Kuźwa jakie ludzie to są dzbany. Siedze ze z psem w lesie, cisza spokój. Nagle lezie jakiś tyfus z kijkami, pies se stoi a ja obok. Wielka polana leśna, a on akurat w moją stronę idzie, pies zero reakcji stoi dalej. Koleś dochodzi i mimo, ze chyba z dwa metry od ścieżki stoimy to przelazi centralnie obok psa, pies widzac go wczesniej cofa sie o dwa kroki w głąb lasu a ten lezie tak, ze sie niego otarł bokiem specjalnie i z pretensjami:
-prosze zabrać ode mnie tego psa!!!
Mowie: panie, pies se stoi w wielkim lesie a Pan wszedł na niego mimo ze sie odsuwał to Pan się zabierz od psa!
Facet macha mi kijkami i burząc pod nosem idzie dalej jakim frustratem trzeba być, zeby w pustym lesie specjalnie w psa wchodzić zeby go sprowokować. Obyś ch...ju trafił na pitbulla co Ci jajca z torby wytarga.