#qualitycontent

29
599

Zasady percepcji. Części 6/9


Szósta zasada percepcji : Zasada wspólnego regionu


Ta zasad mówi, że elementy w zamkniętych obszarach są postrzegane jako jednostka. Rzeczy, które są oddzielone liniami, nie wydają się do siebie pasować. Szczególnie w przypadku stron internetowych z dużą ilością reklam zewnętrznych ważne jest wykorzystanie prawa wspólnego regionu, aby w widoczny sposób oddzielić od siebie różnorodne produkty.


Na Zalando.de poszczególne cztery zdjęcia postrzegane są jako przynależne do siebie i automatycznie nakładamy ramkę wokół tych czterech zdjęć, ponieważ są one oddzielone od dużego górnego zdjęcia białym szerokim tłem.


Spokojnej nocy!

___________________

Obserwuj @adrian-wieczorek aby nie przegapić żadnych materiałów i wpisów (OSTROZNIE NAWET SHITPOSTY) Obserwuj mój tag #wieczorekcontent

685fee64-abfb-4494-b64e-4113572a2812

Zaloguj się aby komentować

Zasady percepcji. Części 6/9


Szósta zasada percepcji : Zasada "wspólnego losu"


Zasada "wspólnego losu" opisuje ludzkie spostrzeżenie, że postrzegamy elementy poruszające się z podobną prędkością w podobnym kierunku jako należące do siebie.


Można stwierdzić, że elementy poruszające się w różnych kierunkach lub stojące w miejscu nie są postrzegane jako należące do siebie. Zasada wspólnego losu działa najsilniej, gdy elementy mają ten sam kształt i poruszają się z dokładnie taką samą prędkością w dokładnie tym samym kierunku. Jeśli jeden z tych czynników zostanie zmieniony, efekt słabnie.


Spokojnej nocy!

___________________

Obserwuj @adrian-wieczorek aby nie przegapić żadnych materiałów i wpisów (OSTROZNIE NAWET SHITPOSTY) Obserwuj mój tag #wieczorekcontent

acef7bb1-6523-44c4-8c8e-59d769cfa6f4

Zaloguj się aby komentować

Następny post z #historiazarroyo - przenosimy się na Pacyfik


Kontratak japońskich czołgów na Peleliu, 15 IX 1944 roku (rys. Howard Gerrard)


Walki o Peleliu były jednym z najkrwawszych starć wojny na Pacyfiku. Sam temat starcia o tę wyspę przedstawiono w serialu "Pacyfik" czy w grze "Call of Duty: World at War", poświęcając batalii aż cztery misje. Dziś przedstawię Wam moment kontrataku czołgów cesarskich z 15 września, "D-Day" wschodniego teatru wojny.


Kontratak japońskich sił pancernych rozpoczął się na północ od lotniska, w "Podkowie" - czyli południowo-wschodnim rejonie wzgórz Umurbrogol. Japońska kompania piechoty 1. batalionu 2. pułku piechoty oraz 14. kompania czołgów z 14. DP ruszyły do natarcia na pozycje zajmowane przez 1. batalion 5. pułku piechoty morskiej. Czołgi wyjechały zbyt daleko od towarzyszącej im piechoty, choć znalazło się kilku pechowców, którzy wówczas jechali na czołgach. Autorzy pracy "Peleliu 1944 Zapomniany skrawek piekła" wskazują, że sam kontratak od początku był skazany na niepowodzenie ze względu na opieszałość wojsk japońskich w podejmowanych działaniach. Japońskie czołgi padały łupem amerykańskich M4A2 Sherman. Jeden z tego typu czołgów widać po lewej stronie ilustracji. Czołg lekki Typ 95 Ha-Go, który widzimy wraz z japońskimi żołnierzami, był wrażliwy na ostrzał z niemal każdej broni kalibru pow. 7.62 mm znajdującej się w rękach marines, gdyż grubość pancerza czołgu tego wahała się od 6 do 12 mm. Typ 95 był uzbrojony w armatę Typ 94 kal. 37 mm, karabin maszynowy Typ 97 kal. 7.7 mm po lewej stronie kadłuba oraz kolejny w tylnej części wieży. Uważa się, że tego typu czołgi były produkowane najczęściej przez japoński przemysł pancerny. Choć pojazdy te były produkowane najczęściej przez Cesarstwo Japońskie, to nie mogły się równać z amerykańskimi pojazdami o podobnych osiągach.


Opracowanie:

"Peleliu 1944 Zapomniany skrawek piekła"

a7aab108-1221-491c-bd4d-0474111457e0

Zaloguj się aby komentować

"Dare mighty things" tłumacząc na nasz ojczysty język "Odważ się czynić wielkie rzeczy” to sekretna wiadomość zakodowana na wewnętrznej części spadochronu misji MARS 2020.

Oczywiście, wiadomość jest mottem Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA, które również w 1899 roku zostało wygłoszone przez prezydenta USA Theodore’a Roosevelta.


Na zewnętrznej części zakodowana wiadomość zawiera współrzędne geograficzne wspomnianego wcześniej laboratorium odpowiedzialnego za misję.


Treść: 34°11'58" N 118°10'31" W


Kto pierwszy dokonał odkrycia tych wiadomości?

Pierwszy był student informatyki Abela Paf, który podzielił się rewelacyjnymi wiadomościami na Twitterze z internautami, rozwiązanie zagadki potwierdził jeden z inżynierów JPL Adam Steltzner.


Na czym polegała ta zagadka?

Zagadka polegała na charakterystycznym ułożeniu biało-czerwonych wzorów, w poszczególnych segmentach. Były to oczywiście liczby zapisane w systemie binarnym.

