#silnirazem

0
5
No to czekam, jakie fikołki będą odpierdalać ci, którzy cisnęli z spotkania Dudu - Trump, jeżeli okaże się to prawdą! Najbardziej czekam na "gimnastykę umysłową" od Silni( pierdolnięci ) Razem!( ͡° ͜ʖ ͡°)
No i na komentarz @DirtDiver

Paradoksalnie im większe mamy jednak obawy związane z Trumpem, tym ważniejsze jest utrzymanie kanałów komunikacji z nim. Według informacji ujawnionych w podcaście "Raport Międzynarodowy" przez Zbigniewa Parafianowicza z "Dziennika Gazety Prawnej", a potwierdzonych następnie przez Onet, spotkanie Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem organizował Krzysztof Szczerski. Co istotne, było to działanie, na które Szczerski otrzymał zielone światło od kierownictwa MSZ.
Formuła kolacji Dudy i Trumpa, którą znaleziono, wydaje się przy tym optymalna. Z jednej strony doszło do spotkania i odnowienia kontaktu, ale z drugiej prezydentowi RP udało się uniknąć potencjalnej pułapki, którą byłoby jakieś niezręczne sformułowanie sugerujące jego poparcie dla Trumpa.

Cały tekst Witolda Jurasza:
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/kulisy-spotkania-duda-trump-msz-dalo-zielone-swiatlo-analiza/v03kblg,79cfc278

#polityka #dudacontent #silnirazem #usa #trump #niepopularnaopinia #geopolityka
392a12ad-ec86-46f6-88bc-59dc99dacd05
54a86383-0a57-4def-9c75-084780ae1425
ef459ad9-162c-49f2-bec6-619c18edfd9f
wykopany

Polecial dogadac z Donaldem, żeby nie odpierdalal maniany z nuclear sharing dla Polski.


Wcześniej obgadali temat nuclear sharing z wujkiem Joe przy okazji rocznicy wstąpienia do NATO (wizyta Dudy i Tuska w USA, zaraz po niej Tusk spotkał się z Marconem i Scholzem).

voy.Wu

słyszałem że Adrian poleciał ułaskawić Trumpa

ZygoteNeverborn

@rebe-szunis Oczywiście że rozmowa była pozbawiona sensu. Słowo Trumpa znaczy tyle co słowo Putina, a typ jest tak łasy na komplementy, że woltę można zrobić w każdej chwili. Wystarczy spojrzeć na prominentnych republikanów, którzy wcześniej na Trumpa pluli.

Zaloguj się aby komentować

Dwa dni i już połowa tagu dodała mnie na czarną listę. Nie wyzywałem nikogo, starałem się prowadzić kulturalną dyskusję. Smutny obraz otwartych i przyjaznych ludzi. To jest ta nowa jakość. #bezhejtu #silnirazem #polityka

https://www.youtube.com/watch?v=G_oKsG8KRZI
Mentalista

@bardzo_czysty_rigcz bo jestes tym czym jestes i moze powinienes zmienic piaskownice? np pikabu

bardzo_czysty_rigcz

@Mentalista Mam nadzieję Saszka, że cię na front nie wyślą, bo fajny chłopak jesteś.

maximilianan

Bracie błagam, przecież wiemy, że nie jesteś tutaj od 3 dni. Inny nick niewiele zmienia.

Rudolf

@bardzo_czysty_rigcz skarbie wróciłeś tutaj z delikatnie zmienionym nickiem xD btw dam wam protip "rigcz" to nie jest młodzieżowe słówko od dobrych 5 lat jak nie więcej. stoi na tym samym miejscu "januszowego słownika" co "w internetach" , "co ja pacze" , "make my day" i inne zwroty sprzed dekady xD

sawa12721

@Rudolf W internetach rigcz w nicku stał się znakiem rozpoznawalnym największych debili. Podobnie jak "patriota", "obiektywny" czy inny "trzeźwy" i "obiektywny" obserwator sceny politycznej, któremu po kilku wpisach wajcha przestawia się na maksimum szuroprawicy, albo kochania pisu.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@Rudolf aż się przypomina ta patologiczna akcja sprzed chyba 2 lat jak to "wielcy szanowni panowie profesorowie" z różnych uczelni próbowali się wbijać na grupy studentów na fejsie i disco, żeby ich potem udupić na egzaminach "udowadniając" że ściągali. Cała zabawa polegała na tym, że też używali takiego ziomalskiego joł joł slangu myśląc, że to nie będzie odstawać czy coś. Dla tych co nie kojarzą tego festiwalu żenady: https://spidersweb.pl/2021/01/studenci-sciaganie-nauka-zdalna.html, tekst się nie liczy, polecam za to przejrzeć screeny

