Co myślicie?
Jakieś dwa lata temu bym się "obiema ręcami" podpisał. Dzisiaj uważam, że jest w Sejmie miejsce i na krzyż i na menorę. Liberalna bajka o państwie świeckim jest nieprawdziwa i, co ważne, nieprzystająca do naszych czasów.
Po pierwsze - sama religia jest zdecydowanie bardziej skomplikowanym zjawiskiem społecznym niż zwykłe chodzenie do kościoła czy synagogi. Równie dobrze można przy użyciu religioznawczej terminologii opisać partie polityczne.
Po drugie - nie ma czegoś takiego jak państwo neutralne światopoglądowo. Fakt, że karzemy złodziei czy morderców też wynika z pewnej aksjologii.
Po trzecie - Sejm to - kulawa ale jednak - reprezentacja Narodu. Z całą jego kulturą i problemami. I religie się do tych zjawisk zaliczają.
Po czwarte - bezsensowność klasycznej metafizyki na której opierają się takie religie jak katolicyzm czy judaizm dowiódł Kant w 1781 roku. Dzisiaj obie doktryny mają znaczenie raczej historycznej rekonstrukcji, za którą kryją się zupełnie inne zjawiska. Równie dobrze można zwalczać uroczystości upamiętniające Bitwę pod Grunwaldem.
No i oczywiście powyższe nie ma żadnego związku z finansami, religia czy kapelani nie powinny być finansowane z budżetu.