Białe segmenty są zerami, zaś czerwone jedynkami. Jak donoszą doniesienia prasowe, zgrupowanie segmentów pozwoliło osiągnąć liczby dziesiętne, do nich dodano liczbę 64, a to w celu uzyskania kodu ASCII, które odpowiadały małym i dużym literom alfabetu. W przypadku zewnętrze części spadochronu, czyli współrzędnych siedziby JPL, należało przełożyć niektóre fragmenty szyfru w celu otrzymania współrzędnych.


Prawda, że to ciekawa zagadka?

Ale to jeszcze nie koniec!


Jakiś czas temu nasza koleżanka @Mia udostępniła post ze zdjęciem biletu imiennego, na którym mogliście umieścić swoje imię i nazwisko. Tak, jeśli je tam umieściliście, polecieliście na Marsa. Na pokładzie łazika, znalazło się aż 11 milionów nazwisk, które poleciały eksplorować kosmos. Nadruk na 'module nazwisk' zapisano alfabetem Morsa i brzmi on "Explore As One", co można przetłumaczyć "Eksplorujcie jako Jedność".


Zwróćcie uwagę na detale i na to jaką wagę mają te smaczki. Takie wiadomości sprawiają, ze misja staje się jeszcze ciekawsza!


Więcej o lądowaniu, możecie przeczytać w moim poście pod linkiem:

https://www.hejto.pl/wpis/jak-przebiegala-ladowanie-lazika-mars-2020-postaram-sie-przedstawic-ja-krok-po-k


Źródła: Twitter

72df7509-2fc1-4b70-8734-9cc65b0fb0ab
55dcd1cf-db84-4f89-a1f2-99e7bd779f41

Zaloguj się aby komentować

Czołem, Hejterzy!


Dziś jubileuszowy, dziesiąty wpis dotyczący historii zespołu Queen. Wzruszenie odebrało mi mowę oraz węch, na szczęście nadal mogę pisać, co też czynię


Kartka z kalendarza Queen, cz. 10


28 lutego 1986


Zespół rozpoczyna pierwszy dzień zdjęć do wideoklipu "A Kind Of Magic". Kręcone są ujęcia "rockowe" a następnie, kilka dni później, "menelskie", do których muzycy musieli trochę podhodować zarost


Reżyserem klipu jest dziś nieco zapomniany, acz wielce zasłużony australijski twórca Russell Mulcahy - autor wielu znakomitych teledysków m. in. Eltona Johna czy Duran Duran. Sama piosenka jest jedną z kilku napisanych przez Queen na potrzeby nowego filmu Mulcahy'ego pt. "Nieśmiertelny". Skomponował ją Roger Taylor, zainspirowany kwestią wypowiedzianą przez głównego bohatera, Connora MacLeoda (scenę z filmu wstawię w komentarzu).


Na koniec kilka ciekawostek:

  • istnieją dwie wersje tej piosenki. Oryginalna kompozycja Taylora określana jest jako "Highlander version", natomiast wersję oficjalną, użytą w klipie, zmiksował Mercury

  • pojawiające się w teledysku animowane postaci zrealizowało studio Walta Disneya

  • Brian May do nagrywania klipu nie używa swojej bezcennej gitary Red Special, tylko kopii wykonanej w 1984


Na zdjęciu: czarodziej Mercury i trzech meneli

https://youtu.be/0p_1QSUsbsM

a0025d83-234e-43c0-bb05-6ef3b8c3f157
Redrum

To ta scena zainspirowała Taylora - dla niecierpliwych od 1:22 https://youtu.be/OOqYmKbWu7I

Zaloguj się aby komentować

lubieplackijohn

@hackerman Super! Weź jakiś tag autorski zrób, orderofdevs czy tam inną kaczkę

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry HEJTO!


Czas na kolejny wpis z serii #purebeauty


Tym razem czas na Szkocję. Jeśli nie przeszkadza Ci stosunkowo niska temperatura oraz częste opady deszczu, ale za to jesteś miłośnikiem górskich wycieczek i pięknych widoków - to z pewnością powinieneś odwiedzić ojczyznę Williama Wallace'a!


Nie przedłużając, zapraszam do obejrzenia Szkocji z lotu ptaka. Bon apetit! I udanej niedzieli!


https://www.youtube.com/watch?v=Mc7XKiNrHQc

Zaloguj się aby komentować

Witam Was w niedzielny poranek z kolejnym wpisem z serii #historiakina . Przebrnęliśmy już przez początki kina we Francji, Włoszech, Wielkiej Brytanii i Polsce. Przyszedł czas na USA.


Kinematograf dotarł również do Ameryki i tam także znaleźli się twórcy, którzy z chęcią eksperymentowali z kinem. Jednym z taki reżyserów był Edwin S. Porter - twórca pierwszego westernu, czyli "Napadu na ekspres" z 1903 roku. Myślę, że to obowiązkowa ciekawostka dla wszystkich miłośników kowbojów i oczywiście tytułowych napadów na pociągi. Dla nas - to prosty i krótki film westernowy, dla tamtych czasów - coś świeżego, z nowym gatunkowym spojrzeniem na kino. Swoją drogą to pierwszy film łamiący czwartą ścianę, gdzie jedna z postaci strzela z pistoletu prosto do widza.


Oprócz rozwoju westernu, kinematograf trafia w ręce panu Dawidowi Wark Griffithowi. D. W. Griffith to człowiek, który stworzył kontrowersyjny film pt. "Narodziny narodu" (1915). Produkcja opowiada o wojnie secesyjnej, a w gruncie rzeczy o powstaniu Ku Klux Klanu. I nie byłoby w tym nic gorszącego, gdyby nie fakt, że film zakłada, że jedynym sposobem, aby naród amerykański mógł zostać zjednoczony jest powstanie Ku Klux Klanu i szerzenie przez niego rasistowskich działań. Pomimo tych treści, "Narodziny narodu" zostały uznane za kultowe, przede wszystkim przez bycie trzygodzinną, rozbuchaną epopeją filmową. A to nie lada wyczyn.


