Historia Henia jest trudna - pies w typie TTB wyciągnięty z patologii, bardzo agresywny do ludzi.
Jest u nas w schronisku TTB trochę (zazwyczaj około 10 sztuk), mają swój osobny zespół wolontariuszy, swoje kojce i cieszą się dużym zainteresowaniem adoptujących. Większość nie wykazuje agresji i szybko znajduje dom... Heniu natomiast od początku był trudny we współpracy, trochę ludzi do szycia po nim było schronisko nie ukrywa przeszłości psów, zawsze informuje o wszelkich problemach, a już zwłaszcza przy psach, które poważnie uszkodziły człowieka! Mimo to w ciągu kilku lat Henio 3 razy trafiał do adopcji i trzy razy z niej wracał, z kolejnymi zdarzeniami na koncie.
Dziewczyny (w schronisku są praktycznie same dziewczyny xd) nadal próbowały, znalazła się para chętna do adopcji, jeździli do Henia kilka razy w tygodniu, Henio był u nich w domu na zapoznaniu, wyglądało na to, że tym razem się uda... Jednak niestety, Henio wrócił po jednym dniu - nie znam szczegółów, ale zakładam, że było grubo. Dziewczyny ogłosiły na FB, że więcej prób nie będzie, Henio zostaje w schronisku na zawsze i się zaczęło... Komentarze, że skreślili psa, że taki biedny, jak można i na pewno ludzie byli źli, wolontariuszki złe i ogólnie wiadro pomyj, bo Anetka miała ttb ze schroniska i był super.
I tak sobie myślę, gdzie ci ludzie mają mózgi? Naprawdę tak ciężko przyjąć, że są psy, które są bardzo niebezpieczne dla człowieka i jeśli nie trafi się wariat z ogromną wiedzą (zazwyczaj jest to wolontariusz, który zna psa od lat), to taki pies jest w schronisku po prostu bezpieczniejszy?
Trochę #gorzkiezale, ale ręce mi opadły na te głupotę.
#psy #schroniskowepieski