Mijają dwa tygodnie od kiedy rzuciłem ten syf i jestem czysty. Pierwszy tydzień to była masakra - syndrom odstawienia na pełnej, chodziłem wkurzony i nie mogłem usiedzieć w miejscu. Teraz w miarę. Przez ostatnie trzy miesiące nie było dnia, żebym czegoś nie brał. Doszło do tego, że miałem towar pokitrany w różnych miejscach i dawkowałem po kryjomu jak jakieś pieprzone zwierzę. Najbardziej chowałem się przed żoną, bo czułem wstyd, a i nie chciałem być oceniany. Chcę być dla dzieciaków przykładem, ale, cholera, ciężko jest.

Stąd pytanie: jak Wam udaje się panować nad jedzeniem słodyczy? Macie jakieś sposoby na rozwinięcie silnej woli? W miesiąc przywaliłem 3kg, kurde bele. Miałem już kilka podejść do odstawienia słodyczy, ale wszystkie kończyły się fiaskiem w okolicach świąt (duh)

#gownowpis #nalogi
Okrupnik

@Piechur próbowałeś zmienić słodycze na coś innego? Np gumę do żucia

Piechur

@Okrupnik Tak - guma, owoce, byle coś ciamkać. Wszystko jest ok, aż się nawiną urodziny, święta, wesele, biorę kawałek w ramach cheat day, z którego robi się cheat week, month etc.

SuperSzturmowiec

@Okrupnik szkoda zębów i szczęki bo mieli się zbyt dużo

bartek555

@Okrupnik @Piechur zamien slodycze na alkohol

Nemrod

Nie kupuję, choć mam łatwiej, bo mieszkam sam. Jak coś dostanę, to staram się szybko puścić dalej - zwykle się udaje.

Już dawno temu przekonałem rodzinę, że uwielbiam gorzkie czekolady. A nie potrafię zjeść więcej niż 2 kostki na raz.

No i obczaiłem ciastka owsiane, nie są zbyt słodkie, a zapychają (tak, wiem, gdybym miał dobrze zbilansowaną dietę, to bym ich nie musiał jeść).

Piechur

@Nemrod U mnie żona kupuje "jakby ktoś przyszedł w gości", to wiadomo jak się to kończy. Jak dostajemy to też zostaje, bo może kiedyś się zje (nie zje się, bo paczka delicji to 10 minut dla mnie). Jedyna świętość, jaką jestem w stanie uszanować, to słodycze, które dostaje młoda - tych nie ruszam, a ona je tylko trochę w weekendy.

Zielczan

@Piechur każde słodycze w Twoim domu powinny w takim razie należeć do córki. 500 złotych się należy

Piechur

Dr @Zielczan  Można blikiem?

nobodys

@Piechur Ja wcinam gorzką czekoladę i trochę suszonych owoców. Raz na jakiś czas wpadnie batonik, ale nie na tyle, żeby miało to jakikolwiek wpływ np. na wagę.

Piechur

@nobodys Gorzką lubię też, ale prawda, tabliczka gorzkiej już nie wchodzi tak szybko jak mlecznej. Próbowałem mixy nerkowca + żurawina, to przynajmniej niewinnie wygląda, ale i tak paczka cała leci od razu.

Piechur

@SuperSzturmowiec 

entropy_

jak Wam udaje się panować nad jedzeniem słodyczy?

@Piechur po prostu ich nie nie jem xD

Przerzuć się na jakieś owoce, migdały, prażony ryż czy co tam.

Dasz radę, połowa nawyku to jedzenie samo w sobie a połowa cukier, zastąp jedzenie czymś innym

Piechur

@entropy_ Z jedzeniem jako takim nie mam problemu, w sumie to jemu nawet mało, ale te zasrane słodkości - jak tylko jest coś w polu zasięgu to po prostu pakuję to w siebie i tyle. Często zamiast obiadu jadłem tabliczkę czekolady.

Owoce teraz na nowo próbuję jeść + guma do żucia jak jest kryzys, ale to kwestia czasu jak pójdę do rodziców na imprezę, a na stole będzie szarlotka mamy

entropy_

@Piechur asertywność to klucz.

Nie dziękuję mamo + zmyślone schorzenie np antybiotyki, niestrawność, wrzód, cokolwiek. Schorzenie po to żeby obciąć dyskusję " no może chociaż jeden kawałeczek" i dasz radę

Piechur

@entropy_ Tutaj nie jest właśnie kwestia asertywności wobec innych, tylko samego siebie - bo nikt we mnie nie wmusza. Ja sobie zawsze usprawiedliwię w danej chwili słabość (nawet jak cały czas jestem świadomy, że to głupota), bo jedzenie słodyczy to przecież nic strasznego, BMI mam dobre, nie jestem ulany, to tylko kawałek etc. Potrzebuję jakichś sprawdzonych ćwiczeń wzmacniających samodyscyplinę.

entropy_

@Piechur spróbuj metodę: "tak postanowiłem, i tak ma ku*wa być, bez dyskusji"

U mnie działało zawsze z fajkami. Odstawianie z tabletkami, epapierosem i innymi substytutami to zawsze miałem chęć zapalić. Ale jak sobie powiedziałem "NIE, bo tak postanowiłem" działało zawsze na 100%

Btw, nie palę bo nikotyna, palę bo za każdym razem mam 5 min spokoju i jakoś społecznie przerwa na fajkę oznacza, że nie gadamy o pracy tylko o pierdołach. Zwyczajnie 5 min bez zawracania dupy.

