Ostatnio kolega dodał odkrywczy wpis, że spalony tłuszcz z tkanek usuwany jest z organizmu w postaci wydychanego CO2. Dorzucę swoje kilka groszy, z których wiele osób też nie zdaje sobie sprawę.


TLDR: Nie musisz biegać, żeby schudnąć.


Dużo ludzi ma mylne wyobrażenie na temat tego, kiedy i jak spalany jest tłuszcz. Wiele osób, w tym i ja do pewnego wieku, byłam przekonana, że im więcej będziesz biegać, skakać, pocić się, słowem popierniczać jak chomik na amfetaminie, tym więcej spalisz tłuszczu i szybciej schudniesz. No wiecie, im piec bardziej rozgrzany, tym lepiej się pali. Więc im bardziej aktywności na granicy udaru i zawału serca, tym więcej tłuszczu spalasz. Nic bardziej mylnego.


W twoim organizmie są dwa piece - jeden na olej opałowy (tłuszcze), a drugi na nitrometan (glukoza).


Zapasy tłuszczu są olbrzymie i praktycznie nieograniczone - 1 kg tkanki tłuszczowej to 7 000 kcal, natomiast zapasy glukozy (przechowywane są w wątrobie i mięśniach) są stosunkowo małe, w zależności od organizmu oraz ilości tkanki mięśniowej i wyszukiwarka podaje, że jest to przeciętnie około 1 600 - 2 000 kcal. Mając 20 kg tkanki tłuszczowej, masz przechowane 140 000 kcal paliwa (ok. 160 kWh), natomiast energii zgromadzonej w postaci glukozy jest kilkadziesiąt razy mniej (ok. 2 kWh).


Twój organizm - tak jak piec, ma dolot powietrza, z którego uzyskiwany jest tlen do reakcji spalania. Dolot ten, tak samo jak w piecach czy silnikach samochodowych, jest jednym z elementów, który ogranicza moc. Każdy z nas ma ograniczoną, maksymalną ilość tlenu, jaką zdołają przyswoić płuca i przetransportować krew. Ta maksymalna ilość jest ograniczona twoim stanem zdrowia, kondycją fizyczną (ilość i parametry czerwonych krwinek), możliwością przepływu krwi (tętno, przekroje żył) czy również genetyką. Ta zdolność transportu tlenu przez krew nazywa się VO2max. Można ją poprawiać regularnymi treningami i odpowiednią dietą (bogatą w przyswajalne żelazo). Każdy z nas w sumie zdaje sobie sprawę, że wąskim gardłem naszej wydolności jest właśnie to VO2max. Każdy z nas np. biegając jak najszybciej da radę, dochodzi do miejsca, gdzie już tętno jest maksymalne i sapie, walcząc o każdy oddech.


Kiedy spalany jest tłuszcz, a kiedy glukoza?


Tłuszcz jest spalany cały czas*), w mniej więcej cały czas równomiernej ilości. Jego proces uwalniania z tkanki tłuszczowej do mięśni jest dosyć długi, w porównaniu do glukozy, więc organizm używa go jako głównego paliwa podczas zajęć o niskiej aktywności. Glukoza z mięśni jest spalana przy aktywności fizycznej przy "bardziej otwartej przepustnicy" czyli w wysiłku fizycznym o wyższym tętnie i transporcie tlenu, czyli np. bieganie czy cardio. Im bardziej intensywny wysiłek, tym udział energii pochodzącej ze spalania glukozy jest wiekszy. Jest lepszym paliwem, bo po pierwsze - jest już na miejscu w mięśniach a nie trzeba ją dopiero transportować, po drugie - do uzyskania z niej takiej samej ilości energii jak z tłuszczów, potrzeba o 30% mniej tlenu. Jest jej jednak w organizmie - w porównaniu do tłuszczu - bardzo malutko, więc organizm oszczędza ją "na specjalne okazje", kiedy twój organizm będzie potrzebował "turbodoładowania". Porównanie z nitrometanem jest tutaj nieprzypadkowe, bo glukoza w podobny sposób jak nitrometan "zwiększa moc silnika" - przy takiej samej ilości powietrza w dolocie, jest w stanie oddać więcej energii.


Czyli co, glukoza lepsza, więc trzeba jeść węgle?


No nie. Jak wyżej zostało wspomniane, zdolność przechowywania glukozy przez wątrobę i mięśnie jest ograniczona. Jeżeli tej glukozy, którą masz już w mięśniach, nie wykorzystasz, to mięśnie mówią "sorry Gienia, miejsca nie ma". Cała nadmiarowa glukoza z posiłku, która nie zmieści się już w wątrobie i mięśniach, zostaje przekierowana do tkanki tłuszczowej, gdzie zostanie skonwertowana na tłuszcz i zmagazynowana do późniejszego użycia.


Co się stanie, jeżeli nie uprawiasz sportu, magazyny glukozy masz już wypchane w opór, codziennie na śniadanie zjesz bułeczki z dżemem, a następnie usiądziesz na 8 godzin pracy przy kompie?


No właśnie, co.


No dobra, ale jak sobie pójdę pobiegać, będę biec odpowiednio długo i spalę już zapas glukozy, to wtedy mój organizm już będzie w dużej ilości spalał tłuszcz?


Też nie. Proces spalania tłuszczu jest dużo wolniejszy niż glukozy i wymaga większej ilości tlenu, stąd nie ma fizycznej możliwości, żeby na samym tłuszczu wykręcać takie osiągi, jak na glukozie. Jak skończy się glikogen, to twój organizm zaciągnie hamulec ręczny, odetnie mięśnie od zasilania, żeby zapobiec zbyt niskiemu poziomowi glukozy we krwi, zostawić rezerwę dla mózgu i zapobiec utracie przytomności. Dlatego sportowcy przed i w trakcie intensywnych treningów i zawodów spożywają żele zawierające węglowodany w regularnych odstępach czasu.