Zaloguj się aby komentować

Ktoś by powiedział, że nie można być aż tak bardzo głupim, jak Agnieszka Holland i reszta tej wesołej kompanii, by wypuścić film o nielegalnej emigracji, tuż przed wyborami do Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej. Prawda? Prawda?!
No to łapcie trailer. (-‸ლ)

Kaczyński powinien im sam pogratulować wyczucia czasu i podania rączki.
W rolach głównych Ostaszewska i jest też Stuhr, a jakże inaczej...

PS. Dystrybutor, aż z wrażenia wyłączył sekcję komentarzy pod trailerem.
Oni dobrze wiedząco co robią.¯\_(ツ)_/¯

Opis filmu.
Po przeprowadzce na Podlasie psycholożka Julia (Maja Ostaszewska) staje się mimowolnym świadkiem i uczestnikiem dramatycznych wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej. Świadoma ryzyka i konsekwencji prawnych, przyłącza się do grupy aktywistów pomagających uchodźcom, którzy koczują w lasach w strefie objętej stanem wyjątkowym. W tym samym czasie uciekająca przed wojną domową syryjska rodzina i towarzysząca jej nauczycielka z Afganistanu, nie wiedząc, że są narzędziem politycznego oszustwa białoruskich władz, próbują przedostać się do granic Unii Europejskiej. W Polsce los zetknie ich z Julią oraz młodym pogranicznikiem Janem (Tomasz Włosok). Rozgrywające się wokół wydarzenia zmuszą ich wszystkich do postawienia sobie na nowo pytania - czym jest człowieczeństwo?

https://www.youtube.com/watch?v=1HdhsCZXNeI
#opozycja #bekazopozycji #film #strazgraniczna #emigracja #silnirazem #canalplus #kino #premieryfilowe
rakokuc

@Rebe-Szewach tak będzie. Film Agnieszki Holland wstrząśnie wyborcami i wszyscy będą głosować na pis/konfę. Chociaż może też tak być, że ten film zupełnie na nic nie wpłynie, tylko TVP sobie na niego poszczeka, żeby przekonać dawno przekonanych. Albo wyborcy pis/konfy pójdą na film, oczy im się zaszklą i zostaną wyborcami opozycji.


Mam nadzieję, że udało mi się przedstawić problem jaki mają teorie z dupy.

Annually6411

Ale w zasadzie dlaczego miałoby to być dobre dla PiSu? dochodziło i dochodzi do nadużyć ze strony SG co nie kłóci się z samą zasadnością postawienia tego dziurawego płotu za 2 mld bez przetargu, na którym dorobił się Obajtek

Rebe-Szewach

@Annually6411 Bo ponad 65% Polaków popiera wybudowanie podobnej na polsko-rosyjskiej granicy z obwodem królewieckim? I badania pokazują, że nie chce być inaczej?

Annually6411

Ale budowa muru a działaniami SG to są dwie odrębne sprawy, o to właśnie chodzi. Rozumiem, że jak ktoś popiera budowę muru, ale nie popiera niektórych działań SG to tym 65% przepalają się styki w mózgu?

jonas

nauczycielka z Afganistanu

Rozumiem i popieram wolność twórczą, ale to zalatuje klimatami political fiction co najmniej. W Afganistanie kobieta ma mniej praw niż szpotawy osioł, jaka niby "nauczycielka"?


Zaś pani Holland jak zwykle posługuje się pożółkłymi skryptami do pedagogiki wstydu z lat 90. XX wieku i w swoim oderwaniu od rzeczywistości nie zauważyła, że one już od dawna nie działają. Może poczucie misji nadal jest w niej silne albo sądzi, że jest autorytetem w jakiejkolwiek sprawie poza branżą filmową. Pogratulować pewności siebie lub wyśmiać arogancję, co kto woli.


uciekająca przed wojną domową syryjska rodzina

Z geografii nigdy nie byłem prymasem, bardziej lajkonikiem i może dlatego nie wiedziałem, że Polska graniczy z Syrią od wschodu.

