Czy z wiekiem coraz mniej rzeczy/aktywności w życiu sprawia wam przyjemność? Jakoś ostatnio zacząłem ten aspekt życia rozbierać na czynniki pierwsze i zliczyłbym takie rzeczy na palcach jednej ręki. Jak już mi się wydaje, że coś mnie mega ucieszy, to to coś kupuję/robię i radość trwa kilka minut xd
Depresji raczej nie mam, ale mocno zacząłem poddawać w wątpliwość sens codziennych aktywności, które w pewnym momencie ze sprawiających przyjemność, rozwijających, stały się przykrą rutyną, której nieodhaczenie wywołuje poczucie winy.
Może taka jest kolej rzeczy i nikt mnie jeszcze nie uświadomił xd
#zalesie #hobby #psychologia
kamlor

@kimunyest Zauważyłem u siebie podobne zjawisko po 30tce. To się chyba anhedonia nazywa. Wpada mi do głowy "pogram sobie w jakieś giery", lecę do sklepu po graty gamingowe, siadam, gram, wyłączam i chuj w to wbijam przez kolejny miesiąc. Odbiło mi, że będę jeździł na ryby, bo fajnie na świeżym powietrzu posiedzieć. Byłem może z 5 razy przez cały rok i więcej mi nie trzeba. Myślę, że to przez pozorny spokój życiowy i osiągnięcie jałowego wieku. Mam żonę, 2 dzieci, dobrą pracę od wielu lat. Śpię, wstaję, wydalam, konsumuję, pracuję, spędzam czas z dziećmi, znowu brak czasu dla siebie, czas iść spać. Chyba tak wygląda czekanie na śmierć, nic lepszego już nie przyjdzie.

.....

@kimunyest Mam tak, a daleko mi jeszcze do trzydziestki. Jedyną przyjemność sprawia leżenie w łóżku i długa kąpiel. Z drugiej strony, pozwala to na prowadzenie minimalistycznego stylu życia, ponieważ nie odczuwa się np. potrzeb materialnych. Doszedłem już do takiego etapu, że równie dobrze mógłbym mieszkać na bezludnej wyspie.

kimunyest

@kamlor @..... mam rocznikowo 28 lat. Jeszcze troszeczke brakuje do 30.

.....

@kimunyest Bliżej niż dalej, a czas szybko leci


Moim zdaniem największy wpływ ma beznadziejna sytuacja w kraju i na świecie. To demotywuje do działania. Ciągle rosną koszty życia, a wynagrodzenia stoją w miejscu. Inflacja pędzi jak szalona. Politycy marnują miliardy, nieustanna korupcja i nepotyzm. Kult harowania minimum 8 godzin dziennie 5 dni w tygodniu za marne grosze.

moll

@kimunyest nie, za to mam za mało czasu i sił, by poświęcić je sobie. Doskwiera, ale traktuję jako stan przejściowy.


Za to na bieżąco staram się być jak mucha - radość z byle gówna pozwala na zachowanie "młodzieńczego" podejścia do świata i życia

Legitymacja-Szkolna

@kimunyest człowiek z wiekiem potrzebuje coraz większych bodźców żeby go coś ruszyło. Jak się jest dzieckiem to samotna zabawa klockami staje się przygodą, później jak się jest dzieckiem większym to granie pół dnia w piłkę z kolegami na boisku jest najlepszym możliwym spędzaniem czasu. Następnie człowiek jest nastolatkiem i granie w piłkę nie wystarcza więc zaczyna się alkohol i imprezy oraz relacje damsko męskie i jak dotkniesz cycka to masz wyrzut dopaminy na bani. Następnie już te imprezy stają się męczące wszystkie takie same więc człowiek potrzebuje jeszcze większych bodźców. Nie wiem jakie te bodźce mogą być hazard, założenie własnej firmy i obracanie dużą gotówką, branie udział w wojnie i takie rzeczy dopiero będą w stanie cię ruszyć w tym wieku. Vikingowie jak im się nudziło to najeżdżali okoliczne wioski i zabijali se tam ludzi oraz gwałcili kobiety takich rajdów nie robili tylko po to żeby zdobyć zasoby ale też po prostu żeby się dobrze zabawić tym co udało się przeżyć to pewnie dostawali takie wyrzuty dopaminy że żadne narkotyki takiego czegoś nie zapewniały.


Prawda jest taka że większość ludzi nie jest przystosowana do spokojnego życia co z resztą widać po historii jak ludzie organizowali wojny, protesty i tak dalej. Dopiero teraz przez ostatnie lata ludzie nagle spokornieli po 2 wojnie światowej.

thechips

Coraz trudniej wierzyć, że jest głębszy sens w naszym istnieniu..

