Jutro wracam po 2 tygodniowej przerwie od pracy. W trakcie urlopu ciężko pracowałem robiąc remont. Dziś sobie uświadomiłem jak bardzo nie lubię swojej obecnej pracy i tych ludzi że wolałbym dalej robić remont niż do niej wrócić.
#przemyslenia

Jutro wracam po 2 tygodniowej przerwie od pracy. W trakcie urlopu ciężko pracowałem robiąc remont. Dziś sobie uświadomiłem jak bardzo nie lubię swojej obecnej pracy i tych ludzi że wolałbym dalej robić remont niż do niej wrócić.
#przemyslenia

@Enzo Sam lubię swoją pracę ale mimo, że bardzo dużo pracuję to wolę kompletnie nic nie robić.
@Enzo Kolega z pracy ma mieszkanie, gdzie okno w kuchni wychodzi na budynek firmy, w której pracuję. Od czasu do czasu pytamy na czacie firmowym na teams czy budynek nadal stoi, a kolega niestety potwierdza.
@Enzo Też nie lubię swojej... I nawet nie chodzi o to że jest zła, bo nie jest, ale czuję po prostu jak mi w niej życie ucieka i czas który mógł bym spędzić na robieniu czegoś na co mam ochotę. Jak się styram przy chałupie, to jest jakoś inaczej, bo widzę cel, a nie widzę presji, no i sam jestem sobie jedynym szefem...
@wiatrodewsi nie myślałeś po prostu o zmianie pracy albo formy zatrudnienia?
@madhouze Myślałem nie raz, ale nie wiem czy by mi to pomogło, a swój burdel mam już oswojony i wygrzany i jak już napisałem - on naprawdę nie jest zły, po prostu zabiera mi za dużo czasu i życia, co mnie trochę frustruje... Inna sprawa że nigdy nie miałem pracy która bym lubił, więc albo mam pecha, albo problem leży we mnie...
@Enzo Współczuje, ja wracam po 3 tygodniach, byłem w trakcie tego na wyjeździe za granicą i chętnie po tym "urlopie" wziąłbym jeszcze z tydzień urlopu.
Zastanawiam sie czy wszystkiego nie spieniezyc, kupic dwa mieszkania w WWA i probowac zyc z najmu. Moze nie byloby bogato ale pezynajmniej spokojnie.
@100mph mój znajomy od starych dostał mieszkanie w Warszawie. Zaczął bawić się w AirBnB i całkiem nieźle zaczął na tym wychodzić, aż znajomi zaczęli mu udostępniać swoje mieszkania do wynajmowała. Nigdy w życiu niczym innym nie musiał się do tej pory zajmować, a już spokojnie ciągnie tak 10 lat.
@Enzo kiedyś uświadomiłem sobie jak bardzo nie lubię swojej pracy, kiedy przyszedłem na ranną zmianę a tam owinięte wszystko żółtą taśmą i straż pożarna dogasza po eksplozji halę z kompresorami. poczułem wtedy pamiętam taką ulgę, że w końcu chwila oddechu na zakładzie
@Enzo zależy jaką masz pracę. Ja dla kontrastu powiem że nie narzekam, a nawet jestem zadowolony. Jasne- są jakieś pojedyncze wkurwiające momenty i osoby z którymi trzeba "żyć", ale ogólnie to robota jest super. Ale to co mówisz potrafi być bardzo destruktywne dla psychiki- chodzisz do pracy, której nienawidzisz, ale chodzić musisz bo innej albo nie ma, albo rekrutacja się nie udała, albo trzeba by było się przeprowadzać, a na to znowu kasy nie ma, robota denerwuje, ludzie denerwują, czasem jeszcze celowo, i się kisisz w takim toksycznym gównie bez żadnych perspektyw na poprawę.
@Enzo Mam dokładnie to samo, z tym, że nie robiłem remontu, a po prostu przebimbałem ten urlop (po części przymusowy, bo miałem sporo zaległego, a to był najspokojniejszy okres w roku w pracy...)
Ja tam lubie swoja prace ale pewna czesc remontu jest fajna. To jest satysfakcjonujace, bo widzisz codziennie efekt swojej pracy.
W korpo czy pracach biurowych tego nie ma. Ot dzisiaj zrobiłeś x rzeczy i w escelu jestes na zielono
@Enzo No ale to nie ma co porównywać. Rękodzieło budowlane jest dla siebie. Bezpośrednio. Nie przez konto bankowe. Indywidualnym, z mierzalnym efektem. I satysfakcją z wysiłku, nierozmytą zakładową skalą procesów.
Przy czym robota w wygrzanej zakładowej niszy to nic w porównaniu z nową, w której się nic albo mało co ogarnia. To dopiero jest stres i nienawiść xD
@Enzo się śmiej ale mi kiedyś praca spłonęła xD w nocy już newsy w necie czytałem i trochę radość, że nie muszę do pracy xd
@Enzo ja mimo, że lubię pracę (w sensie i tak muszę pracować to wychodzę z założenia, że to co mam jest i tak spoko) to najchętniej bym się wymiksował na jakieś rentierstwo
Zaloguj się aby komentować