#dieta #odchudzanie


*) oprócz czasu, kiedy jest podniesiony poziom glukozy i insuliny we krwi, wtedy spalanie tłuszczu jest hamowane

44c21e03-f84d-4784-a2a3-9f26825d3fe5

Komentarze (81)

Rimfire

@GazelkaFarelka z bieganiem to pomijasz jeszcze aspekt dostosowywania się ciała pod bieganie co ma wpływ. Tacy rasowi biegacze co są uzależnieni od kilometrów robienia to są sucharki o dosyć nietypowym umięśnieniu bo giry mają jak ze stali ale górę ciała chudą aż patykowatą a klatę skompresowaną.

GazelkaFarelka

@Rimfire W sumie nie wiem jak to się ma do opisanych przeze mnie kwestii

Rimfire

@GazelkaFarelka no napisałaś

Wiele osób, w tym i ja do pewnego wieku, byłam przekonana, że im więcej będziesz biegać, skakać, pocić się, słowem popierniczać jak chomik na amfetaminie, tym więcej spalisz tłuszczu i szybciej schudniesz.


Nic bardziej mylnego.


To nie jest mylne twierdzenie.

GazelkaFarelka

@Rimfire To jest mylne. O ile więcej tłuszczu spalisz biegając na niskiej intensywności (czyli będąc wytrenowanym biegaczem możesz na luzie być w stanie biegać na max 70% tętna), to nie spalisz wcale więcej biegając bardziej intensywnie.

pacjent44

@Rimfire Paweł, pożyczysz rower? Mama cię szukała.

Rimfire

@GazelkaFarelka ale ja nie mówię tu o spalaniu a o chudnięciu. Ciało się dostosowuje do aktywności jaką wykonujesz, przez co zamiast się np. jedynie wygłodzić deficytem kalorycznym i potem przytyć znowu w przypadku zakończenia diety to masz organizm przyzwyczajony do aktywności fizycznej i ukształtowany pod nią (w przypadku biegaczy jest to im lżej tym łatwiej się biega, dlatego zapaleńcy są często aż komicznie szczupli z mocno zbitymi mięśniami).

GazelkaFarelka

@Rimfire No ale nadal to nie ma się nijak do kwestii kiedy spalany jest tłuszcz a kiedy glukoza

Rimfire

@GazelkaFarelka próbujesz wmawiać, że większa intensywność biegania nie ma wpływu na chudnięcie bo błędnie zakładasz równoznaczność spalania tłuszczu i chudnięcia. Spalanie tłuszczu jest jedynie elementem chudnięcia, nie całym jego procesem. Na ten składa się zmiana nawyków żywieniowych i aktywność fizyczna.

GazelkaFarelka

@Rimfire Chudnięcie to dosłownie spalanie tkanki tłuszczowej. A bardziej intensywna aktywność fizyczna sprawia, że zjedzone węgle zostaną wykorzystane a nie odłożone jako tłuszcz. Więc w ten sposób ma wpływ - intensywne bieganie nie tyle spala bardziej tłuszcz co po prostu zapobiega jego odkładaniu.

Rimfire

@GazelkaFarelka mordeczko, popatrz na obrazek poniżej, po czym przeczytaj ponownie swój komentarz a potem jeszcze raz mój.

7ca142ee-fa90-4d16-aeba-92450253679b
GazelkaFarelka

@Rimfire mówimy o chudnięciu (utracie tkanki tłuszczowej) czy utracie wagi?

Rimfire

@GazelkaFarelka Coleżanko, Ty w ogóle czytasz te moje komentarze? To Ci próbuję wyperswadować. Chudnięcie to nie samo spalanie tłuszczu a bardziej złożony proces.

GazelkaFarelka

@Rimfire ale w tym wpisie rozmawiamy o spalaniu tłuszczu i glukozy a nie budowaniu sylwetki, kondycji czy zdrowej diecie

Rimfire

@GazelkaFarelka piszesz o chudnięciu, mylnie sprowadzając je do spalania tłuszczu. Do tego się odnoszę.


tym więcej spalisz tłuszczu i szybciej schudniesz.


Tak jak wcześniej się dowiedziałaś o tym rozróżnieniu na spalanie tłuszczu i glukozy tak dzisiaj dowiedziałaś się, że chudnięcie to proces składający się z więcej niż tylko spalania tłuszczu.

GazelkaFarelka

@Rimfire Schudnięcie to spalenie tkanki tłuszczowej. I tak, dziewczyna na twoim zdjęciu też widać, że spaliła tkankę tłuszczową. To, że potem nabrała więcej mięśni i w rezultacie podniosła masę ciała, to zupełnie inna kwestia.

Rimfire

@GazelkaFarelka Ty wyraźnie jesteś jedną z tych osób, które usilnie muszą mieć rację. Zwłaszcza kiedy jej nie mają. Zaprzeczasz sama sobie. Skoro ma większą masę i jest szczuplejsza niż kiedy ważyła mniej to znaczy, że chudnięcie polega na czymś więcej niż tylko spalaniu tłuszczu, no nie?

GazelkaFarelka

@Rimfire Ale to ty się kłócisz nie ja, piszę tutaj o aspektach tempa spalania tłuszczu i tkanki tłuszczowej a ty mi tu wrzucasz komentarze i zdjęcia że ładniej się wygląda z wysportowaną sylwetką.

sadamasin

@Rimfire przecież to Ty wjechałeś z szerszą definicją słowa chudnięcie, dodając coś spoza kontekstu. Dużo słów ma więcej niż jedno znaczenie, akurat koleżanka była wystarczająco precyzyjna, bo jakoś każdy inny załapał co miała na myśli xD

GazelkaFarelka

@Rimfire Poza tym zrobiłam research w Google i ona też nie uzyskała tej sylwetki popierdalając do odcięcia jak obłąkany chomik, tylko ćwicząc na siłowni, tak więc nawet jeżeli uznamy to foto jako argument to też tylko na moją stronę. Nakurwianie aktywności z tętnem 180 żeby mieć ładną sylwetkę nie ma najmniejszego sensu.

