#swieta #wigilia
Podzielcie się wspomnieniami z najlepszych inb wigilijnych.
W moim przypadku bezsprzecznie na pierwszym miejscu będzie to akcja kiedy przy wigilijnym stole wybuchła bomba że dwie moje kuzynki, takie z rodziny "oh, ah ę" (francuski, lekcje gry na pianinie, tenis we wtorki i w ogóle haj lajf. Przypomnę tylko że to były lata 90) zostały dubeltowo zapylone.Przez tego samego gościa... Spalenie Rzymu przez Nerona to małe piwo co tam się odpierdalało. Część kobiet płacz, część zaczęła się wyzywać że nie potrafią wychować dzieci, z cytowaniem kto z kuzynostwa co nawywijał na przestrzeni lat, ogólne jazdy po całości. Faceci na początku obrali drogę neutralności która szybko się skończyła kiedy któryś z podchmielonych wujków Staszków rzucił "no k⁎⁎wy normalnie". Wuja Zbyszek (ojciec powodów tej apokalipsy) rzeczowo zareagował długim prostym rozwalając Stasiowi kinol. Wybuchło wtedy apogeum, ponad 30 osób drących ryje, płacz bab. przepychanki i w ogóle sajgon.
Sytuację uratował nestor rodu, Dziadek po prostu wyłączył światło. Zapadła cisza i głos dziadka mówiący że jeśli ktoś jeszcze podniesie głos lub rękę w jego domu to ma wypierdalać i to na zawsze ostudziły emocje...
Dodam jeszcze na koniec że to nie była żadna patola: normalni ludzie, część że swoimi odpałami typu wyżej wymieniona rodzinka "eh oh oh ale jesteśmy za⁎⁎⁎⁎sci" jednakże normalni.
Nie, to nie jest pasta.


