Polska w Europie? Chyba sobie jaja robicie, przecież to biedota jest, ledwo lepsza od głodującej Rumunii. Gospodarka w rozsypce, politycy skorumpowani, na ulicy rządzą bandyci, a społeczeństwo pije wódkę i kradnie samochody. Oni są dzicy i zniszczeni komuną, nie rozumieją co to społeczeństwo obywatelskie, nie odnajdą się mentalnie w naszej rzeczywistości. Tam nawet dróg normalnych ani prostych chodników nie ma, czy europejski podatnik ma im cały kraj zbudować? Ale jak, skoro nie będzie nawet miał pracy, gdy czterdzieści milionów Polaków zaleje nasze rynki? A gdzie bezpieczeństwo, gdzie standardy demokratyczne, gdzie ochrona środowiska i tysiąc innych tematów? Panie, oni i za sto lat do Europy nie wejdą!
Takie mniej więcej głosy dało się słyszeć z Zachodu w latach 90., a w Polsce były one powtarzane i wielu Polaków w to wierzyło, bo faktycznie rzeczywistość skrzeczała. Była euforia po upadku komuny, która działała jak znieczulenie na kryzys, mieliśmy też wiele nadziei, ale w jakim stanie był kraj, nikomu nie trzeba było tłumaczyć. Niektórzy więc mówili, że czeka nas wiele, wiele lat, a inni mówili, że w ogóle nigdy nie osiągniemy standardów i na wejście Polski do UE nie ma żadnych szans.
Dzisiaj my, pełną gębą Europejczycy, świętujemy dwudziestolecie akcesji. A głosy sceptyków słychać u nas i dotyczą one Ukrainy. Zapomniał wół, jak cielęciem był.
#polska #europa #ukraina



