Właśnie wczoraj zostałem właścicielem pewnej nieruchomości. Jej wartość to blisko 400 tys pln.
Kosztowała mnie równo 47 150 pln plus różne tam opłaty sądowo notarialne, podatki.
Nieruchomość należała do znanej mi od lat samotnej pani, której od czasu do czasu pomagaliśmy finansowo, remont jakiś mały, meble.
I ona zaproponowała mi, że odda mi mieszkanie w zamian za wypłacaną co miesiąc kwotę i gwarantowaną notarialnie eksploatację przez nią dożywotnio.
Nie chciałem się na to zgodzić przez prawie dwa lata. Ostatecznie argumentem 'oddam to bankowi na tych samych zasadach, mieszkanie pójdzie do banku za grosze a ja tego nie chcę, chcę żeby je miał ktoś mi bliski a nikogo nie mam'.
Bank oferował 670 pln miesięcznie.
Ja płaciłem 1150 a i tej kwoty długo nie chciała przyjąć. Niestety pani już z nami nie ma. Takie dziwne to uczucie. Nie mógłbym być jakimś bankierem czy kimś takim.
To co mnie pociesza, to że ta pani była bardzo szczęśliwa z całej sytuacji.
Nigdy już bym na coś takiego nie poszedł
#nieruchomosci #feels