Zaloguj się aby komentować

Brak mi słów by opisać tę kreaturę Hołdysa.

W jego odczuciu, gdy Nitras wycofał zaproszenie, "symetryści" próbowali skompromitować organizowany event "Campus.
Hołdys porównał ich do szmalcowników - postaci, które podczas okupacji niemieckiej wydawały Żydów nazistom. Jednym z tzw. "symetrystów" jest dziennikarz Marcin Meller.

Na zdjęciu jest pradziadek Marcina Mellera Samuel Meller, zamordowany przez niemieckich zbrodniarzy w Auschwitz.
Początek jedo wpisu z FB dodam w formie screena, resztę przeklęję w komentarzu.

#wiadomoscipolska #campus #opozycja #zydzi #polskiantysemityzm #antysemityzm #silnirazem #koalicjaobywatelska #afera
628736f7-c97f-474a-9a38-eb999eb110e3
5925fe4a-956b-406e-ad13-88600d20f891
4f360fb4-ef96-47d0-9c1f-c552439238a9
Rebe-Szewach

DWA KAWA

Zorientowałem się chyba w V klasie podstawówki. Śmieszne, że nie wiedziałem, a wszyscy dookoła wiedzieli. Niedaleko szkoły był sklep i się mówiło, że się chodzi do Mośka. Musiałem coś o tym Mośku w domu mówić, do tego jakieś antysemickie dowcipy przyniesione z podwórka, bo tata wziął mnie na rozmowę i powiedział, że tak techniczne rzecz biorąc, to my też jesteśmy Żydami. Szok, wielki szok, bo przecież w tej mojej przestrzeni szkolno-podwórkowej Żydzi to było wszystko, co najgorsze.

Wielu moich bardzo porządnych znajomych mówi, że oni czegoś takiego nie pamiętają ze swoich podstawówek, ze swojej młodości. Może. A może jest tak, że jak sam wiesz o TYM, to jesteś bardziej wyczulony. Uczulony. Przeczulony.

Kiedy zacząłem dorastać, to zdawałem sobie sprawę, że nasza rodzina żyła i żyje w cieniu Marca '68. W marcu ojciec wyleciał z pracy. W październiku się urodziłem a trzy tygodnie wcześniej siostra taty, Irenka popełniła samobójstwo. Była krucha psychicznie, delikatnej natury. A zobaczyła ocean podłości. Przedawkowała leki. Zabiła się pod koniec września. I trzy tygodnie później ja się urodziłem. Tata mówił, że ocaliłem rodzinę, bowiem po śmierci córki próbowali się otruć dziadkowie. Zastał ich kiedy tracili już przytomność. Upierali się do końca życia, że nie, że oni nie chcieli popełnić samobójstwa, że to fatalny zbieg okoliczności, ale ojciec wiedział, że było inaczej. A sąsiadka rodziców, poczciwa kobieta sugerowała mojej mamie, żeby się rozwiodła, dla mnie, żebym nie miał tego żydowskiego obciążenia.

W 1968 roku to moja katolicka mama chciała emigrować. Mówiła ojcu, że tego antysemickiego szamba nie zniesie, że powinni wyjechać. Ojciec nie chciał, mówił, że nie może dać satysfakcji. Oczywiście symbolicznej satysfakcji. To wszystko bardziej siedziało w jego głowie. Sam nie wiem, co bym zrobił, gdybym był na ich miejscu. Kiedy w 2018 roku pojawił się projekt ustawy o IPN-nie zakładający karanie każdego kto przypisywałby narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność za zbrodnie hitlerowców, a w praktyce zagrożenie dla badaczy historii polsko-żydowskiej nie podążających za oficjalną nacjonalistyczną narracją, rozmawiałem z ludźmi, którzy przeżyli Marzec '68. Mówili o strachu, nawet o potrójnym strachu, tym jeszcze z wojny, bo są dziećmi ocalałych z holokaustu, tym dopalonym marcem 68 roku i tym, który czuli teraz. Wiem, że ten strach można dziedziczyć, można go przenosić w genach, z pokolenia na pokolenie.