Hexslav

@kimunyest Z takich rzeczy ktore juz mnie nie buja to picie do granic na imprezach, moze dlatego ze kiedys wiecej sie dzialo i kac to byla uczciwa cena, a moze dlatego ze juz przerabialem i pewne schematy sie powtarzaja : d


Lupanie wiele godzin w gry tez juz mnie nie jara, po 2-3h sesji lapie mnie znuzenie i wole odpuscic i podejsc z nowymi silami, by nic w fabule/rozgrywce mi nie umknelo. Podobnie jest z rozgrywkami po sieci - od lat nie gram z ludzmi, a wszelkie MMO obchodze szerokim lukiem, w szczegolnosci gry ... wypadlo mi slowko... arcadowe, zrecznosciowe, no gry typu valorant czy lol... Kompetatywne, o! Glownie ludzie mnie tam wpieniaja, bo zamiast sie zrelaksowac rozgrywka to slysze gdzie i kiedy moja mama jest ಠ_ಠ spokojniejsze gry wymagaja duzo czasu, granie ze znajomimi - albo nie graja w takie gry, albo zgrac sie to sztuka, wiec ¯_(ツ)_/¯


Jestem u progu 30stki i raczej u siebie odkrywam nowe rzeczy ktore mnie jaraja - moze nie trace dla nich glowy ale po prostu sprawiaja mi przyjemnosc

Sorokawojcie.ch

@kimunyest Coś w tym jest, choć mnie to po 30-stce dopadło. Hobby już jakby mniej ekscytuje, zainteresowania się zmieniły... Ale jednocześnie odkryłem nowe! Do tego czasu skupiałem się na głowie (studia 2 fakultety, gitara i inne instrumenty, brydż) teraz: sport (zacząłem biegać i ćwiczyć - spadek masy o 30kg!), skupiać się na rodzinie i podróżować (w końcu mam na to czas i pieniądze).

Michumi

@..... bzdura, przestańcie już z tą sytuacją na Świecie.

"Uodpornienie" na przyjemności jest generalną tendencją u ludzi, których dopada rutyna w taki czy inny sposób. U mnie ten proces zaczął się koło 30ki i trwa jakieś 15 lat już i nie jestem w tym sam bo z kręgu osób, z którymi dzieliłem kiedyś pasje i zainteresowania praktycznie każdy tak ma.

Inflacja, dobre.


@Legitymacja-Szkolna Zgadzam się z Tobą - ludzie potrzebują wojny co max 50 lat bo inaczej obojętnieją i jedynie konsumują. Przytoczył bym tu znany w massmediach zniekształcony cytat z Morawieckiego ale to nie ma sensu bo elity intelektualne i tak nie zrozumieją, jeśli dotąd myślą, że chodziło "że Polak ma zapierdalać za miskę ryżu"

@kimunyest Szybko zacząłeś się nudzić bo szybko zacząłeś dużo mieć (dużo = pojęcie względne i indywidualne). Ja już też przestałem wydawać na gówna pieniądze, nie kupuję - kasę wydaję na wycieczki (uwaga: też przestają cieszyć ;)) oraz na nowe moje hobby, które stało się światełkiem w tunelu marazmu czyli motocykl. Dodatkowo wymaga to ode mnie zaangażowania bo nie mam kategorii A i właśnie ją robię. Teoria już zdana.


@kamlor Bardzo podobnie mam i też tak to odbieram, że czekanie na śmierć. Ale jak wyżej napisałem znalazłem sobie hobby, które klikło No i do tego u mnie 2 lata z rodzinka na kupie bo zacząłem pracę zdalną i siedzimy ze sobą prawie non stop (teraz oczywiście mniej niż 2 czy rok temu na lokdałnach).


Podsumowując albo coś jebnie i nam zresetuje system wartości (zakładam że dla cywilizacji szeroko rozumianego zachodu takim bodźcem miała być pandemia ale nie pykło) albo musimy sobie sami szukać przyjemności (które nie są chlaniem czy ćpaniem) bo inaczej to wegetacja.

shhocker

@kimunyest Tak. Tylko popkultura trzyma mnie przy życiu.

