@paramyksowiroza To zdanie zabrzmi dziwnie, ale widzę, że widzisz to co chcesz widzieć xD Nie chodzi tylko o kastrację, ale tez o całą diagnostykę i leczenie. Trafiają do nas króliki i gryzonie, które na pierwszy rzut oka wyglądają, na zdrowe, a potem w wynikach badań wychodzą efekty zaniedbania, bo ludzie naprawdę nie mają zielonego pojęcia na temat tych zwierząt. Ludzie w większości uważają, że króliki czy gryzonie to mało wymagające zwierzęta i łatwe w utrzymaniu, a prawda jest taka, że czasem mniej wymaga pies czy kot niż królik albo gryzoń.
Wiem, że możesz nie rozumieć pewnych kwestii związanych z kastracją i uwierz, że to nie jest żalenie się w social mediach że trzeba coś zrobić i wydać na to kasę. Po prostu dziewczyna, która to robi poświęca całą siebie na ratowanie tych maluchów i nie znam osoby, która ma większa wiedzę i doświadczenie w tym temacie jak ona. Czasem jak wrzuca zdjęcia jakie zwierzęta do niej trafiają, jakie zaniedbane, jakie schorowane, z ranami otwartymi, z robakami na całym ciele...
Zanim zwierzaki trafią do adopcji, potencjalni nowi właściciele są dokładnie "sprawdzani" - aby mieć pewność, że są to osoby świadome, mądre, odpowiedzialne, a nie takie które chcą królika, bo chcą albo na prezent dla dziecka. Jednak nawet po długich przeprowadzonych rozmowach nigdy nie masz 100% pewności, że nowa rodzina naprawdę dopilnuje zabiegu kastracji, że dopilnuje, aby niekastrowanego królika odseperować od na przykład obecnej już króliczej damy. Pomijam oczywiście też temat zapobieganiu chorobom i tego co pisał kolega wyżej.
A jeszcze wracając do naszej "jakiejś tam organizacji" - działamy w ramach wolontariatu, charytatywnie, nie mamy lokalu dla tych zwierzaków tak dużego, żeby pomieścić kolejne. Przyjęcie trzech nowych niekastrowanych królików i to tak bez zapowiedzi, bez żadnego przygotowania miejsca i jeszcze z wiadomoscią "zostawiłam pod drzwiami króliki, przyjedźcie" kiedy wszyscy jesteśmy w swoich pracach w zupełnie różnych miejscowościach jest cholernie frustrujące, mam nadzieję że chociaż to jesteś w stanie zrozumieć.
I na marginesie- to nie jest narzekanie na kolejnych podopiecznych i wydane pieniądze. To reakcja na zachowanie ludzi i jednocześnie uświadomienie innych, że tak się nie robi i że zawsze jest normalne, ludzkie i humanitarne rozwiązanie, a nie rzucanie królików w ciasnych klatkach przy ruchliwej ulicy kiedy na zewnątrz jest 30 stopni i obok przechodza zupełnie losowi ludzie począwszy od małych dzieci aż po pijanych typów.