#dildonadiecie dziś wpis bardziej poważny, ponury i ciężki.
Po 2 miesiącach brania leku zaczynają działać antydepresanty bo już myślałem że tracę rozum.
Jestem hipochondrykiem - muszę to w końcu przyznać, leczę się, chodzę na terapię.
Panicznie boję się chorób, głównie raka, ale i wirusów i baterii, unikam witania się uściskiem dłoni, przeraża mnie sezon grypowy. Nałogowo się badam, co chwilę robię badania krwi, regularne USG i konsultacje myśląc że mam jakąś poważną chorobę fizyczną - ale nie mam, badania nic nie znajduja.
Ale mój mózg w to nie wierzy, poczuje swędzenie skóry: pierwsza myśl: rak skóry. Ból pleców: pewnie chore nerki albo rak trzustki. Suchość w jamie ustnej: pewnie rak jamy ustnej. Chrypka w gardle: pewnie rak przełyku.
I tak ciągle, moj mózg jest ciągle w stanie “fight or flight”. W pracy usłyszę jak ktoś kaszle, od razu myślę że sie zarażę. Od Covida mi się to nasiliło a obecnie nie jestem w stanie funkcjonować, a i moja rodzina jest mną zmęczona.
Jestem chory, i jest to choroba strasznie męcząca, odbiera radość z życia, w myślach umieram setki razy dziennie, strach mnie paraliżuje.
Nawet dieta której się trzymam jest pokłosiem tej choroby, bo boję się marskości wątroby i innych chorób związanych z otyłością.
Walczę z tym, nie jest łatwo, zablokowałem wszystkie strony medyczne w domu, chce zrobić filtr ktory zablokuje tez strony na których widnieją słowa kluczowe z chorobami bo Onet i WP co chwilę wrzucają artykuły o chorobach.
No to tyle, musiałem to z siebie wyrzucić.
#depresja #psychiatria #gorzkiezale