Przypomniała mi się pewna historia. Rzadko biorę autostopowiczów do samochodu. Ale pewnego razu jadę sobie z zadupia w stronę miasta bocznymi drogami i widzę że przy cmentarzu, na przystanku jacyś starsi ludzie szukają podwózki. Jakiś dziadek i babcia oraz ich skromne bagaze. Dziadek próbuje zatrzymać jakieś auto, ale z marnym skutkiem. Jedno, drugie, trzecie auto ich mija i wtem pod wpływem impulsu ja się zatrzymuje. Podrzucę ich do miasta, czemu nie - myślę sobie. Dziadek podchodzi do auta, otwiera i pyta czy bym ich nie zabrała w okolice takiego i takiego osiedla. No to ja że oczywiście i nawet w tamtą stronę jadę, chociaż to nie prawda ale zawiozę dziadków bo mam czas. Wtem babka z przystanku woła: nie jedziemy z nią! Ja wtf, dziadek wtf, babka: Tadeusz chodź tu, nie jedziemy. Dziadek na mnie patrzy, ja na dziadka, dziadek na babkę - ale pani nas podrzuci. Nigdzie nie jedziemy - dodała babka. Dziadek zmartwiony wyraźnie, zamknął drzwi i udał się w stronę przystanku. Trochę dziwne, nie wiem o co chodziło xD #autostop