Rimfire

@sadamasin ale ja się doczepiłem jej błędnego założenia, że od intensywniejszego biegania się rzekomo szybciej nie chudnie. Zamiast odpowiedzieć "no faktycznie" to uparcie walczy o definicję chudnięcia jako spalania tłuszczu. Ktoś kto chce schudnąć szybko i sprawnie powinien podejść do tego kompleksowo, czyli zmiana nawyków żywieniowych oraz aktywność fizyczna a nie skupiać się na "wygłodzeniu" organizmu z kalorii. Pisanie, że intensywne bieganie nic przyśpiesza chudnięcia nie tylko jest błędne ale też szkodliwe pod względem motywancji dla osób, które sobie taką formę aktywności fizycznej wybrały do diety.

GazelkaFarelka

@Rimfire Uczepileś się jednego słówka i wkładasz mi w usta słowa, których nigdy nie powiedziałam. W którym momencie piszę o konieczności głodzenia?


Spalanie tkanki tłuszczowej to nie głodzenie. To normalny proces fizjologiczny, czasem odkładasz tłuszcz a czasem go spalasz. Głodzenie organizmu to nie dostarczanie mu potrzebnych składników odżywczych i można go głodzić nawet przyjmując więcej kcal niż to jest potrzebne a nie dostarczając białka, zdrowych tłuszczy, witamin i mikroelementów.

GazelkaFarelka

@Rimfire Jak ktoś sobie wybrał bieganie jako sposób na schudnięcie to Bóg z nim. Jak ktoś biega bo to lubi, bo chce rywalizować, wygrywać, sprawdzać się, poprawiać kondycję - super.


Cała reszta która chce tylko zrzucić trochę sadła na szczęście nie musi tego robić i może z powodzeniem schudnąć i bez tego. Faktów naukowych nie zmienisz.

Pigachu

@Rimfire akurat jeśli chodzi o to, że długodystansowcy są wychudzeni, to głównie wynika z konwersji włókien szybkokurczliwych w wolnokurczliwe, które mają dużo mniejszą objętość.


|dlatego zapaleńcy są często aż komicznie szczupli z mocno zbitymi mięśniami

https://www.nasm.org/resource-center/blog/understanding-fast-twitch-vs-slow-twitch-muscle-fibers#muscle-fibers-change

sadamasin

@Rimfire przecie to nie jest poradnik co zrobić, żeby schudnąć tylko ciekawostka o tym skąd organizm zużywa w pierwszej kolejności energię przy wysiłku fizycznym. Jeśli ktoś planuje swoje CHUDNIĘCIE tylko w oparciu o taką ciekawostkę z internetu, to ma poważniejsze problemy niż niezrozumienie definicji powyższego słowa. Ponadto napisałeś że intensywne bieganie nic nie przyspiesza - uogólniasz wyrwane z kontekstu kilka słów jej posta. Przeczytaj jeszcze raz całość ze zrozumieniem i może zrozumiesz o czym ten post był.

GazelkaFarelka

@Pigachu To bardzo ciekawe, nigdy o tym nie słyszałam, ale dobrze wiedzieć.

entropy_

@GazelkaFarelka No i to jest quality kontent.

O ile wiedziałem jak to mniej więcej działa to nie wiedziałem ze w organiźmie jest 160kwh energii w tłuszczu xD

160kwh to jest dużo więcej niż bym się spodziewał.

Wystarczy na zagotowanie ~1,5 tony wody xD

GazelkaFarelka

@entropy_ to zależy ile masz tłuszczu, jak jesteś babą co waży 100 kg to jeszcze więcej

3cik

Ej, k⁎⁎wa gdzie ten złoty środek na spalenie oponki?!

GazelkaFarelka

@3cik Redukcja węgli mordo.

Opona to tłuszcz z glukozy, której żadne inne tkanki nie chciały.

GazelkaFarelka

@k0201pl Zbilansowana odpowiednio dieta to podstawa, nic ci nie da ruch jak nadrobisz jedzeniem.

k0201pl

@GazelkaFarelka aż muszę poszukać książki, fizjologia sportu - bo zapamiętałem z niej że dopóki jemy do 50%( chyba) więcej kalorii ale, albo w tłuszczu albo w cukrach to organizm sobie poradzi, ale jak pomieszamy cukry z tłuszczem to już nawet 10% nadmiaru się odkłada w tkance tłuszczowej

Opornik

@GazelkaFarelka

Redukcja węgli mordo

czyli dokładnie tak jak ja zrobiłem. Myślałem że to powszechna wiedza, że bieganie nie jest dla odchudzających. Nie mówiąc co dodatkowe kilogramy robią kolanom.

GazelkaFarelka

@k0201pl Im mniej masz mięśni tym gorzej tolerujesz glukozę, a że kobiety mają ich mniej tym mają większą tendencję do odkładania nadmiaru w tkance tłuszczowej i mają ogolnie niższą tolerancję glukozy w testach OGTT.


Co do rozdzielania makroskładników, to generalnie chodzi o to, że glukoza i tłuszcze we krwi jednocześnie się jakoś blokują nawzajem. Zjedzenie czegoś jednocześnie tłustego i z dużą zawartością węgli powoduje dłużej utrzymujące się we krwi wysokie poziomy glukozy, bo hamowane jest jej wnikanie do tkanek. To akurat się sprawdza przy pomiarach na moim glukometrze. Schabowy to jak na razie najgorsze żarcie pod tym względem.

pluszowy_zergling

@3cik u mnie spacerki i rowerek, cuda też zdziałały sztangi do kompletu. Bieganko to teraz bardziej hobby.

L4RU55O

@GazelkaFarelka No ale jak się napcham kotletami ze smalcem to nadwyżka kaloryczna z tłuszczy też się odłoży?

GazelkaFarelka

@L4RU55O Odłoży się, ale w odróżnieniu od nadwyżki glukozy z posiłków podnoszących poziom insuliny we krwi - nadwyżka kcal pochodząca z tłuszczów nie hamuje spalania tłuszczu w ciagu 2-3 godzin po posiłku - tak jak robi to nadwyżka kcal z węglowodanów.