5tgbnhy6

@kimunyest ahedonia zwiazana m in ze schizoidalnym zaburzeniem osobowosci

Maciek

Ja zauważam że w pewnym momencie częstotliwość rzeczy które lubię robić znacząco spadła. Jak miałem 20 lat to potrafiłem całą sobotę przesiedzieć z gitarą i uczyć się jakichś riffów, potrafiłem "znaleźć sobie zajęcie" czy to czytając, czy organizując jakieś wydarzenie, czy robiąc kilometry na rowerze po wioskach. Jak byłem przed trzydziestką to nagle nie robiłem nic lub mało. Martwił ten spadek inicjatywy, nagle wszystko to co robiłem przestało być atrakcyjne i też mnie to trawiło od środka. Obecnie wiem, że u mnie miało to powiązanie z wieloma innymi zmianami - praca, rodzina, podyplomówki, przeprowadzka. Teraz jak już mam względny spokój w życiu to zauważyłem, że co prawda robię takie rzeczy rzadziej, ale jak już robię to wyciągam z tego dużo więcej satysfakcji. Nie mam już takiego poczucia że kurde, długo nie grałem/czytałem/robiłem czegoś, trzeba koniecznie się zabrać bo... no właśnie, bo co? To ma mi sprawiać przyjemność, nie mam na to targetów jak w korpo że muszę sobie sprawiać przyjemność w określonym czasie i stopniu.

zoinks

Zamiast nieustannej konsumpcji, która z przyjemności staje się udręką, nakurwiajcie sport jakby jutra miało nie być. Będziecie mieli w dupie sytuację na świecie, inflację i inne pierdy, na które nie macie wpływu. Cały czas mam wrażenie, że hejto to strona dla przymulonych grubasków 30+ xD

myrkur

@kimunyest Nie czytałem komentarzy (zaraz to nadrobię), ale w moim przypadku jest wręcz odwrotnie. Motywuję się do pewnych określonych działań (mam parę hobby, na które poświęcam czas) i nie mogę się doczekać kiedy będę mógł pograć w squasha, pojeździć na moto i pożeglować. A w międzyczasie książki i nauka języka. Za pół roku 30tka

Ydtski

eee tam trzeba przestać się użalać i szukać i znaleźć co pasuje. Ja mam lat 40 i jaram się jak dzieciak napierdalaniem w czołgi (Warthunder na konsoli). Już tak ze 2 lata gram dużo albo bardzo dużo i wcale się nie nudzi. Poza tym moja praca, którą wykonuję od lat dziesięciu, też mnie jara, chociaż nie tak jak czołgi. Jak nie ma niczego czym można się zajarać: to jednak za mało serotoniny, depresja, misie i trzeba do psychiatry po piguły. pozdrawiam

Legitymacja-Szkolna

@Michumi

Zgadzam się z Tobą - ludzie potrzebują wojny co max 50 lat bo inaczej obojętnieją i jedynie konsumują. Przytoczył bym tu znany w massmediach zniekształcony cytat z Morawieckiego ale to nie ma sensu bo elity intelektualne i tak nie zrozumieją, jeśli dotąd myślą, że chodziło "że Polak ma zapierdalać za miskę ryżu"


nie twierdzę może że ludzie potrzebują wojny, ale żeby zaznać szczęście najpierw trzeba też zaznać trochę bólu, smutku i cierpienia, stresu czy jakiejś walki o życie albo walki o to żeby nie wiem nie wylądować na ulicy. W dzisiejszych czasach każdy z nas ma na prawdę dużo, pracę, możemy sobie iść do sklepu i praktycznie kupić dowolną rzecz, jeździć po świecie i tak dalej. Tak na prawdę żyjemy w permanentnym szczęściu. Jeśli masz dach nad głową masz co jeść i co pić i nie martwisz się o finanse, twoje podstawowe potrzeby fizjologiczne są zapewnione to żyjesz tak na prawdę w permanentnym szczęściu tylko go nie odczuwasz, bo jak coś się dzieje cały czas to jest dla nas obojętne. To tak jakby walić konia przez 24 godziny na dobę i po pewnym czasie stwierdzić, że już to nam nie sprawia przyjemności, bo prawda jest taka że nie będzie sprawiać przyjemności.

Howhigh

@kimunyest nie znam się na psychologii to się wypowiem. Wszystkie rzeczy, które robisz za pierwszym razem będą sprawiały ci większą przyjemność na początku. Im dłużej żyjesz tym więcej bodźców masz przerobionych i tym mniejsze zastrzyki dopaminowe z nich dostajesz. Sprawę pogarszają w XXI wieku różnego rodzaju rozpraszacze (media, internet, społecznościówki), które pozwalają ci poczuć emocje bez faktycznego uczestnictwa w jakiejś aktywności. Zastrzyki dopaminowe są coraz słabsze bo bodźce są dużo częstsze i się dewaluują. Jak chcesz cały czas odczuwać przyjemność w życiu to polecam narkotyki. Na jakiś czas będziesz odczuwał dużo przyjemności po czym staniesz się nic nie czującym zombie i albo Twój organizm się wyloguje, albo ty mu w tym pomożesz.

