swojej żony i przyjaciela. Narrator opisuje, że znalazł daną książkę wraz z listem wspomnianej żony i zdecydował się ocalić ją od zapomnienia - książka ta stanowi bowiem jedyny zachowany egzemplarz. Następnie narrator przystępuje do odczytania nam treści tej książki, którą pozwolił sobie nieco zredagować. Po treści książki zapoznajemy się zaś z listem żony. Powieść stylizowana jest na naukowe opracowanie odnalezionego dzieła wraz z listem, opatrzona jest rysem historycznym i przypisami (które częściowo są fantazją autora).


Intrygujące jest to, że książka i list ukazują osobne perspektywy życia głównej bohaterki, Belli/Victorii. Losy Belli, przedstawione przez jej męża, są pewną reinterpretacją powieści o potworze Frankensteina - Bella zostaje wyłowiona martwa z wody, a następnie ożywiona przez Godwina Baxtera, jej opiekuna i mentora. Jej umysł jest umysłem dziecka, które stopniowo (choć w ekspresowym tempie) uczy się świata, w którym żyje. Bella szokuje też swoim zachowaniem socjetę XIX-wiecznego Glasgow, szukając spełnienia w relacjach erotycznych.


Ale mamy tu zderzenie wielu przeciwstawnych płaszczyzn: naiwności dziecka z brutalnością świata, erotomanii z samorealizacją, podejścia głęboko zakorzenionego w świadomości społeczeństwa feudalizmu z rodzącymi się prawami pracowników, czy patriarchatu z feminizmem. 


I choć powieść mnie nie zachwyciła, to widzę tu potencjał filmowy. Jestem pewna, że scenariusz filmu wyostrza wiele aspektów, bez czego nie byłby murowanym hitem; sama książka jest natomiast ciekawa i warta zapoznania się, choć nie widzę dla niej wyższej oceny, niż "dobra".


Prywatny licznik (od początku roku): 10/52


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #oscary #oskary #literaturapiekna #czytajzhejto

e148cfc2-8fcb-4ad0-89fe-b891f55d79ed
Wrzoo userbar

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!


Prószyński i S-ka zapowiada kolejne wznowienie Johna Steinbecka. "Księżyc zaszedł. W niepewnym boju" trafi na sklepowe półki 4 kwietnia 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie zawiera 584 strony, w cenie detalicznej 69,99 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.


„Księżyc zaszedł”, nowela, której posiadanie w faszystowskich Włoszech było karane śmiercią, rozgrywa się w czasie II wojny światowej w nadmorskim miasteczku w północnej Europie. Niespodziewany desant batalionu spadochroniarzy doprowadza do zajęcia portu przez wroga. By zachować spokój, okupanci decydują się na wyjście „humanitarne” – zamiast zmienić ludzi u władzy, całkowicie ich sobie podporządkowują. Mieszkańcy nie zamierzają jednak łatwo się poddać. Kiedy ich bierny sprzeciw zamienia się w czynny opór, na jaw wychodzi prawda o wojnie i naturze ludzkiej.


W powieści „W niepewnym boju” Jim Nolan jest jednym z organizatorów strajku wędrownych pracowników sezonowych w kalifornijskich sadach. Bunt, który planowo miał objąć zbieraczy owoców i bawełny, przeradza się w brutalny konflikt między wyzyskiwaczami a wyzyskiwanymi. Gdy władzę przejmuje ślepy fanatyzm, sytuacja powoli wymyka się spod kontroli…


#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach

Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane

#ksiazki #czytajzhejto #literaturapiekna #proszynski #steinbeck

e6ecced1-14b0-49d1-816b-77354721e261

Zaloguj się aby komentować

133 + 1 = 134


Tytuł: Lekcje chemii

Autor: Bonnie Garmus

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Marginesy

Liczba stron: 464

Ocena: 8/10


Link do LubimyCzytać:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5028116/lekcje-chemii


Proszę sobie wyobrazić, co by było, gdyby wszyscy mężczyźni traktowali kobiety serio. Zmieniłoby to system edukacji. Zrewolucjonizowało zatrudnienie. Terapeuci par małżeńskich potraciliby klientów. Rozumie pan, o co mi chodzi?


Dziś na tapet idzie książka Bonnie Garmus pt. "Lekcje chemii". Jest to powieść o przełomie lat 50. i 60., w której skupiamy się na losach Elizabeth Zott. Kobiety nietuzinkowej, bo chemiczki, która przełamuje wszystkie stereotypy o ówczesnej amerykańskiej kobiecie.