Smażonych kotletów skąpanych we smalcu nie polecam, ale jakieś inne rodzaje żywności zawierające tluszcze - owszem. Jak pełnotłusty nabiał, pieczone czy duszone mieso, orzechy i pestki, tłuste ryby, oleje tłoczone na zimno.

Amhon

@GazelkaFarelka podoba mi się. Jak masz więcej takich nieoczywistych ciekawostek, to chętnie poczytam.


Swoją drogą ostatnio robiłem pomiary trzymając jako tako dietę. Pojedynczy trening na 2500 kcal (według garmina) zafundował następnego dnia spadek masy ciała o kilogram. Kilogram ten został odzyskany na wadze w 100% w ciągu następnych dwóch dni.

GazelkaFarelka

@Amhon Właśnie glikogen w mięśniach + woda. 1 gram glikogenu magazynuje dodatkowo 3 g wody.


Przez dwa dni z powrotem uzupełniłeś.

fsd

@Amhon takie pomiary na drugi dzień nie są wiarygodne, bo ilość wody w organiźmie różni się w zależności od pory dnia. I to spokojnie może przekłamać wynik o kilogram czy nawet dwa.

Amhon

@fsd dlatego zawsze ważę się po przebudzeniu, po wstaniu z toalety. Nigdy nie zapisuje pomiarów z innej pory dnia, a dodatkowo ważę się co 2-3 dni.

aleextra

@GazelkaFarelka jestem bardzo zmęczony i może nie zrozumiałem ale chyba to oznacza, że nie schudnę.... Obym się mylił...

GazelkaFarelka

@aleextra czemu miałbyś nie schudnąć?

pluszowy_zergling

@aleextra dopóki pod koniec dnia będziesz w lekkim deficycie kalorycznym to ewidentnie będziesz chudnąć

aleextra

@pluszowy_zergling no nie wiem, spowolnienie metabolizmu przy zmniejszonej kaloryczności posiłków następuje... A chyba to mam, nie ma kiedy się ruszyć, wakacje trochę to zmieniły, ale i tak jak rok szkolny wróci - po pracy nauka z dzieciakami - zwłaszcza jednym, który ma bardzo duże problemy. Takie życie, basen max raz w miesiącu, z 2-3 spacery w tygodniu i to wszystko, dzień zaczyna się o 7, kończy o 22.

GazelkaFarelka

@aleextra Nie musisz żadnego sportu uprawiać. Wystarczy dieta bogata w białko, zdrowe tłuszcze, z redukcją węglowodanów oraz ilosci posiłków. To, co uważamy za "spowolnienie metabolizmu" to zbyt wysokie poziomy glukozy i insuliny we krwi, które blokują spalanie tkanki tłuszczowej.


Jak chcesz, mogę ci więcej opisać co i jak.

pluszowy_zergling

@aleextra Noo, poczytaj wpisy @GazelkaFarelka , ewidentnie wysoka podaż białka w diecie, dania wysokie objętościowe i bogate w błonnik, to naprawdę rozwiązuje wiele problemów, nawet przy średniej lub małej kaloryce można być napchanym pod korek

Mortikus

@GazelkaFarelka a jak ostatni akapit ma się do diety keto?

GazelkaFarelka

@Mortikus Że były testy i na keto nie wyciągniesz takich wyników w sportach o dużej intensywności tętna.

Petrolhead

No ok, czyli podsumowując właściwie co

notak

@Petrolhead Chcac spalać tłuszcz nie biegaj jak zasapany dzik w szyszkach tylko oblicz sobie (znajdziesz w internecie jak policzyć) dla siebie swój HRmax i następnie trenuj w strefie 60-70% tętna maksymalnego (HRmax). Jest to tak zwana strefa spalania tłuszczu, w której organizm korzysta z tłuszczu jako głównego źródła energii.

GazelkaFarelka

@notak @Petrolhead A jak masz nadwagę i nie uprawiałeś wcześniej sportu, to prawdopodobnie jakiekolwiek bieganie będzie powżej tego 70% HRmax, więc lepiej idź na energiczny spacer

LeniwaPanda

@GazelkaFarelka Ciekawe czy jak kondycja/wytrzymałość nam rośnie to przesuwa się moment startowy spalania glukozy przez nasz organizm?

GazelkaFarelka

@LeniwaPanda Przesuwa się. Robi się na zmianę treningi w różnych strefach tętna żeby poprawiać różne parametry, w tym treningi na niskiej strefie na lepsze wykorzystanie tłuszczu. Dzięki temu też oszczędzasz rezerwy cennego glikogenu na dłuższych wyścigach.

Borsuk_z_boru

Swoją drogą, to że ludzie myślą, że jak się pocą to spalają tłuszcz to dla mnie wielkie XD Przecież to poziom wiedzy z 1 klasy gimnazjum, czy też teraz 7 klasy podstawówki. I potem biegają tacy w 30 stopniach ubrani na cebulkę, a jak wypocą 2 litry wody, to się cieszą, że schudli


Z drugiej strony, jak się objedzą przez 2 dni świąt, to mówią, że przytyli 3 kg xD a nie pomyślą, że to jedzenie jeszcze nie przeszło przez całe jelita.

GazelkaFarelka

@Borsuk_z_boru Te wahania wagi to przede wszystkim właśnie ten glikogen w mięśniach. 1 g glikogenu wiąże 3 g wody. Jednego dnia się spompujesz np. jadąc 3-4h intensywnie rowerem i stracisz na wadze 1 kg, przez następne dwa dni się odbuduje.


Amerykańskie filmy robią swoje, jak sobie przypomnisz wszystkie sceny, gdzie jakiś bohater postanawia schudnąć, to zobaczysz biegającego grubasa w przepoconej koszulce na krawędzi zawału oraz listek sałaty i trzy ziarnka grochu na talerzu. Czytanie etykiet produktów i chodzenie na spacery nie jest już tak widowiskowe.