Znajdź sobie aktywność, której nie lubisz, a która jest dla ciebie zdrowa np. bieganie, zimne prysznice czy podnoszenie ciężarów. Zaczynaj od tego dzień, bądź zdyscyplinowany, a reszta dnia będzie dużo przyjemniejsza, bo organizm będzie redukował poziom kortyzolu zastrzykami dopaminy. Smutna prawda jest taka, że nie jest dobrze jak jest za dobrze. Jeżeli w życiu wszystko idzie ci świetne to dobrze i tak trzymaj, ale dobro nie istnieje bez zła. Wprowadź do swojego życia czynniki stresowe w kontrolowany i pożyteczny sposób, a to co dobre będzie sprawiać Ci więcej przyjemności.

panKrzysztofKrawczyk

@kimunyest monotonia? nie wiem... ale mam podobnie. Czas, który mam wolny, wolałbym spożytkować na odpoczynek. Gdy już usiądę zagrać w grę, którą lubię, szybko mi się nudzi. Z kolei na rzeczy, które zapewne sprawiły mi radość, nie mam wystarczająco czasu. No perpetuum debile.

Fifonge

@kimunyest u mnie daleko do 30, ale różnie to bywa. Czasem mała rzecz czy gest sprawia mi wiele radości a czasem coś co kiedyś lubiłem jest mi obojętne lub nawet mnie wkurwia. Więc różnie to bywa

blamad

Z biologicznego punktu widzenia po dorobieniu się dzieci dużo Ci w życiu nie zostało, zabierasz tlen bombelkom.


Na moje to co mnie napędza w życiu to właśnie zainteresowania i to nie takie banalne jak granie w gry (jak dla mnie jest to po prostu zabijacz czasu chyba że mówimy o tytułach mających fabułę porównywalną do czytania książki) ale coś co wymaga zebrania wiedzy oraz samodyscypliny, pracy, determinacji. Strzelectwo, łucznictwo, akwarystyka, kalistenika, naprawa elektroniki lub jak kolega wyżej wspomniał nauka gry na instrumencie, motocykl (nie tylko na zasadzie wsiadaj i podróżuj, są też tory do ćwiczenia opanowania techniki jazdy, modowanie sprzętu..).

Jeszcze niedawno jak chłop chciał nauczyć się czegoś, czegokolwiek w życiu to musiał mieć od kogo się uczyć - czy to znaleźć sobie mentora, czy na praktyki u mistrza chodzić.. A dzisiaj mamy internet, wiedza na każdy temat jest na wyciągniecie ręką a nam pozostaje tylko zweryfikować teorię i opanować praktykę.

SUQ-MADIQ

@kimunyest alkohol albo dzieci jest?


U mnie nie ma czegoś takiego, co kilka lat wchodze w nowe zajebiste hobby, już sie czaje na samolot a jeszcze jachtu nie dokończyłem. 40lvl i za 10 lat napisze to samo jak nie zdechne po drodze ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Besteer

No jakbym o sobie czytał. Co mi pomaga - jak jest ciepło, to przede wszystkim. Nienawidzę zimy, jestem mentalnym Włochem, w lecie jakoś odżywam. Druga ważna rzecz - ludzie. Nienawidzę pracy zdalnej i szczerze podziwiam ludzi, którym się to podoba, ja kręćka w tej piwnicy dostaję. Hybryda u mnie spoko, ale że jestem sam u siebie w biurze w projekcie, a reszta porozpraszana po Polsce i świecie, więc nie ma sensu tam jeździć, czuję się jak w przestrzeni coworkingowej.

Sport - no u mnie rower, ale ciężko się zmusić po 21:00 w mróz, a tylko tak mam czas.

Ogólnie za dużo czasu marnuje przed telefonem, luźno po 3-4 h dziennie. Próbuje z tym walczyć, ale idzie ciężko. Tutaj głównie upatruję przyczyny, jak mam okresy abstynencji, czuję się świetnie. No i odstawić używki, kawę, gluten, niezdrowe żarcie i ogólnie żarcie w za dużych ilościach.

Problem jest tylko taki, że w takiej ascezie to ze dwa tygodnie max wytrzymuję. Ale czuję się wtedy świetnie.