Któregoś 11 listopada, kilka godzin po tym, jak prezydent Duda cytował Romana Dmowskiego mówiąc o obowiązkach Polaka i próbując szantażować tym nie PiS-owski świat, włączyliśmy sobie z Anią „Śmierć prezydenta” Jerzego Kawalerowicza z 1977 roku o nacjonalistycznej, prawicowej, ze wsparciem kościoła nagonce na Gabriela Narutowicza i jego zabójstwie. I to jest film, który opowiada o współczesnej Polsce, o tym, co się tu teraz dzieje. A czy jest we mnie strach? Jest. On jest jednak bardziej ogólny, nie sprowadzałbym tego strachu do żydowskich wątków. Wynika też z dojrzewania. Im jestem starszy, tym wyobraźnia bardziej pracuje nad czarnymi scenariuszami. To się wiąże też z tym, że mam dzieci, że się boję, co się może im przydarzyć, w jakim świecie będą wchodzić w dorosłość. Świat się rozchwiał, szaleńcy i psychopaci zdobywają władzę albo są jej blisko

Rebe-Szewach

3.

A z moją rodziną jest niezły kociokwik. Część jej żydowskiej strony to Francuzi. Moja kuzynka Helene miała męża Chińczyka z Singapuru i ich córka Elsa jest całkiem do mnie podobna, tylko ma lekko skośne oczy, bardzo uroczą chińską twarz. A jeden z moich dziadków był Rosjaninem. Ojciec mamy. Nie znałem go. Moja mama też go nie poznała. Nic o nim nie wiedziała. Temat tabu. Mama się urodziła tuż po wojnie w Niemczech, dokąd babcia była wywieziona przez hitlerowców na roboty. Pod koniec lat 80, kiedy Gorbaczow na całego rozmontowywał już imperium, do mojej mamy zadzwoniła pani, która mieszkała w domu, w którym z kolei moja mama mieszkała jako dziecko. Tu, w Warszawie. Dzwoni i mówi, że do mamy przyszedł list z Moskwy. Okazało się, że to list od żony mojego dziadka. Dziadek już nie żył. Ale ta żona po jego śmierci znalazła korespondencję z moją babcią. Skomplikowane? Babcia i ten rosyjski dziadek poznali się na robotach w Niemczech. Romans i urodziła się mama. Potem dziadkowie spędzili ze sobą najprawdopodobniej jeszcze rok. I dziadek wrócił do ZSSR. Poznał tam kobietę, malarkę, pobrali się i w latach 60 urodziła im się córka. Zresztą, identyczna jak moja mama. Kiedy dziadek umarł te kobiety znalazły korespondencje dziadka z moją babcią. Jeszcze przed pieriestrojką, za komunizmu, więc bały się pisać do Polski. List wysłały dopiero, kiedy już Gorbaczow był przy władzy od jakiegoś czasu. Spotkaliśmy się z nimi. Najpierw one przyjechały do Warszawy. Potem pojechaliśmy na ślub Mariny, czyli przyrodniej siostry mojej mamy. To było w cerkwi, przez dwie godziny trzymałem koronę nad jej głową. Myślałem, że mi ręka odpadnie. Zaraz potem urodził się syn Mariny, a chwilę później Marina zmarła. Miała podobną chorobę, co moja mama. Mam kontakt z jej synem, moim rosyjskim kuzynem. Jest perkusistą kapeli funkowej..

Dlaczego?” Wiele razy słyszałem, że zbyt lekko traktuję polski antysemityzm, że rozmasowuję problem, a przecież hamulce puściły, przyszło przyzwolenie z góry, że teraz już można jechać otwarcie antysemickimi tekstami.. Nastąpiło przyzwolenie na pewnego rodzaju język, w którym antysemityzm jest dopuszczalny. Pamiętam, że moja mama z wiekiem stawała się coraz bardziej antykościelna. I to ona bardziej przeżywała polski antysemityzm. Mówiła otwarcie, co o tym myśli. Może dlatego, że była Polką i katoliczką. Mój serdeczny przyjaciel Max Łubieński, z hrabiowskiej zasłużonej polskiej rodziny, jeśli chodzi o polski nacjonalizm i antysemityzm jest hardkorem. Mówi o tym wprost i dosadnie.