Później Griffith tworzy film "Nietolerancja" (1916), który miał być rozgrzeszeniem za jego poprzedni film. Również trwa około trzech godzin. A przypominam, że nadal jesteśmy w okresie kina niemego!


Pod wpisem macie link do "Napadu na ekspres". Natomiast w komentarzu umieszczę filmy Griffitha. Może znajdą się śmiałkowie, którzy zmierzą się z tymi ogromnymi dziełami (ja nie dałem rady - widziałem tylko fragmenty).


A w następnym poście odwiedzimy Niemcy! Miłej niedzieli!


https://www.youtube.com/watch?v=y3jrB5ANUUY

Kolejny post w ramach #historiazarroyo


Francis Pegahmagabow - zapomniany bohater


Dziś krótki post o jednym z najsłynniejszych snajperów Wielkiej Wojny. Mowa oczywiście o Kanadyjczyku, członku plemienia Odżibwejów, Francisie Pegahmagabowie. Po rozpoczęciu I Wojny Światowej Pegahmagabow wstąpił do 23 kanadyjskiego pułku piechoty, brał udział w bitwach pod Ypres i nad Sommą - tam też został ranny w nogę. Za udział w bitwie pod Passchendaele został odznaczony Military Medal - nie był to jednak jedyny raz, gdy otrzymał owe odznaczenie. Inne dwa otrzymał za udział w innych starciach. Najważniejsze jednak było to, że był najbardziej efektywnym snajperem owego konfliktu, a na swoim koncie ma 378 zabitych Niemców, a 300 kolejnych wziął do niewoli. To czyni go jednym z najlepszych snajperów owego konfliktu, a kto wie czy nie i jednym z najlepszych w latach 1914-1945 obok Simo Hayha czy Wasilija Zajcewa.

Po wojnie służył jeszcze w Regimencie Algonkińskim, złożonym z ludności indiańskiej. O nim powstało co najmniej parę książek, m.in. biografia Adriana Hayesa, a nawet utwór Sabatonu pt. "A Ghost in the Trenches". Niemniej dla wielu była to postać zapomniana, gdyż konflikt ten był "z boku" II wojny światowej, jeszcze okrutniejszego konfliktu XX wieku.


W tym roku, jeśli się uda, postaram się o większy artykuł na jego temat - według mnie jedna z ciekawszych postaci Wielkiej Wojny

bca31752-4e03-4f7e-947a-57974038333b
lubieplackijohn

@Arroyo No to temat konkretny. Jakbyś znalazł trochę czasu na taką serię, to byłoby zajebiaszczo!

Arroyo

@lubieplackijohn Tak jak będę teraz na urlopie w Polsce (6-19 listopada) to akurat coś może napiszę w temacie tych konfliktów z Indianami

Zaloguj się aby komentować

Zasady percepcji. Części 5/9


Piata zasada percepcji : Zasada domknięcia


Mamy do czynienia z zasadą domknięcia wtedy, kiedy patrzymy na figury lub znaki, które są niekompletne lub ich wewnętrzna przestrzeń nie jest zamknięta. Nasz mózg ma wówczas tendencję do uzupełnienia brakującej części, tworząc w naszych głowach znane nam kształty.


No zdjęciu twój mozg tworzy kwadrat, którego tak naprawdę nie ma.


W praktyce mechanizm ten jest najczęściej wykorzystywany przy projektowaniu piktogramów lub znaków graficznych.

Dzięki temu nie muszą one być szczegółowe ani dosłowne, a nadal pozostają zrozumiałe.


Spokojnej nocy!

___________________

Obserwuj @adrian-wieczorek aby nie przegapić żadnych materiałów i wpisów (OSTROZNIE NAWET SHITPOSTY) Obserwuj mój tag #wieczorekcontent

3b12b93f-ea5d-40a2-960e-83eab0acc4e3
adrian-wieczorek

@arcy człowiek może wiedzieć o wszystkich zasadach percepcji aby moc lepiej używać tego w tworzeniu grafik lecz używanie ich w pełni świadomie wymaga czasu i koncentracji

Zaloguj się aby komentować

Jak przebiegało lądowanie łazika Mars 2020?

Postaram się przedstawić ją krok po kroku.

Cały etap, włącznie z euforią będziecie mogli zobaczyć na filmiku od NASA.


Jak przebiegała misja?


Całe "siedem minut grozy" zaczęło się wtedy, gdy statek z łazikiem na pokładzie 'dotknął' marsjańskiej atmosfery. Był to jeden z najważniejszych manewrów podczas trwania całej misji. I jak widać, w pełni się udał.


Pierwszy cel misji to porzucenie modułu przelotowego, był tuż przed samym marsem. Odrzucenie tak ważnego modułu, który pomógł Perseverance dostać się w okolice Marsa, nastąpiło dokładnie o 21:38, zaś o 21:48 – czyli 10 minut później kapsuła z łazikiem na pokładzie weszła w w marsjańską atmosferę z zawrotną prędkością 19 500 km/h.


Maksymalna wartość temperatury dolnej części kapsuły, która wynosiła blisko 1200 stopni Celsjusza, nastąpiła o 21:49 i trwała, aż 80 sekund.


Wypuszczenie spadochronu – widocznego na filmiku – nastąpiło o 21:52, na 12 kilometrach od powierzchni Marsa.


Po tych manewrach, wstępnym wyhamowaniu spadochronem lądownika, o 21:52 i 20 sekund, została odrzucona niepotrzebna już osłona termiczna, co pozwoliło na użycie radaru oraz uaktywnieniu systemów nawigacyjnych, który miał za zadanie ocenić odległość od powierzchni planety i bezpiecznie pokierować lądowaniem.


