A o to kolejny post z serii #historiakina . Wychodzimy już z początków kina by śmiało iść ku nurtom, które wprowadzały coraz więcej nowości. Dzisiejszy post, jak i również kolejny poświęcę Niemcom .
Jednym z pierwszych niemieckich nurtów, który się wykształcił w tejże kinematografii był ekspresjonizm niemiecki. Ekspresjonizm kojarzy się z wyrażaniem emocji i tutaj również było to obecne. Twórcy filmów z tego okresu wyrażali strach i lęk spowodowany Wielkim kryzysem, dlatego można uznać ten nurt za narodziny horroru.
Filmem, który rozpoczął okres ekspresjonizmu był "Gabinet doktora Caligari" (1919) w reżyserii Roberta Wiene. Film ciekawy pod względem scenograficznym, jak i również warto go sprawdzić, bo odcisnął olbrzymie piętno dla tego gatunku. Również ciekawą i pewnie kojarzoną przez większość produkcją był "Nosferatu - symfonia grozy" (1922) w reżyserii F. W. Murnau (o nim więcej w kolejnym poście).
Po ekspresjonizmie, Niemców zaczęło coraz bardziej interesować zwykłe, przeciętne życie, stąd powstał kolejny nurt, czyli kammerspiele - odwołujących się do kameralnych, rzeczywistych historii, w których potwory i nadprzyrodzone zjawiska zostały wyparte przez problemy szarych ludzi. Filmem rozpoczynający ten nurt był "Portier z hotelu Atlantic" (1924), znowu w reżyserii F. W. Murnau. Historia opowiada o człowieku pracującym w hotelu jako portier, jednak z czasem traci prestiż i spada w hierarchii pracowników.
To by było na tyle. Poniżej linkuje "Gabinet doktora Caligari", a w komentarzu załączę "Portiera...". O "Nosferatu..." jeszcze napiszę, ponieważ w kolejnym poście przyjrzymy się Murnau oraz innemu równie istotnemu twórcy niemieckiemu. Do kolejnego wpisu!
Zachęcam do zaobserwowania tagu #historiakina , aby nie przegapić kolejnych treści.
https://www.youtube.com/watch?v=m59RU6Fvc-g