Hej wszystkim,
Mam do Was szybkie pytanie/opinię. Znajomy twierdzi, że w tym roku ekspresowo zrobił prawo jazdy kat. B. Widzieliśmy się 18 stycznia, mówił, że po badaniach będzie się zapisywał na kurs, a już w lutym rzekomo zdał państwowe (płatność 20.02, termin 26.02), a od 13 marca miał jazdy. Twierdzi też, że teorii uczył się w domu.
Czy to w ogóle możliwe, żeby po miesiącu od badań zdać państwowy egzamin na prawo jazdy, ucząc się teorii w domu i zaczynając jazdy dopiero po egzaminie? Mnie się to wydaje mocno naciągane, zwłaszcza że on nigdy nie był pilnym uczniem.
Jakie jest Wasze zdanie? Kłamie, czy może istnieją jakieś super przyspieszone ścieżki, o których nie wiem?
Dzięki za opinie!
#pytanie #prawojazdy
@moll Zgadzam się z Tobą, bo tak to działa, bo ja sam robiłem kurs i wiem ile to trwa dlatego pytam o opinie was, bo jego historia mi śmierdzi, a nie lubie być robiony w chuja. To wygląda tak, że krok 1 to wizyta u fotografa po zdjęcia, potem wizyta w wydziale komunikacji po wniosek, z kompletem dokumentów udaje sie do OSK i tam rejestruje - całość trwa z tydzień, bo nie ogarniesz wszystkiego w jeden dzień, a potem OSK po skomplementowaniu dokumentacji i opłaceniu kursu wyznaczaja termin na teorie i podobno nie trzeba na nie chodzić - mozna sie w domu uczyc, ale na koniec, czyli po miesiącu trzeba przyjsc zdac egz wewnętrzny, a potem jazdy i egz wewn z praktyki i dopiero na koniec są państwowe, a ten po miesiącu od badań miał niby państwowy i od 13 marca jazdy. Jakim chujem?