Elizabeth ma cięty język i ogromną wiedzę na temat chemii, które wykorzystuje, by się rozwijać i pracować zawodowo. Mierzy się ze światem zdominowanym i skonstruowanym przez mężczyzn, przeskakuje nad każdą kłodą, rzuconą jej pod nogi. W świecie mizoginii i patriarchatu chce pokazać, że kobiety nie różnią się niczym od mężczyzn, że mogą wykonywać te same prace i osiągać te same wyniki. W laboratorium chemicznym, w którym pracuje, poznaje też Calvina Evansa: w zasadzie jedynego mężczyznę, który traktuje ją poważnie, i dla którego jej praca jest wartościowa. I choć Calvin sam mierzy się ze swoimi problemami, to wzajemnie się wzmacniają. Niestety, tylko do pewnego momentu.


Gdy wszystko idzie nie tak, nagle los daje jej nową, dość dziwną szansę - ma poprowadzić telewizyjne show o... gotowaniu. Elizabeth robi to w swoim stylu, wzmacniając kobiety, ucząc je chemii, wspierając i zachęcając do rozwoju osobistego.


Ciężko jest zawrzeć urok tej książki w krótkiej recenzji. Elizabeth Zott jest postacią nietuzinkową i silną, doświadczoną przez los, a przy tym cudownie wzmacniającą wszystkie kobiety, które będą czytały o jej losach. Godne uznania są też wypowiedzi jej psa, Szóstej Trzydzieści, który odgrywa ważną rolę w tej powieści. Książkę połknęłam w 3 dni, i nie mogłam odłożyć. Czytając tę książkę zarówno odpoczęłam, jak i poczułam, że możliwości, które otrzymały kobiety - choć dopiero od około 70 lat - zostały przez wiele z nas dobrze wykorzystane, wnosząc po stopniu równouprawnienia w dzisiejszych czasach. 


Podobno na podstawie książki powstał miniserial - czy ktoś z Was go widział?


Prywatny licznik (od początku roku): 7/52


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #literaturapiekna #czytajzhejto #ksiazki

03dc6e79-112f-4bc9-8c7f-e90b0003004b
Wrzoo userbar
SirkkaAurinko

Świetny serial. Brie Larson (Kapitan Marvel) gra główną rolę. Bardzo polecam.

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!  


Dom Wydawniczy REBIS wznawia klasykę. "Z zimną krwią" Trumana Capote wyląduje na sklepowych półkach 6 lutego 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie obejmuje 372 strony, w cenie detalicznej 59,99 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.


Z zimną krwią to pionierska próba nowego pisarstwa, dokument zbrodni popełnionej przez dwóch recydywistów na czteroosobowej rodzinie farmera z Kansas. Wydarzenie to zostało szczegółowo opisane, podobnie jak śledztwo, pościg za mordercami, proces i zachowanie przestępców w sądzie i więzieniu aż po egzekucję. Capote po mistrzowsku przedstawia godny Ajschylosa motyw zbrodni i kary, zmuszając czytelnika do refleksji na temat źródeł zła.


#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach

Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane

#ksiazki #czytajzhejto #rebis #trumancapote #literaturapiekna

5a20f862-7281-4556-9709-7c8ba598a343
stolichnaya

@Whoresbane Dzięki za info, chyba kupię. Czytałem dawno temu, mocna pozycja. Był już wznawiany Krwawy Południk, teraz jest Z Zimną Krwią, czekam jeszcze na Dom z Liści.

Zaloguj się aby komentować

10 + 1 = 11


Tytuł: Cień góry

Autor: Gregory David Roberts

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Marginesy

Liczba stron: 800

Ocena: 7/10


Link do LubimyCzytać:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/301613/cien-gory


Ależ te statystyki bookmeterowe są fajne! Jest motywacja na kolejny rok, zwłaszcza, że zaczynam od stycznia


Miło jest też zacząć nowy rok od książki, będącej kontynuacją ostatniej książki z poprzedniego roku. Dla chętnych:

https://www.hejto.pl/wpis/732-1-733-tytul-shantaram-autor-gregory-david-roberts-kategoria-literatura-piekn


"Cień góry" śledzi dalsze losy głównego bohatera, Lina zwanego Shantaramem, w świecie skorumpowanych Indii lat 80'. Historia dalej pełna jest narkotyków, gangsterki i przemocy, ale też wielkiej, choć nieco toksycznej miłości. 


Nie brakuje jej jednak znanego z pierwszej części aspektu moralno-filozoficznego. Tym razem rozmyślania filozoficzne stoją jednak na dalszym planie, i ma się wrażenie, że są dość... wymuszone. Zupełnie jakby autor podzielił się z nami w "Shantaramie" tymi najbardziej błyskotliwymi spostrzeżeniami i przemyśleniami, a tu był zmuszony na szybko dopisać coś jeszcze, by zachować duchowość cyklu. 