Wyrządza to w sumie dużo złego, bo potem ludzie albo w ogóle nie podchodzą do odchudzania, uważając za wymagające zbyt wiele wysiłku, albo zmęczą się jak głupi a efektów i tak nie ma, więc rezygnują. Na dodatek przede wszystkim ucinają kalorie, wybierając produkty o niskiej gęstości energetycznej, którymi się po prostu nie najedzą - jak jakieś sałaty, surowe marchewki i inne gówna, po którym są permanentnie głodni - zamiast zbilansowanej diety, dostarczającej wszystkich potrzebnych składników odżywczych i w większości zaspokajającej głód na cały dzień.

Ilirian

@Borsuk_z_boru Właśnie trafiłem na wpis na reddicie o tym że japończycy lubią się pocić bo myślą że jak się spocą to stracą wagę. Niby taki mądry naród a jednak trochę nie xD


They want to sweat as much as they can because it’s believed that the more you sweat the more weight you lose.


https://www.reddit.com/r/japanlife/comments/1lrvbbc/why_do_japanese_wear_so_many_layers_when_running/

Borsuk_z_boru

@Ilirian Myślę, że tak ogólnie to dobrze jest się spocić, no ale żeby oczyścić organizm, a nie żeby schudnąć od tego

SzalonyBombardier

@GazelkaFarelka ogolnie ciekawy post, choc bledny lub wprowadzajacy w blad.


Co jest faktem:


  • Tluszcz jest wydychany jako CO2 i H2O

  • Tluszcz i glukoza to dwa rozne systemy energetyczne

  • Zasoby tluszczu sa ogromne, glukozy ograniczone

  • Potrzeba tlenu do spalania tluszczu jest wieksza


Co jest zbyt uproszczone i wprowadza w blad:


  • Nie musisz biegac zeby schudnac - prawda, ale aktywnosc fizcyzna przyspiesza spalanie kalorii, poprawia metabolizm i poprawia ogolnie... zdrowie. Sedno odchudzania to ujemny bilans kaloryczny.

  • Tluszcz spala sie caly czas w tej samej ilosci - to oczywiscie bzdura. Tluszcz spalany jest caly czas ale jego udzial w produkcji energii zalezy od intensywnosci wysilku, stanu odzywienia, poziomu insuliny i adaptacji metabolicznej.

  • Nie da sie dlugo biec na tluszczu - mozna, mozna. Wolniej, ale mozna. Treningi wytrzymalosciowe moga byc wykonywane glownie na tluszczu, mowimy wtedy o fat-adapted competitors. Tacy ludzie potrafia spalac tluszcz efektywniej przy niskiej intensywnosci.

  • Po wyczerpaniu glukozy organizm hamuje - zeby bola od tego uproszczenia. Organizm nie odcina miesni od zasilania z nia na dzien - przelacza sie stopniowo na tluszcz ale tempo i wydolnosc spadaja.


Ladne, popularnonaukowe ujecie, ktore moze pomoc zrozumiec ogolne zasady spalania tluszczu, ale nie opieralbym na tym ksiazki i nie wciskal jako obowiazkowej lektury

GazelkaFarelka

@SzalonyBombardier Nie skupiałam się tutaj na kwestii tego, co jest potrzebne ogólnie do odchudzania czy zdrowego trybu życia. Stwierdzam jedynie, że "bardziej intensywny wysiłek wcale nie spala więcej tłuszczu". Aktywność fizyczna jest OK i pomaga, ale nie musi to być koniecznie wyciskanie siódmych potów - taki jest sens mojego wpisu. Zamiast 30 minut biegu gdzie się zasapiesz i spocisz, może być godzinny spacer.


Nigdzie nie napisałam, że u każdego spala się w tej samej ilości. Dodałam też słowo "mniej więcej", oraz załączyłam wykres z badań nad spalaniem paliwa w zależności od VO2max, gdzie widać dokładnie to, co napisałam - "mniej więcej tej samej ilości". Widać na nim, że przy VO2max = 85 spalanie tłuszczu jest praktycznie takie samo, jak przy VO2max = 65, jedynie wzrasta spalanie glukozy.


"Nie da się długo biec na tłuszczu" - również nigdzie tego nie napisałam.


"Po wyczerpaniu glukozy organizm hamuje - zeby bola od tego uproszczenia. Organizm nie odcina miesni od zasilania z nia na dzien - przelacza sie stopniowo na tluszcz ale tempo i wydolnosc spadaja."


Odcina dosłownie w ciągu jednej minuty. Chyba nigdy jechałeś rowerem trzęsąc się jak osiemdziesięcioletnia staruszka do najbliższego wiejskiego spożywczaka, żeby kupić tam i wypić puszkę coli, a potem trochę posiedzieć żeby dojść do siebie - bo zapomniałeś wziąć jakąś przekąskę na rower, co nie? To jest dosłowna odcinka, podczas której zastanawiasz się, czy jeszcze wrócisz do domu, czy tutaj na miejscu zemdlejesz, padniesz i nigdy nie wstaniesz.


https://stsklep.pl/blog/porady/dopadla-cie-bomba-poznaj-5-krokow-aby-uniknac-jej-podczas-treningow-kolarskich

SzalonyBombardier

@GazelkaFarelka sorry za poprzedni komentarz, pisałem z komórki i trochę na szybko. Ale wracam, bo temat jest jednak wart doprecyzowania.


Pierwszy akapit Twojego posta brzmi trochę jak manifest ludzi, którzy odetchnęli z ulgą, że “jednak nie trzeba się męczyć”. A to niestety krzywdzące uproszczenie.


Jasne - nie każdy musi biegać jak opętany i zalewać się potem, żeby schudnąć. Ale stwierdzenie, że to „nic bardziej mylnego”, to już wylewanie dziecka z kąpielą. Bo - sorry - im większy wydatek energetyczny, tym większa szansa na ujemny bilans i spalanie tłuszczu.


Pot ≠ tłuszcz? Zgoda. Ale sugerowanie, że intensywny wysiłek nie ma sensu, bo "wystarczy chodzić", to trochę jak twierdzić, że do pracy też można się doczołgać na czworakach - niby można, ale to nie jest najbardziej efektywna metoda.

