@A_a Może nie ja, ale jako były kolega po fachu mogę powiedzieć jak to wyglądało w VW (nie mylić z VAGiem, to trochę skomplikowane).
Zajmowałem się elektroniką, infotainment dla serii ID.x (choć, wtedy to się tak nie nazywało ale to inny ciekawy temat).
Jeżeli chodziło o reliability to to był pamiętam długi wielostronnicowy dokument który ogólnie można tak skrócić:
Ogólnie jeżeli chodzi o wymaganą wytrzymałość to jest to dużo grubsza sprawa niżeli by się komuś wydawało.
VW oceniał, że po 250k km bądź 7 lat POPRAWNIE SERWISOWANY (czytaj bez januszerki, tylko ASO i technicy faktycznie lecą według instrukcji, a nie odchaczają tylko w checkliście, części oryginalne od VW) szansa na wystąpienie usterki ma wzrosnąć do 5%. Tak, 5%. Czyli na 100 aut które przekroczą te magiczne 250k 5 może mieć usterkę. Powyżej 350k założenia już były chyba 15% jak pamiętam i 2% na usterkę krytyczną (czyli taką która może zatrzymać samochód na drodze).
Czyli według założeń na papierze - wcale nie tak źle. Oczywiście zakłada się, że nie każdy samochód jest idealny po wyjściu z fabryki - ale od tego są też PDIe, żeby auto sprawdzić przed wydaniem do klienta.
Ale tam była cała masa innych ciekawych założeń, np. zakładano, że w trakcie eksploatacji auta, samochód ma móc przejechać "na strzała" 1k km bez zatrzymywania się, w tym w różnych warunkach nie tylko autostrada.
Z tego też wynikało naturalnie inne założenie - ilość godzin pracy od włączenia zapłonu do wyłączenia.
Kryterium to było o tyle ważne dla mojego zespołu, że trzeba jednak zadbać, aby soft nie wysypywał się i nie resetował w obu warunkach.
Nie mam pojęcia, czy ten dokument był stosowany w innych modelach, ja pracowałem tylko nad elektrykami.