O 21:54, 2 kilometry nad powierzchnią Marsa, nastąpiło odrzucenie górnej części kapsuły wraz ze spadochronem i odpalenie silników hamujących. Moduł opadania wraz z łazikiem od tej chwili pędził z prędkości wynoszącą blisko 300 km/h, która została zredukowana do 2,7 km/h.


O 21:55 nastąpił efekt kulminacyjny całego lądowania, gdzie 20 metrów nad powierzchnią Marsa, moduł opadania delikatnie opuści łazik na powierzchnie i bezpiecznie odleciał, na spora odległość od łazika, aby rozbić się o powierzchnie Marsa. Łazik wylądował w Kraterze Jezero. Touchdown!


To było najbardziej ekscytujące 7 minut, każdego człowieka, który ogląda eksplorację kosmosu z zapartym tchem. Udane lądowanie, to dobra wieść dla inżynierów i naukowców, która mówi jasno, że ich praca nie poszła na marne. Spójrzcie na ich entuzjazm, na to co współpraca i wspólna pasja potrafi dokonać. Gratuluje.


Dobrze, lądowanie łazika Perseverance mamy już za sobą.


A co wiemy o 2-kilogramowym marsjańskim helikopterze o ciekawej nazwie Ingenuity?


Jest to testowy helikopter, który ma za zadanie przetestować nowe możliwości, w ograniczonym zakresie w rzadkiej marsjańskiej atmosferze. Warto wspomnieć, że atmosfera Marsa jest o 99% mniej gęsta niż nasza – ziemska.


Z czego zbudowany jest Ingenuity?


Jego 4 łopaty, rozmieszczone w dwóch wirnikach, zbudowane są z włókna węglowego. Obracają się w przeciwnych kierunkach z prędkością 2400 obrotów na minutę. Na jego pokładzie zainstalowano innowacyjne baterie i ogniwa słoneczne.

Marsjański helikopter nie posiada żadnych instrumentów naukowych, nie będzie służył więc do badań naukowych.

Jak zaznacza NASA, jest to inny projekt od łazika Perseverance.


Podczas budowy tego helikoptera, naukowcy nie brali pod uwagę tylko gęstości atmosfery planety, ale również temperatury jakie panują na powierzchni. Stąd też nocne temperatury, które spadają w kraterze Jezero do -90 stopni Celsjusza przesunęły pewne granice odporności na zimno, podczas projektowania kadłuba Ingenuity.


Kończąc opis Ingenuity warto zaznaczyć, że pojazd ten będzie miał sporo autonomii, ponieważ ze względu na duże opóźnienia, inżynierowie będą musieli wysyłać rozkazy do komputera pokładowego z dużym wyprzedzeniem.


Pierwsze informację od Ingenuity, które dotarły do nas kilka dni temu, mówią, że helikopter ma sprawną i naładowaną baterię, oraz że stacja bazowa działa bez zarzutów, sterując ogrzewaczami odpowiedzialnymi za utrzymywanie odpowiedniej temperatury potrzebnej do optymalnej pracy elektroniki na pokładzie maszyny.


O dalszych losach Ingenuity będę Was informował w osobnych postach.


Mam nadzieję, że podsumowanie Wam się podoba.


https://www.youtube.com/watch?fbclid=IwAR1MD3eouxLUMqyXZGw0eyu-VhjJBbDMGAvBQFLs17kYA6org9faJlkqR-I&v=4czjS9h4Fpg&feature=youtu.be


Źródło: mars.nasa.gov

adrian-wieczorek

@JustMe również czekam

@Havelock_Vetinari kosmos zawsze spoko

Zaloguj się aby komentować

Kartka z kalendazra Queen, cz. 9


27 lutego 1984


Ukazuje się 11. album studyjny pt. "The Works".


Nagranie tej płyty wcale nie było takie oczywiste, ale żeby zrozumieć dlaczego trzeba się nieco cofnąć w czasie, mniej więcej do 1982. W listopadzie tego roku Queen kończy mordercze tournee promujące poprzedni album "Hot Space" (69 koncertów na trzech kontynentach między kwietniem a listopadem), którego odmienna stylistyka (inspirowana muzyką funk i disco) wywołała wśród wielu fanów spore kontrowersje. Do tego doszła słaba sprzedaż płyty oraz przeważnie negatywne recenzje krytyków. Humorów nie poprawiło nawet pierwsze miejsce singla "Under Pressure" (owoc współpracy z Davidem Bowiem) w rodzinnej Anglii, pierwsze od czasów Rapsodii.


Nikogo więc nie zdziwiło, gdy członkowie Queen ogłosili na przełomie roku przerwę. Nie było mowy o końcu działalności, muzycy po prostu chcieli od siebie odpocząć, odetchnąć innym powietrzem, wyjść ze strefy komfortu. Rok 1983 miał być czasem wolnym od Queen.


Co nie znaczy, że panowie odwiesili instrumenty na kołek - każdy zajął się projektami solowymi, np. Mercury odwiedził domowe studio Michaela Jacksona w Encino w Kalifornii. Powstało kilka nagrań, ale oficjalnie nic wtedy z tej współpracy nie wyszło, głównie z powodu pewnej słitaśnej lamy, ale to temat na inną opowieść


"Roczna" przerwa okazuje się jednak dużo krótsza - bowiem już latem John Deacon i Freddie rozmawiają z reżyserem Tonym Richardsonem nt. napisania ścieżki dźwiękowej do powstającego wówczas filmu pt. "Hotel New Hampshire". Na samych planach się kończy, ale owocem tych rozmów jest demo pierwszej piosenki na nową płytę Queen - "Keep Pasing The Open Windows".


