Czy szczęście jest dziś blisko Was? Jeśli nie, to gdzie postrzegacie początek własnej satysfakcji z istnienia? #pytanie #depresja

Marami
- 9wpisy
- 30komentarzy
@Marami zastanawiałem się co odpisać, bo w sumie temat jest mi w pewnym sensie bliski, ale mam wrażenie, że pewien kolega z tego portalu opisał to dzisiaj lepiej, niż ja byłbym w stanie. Nie będę udawał, że umiem cieszyć się ze wszystkiego, ale z pewnością świat wydaje się trochę lepszy, jak nie szukam szczęścia, tylko chwil. Trochę jak ta historia o trawie, czy zasypianiu z tekstu. Mam nadzieję, że nie brzmię jak agitator. Po prostu to dobry tekst. xD
Zaloguj się aby komentować
Jak tam wasza depresja? Stabilnie, nie stabilnie? #depresja
@Marami porzadna, na grubych fundamentach! Coś mi w życiu jednak wyszło solidnie :]
Zaczęła domagać się terapeuty bo już nie może że mną wytrzymać 🫤
Nie znaleziono pliku.
Zaloguj się aby komentować
@Marami - co leczo?
Zaloguj się aby komentować
Ktoś się dowiedział ile za kawalerkę w tym bloku i go z kapci wyrwało.
Zaloguj się aby komentować
@Marami nie Aldi a stażysta z technikum gastronomicznego, który lepił do odpiekania.
Czuję, że smakują chujowo
Zaloguj się aby komentować
W końcu poukładane na miarę moich możliwości. Jestem dumna #chwalesie
Tak. Można lepiej, ale i tak jest supcio. Szczególnie jeśli dorastało się w domu, gdzie ciężko było nawet pieprz w szufladzie znaleźć 😅

@Marami co to jest to w lewym gornym rogu? jakis producent tak pakuje czy etykiety drukowalas czy o co chodzi?
@FriendGatherArena ja tu czuje DYMO LabelManager z czarną taśmą
@Marami dej linka
@Marami co to za płaskie opakowania płytowe?
Zaloguj się aby komentować
Zawsze myślałam, że Australia to ciekawy kierunek do wyprowadzki. Chyba poczułam, że pora coś zmienić. Szkoda tylko, że w taki sposób #wybory
@Marami prawda. Lubię ciepło, a pająki mi nie przeszkadzają.
@MostlyRenegade dawaj jedziemy, zabieraj kogo masz.
@Marami kuszące...
Kto wygrał?
Zaloguj się aby komentować

