Wracałem do domu.... Wkładam klucz do domofonu i jakaś baba się za mną pcha obca, no to wyjmuje z zamka klucz i nie otwieram a klucze chowam do kieszeni. A ta do mnie z ryjem że chce wejść na klatke bo coś tam i mam ją wpuścić. Powiedziałem zadzwoń sobie bo ja ciebie nie wpuszczę bo cię nie znam a ta do mnie z łapami.......
I to był jej błąd że mnie w twarz uderzyła...
Cały pojemnik gazu wylądował na jej ryju