Nie mam nic przeciwko promowaniu podejścia: “nie musisz się zajeżdżać, żeby schudnąć”. Mam natomiast problem z narracją: “jeśli ćwiczysz intensywnie, to robisz to źle i naiwnie”. Bo to już nie edukacja - to zgrabnie podana wymówka.

I wiem, że nie do końca o to Ci chodziło - ale przyznam, że cały post pachnie trochę clickbaitem z Onetu. Plus taki, że jesteśmy na hejto, nie na wykopie - i nie ma tu przegrywów ani ludzi z dietą opartą na cope i zapiekankach. Ale dla wielu osób pierwsze kilka zdań mogłoby być idealnym pretekstem, żeby nie ćwiczyć w ogóle.


Co do historii z rowerem - no dobra, brzmi jak scena z thrillera sportowego klasy B. Brakuje tylko dramatycznej muzyki i slow motion, jak sięgasz po colę w sklepie na końcu świata. Ale z całym szacunkiem - organizm nie robi “odcinki” w minutę jak bezpiecznik w lodówce.


Każdy, kto trenował na pusty bak, zna to uczucie - dreszcze, nogi jak z waty, czacha paruje. Ale to nie jest tak, że mięśnie nagle dostają komendę “odciąć zasilanie, niech cierpi”. To bardziej powolny zjazd po równi pochyłej, który może się skończyć marnie, ale nie dzieje się w sekundę - chyba że ktoś wszedł w trening z zerowym cukrem i jeszcze zapomniał rozumu.


I jeszcze jedno - dzięki za link do artykułu z bikeBoard, ale... ten tekst sam obala Twoją tezę o „odcięciu mięśni w minutę”


Cytuję: „bomba nie pojawia się w ciągu sekundy. Jest to proces, w którym poziom cukru we krwi spada stopniowo.”


Czyli dokładnie to, co pisałem - kryzys nie pojawia się znikąd, tylko narasta. To może się odczuwać gwałtownie, jasne. Ale fizjologicznie to nie jest wyłącznik światła, tylko powolne gaśnięcie laptopa, który olał ostrzeżenie "5% baterii".

Także polecam przeczytać ten artykuł raz jeszcze - tym razem do końca. Bo trochę niezręcznie cytować źródło, które... podważa własne argumenty.


Tak że, jak pisałem wcześniej – „odcina dosłownie w ciągu minuty” to wierutna bzdura, przy której aż bolą zęby. No chyba że pomijamy wszystkie wcześniejsze sygnały ostrzegawcze i ignorujemy powolny spadek sił na przestrzeni czasu. Choć w takim podejściu równie dobrze można płakać, że samochód stanął na środku drogi, nie wspominając o tym, że od 20 km świeciła się kontrolka rezerwy, a komputer krzyczał „zatankuj!” co pięć minut.


I właśnie dlatego uważam, że ten tekst jest trochę krzywdzący. Zaczynasz od stwierdzenia, że nie trzeba się pocić ani wysilać, co dla wielu zabrzmi jak „nie musisz ćwiczyć wcale” (true onet style). A potem sama opisujesz zjawiska, które jasno pokazują, że aktywność fizyczna ma kluczowe znaczenie – bo zwiększa zapotrzebowanie energetyczne, poprawia gospodarkę glukozą i pozwala uniknąć jej odkładania w tłuszczu.


Trening nie służy tylko do „spalania tłuszczu w trakcie” – to narzędzie do tego, by organizm lepiej zarządzał energią w ogóle. I właśnie tego brakuje w tym przekazie – balansu między zachętą do ruchu a obalaniem mitów.

GazelkaFarelka

@SzalonyBombardier Napisałam, to co napisałam - do spalania tłuszczu nie jest potrzebny żaden trening i możesz na upartego nawet leżeć i oglądać filmy i nadal spalać tłuszcz, co jest w 100% prawdą.


Mój wpis nie jest holistyczną receptą na odchudzanie, przepisem jak to robić najefektywniej, tylko opisem jak działa spalanie tkanki tłuszczowej z fizjologicznego punktu widzenia. Nawet jak naprawdę nie masz możliwości zrobienia absolutnie aktywności fizycznej, to nadal możesz trzymać dietę i zrzucać nadmiar sadła.


Nie odpowiadam za to, co sobie pomyślałeś, że ktoś inny może pomyśleć.

Jak napiszę, że "nie musisz jechać do Radomia, żeby napić się kawy", to zrozumiesz to jako wypowiedź, która zabrania ci jechać do Radomia albo sugestię, że w Radomiu nie ma kawy?


Co do kwestii "bomby", to nadal jest to kwestia chwili i trochę śmieszna jest dyskusja, czy nie mam racji bo nie jest to minuta tylko może pięć minut, skoro ty sam wyskoczyłeś najpierw z dniami, także sam się zastanów, czy to ja wyskoczyłam z wierutną bzdurą pisząc o chwili, czy może ty pisząc o całych dniach.


O ile doświadczony kolarz, który już zaliczył raz taką bombę, potrafi wyczuć wcześniej sygnały i drugi raz nie ruszy się z domu bez batona, banana oraz pilnuje tętna, żeby za bardzo nie szaleć biorąc pod uwagę dystans do pokonania, to nadal nie zmienia faktu, że tak, glikogen w mięśniach kończy się w pewnym momencie i dostajesz odcinkę, a nie że dalej sobie jedziesz radośnie tym samym tempem, tylko już na tłuszczu, niczym silnik który w trakcie jazdy przełącza się z gazu na benzynę, jak skończy się gaz.

Borsuk_z_boru

@SzalonyBombardier

Co do historii z rowerem - no dobra, brzmi jak scena z thrillera sportowego klasy B. Brakuje tylko dramatycznej muzyki i slow motion, jak sięgasz po colę w sklepie na końcu świata. Ale z całym szacunkiem - organizm nie robi “odcinki” w minutę jak bezpiecznik w lodówce.