Właściwe prace zaczynają się w sierpniu w studiu The Record Plant w Los Angeles i trwają do końca stycznia 1984 (ostatnie mixy powstają w starym dobrym Musicland Studios w Monachium). Zdjęcie na okładkę wykonał słynny George Hurrell, fotograf wielu gwiazd Hollywood z lat 30 i 40.


Płyta spotkała się z o wiele lepszym przyjęciem od poprzedniczki, fani z ulgą i radością przyjęli powrót do bardziej klasycznego brzmienia. Album pokrył się złotem i platyną w wielu krajach, a wszystkie cztery single odniosły duży sukces. To właśnie z tej płyty pochodzą takie hity jak "Radio Ga Ga", "Hammer To Fall" czy "I Want To Break Free". "Królewska" maszyna znów działała na wysokich obrotach.


Na koniec słów kilka o pierwszym singlu z "The Works", czyli "Radio Ga Ga". Warto wspomnieć, że był to pierwszy wielki hit Queen autorstwa perkusisty, Rogera Taylora. W latach 70 na strony A singli trafiały wyłącznie kompozycje Mercury'ego i Maya. Sytuacja zmieniła się w dopiero w 1980, gdy wybór padł na "Another One Bites The Dust" basisty Johna Deacona.


Wracając do "Radio..." inspiracją dla Taylora stały się słowa 3-letniego synka, który słysząc jakąś kiepską piosenkę w radio miał zakrzyknąć "Radio Kaka" Tata zmienił słowa na Ga Ga, zasiadł do świeżo kupionego syntezatora Roland Jupiter-8 (cena w '83 - około 5,000 dolarów, dziś byłoby to ponad 13,000 zielonych) i skomponował utwór, bez którego trudno wyobrazić sobie dziś jakikolwiek koncert Queen lub składankę ich hitów.


Do popularności kawałka z pewnością przyczynił się też widowiskowy, monumentalny i naszpikowany efektami specjalnymi teledysk w reżyserii Davida Malleta. W klipie wykorzystano fragmenty klasycznego arcydzieła science fiction pt. "Metropolis" Fritza Langa. Queen musieli kupić prawa do tych zdjęć od rządu NRD Poniżej wstawiam filmik z planu - najbardziej podoba mi się fragment jak Freddie do ostatniej chwili uczy się tekstu z kartki


PS. Gdyby nie ta piosenka, to Stefani Germanotta byłaby znana jako Lady Coś-Innego


https://www.youtube.com/watch?v=EmzS5CsHXX4

223cb59f-4456-46e6-af6c-8fca46082c12

Zaloguj się aby komentować

adrian-wieczorek

@Arroyo wszystko fanie, muzyka fajna, ujęcia fajne, ale gdzie on miał nagrywany glos na 50 metrowej hali? to już mogl w łazience bo tam przeważnie ludzie maja najmniejsze echo XD

Zaloguj się aby komentować

Dziś obejrzymy z bliska jeden z najładniejszych tworów w Układzie Słonecznym - pierścienie Saturna:


  • pierścienie zbudowane są z cząstek lodu i skał, a powstawać mogły jako naturalny skutek uboczny procesu formowania się planet w Układzie Słonecznym, kolizji obiektów i rozrywania ich przez siły pływowe planety

  • głównych pierścieni jest kilka, oznaczane są literami alfabetu, a najjaśniejszym jest pierścień B

  • średnica głównych pierścieni Saturna wynosi ponad 250 tysięcy kilometrów

  • masę pierścieni oceniamy na ~~10²¹ kg, czyli jest ona równa ~1/70 masy Księżyca

  • natomiast grubość tych pierścieni to tylko do 15 metrów co w skali kosmicznej jest mikroskopijną wielkością

  • pierścienie nie są idealnie płaskie, pomiędzy nimi poruszają się księżyce Saturna (18 nazwanych i co najmniej 12 kolejnych), które oddziałują grawitacyjnie

  • grawitacja powoduje również powstawanie szczelin pomiędzy pierścieniami, elektrycznie naładowane lodowe cząstki z materii zawartej w pierścieniach Saturna opadają na planetę wzdłuż linii pola magnetycznego

  • sondy Voyager 1 i 2 pokazały że pierścienie składają się z setek kręgów i przerw

  • pierścienie Saturna w przyszłości zupełnie znikną - szacuje się, że nastąpi to za ~100-300 milionów lat

  • co pół godziny z pierścieni ubywa objętość basenu olimpijskiego materii (wody)

  • w płaszczyźnie orbity księżyca Febe znajduje się obłok materii w kształcie spłaszczonego dysku, który można określić mianem drugiego systemu pierścieni. Jest on prawie niewidoczny, tworzy go materia rozproszona, rozrzedzona i niewielkich rozmiarów, pochodząca prawdopodobnie od uderzeń mikrometeorytów w Febe

  • ciekawa jest również historia odkrycia pierścieni, badacze widzący to zjawisko po raz pierwszy nie bardzo wiedzieli z czy mają kontakt. Widzieli tam planetę z "uszami", "bańkami" albo układy wielokrotne.

  • inne planety w Układzie Słonecznym posiadające pierścienie to Jowisz, Saturn, Uran i Neptun, a także planetoida Chariklo z pasu planetoid za Marsem oraz planeta karłowata Haumea znajdująca się w pasie Kuipera


Miłego weekendu!


Źródła:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Pierścienie_Saturna

http://www.wiw.pl/astronomia/a-pierscienie.asp - historia odkrycia i obserwacji Saturna

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierscienie-saturna-powoli-zanikaja-4930.html

https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S0019103518302999?via%3Dihub#!

https://www.almukantarat.pl/wiedza/00saturn/

https://fizyka.uniedu.pl/pierscienie-planetarne/

https://pl.wikipedia.org/wiki/Księżyc_pasterski


Zdjęcia:

NASA Jet Propulsion Laboratory / NASA/JPL/Space Science Institute

https://www.jpl.nasa.gov/search?query=saurn

___________________

Lubisz naukę i szukasz więcej ciekawostek? Dodaj @arcy do obserwowanych!