Voltage

@kimunyest dla mnie szerokopojęty rozwój internetu działa szkodliwie. Social media, portale do doomscrollingu jak Reddit, Wykop, teraz Hejto, dostęp do szerokiej społeczności w grach komputerowych oraz youtube - to sprawia że człowiek staje się leniwy a jego hobby zamienia się w siedzenie i scrollowanie nowych treści zamiast robienie czegoś samemu.


Po co przechodzić grę, obejrzę sobie walkthrough na youtube. Zresztą widzę gra ma chujowe oceny w internecie to sobie odpuszczę. Kiedyś kupowałem Playa czy innego Clicka i odpalałem jakieś Ery Futbolu czy Hopkins FBI ciesząc się że mam nową gierkę do ogrania, oceny gier to były raz na miesiąc w czasopismach i nie słyszało się non stop jaka to kupa, a już na pewno nie miało się dostępu do tysięcy filmików o każdej grze, grało się samemu, trzeba było kombinować czasem mocno (pamiętam np. jakim wyzwaniem była dla mnie pierwsza Syberia - teraz bym pewnie po 30 minutach niepowodzeń wpisał w google i cyk).


Ooo fajny kanał o surfowaniu, pooglądam trochę i cyk jestem ekspertem, powypowiadam się na forach o tym że ta deska chujowa mimo że nigdy sam nie surfowałem. To samo można zresztą na większości grup hobbystycznych znaleźć. Ludzie którzy sami nie uprawiają sportów dają rady innym, często szkodliwe, i to im daje wystarczający zastrzyk dopaminy żeby tego sportu nie musieć uprawiać.


To samo z podróżowaniem - tyle vlogów podróżniczych, kanałów, artykułów z wycieczek do Hiszpanii że po co mam tam lecieć jak wszystko widziałem, najlepiej to odpocznę sobie przed komputerkiem hehe.


Kurde co to się w tym kraju dzieje, jakieś afery, muszę być na bieżąco bo mnie może to dotknie, jak ja wyjadę na wakacje gdy zamkną granice itd. Nowa nitka znów coś się odwaliło, a ten gość jakieś głupoty piszę muszę go naprostować - rinse repeat.


Zauważyłem po sobie że najlepiej czuję się/działam jak odejdę od kompa i odetnę się od internetu. Na wycieczce nie sprawdzam w google non stop w którą stronę iść, tylko zwiedzam i sprawdzam co jest za rogiem, korzystam z informacji turystycznych itd. W gry gram na Steam Decku gdzie ciężej mi wejść w neta i sprawdzić solucję, nikt mnie nie rozprasza na komunikatorach, SM itd, po prostu odpalam wygodnie na kanapie i zanurzam się w rozgrywce a telefon kładę daleko. Jak wyjdę ze znajomymi do knajpy i nikt nie siedzi w telefonie tylko sobie rozmawiamy. Jak odkryję nowe hobby i powoli dochodzę do tego co i jak zamiast czytać tysiące wpisów/komentarzy o tym jak powinno się to robić NAJLEPIEJ, a jak robisz inaczej to jesteś zjeb i idiota.


Mimo tego co napisałem powyżej tak, muszę przyznać że po 30 jakoś to wszystko co kiedyś sprawiało radość sprawia jej mniej. Trzeba non stop stawiać sobie nowe cele i odkrywać nowe rzeczy. Jak człowiek wpadnie w rutynę to ciężko wyjść ze strefy komfortu.

ToksycznySocjopata

@kimunyest mi się po prostu trochę zmieniły gusta, nie sprawiają mi takiej radości rzeczy, które lubiłem kiedyś, za to znalazłem sobie nowe, którymi się jaram jak dziecko

karolStanczyk

a nie jest tak, że z wiekiem człowiek zaczyna zadawać sobie pytanie "po co to wszystko?" i brak satysfakcjonującej odpowiedzi wywołuje ten stan?

thordan-brightpast

@Voltage Pięknie opisane i w punkt. Bardzo podobne tezy można przeczytać w "Wyloguj swój mózg" i "Płytki umysł" - polecam wszystkim.

Michumi

@Legitymacja-Szkolna no mniej więcej mi o to chodziło

w dupach nam się poprzewracało, teraz krzyczą i bredzą o jakimś KRYZYSIE kiedy kryzysu to na oczy nie widzieli, jedyne co nam grozi to że nie pojedziemy 2x na wakacje w ciepłe kraje a jeno raz.

No chyba że Putin w końcu uzna że jednak tej wojny potrzeba ale to wtedy zachodowi da kopa tak jak po WW2.

Analogia do walenia konia to powinna trafić nawet to przeciętnego wykopka

Zaloguj się aby komentować