Jakiś dłuższy czas temu, wyczytałem w internetach, że podczas zakupu samochodu warto wybierać samochody nie japońskie, bo i tu będzie paradoks: są na tyle nie psujące się, że część mechaników nie wie jak je naprawiać (w sensie, nie mają doświadczenia). Oczywiście ten argument opisuję w skrócie, ale jednak pojawiła się taka opinia. Natomiast, jak się zepsują, to wtedy jest ból portfela.
Dla mnie to absurd, aczkolwiek sam przy wyborze samochodu kierowałem się ceną części, padło na fiata. Ogólnie jest spoko, coś się zużyje - trzeba naprawić, ale czy to taka wielka różnica w serwisie w porównaniu do np Toyoty?
Sorry za taką rozkminę, ale siedziało mi to w głowie od dłuższego czasu i musiałem tą myśl uwolnić.
#motoryzacja #przemyslenia
