Wiele lat temu byłam na pokazach lotniczych, podczas których zginęło dwóch pilotów z Białorusi. To był pierwszy i jedyny raz, kiedy byłam obserwatorem czyjejś śmierci (choć z daleka). To wydarzenie... w sumie nie wiem jak to określić - mocno mną targnęło? Z subtelnością cegły spadającej na głowę dotarło do mnie, że życia nie wolno marnować na robienie rzeczy, które nie sprawiają satysfakcji i nie dają rozwoju, przepalać bez sensu dzień za dniem, bez żadnego planu. Że może piloci zginęli, ale żyli bardziej prawdziwie, niż ludzik chodzący latami do roboty, której nie lubi, po to żeby zarobić na dach nad głową i bułkę z masłem - bez celu, bez ambicji, bez zdobywania w życiu nowych wrażeń i doświadczeń. Niby wszyscy to dobrze wiemy - ja też zawsze wiedziałam, ale tamtego dnia poczułam to naprawdę, do szpiku kości.
Parę dni potem złożyłam wypowiedzenie w robocie.
#radom #airshow #feels