@GazelkaFarelka

Każdy, kto trenował na pusty bak, zna to uczucie - dreszcze, nogi jak z waty, czacha paruje. Ale to nie jest tak, że mięśnie nagle dostają komendę “odciąć zasilanie, niech cierpi”. To bardziej powolny zjazd po równi pochyłej, który może się skończyć marnie, ale nie dzieje się w sekundę - chyba że ktoś wszedł w trening z zerowym cukrem i jeszcze zapomniał rozumu.


Dokładnie jest tak jak mówi. Odcina w minutę, ale jest też dokładnie jak mówisz ty, tylko w przypadku, gdy ignorujesz wcześniejsze sygnały


Jejku, ile razy tak miałem xD Aaa... zatezymam się za 5-10 km, a potem zonk xd

SzalonyBombardier

@GazelkaFarelka Czyli innymi słowy clickbait i niepotrzebna dramaturgia, w której sama sobie przeczysz. Tylko to chciałem wiedzieć


Tym tokiem rozumowania to ze starości umiera się „DOSŁOWNIE” w sekundę. Nagle serce przestaje bić i finito.

Zapas glikogenu mięśniowego wystarcza na 60–90 minut ostrego wysiłku (do 2h przy dobrze wytrenowanych zawodnikach). Samo „odcięcie” – choć to stwierdzenie też daje mi do zrozumienia, że muszę udać się do dentysty i to prędko – trwa kilkadziesiąt minut.


Nie mam o czym rozmawiać z bajkopisarzami, ale historyjki wymyślasz ładne, to fakt. I styl też spoko, ale wartość prawie ujemna.


To, co tu napisałaś – łącznie z komentarzami, które wrzucasz poniżej – sprawia wrażenie, jakbyś była po prostu przeciwko treningom, bo czujesz się jak „skacząca małpa w cyrku”, a nie jak ktoś, kto po prostu dzieli się jakimś „faktem”. A to już jest po prostu mega durne.

elmorel

Tak czy inaczej, ruszać się warto. Obiawam się, że grubasy zinterpretują Twój wpis pod siebie i będą mieć kolejny argument, żeby się nie ruszać ( ͡° ͜ʖ ͡°)

GazelkaFarelka

@elmorel Wydaje mi się, że dużo ludzi rezygnuje z podjęcia prób odchudzania, bo jawi im się to jako konieczność męczącego skakania jak małpa w cyrku, na które nie mają ani czasu ani ochoty (zresztą się im nie dziwię). Tak naprawdę to żeby "palić tłuszcz" nie trzeba się ruszać nawet wcale, można sobie nawet leżeć na kanapie, wystarczy trzymać odpowiednią dietę.


Choć oczywiście jakaś dodatkowa aktywność fizyczna zawsze pomaga i daje dodatkowe benefity, jak poprawa samopoczucia czy obniżenie poziomu stresu. Może być nawet zwykły spacer.

elmorel

@GazelkaFarelka Tak, bilans energetyczny to podstawa, wiadomo, ale jak ktos sie objada to raczej nie zejdzie z dieta, gdzie bedzie spalal wiecej niz zje Poza tym ruch to zdrowie i wiadomo, ze trening powinien byc dostosowany do mozliwosci trenujacego. Ja juz sporo dyskusji z grubasami mialem i jeśli ktoś nie chce zmienić siebie to tego nie zrobi i znajdzie milion wymówek. To są po prostu osoby w okresie słabości, a niektórzy ten okres maja do końca życia. Wspieram jeśli ktoś chce się zmienić i faktycznie coś robi, ale jak inny ktoś zaczyna normalizować otyłość to czasem nie wytrzymuje i przestaje być miły

SzalonyBombardier

@GazelkaFarelka No to skoro już weszliśmy na poziom "żeby spalać tłuszcz, wystarczy leżeć", to jedźmy dalej tym torem logiki.


Tak, możesz chudnąć bez ruchu. Możesz też nie jeść przez miesiąc w ogóle. Albo jeść ludzkie mięso – jest przecież niskokaloryczne i bogate w białko. Tylko czy to znaczy, że to zdrowe, mądre albo godne polecenia?


Gubienie wagi bez żadnego ruchu to jak spuszczanie wody z tonącego statku przez słomkę. Na papierze – niby działa. W rzeczywistości – robisz z siebie fizjologiczną ruinę.

Tłuszcz spalasz też w śpiączce. Tylko że oprócz tłuszczu leci wtedy wszystko – mięśnie, energia, odporność, sprawność, libido, psychika. Odchudzasz się do stanu metabolicznego trupa.


Ale hej, przynajmniej nie musiałeś się ruszać, prawda?


Opowiadanie ludziom, że ruch jest zbędny, bo „deficyt to jedyne, co się liczy”, to jak tłumaczyć komuś, że może prowadzić firmę bez przychodów – wystarczy tylko ciąć koszty, jeść własne meble i sprzedawać klamki z drzwi.


Ruch to nie opcjonalny dodatek. To podstawa. Nie po to, żeby się spocić i zasłużyć na obiad. Tylko po to, żeby ciało działało tak, jak ma działać: efektywnie, mądrze, z zapasem, bez YOYO i bez powrotu do punktu wyjścia po jednym weekendzie u cioci.


Promowanie „leżenia i deficytu” jako równoważnej alternatywy dla zdrowej redukcji to jak reklamowanie amputacji nóg jako skutecznej metody na pozbycie się nadwagi. Technicznie działa. Ale spróbuj potem z tym żyć.


I sorry, że tak skaczę po komentarzach, ale serio – sposób, w jaki rozprzestrzeniasz te półprawdy, jest na tyle toksyczny i szkodliwy, że czuję się zobowiązany reagować.


I dodam tylko, że jeśli nie potrafisz zbudować sobie żadnego sensownego planu treningowego i czujesz się na siłowni jak "skacząca małpa w cyrku" – o ile w ogóle kiedykolwiek jakąś odwiedziłaś – to może czas pogadać z trenerem personalnym, schować kompleksy do kieszeni i przekonać się na własnej skórze, że to wcale nie jest takie straszne, jak sobie to wyobrażasz.