Zdziwiło mnie to, jak wielu nowych bohaterów autor zaprezentował w "Cieniu góry". Spodziewałam się, że rozwinie on wątki postaci pobocznych z "Shantarama", a tu pozostała ich zaledwie garstka. Boli zwłaszcza niedobór Abdullaha, który pojawia się zdecydowanie za rzadko.


Pozostawiam tę książkę z oceną 7/10 - jest gorsza od pierwszej części, nie chwyta tak za serce, nie ma takich silnych wątków, ale miło było móc jeszcze na chwilę zanurzyć się w tym świecie. 


Cytat na koniec:

Wszyscy mamy jedno oko łagodne i smutne, i drugie, twarde i jasne. Lewe oko Karli było łagodniejsze i smutniejsze od prawego i może przyczyną, dla której nie mogłem się jej oprzeć, było to, że widziałem łagodne światło tego oka, zieleńsze od młodych listków.


Prywatny licznik (od początku roku): 1/52


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app


#bookmeter #literaturapiekna #czytajzhejto #ksiazka #ksiazki

51d28b6a-871f-4b26-a069-c5a869066e80
Wrzoo userbar

Zaloguj się aby komentować

687 + 1 = 688


Tytuł: Dobre wychowanie

Autor: Amor Towles

Kategoria: Literatura piękna

Wydawnictwo: Znak Literanova

Liczba stron: 368

Ocena: 8/10


Link do LubimyCzytać: 

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4987110/dobre-wychowanie


Nie jestem wielką fanką postanowień noworocznych. Postanowienie jest w moim odczuciu jakimś przymusem, który nie sprawia żadnej przyjemności, i z tego powodu często odpuszczamy je jeszcze w styczniu. Dlatego też od dwóch lat robię sobie "założenie noworoczne" - totalnie coś innego , co po prostu mi towarzyszy przez rok przypominając, że robię to dla siebie i dla swojej frajdy. I drugi rok z rzędu jest to założenie dotyczące czytelnictwa - chcę przeczytać tyle książek, ile jest tygodni w roku. Bez spiny, bo znając swoje tempo czytania jestem w stanie taki plan wykonać. A jeśli uda mi się przeczytać więcej niż te 52 książki, to będę tylko i wyłącznie zadowolona.


Przy poprzedniej książce zorientowałam się, że była 51. z kolei, dlatego na zwieńczenie mojego założenia zdecydowałam się sięgnąć po wyjątkową książkę, bo:


  1. została napisana przez jednego z moich ulubionych autorów,

  2. odkładałam jej przeczytanie na jakiś specjalny moment,

  3. chciałam, by - w przeciwieństwie do większości czytanych książek - była w wersji papierowej.


52. książką w tym roku jest "Dobre wychowanie" Amora Towlesa. Autor ten napisał jedną z moich ukochanych powieści, czyli "Dżentelmena w Moskwie", a także bardzo dobrą powieść drogi, czyli "Lincoln Highway". "Dobre wychowanie" jest zaś jego pierwszą książką - również pierwszą wydaną na rynku polskim, bo ukazała się u nasz już w 2013, choć jej okładka pozostawała wiele do życzenia. Na fali popularności "Dżentelmena..." doczekała się ona w 2021 roku reedycji w twardej oprawie i z odświeżoną szatą graficzną - tę wersję po prostu musiałam mieć.


"Dobre wychowanie", którego akcja osadzona jest w ostatnich latach międzywojnia, przedstawia nam historię Kate Kontent - dziewczyny pracującej w Nowym Jorku jako sekretarka, która wraz ze swoją koleżanką Eve całkowitym przypadkiem trafia do kręgu socjety Wielkiego Jabłka za sprawą Tinkera Graya, bogatego młodego bankiera o nienagannych manierach. Pokonując kolejne kroki w tym nieznanym świecie, Kate staje się nie tylko obserwatorką, ale i uczestniczką pełnych blichtru spotkań, wyjść, wyścigów, gdzie w jednej chwili masz wszystko, a w innej - nie masz nic. Kate, poruszając się po nieznanych wodach, musi nieustannie podejmować decyzje - czy poddać się nurtowi, czy pozostać wierną swojemu kręgosłupowi moralnemu i zasadom.