KLH2

Jem słodycze kiedy jestem głodny. Jeśli mam coś innego, to jem coś innego. Wolę mięso, ale czasami zjem całe mięso i pozostają mi np tylko słodycze Ewentualnie kiedy jestem u kogoś i jestem głodny, to nie powiem przecież "ej weź no usmaż jakiegoś kotleta albo jajko czy coś".

Tzn zależy od stopnia zażyłości, ale łatwiej zjeść słodycze niż głowić się nad tym, czy to już właśnie taki stopień zażyłości jest

Piechur

@KLH2 No właśnie też o te wszystkie gościny chodzi - jak ktoś przychodzi, albo przychodzi się do kogoś, to zawsze, ZAWSZE, na stół wyłożone jest jakieś słodkie. A zwykle jest też tak, że goście przynoszą swoje słodycze, które później zostają i krzyczą, nagabują i kuszą z szafki

KLH2

@Piechur Miałem kiedyś tak, że nie jadłem słodyczy wcale. Pamiętam, że po krótkim czasie nawet ogórek był dla mnie za słodki. Teraz nie jestem jakimś fanatykiem. Nadal nie jestem w stanie napić się coli, a sok pomarańczowy z Tymbarku muszę mieszać pół na pół z kranówą (jaka oszczędność ), ale - jak wspomniałem - kiedy jestem głodny to zjem bez problemu.

Wg mnie problemem mogłoby być "podjadanie" między posiłkami. Z nudów czy z nerwów - nie wiem. Jestem głodny (albo chce mi się jeść, bo głodne to są dzieci w Afryce - tak mówią niektórzy) to znaczy, że przyjąłem za mało kalorii. Mogę. Wolę takie słodycze bardziej treściwe albo zawierające jakieś inne rzeczy poza cukrem - chociaż zdarzyło mi się już jeść cukier w kostkach, bo byłem w miejscu gdzie nie było absolutnie nic innego, a musiałem tam jeszcze trochę zostać

Generalnie zauważyłem taką ciekawą prawidłowość, że w okresach kiedy jestem bardziej aktywny fizycznie to mnie wręcz odrzuca od słodyczy. Jakieś to dla mnie dziwne, bo niby wtedy chce się bardziej jeść. Owszem, mi się chce, ale na słodycze nie mogę patrzeć.

Nie wiem, co Ci doradzić. Wydaje mi się, że czas, przez jaki już nie jesz dobrze wróży. Organizm się odzwyczaja i zapomina, a Ty też będziesz miał większą motywację, żeby nie zmarnować tych dwóch tygodni. Bo po co dałeś radę dwa tygodnie? Żeby teraz wrócić?

Piechur

@KLH2 Już tak miałem niestety kilka podejść i zawsze kończyło się odpaleniem skryptu knur.exe Nie mam wielkich nadziei co do tego razu, ale może się w końcu uda zapanować. Napoi słodkich w ogóle nie lubię, herbaty i kawy nie słodzę. Ale taka Milka rozpływająca się w ustach i rozchodząca się po podniebieniu mmmm

KLH2

@Piechur Milka ma taki dziwny posmak. Jakiegoś syfu Stawiam na ten osławiony tłuszcz palmowy

Znajdź czekoladę ponad 90% kakao, przejdź się przez miasto jedząc po kosteczce powoli i ciesz się pełnymi podziwu i przestrachu spojrzeniami przechodniów

A może gdybyś przestał traktować słodycze jak swoje jakieś nemezis, to byś je pokonał? Nie są tak ważne. To tylko jedna z wielu rzeczy na świecie. Może też przesadzasz z tym knur.exe. Może jesteś dla siebie zbyt surowy?

Możesz też wyrzucać słodycze, jakie pozostają po gościach do śmieci natychmiast po tym jak wyjdą.

Z tym, że to są opcje wzajemnie wykluczające się

roadie

@Piechur zapal fajke, to tłumi uczucie pragnienia

Piechur

@roadie Jakoś nigdy nie zostałem fanem, nie znoszę śmierdzieć.

hellgihad

@Piechur Ja to generalnie wciągam owoce. Banan, mango są mega słodkie a przy okazji dużo zdrowsze niż jakieś batoniki czy czekoladki.

Piechur

@hellgihad Tak - ale nie smaczniejsze Ja wcinam jabłka głównie, bo dłużej się gryzie, a tu jest chyba klucz w moim przypadku.