FriendGatherArena

@GazelkaFarelka czyli jak chce schudnac to najlepiej nie ćwiczyć?

GazelkaFarelka

@FriendGatherArena Nie, że intensywny wysiłek fizyczny nie jest konieczny żeby "spalać tłuszcz", tłuszcz jest spalany nawet jak leżysz na kanapie i oglądasz Netflixa. Dopóki będziesz trzymał dietę, to schudniesz.

FriendGatherArena

@GazelkaFarelka no nie, z tego wykresu wynika, ze najwiecej sie tłuszczu spala przy niskim wysiłku. przy wiekszej ilosci spada spalanie "Plasma free-fatty acids" na rzecz innych źródeł energii

FriendGatherArena

@GazelkaFarelka swoją drogą czy te ""Muscle trigliceride" to są te trojglicerydy ktore są na lipidogramie z krwi?

GazelkaFarelka

@FriendGatherArena To są zmagazynowane w mięśniach. We krwi to "plasma" czyli osocze.

FriendGatherArena

@GazelkaFarelka czyli plasma free fatty acids to beda kwasy tluszczowe we krwii? Myslalem ze pisalas ze to tkanka tluszczowa sie spala

GazelkaFarelka

@FriendGatherArena Bo to są uwolnione do osocza z tkanki tłuszczowej

FriendGatherArena

@GazelkaFarelka ok no to jeszcze brakuje informacji jak szybko sie uwalniaja. czy zakladamy ze na bierzaco tak jak spalanie leci?

GazelkaFarelka

@FriendGatherArena Na bieżąco, organizm podtrzymuje jakoś fizjologiczny minimalny poziom, jak spada (bo coś zużywa) to uwalnia kolejne do krwi, to samo dzieje się w przypadku glukozy we krwi (plasma glucose) uwalnianej z kolei przez wątrobę.


plasma glucose w odróżnieniu od muscle glycogen to jest właśnie glukoza we krwi (dopiero transportowana) a glukoza w mięśniach w postaci glikogenu, już znajdująca się na miejscu.


dlatego glikogen w mięśniach to "paliwo szybkiego reagowania", masz możliwość wyprodukowania dużo mocy od razu, a nie czekanie aż łaskawie komórki innych tkanek uwolnią do krwi i dopiero ci krew dotransportuje

SzalonyBombardier

@GazelkaFarelka I właśnie tu leży sedno problemu. Nie chodzi o to, że piszesz bzdury. Pojedyncze zdania są poprawne – tyle że wyrwane z kontekstu i podane w taki sposób, że prowadzą ludzi do kompletnie fałszywych wniosków.


Tak, tłuszcz się spala nawet w spoczynku. Tak, wolne kwasy tłuszczowe krążą we krwi i mogą być zużywane przez mięśnie. Ale to nie dzieje się magicznie ani zawsze. Żeby tłuszcz był spalany, musi być uwolniony z adipocytów – a do tego potrzeba odpowiedniego środowiska hormonalnego. Potrzeba niskiego poziomu insuliny, podwyższonego stężenia adrenaliny, obecności tlenu, sprawnych mitochondriów i aktywnych enzymów. Bez tego cały ten teoretyczny „potencjał spalania tłuszczu” to tylko książkowa ciekawostka.


Im większa intensywność wysiłku, tym więcej energii organizm potrzebuje natychmiast. Tłuszcz jest wolnym paliwem. Potrzebuje znacznie więcej tlenu niż glukoza. Dlatego ciało przełącza się na glukozę, kiedy trzeba działać szybko. Nie dlatego, że tłuszcz nagle się „wyłącza”, tylko dlatego, że fizycznie nie nadąża. To nie jest opinia. To jest mechanizm fizjologiczny. Udowodniony, zbadany, niepodważalny.


Mówienie, że wystarczy leżeć z deficytem i tłuszcz się spala, to taka sama prawda, jak to, że woda wyparowuje z kałuży. Owszem, ale potrwa to miesiąc. Spalanie tłuszczu w spoczynku jest śladowe. Żeby uzyskać realny efekt redukcji, trzeba albo drastycznie ciąć kalorie – co kończy się spowolnieniem metabolizmu, utratą masy mięśniowej, problemami hormonalnymi i klasycznym jojo – albo zwiększyć wydatek energetyczny przez ruch.


Co więcej, regularna aktywność fizyczna poprawia wrażliwość insulinową, zwiększa pojemność glikogenu w mięśniach, podkręca tempo lipolizy, rozwija sieć mitochondrialną i usprawnia całą gospodarkę tłuszczową. I właśnie tego w Twoim przekazie brakuje. Mówisz rzeczy poprawne, ale w taki sposób, że przeciętny czytelnik wynosi z tego myśl: „po co się ruszać, skoro i tak się spala”.


I to nie jest tylko uproszczenie. To jest szkodliwa manipulacja półprawdami. To nie jest edukacja. To jest wprowadzanie ludzi w błąd przez pominięcie najważniejszego kontekstu.


Można nie kłamać, a mimo to powiedzieć coś, co prowadzi do błędnego przekonania. I właśnie to robisz.


No ale rozumiem – pioruny same się nie zarobią

GazelkaFarelka

@SzalonyBombardier Rozpisujesz się nadal, ignorując fakt że nie jest to wpis o odchudzaniu. Nie jest, bo na temat samego odchudzania wysmarowałam co najmniej ze cztery długie wpisy i nie będę się z wszystkim powtarzać i pisać tutaj książki, bo ktoś ma problemy ze zrozumieniem.


Ten wpis nie jest i nie miał być żadna kompleksową poradą dietetyczną. Jest ciekawostką na temat tego, jak spalane są poszczególne rodzaje paliwa w ludzkim ciele.


Tym naukowcom, co zrobili badania z których pochodzi ten wykres (kiedy i co jest spalane), będziesz robił afery że tylko na spalaniu się skupili a nie pisali nic o hormonach i diecie?


PS. O insulinie wspomniałam. O insulinie i jej roli w odchudzaniu jest w ogóle cały jeden osobny wpis.

Zaloguj się aby komentować