Hej!
Mam na imię Paweł. Jestem pielęgniarzem. Pracuję na Oddziale Detoksacyjnym i Internistycznym.
Dziś wpis pod tytułem: gdyby nie "Koleżanki"...
Pielęgniarstwo to piękny i fascynujący zawód. Serio. Codziennie poznaje się nowych ludzi.
Biednych, bogatych, nieszczęśliwych, szczęśliwych.
Przychodząc na dyżur nigdy nie wiesz "z czym i kim będziesz miał dziś do czynienia".
Zmieniłem pracę. Obecnie pracuję na O/psychiatrycznym i internistycznym.
O ile Oddział Psychiatryczny Detoksykacyjny to leczenie farmakologiczne, wymagające nadzoru i obserwacji pacjenta, o tyle internia przypomina front, wojnę, jakkolwiek by to nazwał. Pracy jest full, nie starcza czasami dyżuru żeby wypełnić swoje obowiązki.
Pacjenci? Są i bardzo sympatyczni, ale są i tacy, którzy potrafią nieźle dać w kość (choroba, niestety, zmienia ludzi..)
W naszym zawodzie przeważają starsze Koleżanki. Albo przed emeryturą albo już na emeryturze i sobie dorabiają.
Wiecie z kim się walczy na dyżurze?
Z pacjentami? Też.. opiekunów medycznych jest mało, pampersów dużo, kup jeszcze więcej. Pompy same się nie uzupełnią. Chorzy czasami chcą wychodzić z łóżka, trzeba pilnować. Ale co ja tu będę pisał...
Z kierownictwem? Też. Bo umowy nie ma, bo źle naliczona wypłata, bo problem z urlopem.
Ale najgorsze są "Koleżanki" po "fachu". Znudzone pracą, przeświadczone że "wszystko wiedzą najlepiej" i .. które "Cię nie lubią".
Potrafią 12 czy 24 godziny dyżuru zamienić w piekło. Serio.
Komentują KAŻDY krok. Głośno wyrażając swoje "zdanie". Wystarczy zapomnieć o byle pi⁎⁎⁎⁎le i jest powód do zadymy.
Te "Koleżanki" mają wyrobione swoje metody. Nie akceptują nowych sposobów nauczania.
Jest dla nich absolutnie nie do pomyślenia, żeby przyszedł "nowy" i cokolwiek zmieniał.
Od razu jesteś ścięty i na językach.
Czy wszystkie takie są? Nie! Załóżmy, że mamy zespół pielęgniarski obstawiający jakiś odcinek. Zawsze znajdą się takie 2-3 "Koleżanki".
To one sprawiają, że człowiek nie ma humoru, że jest zestresowany, że popełnia banalne błędy.
Sprawiają, że dyżur potrafi zmienić się w koszmar i ból brzucha drugiej pielęgniarki.
Skąd się to bierze? Psychologia. Lekarze wyżywali się na nich, teraz one dostały trochę "władzy" nad młodszym personelem, który siłą rzeczy musi się przeszkolić, to wyżywają się na młodszych. Poza tym to hermetyczne środowisko. Znają się od 20-30 lat, a tu przychodzi jakaś młoda "popierdółka".
Same zapomniały jak były młode, niedoświadczone i ktoś wprowadzał je w ten świat.
Prawdziwym wyzwaniem dla młodego personelu medycznego nie jest trud pracy, ale właśnie poradzić sobie z w/w starszym personelem, który potrafi pracę zamienić w prawdziwe piekło.
Po co napisałem ten tekst? Żebyście wiedzieli, że młodszy personel nie boi się pracy, wiedzy czy pędu.
Boi się grafiku i z kim będzie miał zmianę "jutro".
Tak to wygląda w naszym zawodzie.
Życzę wszystkim przyszłym Pielęgniarkom i Pielęgniarzom, żeby trafili do fajnej ekipy!
Ale czasami to graniczy z cudem...
Mój tag do obserwowania:
#hejtoangello
Dodaję do zasięgu
#medycyna
Pytania?
Pozdrawiam serdecznie