Joanna Kołaczkowska z Kabaretu Hrabi walczy z nowotworem
Kabaret Hrabi opublikował wiadomość, z której dowiadujemy się, że królowa polskiej sceny kabaretowej Joanna Kołaczkowska walczy z nowotworem i w związku z tym nie wystąpi na zaplanowanej trasie. Jednocześnie informując, że dochód będzie przeznaczony na jej leczenie. #kabaret #joannakolaczkowska...
„Historia o tym, jak przeżyłam tegoroczny Pol'and'Rock” (TL;DR - cały festiwal spędziłam na oddziale Chirurgii Ogólnej).
Z poniedziałku na wtorek, gdzieś w okolicach 2, może 3 w nocy, zaledwie parę dni po moich 28 urodzinach, bardzo rozbolał mnie brzuch. Pomyślałam, że to niestrawność, bo zjadłam z partnerem kubełek lodów Magnum z migdałami oraz orzeszki wasabi przed snem, świętując w ten sposób rozpoczynający się właśnie urlop. Nie chciałam się męczyć, więc wzięłam Ibuprom i jakoś przespałam noc. Rano przy pakowaniu brzuch dalej dawał o sobie znać, więc wzięłam drugą tabletkę nie chcąc sprawiać problemów przed wyjazdem.
(Jako dodatkowa informacja chciałabym dodać, że byłam w trakcie antybiotykoterapii związanej z gronkowcem, który nie pozwalał poprawnie goić się mojej innej ranie, będącej wynikiem operacji przebytej na początku czerwca).
Dojechaliśmy! Udało się rozbić obozowisko, więc pora na jedzonko (a ja kocham jedzonko)! W tle cały czas towarzyszył mi tlący się, już teraz dość niepokojąco długo trwający ból. „Na szczęście” przypomniało mi się, że niedługo powinnam dostać okres, więc to może być to? Co prawda nigdy nie odczuwałam większych objawów z tym związanych, ale w myślach tłumaczyłam to kombinacją stresu, antybiotyku i oczywiście wieczornie zjedzonych lodów. Pojawiły się wymioty i niestety odpadłam jakoś o godzinie 22. Zwinęłam się w kłębek w namiocie, wzięłam kolejny Ibuprom i nawet (o zgrozo!) się nie wykąpałam, tylko tak jak stałam, zasnęłam, nie zwracając uwagi na nic.
Nastała środa. Ból jakby mniejszy, wypiłam coś ciepłego i historia zaczęła się na nowo. Znajoma z namiotu obok poratowała mnie lekiem rozkurczowym. Bez skutku. Za jej namową poszliśmy wspólnie do jednostki medycznego patrolu. Tam na szybko stwierdzili, że to może być wyrostek albo właśnie ból w wyniku stresu, antybiotyku, temperatury, itd. itp.
Po kilku godzinach pod kroplówkami, bez poprawy i z podobną diagnozą, zabrano mnie karetką do pobliskiego szpitala (jestem im bardzo wdzięczna, że nie zlekceważyli moich objawów). Choć ja w tym momencie sama siebie pytałam, czy nie przesadzam? Czy naprawdę aż tak mnie boli?
„Boże Marika, a może to tylko niestrawność, a Ty robisz bóg wie jaką aferę?”
Na SORze, po paru godzinach pod kroplówkami i badaniach, padła decyzja o operacji. Wszystko było tak nieoczywiste, bo mój antybiotyk podobno wpływał na wyniki krwi, dlatego do ostatniej chwili nie było wiadomo, co może być przyczyną zaistniałej sytuacji.
(Chciałabym też nadmienić, że generalnie ostatnie badanie ginekologiczne miałam jakieś 2 miesiące wcześniej, bo staram się badać regularnie z uwagi na policystyczne jajniki).
W całym tym stresie po podpisaniu zgody na operację wpadłam w irracjonalną histerię. Zaczęłam wyć jak bóbr czekając na operację.
Zrozumcie: sama w szpitalu, w obcym mieście oddalonym o ok. 4 godziny od domu, partner na polu namiotowym, a ja dalej kwestionuje czy na pewno aż tak mnie boli, że to musi być operacja?! Płakałam z całej tej bezsilności, cały czas zastanawiając się, czy aby na pewno nie przesadzam? Nawet leżąc na stole operacyjnym i dostając blokadę w plecy, beczałam tak, że łzy ocierały mi panie pielęgniarki. Choć to nie była moja pierwsza operacja. Czułam się tak bezsilna w tamtym momencie. Taka mała. Taka bezbronna.
Operacja się udała, to był faktycznie wyrostek robaczkowy. Dodatkowo wykryto i usunięto uchyłek Meckela, a chłopak z pomocą znajomych przywiózł mi kolejnego dnia wszystko, czego potrzebowałam. Za co jestem dozgonnie wdzięczna.
Wypisano mnie w niedzielę. Także cały Pol'and'Rock spędziłam na oddziale chirurgii ogólnej, taki fart.
Teraz, patrząc z perspektywy, choć krótkiej, jestem szczęśliwa, że wszystko się udało i problem został szybko rozpoznany i załatwiony.
A na koniec chciałabym wspomnieć o SUPER pielęgniarce, która trafiła mi się ostatniego dnia. Takiej uśmiechniętej, z jajem, zagadującej, żartującej, życzliwej i proaktywnej (żartowałam, że normalnie człowiek by napiwek zostawił). Poprosiłam, w ramach całej tej miłej atmosfery, o autograf w książce, jako miłą pamiątkę. Pierwotnie miał być w niej jeszcze jeden podpis autorów książki G.F. Darwin, którzy mieli być na ASP, na których, jak wiemy, nie udało mi się dotrzeć.
Dorzucam zdjęcie i pozdrawiam wszystkich, którzy stanęli w tych dniach na mojej drodze. Wszystkim bardzo dziękuję i mocno ściskam! #zdrowie #polandrock

Zwinęłam się w kłębek w namiocie, wzięłam kolejny Ibuprom i nawet (o zgrozo!) się nie wykąpałam, tylko tak jak stałam, zasnęłam, nie zwracając uwagi na nic.
@Marami a gdzie ty sie chcialas wykapac na woodstocku?
@GrindFaterAnona są prysznice
@Marami i kilkugodzinne kolejki do nich
@Marami cieszę się, że skończyło się szczęśliwie. Nie rozumiem tylko jak Twój partner mógł zostać na polu namiotowym w momencie jak Cię zabierała karetka
@SwiatlaMiasta nikt z nas nie wiedział ile na to zejdzie. Nikt z nas nie myślał, że to skończy się operacją. Dodatkowo nie mieliśmy łatwego wyjazdu z miejsca, w którym byliśmy. A jak już miał transport to ja dostałam informację o operacji, więc podjęliśmy decyzję, że po operacji przyjedzie, bo tego dnia było już dość późno
Dużo zdrówka!
@Villdeo dziękuję!
Zaloguj się aby komentować




