Czegoś takie jak upadek nie będzie. Ale zwijanie się już tak. Ale poczekajmy z dwa lata.
Deficyt Rosja pokrywa lub będzie pokrywać z
-funduszu dobrobytu, gdzie były zbierane pieniądze z eksportu ropy i gazu. Choć warto zaznaczyć że fundusz został już w połowie wykorzystany i najpłynniejsze składniki tego funduszu zostały już wykorzystane.
- z pieniędzy firm surowcowych. Rząd ich nie zabije, ale zabrał im pieniądze na przyszłe inwestycje. Tutaj wpływ będzie widoczny później.
-z cięcia pieniędzy na sektor cywilny. Wpływ nie remontowanej infrastruktury będzie rodził problemy późniejszym czasie.
-z podwyżek podatków. Tutaj szykuje się drobna podwyżka pitu.
Inflacja w Rosji jest wysoka i bank centralny próbuje ją zbić wysokimi stopami finansowymi. Co odbija się na gospodarce cywilnej i kosztach finansowania długu w Rosji. Z punktu widzenia wojny drogie kredyty "zachęcają" do wstąpienia do armii, oraz "uwalniają" pracowników do wojska i sektora zbrojeniowego.
Jeśli jednak pojawią się problemy z spięciem deficytu bank centralny może zacząć skupować obligacje, co oczywiście wpłynie na inflację. Ale rząd może podatkowo zabrać "nadwyżkę" pieniędzy z wypłaty oraz wprowadzić karki na towary aby ograniczyć możliwość wydania pieniędzy.
Oczywieście reglementacja i podatki odbiją się na gospodarce, ale gospodarka wojenna będzie wciąż karmiona dotacjami.
Więc jeśli Ukraina wytrzyma te dwa lata, to poprawi się jej pozycja negocjacyjna. Gospodarka Rosji będzie miała problemy, a zmagazynowane uzbrojenie Rosji się skończy. A to uniemożliwi Rosji przeprowadzenie ofensywy.