Nie mogłam chyba wybrać lepszej książki na tę okazję. Towles potrafi tak pięknie nakreślić świat i postaci, że czytając o nich, naprawdę czujemy się, jakbyśmy tam byli. Każde zdanie jest przemyślane, każde maluje sobą obraz. W tej pierwszej powieści Towlesa widzimy zaczątek tego, co później stanie się jego znakiem rozpoznawczym: krótkich, trafnych ocen, które cudownie podsumowują ludzi, dając nam wiele do myślenia. I na koniec zostawię Was z właśnie takim fragmentem, który ujął mnie w szczególności:


Gablotka z motylami była milsza dla oka, ale i ona nosiła znamiona pewnej amatorszczyzny. Owady zostały przyczepione do filcu w taki sposób, że widać było tylko górną część skrzydełek. A jeśli ktoś choć trochę zna się na motylach, wie, że dwie strony ich skrzydełek mogą się diametralnie różnić. Jeśli góra ma kolor opalizującego błękitu, dół może być brązowoszary z plamkami koloru ochry. Wyraźny kontrast zapewnia motylom namacalną przewagę ewolucyjną, bo kiedy skrzydełka są otwarte, mogą zwabić partnera, a kiedy są zamknięte, znikają na tle pnia drzewa.

Nazywanie kameleonem kogoś, kto potrafi zmieniać barwy w zależności od otoczenia, jest trochę oklepane. Tak naprawdę nie potrafi tego zrobić nawet jedna osoba na milion. Ale istnieją dziesiątki tysięcy motyli: mężczyzn i kobiet takich jak Eve, posiadających dwa skrajnie odmienne ubarwienia - jedno do zwabiania, a drugie do kamuflażu - i umiejących się między nimi przełączać jednym machnięciem skrzydełek.


Prywatny licznik (od początku roku): 52/52


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #literaturapiekna #lata30

054b5349-2da8-4793-a00b-92b03473cd8e
Wrzoo userbar
bojowonastawionaowca

@Wrzoo Gratulacje, szacuneczek!

Wrzoo

@bojowonastawionaowca Dzięki!

l__p

@Wrzoo Gratulacje 🥳

Wrzoo

@l__p Dzięki

zed123

Odkładanie jakiejś książki "na specjalną okazję" zalatuje fetyszem. Też tak mam xD. Gratuluję. I kradnę pomysł z noworocznymi założeniami.

Wrzoo

Dzięki i trzymam kciuki, że nam obojgu uda się te założenia spełnić w przyszłym roku 💛

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!


Prószyński i S-ka zapowiada kolejne wznowienie Johna Steinbecka. "Dziennik z podróży do Rosji" ma ustaloną premierę na 11 stycznia 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie zawiera 248 stron, w cenie detalicznej 49,99 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.


Klasyka reportażu podróżniczego: Rosja po II wojnie światowej oczami wybitnego pisarza i fotografa-legendy.


Tuż po tym jak Europę podzieliła żelazna kurtyna, John Steinbeck i słynny fotograf wojenny Robert Capa wyruszyli na śmiałą wyprawę do Związku Radzieckiego, by napisać reportaż dla „New York Herald Tribune”. Podróżnicy odwiedzili nie tylko Moskwę i Stalingrad, ale także ukraińskie wsie czy Gruzję.


„Dziennik z podróży do Rosji” zaraz po wydaniu w 1948 r. został uznany przez „New York Times” za „dzieło znakomite”. Zawarta w nim opowieść pozostaje unikatowym dokumentem historycznym opisującym życie zwykłych Rosjan, w którym Steinbeck i Capa uwiecznili to, co widzieli, za pomocą słów i zdjęć. Ich dziennik to nie tylko wgląd w świat pracowników fabryk, urzędników czy chłopów, ale i refleksja dwóch artystów u szczytu kariery, niebojących się podjąć wyzwania, by opisać trudną rzeczywistość.


Wydanie zawiera fotografie autorstwa Roberta Capy.


#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach

Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane

#ksiazki #czytajzhejto #literaturapiekna #proszynski #steinbeck #reportaz #rosja

cc6a44d9-e957-48cf-aa5f-1201a5d1fce9
AdelbertVonBimberstein

@Whoresbane i co wydawnictwo literackie? Można za podobne pieniądze zrobić w twardej?

A odnośnie książki, nie czytałem, słyszałem- trafia na kupkę "do zakupienia".

Generalnie pytanie mam. Jak złym człowiekiem jestem skoro kupiłem sobie Kindle, ale zamierzam "piracić" tylko te książki które mam w papierze (dużo podróżuję). A lubię posiadać książki bo często do nich wracam.

cotidiemorior

@AdelbertVonBimberstein jesteś takim samym piratem jak ten, co nie ma książki papierowej, bo to osobne produkty i wydawnictwa nie po to sprzedają ebooki żeby ludzie je piracili. I gdyby wszyscy byli jak ty to rynek legalnych ebooków by umarł i wróciłyby czasy piratów chałupniczych, które trzeba było z mozołem robić ze skanów. Których jakość często była tragiczna i wybór słaby. A czy bycie piratem czyni cię złym człowiekiem? Nie wiem. xd

Zaloguj się aby komentować

Następna