Obserwuj wartościowe tagi: #qualitycontent #nauka #fotografia

c2130fd0-df6b-403e-9e4c-b4c544281400
47577ebf-f177-4256-8c88-df0adfd47f27
f13f066c-a174-4ac7-9c82-0f4013407275
e6b58b2a-7239-46cc-8863-09fc81887b5e
b8430c75-05eb-458f-aaa2-a11f2a2676bc
arcy

@Havelock_Vetinari Kosmos mnie bardzo uspokaja - jak czuję, że mnie szlag trafia to wybieram się na wycieczkę w kosmos właśnie

Havelock_Vetinari

@arcy Ja również uwielbiam i się fascynuje! :d

Zaloguj się aby komentować

Kartka z kalendarza Queen, cz. 8


26 lutego 1996


Ukazuje się singiel pt. "Too Much Love Will Kill You" - trzeci utwór promujący płytę "Made In Heaven" Queen z 1995 roku.


Historia tej piosenki jest dość zawiła i sięga drugiej połowy lat 80. Oryginalnie jest to kompozycja gitarzysty Queen Briana Maya do spółki z Frankiem Muskerem i Elizabeth Lamers, mocno inspirowana wydarzeniami z życia osobistego tego pierwszego (dość nieprzyjemny rozwód). Początkowo utwór miał się pojawić na albumie "The Miracle" z '89, jednak ostatecznie trafił na półkę, co głównie miało związek z nową polityką Queen aby na swoich albumach zamieszczać tylko własne kompozycje (na dwóch ostatnich albumach wydanych za życia Freddiego, wszystkie piosenki jako autorów mają wskazany cały zespół zamiast poszczególnych muzyków - chodziło głównie o równy podział tantiem).


May nie porzucił jednak swojej kompozycji, tylko zmienił delikatnie aranżację, dograł swój wokal i zamieścił na swojej solowej płycie z '92 pt. "Back To The Light". Kilka miesięcy wcześniej taką właśnie wersję zaprezentował publiczności podczas koncertu The Freddie Mercury Tribute (strasznie przy tym fałszując, ale to szczegół).


W połowie lat '90 pozostali przy życiu członkowie Queen przypomnieli sobie o starej wersji tej piosenki przeszukując archiwa pod kątem niepublikowanych nagrań z Freddiem. W ten oto sposób oryginalna wersja z wokalem Mercury'ego, powstała prawdopodobnie w '88, nareszcie ujrzała światło dzienne, pojawiając się na albumie "Made In Heaven", pierwszej płycie Queen po śmierci wokalisty.


Co ciekawe, to solowa wersja Maya odniosła większy sukces komercyjny - dotarła aż do 5. miejsca w UK, podczas gdy kawałek z Freddiem na wokalu tylko do 15.


Ciekawostka druga - w 2003 roku May wykonał TMLWKY w duecie z Lucciano Pavarottim podczas koncertu charytatywnego we Włoszech.


Poniżej zamieszczam jednak MOJĄ ulubioną i jedyną prawilną wersję, czyli tę oryginalną, z '88, z Freddiem za mikrofonem


https://www.youtube.com/watch?v=ivbO3s1udic

Redrum

@mateusz-wrona-148 zapraszam 4 marca

Zaloguj się aby komentować

Wiecie co najbardziej ciekawego jest w zdjęciach satelitarnych Ziemi?

Pokazują rzeczy, które z powierzchni jednoznacznie nie są widoczne.

Niejednokrotnie zostało dowiedzione, że zdjęcie pozwalają ustalić nowe fakty, na temat zjawisk i zdarzeń, które przydarzają się Ziemi. Perspektywa z orbity daje zawsze świeży obraz wydarzeń.


Dobrze, co my mamy na tym zdjęciu?


Te żółte smugi nad oceanem Atlantyckim to piaskowy pył znad Sahary.

Co roku, według szacunków naukowców, znad Sahary unosi się 180 milionów ton pyłu, które przedostaje się do obu ameryk. Sprawcą całego zdarzenia są sezonowe silne wiatry. Warto zaznaczyć, że pióropusze pyłu nie lecą tylko do obu Ameryk, ale pył również dociera nad resztę powierzchni Afryki oraz dryfuje na północ do Europy. Czasami pył znad Sahary dociera aż do Norwegii.


Widziane na zdjęciu. coroczne zjawisko unoszącego się pyłu znad Sahary, zostało zaobserwowane 18 lutego 2021 roku.


Tak, znów mamy świeże foto z orbity!


Pierwsze zdjęcie wykonał VIIRS zamontowany na pokładzie sondy NOAA-20.


Drugie zdjęcie pokazuje skalę smugi pyłu, który dryfuje znad Sahary, na tle kontynentów, które maja swój brzeg przy ocenia Atlantyckim. Warto wspomnieć, że drugie zdjęcie zostało wykonane przy pomocy kamery nazwanej skrótem EPIC, która została zainstalowana na pokładzie satelity DSCOVR NOAA.


Jak donoszą informację, jeden z metrologów - Marshall Shepherd - wspomina, że silne i trwałe wiatry z południa kierują pył Saharyjski w stronę Europy, aż kilka razy w roku.


Kilka faktów o satelitach i ich sprzęcie, który pozwala nam podziwiać takie wydarzenia, w takiej skali.


VIIRS - Visible Infrared Imaging Radiometer Suite - Zestaw radiometrów do obrazowania w podczerwieni. Umiejscowiony na pokładzie satelity NOAA-20, na pokładzie Delta II 18 listopada 2017 r. Przeznaczenie sondy typowo badawczo pogodowe.