A ja, chyba przez to, że mam te żydowskie korzenie, się hamuję. Ale jest też inny aspekt tego problemu: jest taki rodzaj polsko-żydowskiego patriotyzmu, który nie pozwala ci źle mówić o Polsce. Kiedyś endecki pisarz Adolf Nowaczyński powiedział o Julianie Tuwimie, że tak się wgryzł w polszczyznę, że się przegryzł na drugą stronę. Chciał antysemicko przysrać, ale w sumie miał rację. I trochę tak jest z wieloma polskimi Żydami i Polakami o choćby śladowych żydowskich korzeniach, w tym ze mną. Znaczy talentu Tuwima niestety nie posiadam, ale to taka beznadziejna trochę miłość. W roku akademickim 1990/91 byliśmy całą rodziną w Stanach Zjednoczonych. Tam ojciec był na gościnnych występach jako profesor na uniwersytecie Emory. Brał też udział w różnych debatach, na których pojawiały się wątki polskiego antysemityzmu. Na sali oczywiście ludzie o jednym światopoglądzie: że antysemityzm jest jednym z najważniejszych składników polskiej tożsamości. Pamiętam te wygibasy taty, żeby zaprzeczać takiej narracji, choć przecież w głębi serca wiedział, że dużo zarzutów, które słyszał z sali jest prawdziwych i uzasadnionych. Ojciec w takich sytuacjach wchodził w buty ambasadora Polski i tłumaczył konteksty, wyjaśniał, że był nie tylko antysemityzm, że to nie jest takie proste, że nie czarno-białe. Zdawał sobie sprawę, że niektóre rzeczy mówi wbrew sobie.

Ale nie godził się na takie jednostronne opowiadanie o Polsce. Doskonale go rozumiem, bo sam uczestnicząc w wielu rozmowach z obcokrajowcami i słysząc, że Polska to kraj antysemitów, od razu staję do walki, od razu tłumaczę konteksty, mówię że nie można tak prosto, że to nie tak.

Rebe-Szewach

4.

A żeby było zabawnie, to w tej Ameryce też mnie uważali za Żyda, tylko inne z tego wyciągali wnioski. Jak wiadomo, Amerykanie wszystko liczą - białych studentów na uniwersytecie Emory było ok 80 procent, z czego większość to Żydzi. A ja dzięki temu, że ojciec wykładał, mogłem chodzić na zajęcia jako wolny słuchacz. Myślałem nawet o tym, żeby tam zostać i studiować jako pełnoprawny student. Ale też umiałem liczyć. Rodzice również. Roczne czesne wynosiło około 30 tysięcy dolarów. Na dzisiejsze to pewnie ponad 50 tysięcy . Ogromne, nieosiągalne dla nas pieniądze. Jedna z moich wykładowczyń, do której chodziłem na zajęcia z historii Ameryki Łacińskiej zaprosiła mnie na rozmowę z panią dziekan. I wykładowczyni i dziekan były Żydówkami. Powiedziały, że mogę dostać stypendium, taką full opcję - czesne, plus pobyt na kilka lat.

Było to stypendium żydowskie. Powiedziałem wprost, że owszem, mam korzenie, ale jestem Polakiem pochodzenia żydowskiego i dziękuję, ale nie czuję się Żydem. Reasumując, nie miałem pomysłu, żeby zostać Żydem. Nie chciałem z tego swojego żydostwa korzystać. Potem już w Polsce okazało się, że dla sporej części obywateli tego kraju nigdy nie będę Polakiem. Zawsze będę Żydem. Kiedyś, kiedy miałem trochę cieńszą skórę i byłem sporo młodszy, to przychodziły takie myśli: a co ja będę udowadniać, że jestem Polakiem. Jebać to, trzeba było skorzystać ze stypendium. A potem mi przechodziło. A potem myślałem o całej mojej wielkiej rodzinie, która poszła z dymem w Holokauście i została nas tylko garstka i budziła się we mnie wściekłość. Żeby nie oszaleć, myślałem o moim pradziadku.

Miałem babcię Hankę, mamę mojego taty. Ta babcia miała ojca. Nazywał się, uwaga, proszę się nie śmiać, Markus Hamburgier. I był pierwszym żydowskim radnym w Sosnowcu, wybranym w pierwszych wyborach samorządowych po I wojnie światowej. Zamordowany w czasie holokaustu. Robił duże interesy tekstylne. Legenda o nim chodziła taka: poszedł do kawiarni, w której była polska kelnerka i mówi: poproszę dwa kawa. Na co kelnerka: mówi się dwie kawy. A on na to: jak się ma pięć doma, można mówić dwa kawa.

Zaloguj się aby komentować