Erebus

@Piechur nie udaje się

Piechur

@Erebus Więc też znasz ten ból

wombatDaiquiri

@Piechur z alkoholem lepiej słone wchodzi

KierownikW10

@Piechur mam ten sam problem. Jestem uzależniony od słodyczy. Dla mnie jedynym rozwiązaniem jest:

- być najedzonym, zawsze mieć w domu coś do jedzenia smacznego

- żadnych zapasów słodyczy w domu

- jak idziemy do gości lub mamy gości, to trzeba zjeść porządny posiłek przed wyjściem


Dodatkowo najważniejsze jest, żebyś poinformował najblizszych, że dostrzegasz problem i starasz się z nim walczyć. Na pewno zaoferują masę wsparcia, a to dodatkowo motywuje.


Ostatnio miałem miesiąc bez słodyczy no i pojechałem na szkolenie, gdzie nie było nic do jedzenia na stole aż do pory obiadowej. No i się ugiąłem, zjadłem 3 kawałki ciasta. Ale wieczorem poszedłem na długi spacer w ramach pokuty i znów wróciłem do trybu unikania słodyczy.

Piechur

@KierownikW10 Witam szanownego współuzależnionego. Gratuluję wytrwałości po zjedzeniu

Najedzenie na mnie nie działa, bo na słodkie zawsze znajdę półkę, choćby się z regału miało wywalić. Staram się rzucić w ciul zupełnie, bo najmniejsza ilość wywołuje reakcję łańcuchową i nie mam żadnego panowania, jak alkoholik. Mówiłem w rodzinie, ale może nie dostatecznie stanowczo - jestem raczej szczupły, więc takie gadanie jest raczej lekceważone; pewnie jakbym miał turbo nadwagę, to by było inaczej. Inna sprawa, że w rodzinnym domu słodyczy zawsze było dużo i mama nigdy nie mogła się powstrzymać.

Postawię tym razem sprawę jasno i spróbuję zrobić jak pisze @entropy_ - zero litości dla siebie samego. Może się uda przetrzymać Wielkanoc.

bartek555

ja znam bardzo fajnie rozwiazanie, ktore stosuje od kilku lat. zapierdalam na silownie czy inny sport i moge sie pozniej bez wyrzutow sumienia (albo z mniejszymi) nazrec. tylko po to cwicze xD

DiscoKhan

Jak masz cały czas pod ręką to jakby od alkoholika wymagać żeby przestał pić i jego wolę od razu testować i w jego domu pełno wódy zostawić - szanse na to że się uda są słabe, później to mu będzie bez różnicy ale pierwsze miesiące to nie ma szans.


Zamiast słodyczy - paluszki i inne słone przekąski. Jak ktoś coś zostawia - wprost się mówi żeby brali ze sobą, bo ostatnio wszystkie słodycze wyrzucasz do kosza i głupio byłoby je zmarnować.


Najpierw się musisz odciąć na te dwa-trzy miesiące.


Ten wstyd przed żoną też musisz przełamać, tekst już masz napisany także to samo na kartkę i jej tą kartkę później wciśnij. Sobie też dokładnie zapisz dlaczego chcesz je przestać jeść w paru punktach i dobrze mieć taką kartkę przypiętą do lodówki. Będzie większa presja, od samego siebie ale i od bliskich.


Także pierwszy krok to bierz kartkę papieru i długopis i utrwal postanowienie tak solidnie żeby nie uleciało.

Piechur

@DiscoKhan Myślę, że powieszenie postanowienia w formie kartki w widocznym miejscu jest niezłym pomysłem.

Żonie mówię o wszystkich wybrykach post factum, nie jestem dzieciakiem, ale w momencie popełnienia zbrodni czuję jedynie zażenowanie, a i tak nie przestaję. Także wszyscy są świadomi, że nie mam funkcji stop, ale każdy zlewa temat, bo to tylko słodycze i po prostu powinienem przestać żreć (jakbym nie wiedział).

Spróbuję postawić sprawę jasno w końcu. Motywacją są głównie dzieci, bo nie chcę, żeby miały złe nawyki, a wszystko się czerpie z przykładu, gadać sobie można. Dodatkowo czuję się jak hipokryta i skończona świnia, jak Mysz pyta, czy może ciasteczko, a ja mówię, że dopiero w weekend, po czym tego samego dnia wpieprzam paczkę Jeżyków. Tak nie może być.

DiscoKhan

@Piechur jedna kartka że skrótem i poważniejszy list do żony z uzewnętrznieniem się w taki zorganizowany sposób żeby nikt z myśli nie wybijał.


Grunt to mieć faktyczną, namacalną presję, zaś taki list poważniej będzie odebrany, można myśli lepiej zorganizować i przedstawić w taki sposób. Prosty patent ale często działa.

Giban

@Piechur Najgorzej właśnie jak jest chłodno...


Na mnie działa kupowanie takich średnich słodyczy, albo nie kupowanie wcale. W sezonie też żre owoce

GtotheG

@Piechur chrom moze troche pomoc - lykaj w tabletkach, jedz gorzka czekolade, orzechy.

Zaloguj się aby komentować