EPIC -Earth Polychromatic Camera - to dzięki tej kamerze mamy przyjemność obserwować ziemie z takiej perspektywy, jak na zdjęciu numer 2 - z białym tłem. EPIC zainstalowany jest na DSCOVR -Deep Space Climate Observatory - jest to kolejna sonda, która ma za zadanie badać klimat oraz pogodę na Ziemi. Sonda została wystrzelona 11 lutego 2015 na pokładzie rakiety SpaceX Falcon 9 Elona Muska.


Źródło: earthobservatory.nasa.gov

8622cd17-8cbf-4b40-8953-c29e42f14f8c
71755678-72b7-45f1-82ca-79f9f59e6747
Havelock_Vetinari

@adrian-wieczorek ahh ta nieszczęsna, zawsze wie co robić ;d

coobraa

A tak to wygląda z Ziemi. Na Wyspach Kanaryjskich to zjawisko nosi nazwę Calima.

2943e7aa-d7f4-4eb9-b6dc-34aefe849caa

Zaloguj się aby komentować

Drugi post z tagu #historiazarroyo


Działania szpiegowskie w Afryce – 1942 r.


Walki w Afryce w roku 1942 miały na celu przebicie się przez Egipt i Lewant do sił niemieckich pod Stalingradem. Tak przynajmniej zakładał plan III Rzeszy opracowany przez Rommla. Tu trzeba zwrócić uwagę na działania szpiegowskie obu stron konfliktu – Afrika Korps (a wraz z nimi Włochów) i Aliantów (Brytyjczyków, Francuzów, a także Amerykanów*). Brytyjczycy polegali na meldunkach przechwytywanych i rozkodowywanych przez „Enigmę”. Jak się okazało, tego typu materiały były niewystarczające. Rommel nie uważał za stosowne, by konsultować posunięcia z Berlinem czy „Comando Supremo” gen. Bastico. Również zawodem okazały się loty zwiadowcze – wojska Armii Pancernej „Afryka” bardzo dobrze się maskowały, niejednokrotnie wprowadzając w błąd angielskich lotników.

Niemcy z kolei byli dobrze przygotowani na walkę z Brytyjczykami, na co wskazują początkowe większe zwycięstwa pod Al Ghazalą, upadek Tobruku, czy bitwa pod Bir Hakeim. Dopiero pierwsza porażka pod El-Alamein miała okazać się zmianą w działaniach wojennych w Afryce Północnej. Pierwszym ze źródeł informacji był… amerykański attache wojskowy – pułkownik Bonner F. Fellers. Jak to możliwe? W 1941 roku Włosi złamali amerykański szyfr dyplomatyczny, zwany „czarnym kodem”. Choć Amerykanie byli wtedy jeszcze neutralni (rzecz miała miejsce późnym latem 1941 roku), to już wtedy Fellers przesyłał informacje do USA o brytyjskich rozkazach, ruchach wojsk i planach. Pułkownik ten miał bardzo dobre stosunki z dowództwem brytyjskim w Afryce, skoro dopuszczono go do takich planów. Gdy USA dołączyło do wojny, informacje otrzymywane przez Fellersa były jeszcze bardziej precyzyjne, niż zwykle. Fellers był zwany przez Niemców „Die gute Quelle”, czyli „Dobre źródło”. Źródło to jednak padło w czerwcu 1942 roku, gdy Alianci zorientowali się, że ich nieprzyjaciel ma wgląd w sprawozdania pułkownika. Fellersa przenieśli w 1943 roku na Pacyfik, a więc usłyszymy jeszcze o nim i jego pracy pod rządami Douglasa MacArthura.

Drugim ważnym źródłem informacji byli tamtejsi szpiedzy, a było ich mianowicie dwóch – Johan Eppler i Peter Monkaster. Pierwszy był 28-letnim mieszkańcem Aleksandrii, synem Niemców, później wychowywanym przez matkę i jej drugiego męża – egipskiego prawnika. Johan czuł się Niemcem, a do współpracy z własnym krajem namówiła go poznana w Bejrucie prostytutka – Su Yan. To właśnie dzięki niej młody Johan rozpoczął służbę dla Abwehry, tam (tj. w Berlinie) przeszedł staranne wyszkolenie w ośrodku Abwehry. W roku 1942 był już z powrotem w Egipcie, wjechał tam z Peterem Monkasterem. Johan miał pseudonim „Kondor”. Wieźli ze sobą dwie amerykańskie radiostacje typu Hallicrafter, 50 000 fałszywych funtów szterlingów oraz książkę aut. Daphne du Maurier pt. „Rebeka”. Obaj mieli fałszywe dokumenty – Eppler miał je na nazwisko Richarda Tichona, belgijskiego inżyniera pracującego na potrzeby koncernu BP. Podobnie Monkaster – jego dokumenty wskazywały na to, że był francuskim pracownikiem BP. Ich meldunki docierały do Lisa Pustyni bez większych problemów. Tu trzeba zwrócić uwagę, że „Kondor” wkrótce wpadł. Ratując się od kary śmierci, postanowił ujawnić swoją działalność. Jedne ze źródeł traktują, że wpadł przez fałszywe pieniądze**.

Ponadto Abwehra dysponowała również swoimi grupkami w tamtym miejscu tj. 621. Kompania Dalekiego Rozpoznania (621. Fernmeldeaufklarung Kompanie, zwana wcześniej 3. Kompanią Nasłuchową 56. Jednostki Wywiadowczej). Żołnierze kapitana Seebohma z tego oddziału mieli przeciętnie po 25 lat i byli bardzo dobrze wyszkolonymi radiooperatorami władającymi biegle językiem angielskim. Tu trzeba zwrócić uwagę, że 11 maja 1942 roku pod przewodnictwem węgierskiego hrabiego Ladislausa de Almaszego, wyruszyli z oazy Gialo do stolicy Egiptu. Wśród nich byli wspomniani Monkaster i „Kondor”.


