No to myk dzień 3/270 #leki na #depresja
Wczoraj pojawiły się pierwsze skutki uboczne, ale i o dziwo też pierwsze efekty pożądane (o ile to nie coś w rodzaju placebo).
Skutkiem ubocznym były nudności trwające większość dnia, gdzieś w połowie pojawiła się dezorientacja - będąc w sklepie dosłownie zgubiłem wózek z zakupami i szukałem go jakiś czas, zupełnie, jakbym nie zarejestrował w ogóle, gdzie go zostawiłem.
Na szczęście pojawiły się też efekty pożądane. Pomimo, że wczoraj większość dnia wolnego spędziłem na aferze kpo, to chociaż nie przespałem całego popołudnia, co już jest dla mnie wyczynem - w porównaniu do ostatnich kilku dni, gdzie godzina 17 była końcem mojego dnia.
.
Kolejnym z efektów (i wg mnie najbardziej istotnym - i jeśli się utrzyma, to już mogę uznać terapię za skuteczną), jest stłumienie przytłaczającego uczucia samotności i izolacji, mimo, że w sumie to nie rozmawiałem wczoraj z nikim po pracy, tylko zająłem się ugotowaniem obiadu i czynnościami domowymi - pozwoliło mi to na spokojniejsze przetrwanie dnia.
Liczę na to, że ten efekt utrzyma się długo, a nie, że jest to tylko chwila wytchnienia (tak jak miało to miejsce już wielokrotnie w moim życiu, kiedy poprostu mogłem się wygadać z tego co mi na wątrobie leży - na trzeźwo)
Co do trzeźwości. No to alkohol oczywiście w odstawkę. Trochę kusiło wczoraj, bo od dłuższego czasu to właśnie alko mnie "odprężało", ale nie będe katował wątroby.
Wydałem 400 zł na leki i psychiatrę, to teraz będzie mi szkoda siana na brak efektów. Taka moja zydkowata natura.
#depresja #samotnosc
#dziennikdepresji - tag pod którym będę prostował swój przypadek depresji i jej leczenia, może kogoś zachęci do leczenia tego gówna.