Na potrzebę tego posta korzystałem z forum historycy.org oraz z książki Jacka Solarza pt. „Afryka 1942” wyd. Militaria. Wydawnictwo zajmuje się okresem XX wieku.


*Amerykanie dołączyli do wojny w grudniu 1941 r. - w 1942 roku przysłali siłom brytyjskim w Afryce Północnej 242 „Granty” - dla Niemców miało to być niemiłe zaskoczenie (walka z pojazdami, których specyfikacji technicznych nie znali).

**Teoria ta została przedstawiona na forum historycy.org, konkretniej tutaj:

http://www.historycy.org/index.php?showtopic=4531

f56478ca-e757-4017-9952-c7d4f11a3975

Zaloguj się aby komentować

Witajcie. To mój pierwszy wpis na tym portalu - zapewne nie ostatni. Dość mocno interesuję się historią I-II wojen światowych, zarówno pod kątem umundurowania, uzbrojenia, jak i bitew oraz postaci. Pod hashtagiem #historiazarroyo będę publikował posty związane z owymi dwiema największymi wojnami w historii.


Na początek pewien dość stary post z jednej z grupek na fb, gdzie pisałem:

"-Twój karabin jest Twoją prawą ręką! - powtarzał do znudzenia swoim żołnierzom Sobel. Nierozstawanie się z bronią było jedną z jego obsesji i którejś nocy postanowił dać nauczkę ludziom, którzy według niego nie dość o nią dbali. Wraz z szefem kompanii, Evansem, przekradli się przez pozycje kompanii, by zabrać śpiącym niedostatecznie pilnowane karabiny. Osiągnęli spory sukces - zanim nastał świt, przed namiotem Sobela piętrzył się stos niemal pięćdziesięciu Garandów. Z wielkim nadęciem Sobel zwołał zbiórkę kompanii i palnął im mowę o tym, jakimi są beznadziejnymi kreaturami i jak źle dbają o powierzoną im broń.

W czasie tego wrzaskliwego jak zwykle pokazu na biwak kompanii E przybył dowódca kompanii F w towarzystwie około czterdziestu pięciu żołnierzy, pytając, co za dureń zwędził im w nocy karabiny. Ku wielkiemu rozbawieniu żołnierzy okazało się, że Sobel wraz z Evansem zgubili się w nocy i myszkowali po pozycjach sąsiedniej kompanii." ~ Kompania Braci, str. 49.


Jest to rzecz jasna cytat z niniejszej książki, na podstawie której powstał jeden z najlepszych seriali wojennych autorstwa Stevena Spielberga i Toma Hanksa.

A oto bohater, który postanowił zabrać te 50 sztuk Garandów (w serialu wcielił się w niego David Schwimmer, czyli Ross z serialu "Przyjaciele" - tego aktora widzicie właśnie na zdjęciu, drugie zdjęcie zaś przedstawia faktycznego Herberta Sobela).

88e6d1b9-2207-4369-86e5-713fbcb427a1
03a7e34d-03ce-46c1-b7e3-fbb1911a522b
Arroyo

@chusteczka_haftowana Z I wojny światowej bardzo dużo na FB piszę na jednej z własnych stron. Z chęcią co nieco i tutaj przerzucę - zwłaszcza miotacze gazu bojowego używane przez Niemców w trakcie operacji Kaiserschlacht. Co prawda były nieskuteczne, niemniej potwierdzone jest ich użycie w boju.

Zaloguj się aby komentować

Mam dla Was zwiastun gry Returnal.


Returnal to trzecio osobowa gra shooter z gatunku horroru psychologicznego.

Gracz wcieli się w rolę astronautki, która przebywając na obcej planecie, będzie nieustannie przeżywać wypadek swojego statku w pętli czasowej.


Grę tworzy studio Housemarque na silniku Unreal Engine 4.


W Returnal gracze będą mogli zagrać 20 kwietnia 2021 roku, jedynie na PS5.


https://www.youtube.com/watch?v=G5TioxEfBOU

Havelock_Vetinari

@Redrum W takim razie, w ramach rekompensaty przedstawię coś również od zielonych.

adrian-wieczorek

@Havelock_Vetinari taki troche medium

Havelock_Vetinari

@adrian-wieczorek również ;d

Zaloguj się aby komentować

Wczoraj mnie nie było, to dzisiaj nadrobię to co sie na serwisie wydarzyło a także dzisiaj więcej Content


Nasze mózgi dopasowują widziane kształty i ich wzajemne relacje do wzorca, który już znają. Jest to kwestia sposobu w jaki postrzegamy rzeczywistość. Percepcji.


Na przełomie lat 20 niemieccy profesorowie Carl Stumpf, Max Wertheimer, Wolfgang Köhler i Kurt Koffka w wyniku obserwacji utworzyli w berlińskim uniwersytecie kierunek "Gestaltpsychologie"


W 1923 roku Wertheimer sformułował sześć zasad percepcji. Oprócz tych zasad sformułowanych przez Wertheimera, w latach 90 Stephen Palmer odkrył trzy inne zasady gestaltu.


Trzecia zasada percepcji : Zasada figura/tło


Nasz mózg ma nieodpartą potrzebę odseparowania obiektów od otaczającego je tła i scalania rzeczy w jedna forme.


Zasadę figurę/tło często stosuje się w projektach logo, ale często znajduje zastosowanie w wszystkich kreacjach, w których wykorzystuje się przestrzeń negatywową do przekazania komunikatu.

1cfe0929-5ceb-495a-ba94-e751e1efc172
adrian-wieczorek

@JustMe No problem, nawet idzie mi to w parze ;D bo w ten sposób rozpracowuję dane tematy dla siebie i tak je przyswajam

Zaloguj się aby komentować